Oj śmieci, śmieci! Sen z powiek spędzają -dosłownie. Wystawione, zgodnie z instrukcją o 5.50, odjechały o 23.30 wśród głośnych klątw panów z Błysku. Ci nie przebierali w słowach, by opisać jakość worków. Co i rusz śmieci sypały się po ulicy, a zaraz za nimi płynął potok niewybrednych słów. Współczuję ciężkiej pracy. I teraz ja nie muszę trzymać straży śmieciowej, by odstraszać psy krążące przy workach. Dobranoc!