Chciałem, żeby było wystawnie i z przepychem. Żeby goście zjedli i wypili, dobrze się bawili i żartowali, zamiast płakać. Moja mama uwielbiała podróżować, śpiewać i robić bliskim różne niegroźne psikusy. Myślę, że tak właśnie chciałaby, żebyśmy ją żegnali – wspomina Maciej, syn zmarłej
Setka gości, urozmaicone menu, wino i wódka, muzyka, a czasem nawet tańce. Coraz częściej stypy, czyli przyjęcia pożegnalne na cześć zmarłego, przypominają wystawne i bardzo drogie bankiety.
https://www.gazeta.pl/0,0.html?mtpromo=enc02qhrmpup5...