Żenada katolickiej spowiedzi
Zdzwoniła do mnie niedawno znajoma. Smutna i zaniepokojona. Jej wiekowa, schorowana mama spotkała się w domu z księdzem. Na spowiedzi...
"Wizyta duszpasterska" u starszej pani, okazał się być katastrofą dla niej samej. Katastrofą, jak sądzę, także przez nią opłaconą... Bo takie usługi zwykle łączą się w Polsce z "co łaska".
Cóż się takiego wydarzyło? Otóż, spowiadająca się staruszka została zbesztana surowo przez księdza. Nieopatrznie poskarżyła się podczas wyznawania swoich przewin, także na winy cudze, czyli na dokuczającego jej stale męża. Księdzu to się nie spodobało. Staruszka była tak wstrząśnięta otrzymaną "pociechą duszpasterską", że źle się poczuła. A w jej wieku, to już nie żarty... I to właśnie zaniepokoiło moją niewierzącą znajomą. Że katolickie nawyki mamy-staruszki wpędzą ją do grobu.
Obrazek katolickiej żenady, jeden z wielu. Dorośli, ale trwale zdziecinniali przez kościół ludzie, którzy ze strachu donoszą księdzu na siebie i na bliskich. Zdemoralizowany wszechwładzą ksiądz, udzielający przemocowych połajanek kobiecie, która mogłaby być jego babcią lub matką. Absurdalny obrzęd spowiedzi, który nawet z chrześcijaństwem nie ma nic wspólnego. Nie rozwiązuje żadnych problemów, przeciwnie, sam stwarza problemy. Trwałe zastraszenie, zniewolenie oraz degradacja umysłowa i moralna milionów ludzi... Oto świat, w którym żyjemy: katolicka Polska.
Katolicka spowiedź to jedna z najbardziej obrzydliwych i niszczących rzeczy, jakie przynosi ze sobą katolicyzm. To narzędzie zniewolenia, ponieważ katolicy wierzą, że od rozgrzeszenia udzielonego przez księdza zależy ich życie wieczne, czyli to, co dla nich, teoretycznie, najważniejsze. A przecież przy samej spowiedzi można popełnić tyle błędów, które ją unieważniają! Katolicyzm jest niezastąpionym narzędziem spychania ludzi w różne formy natręctw i budzenia w nich tego rodzaju zaburzeń.
Któż zaręczy, że spowiedź była wystarczająco szczera i szczegółowa, a żal dostatecznie głęboki? Któż potrafi rozróżnić dostatecznie precyzyjnie grzech lekki od grzechu ciężkiego. No i są jeszcze grzechy przeciwko duchowi świętemu, za które nie ma przebaczenia tylko potępienie na wieki. Witajcie w piekle katolickiego odpuszczania grzechów...
Traktowanie tego bardzo poważnie może doprowadzić do chorób i lęków. A praktykowanie niepoważnie - do wyprodukowania jednostek obłudnych i cynicznych, to ukształtowania się w człowieku karłowatego życia etycznego, także przekonania, że w sumie to wszystko można byle się wyspowiadać i "będzie dobrze". A to już jest piekło powszechnej obłudy, zakłamania, złodziejstwa i kanciarstwa dobrze znanego z takich krajów jak Polska czy Włochy. Katolicyzm, to jest coś nie do przyjęcia, zarówno dla ludzi niewierzących, jak i wierzących. Albo normalny rozwój jednostek i społeczeństwa, albo katolicyzm!
Więcej o truciźnie katolickiej spowiedzi piszę w mojej ostatniej książce, czyli "Krzyżem i przemocą".
Adam Cioch (Marek Krak), autor książek o manipulacji i przemocy religijnej: www.letraprint.pl