23°C

5
Powietrze
Wspaniałe powietrze!

PM1: 2.30
PM25: 3.12 (7,54%)
PM10: 3.39 (20,77%)
Temperatura: 23.18°C
Ciśnienie: 1010.61 hPa
Wilgotność: 51.53%

Dane z 02.05.2024 14:00, airly.eu

Szczegółowe dane meteoroliczne z Mińska Maz. są dostępne na stacjameteommz.pl


facebook
REKLAMA

Forum

Fajtłapy z partii PO-KO czyli POKO !!!!

6631 postów
Żabodukt Postów: 78416
kumak
Żabodukt, postów: 78416
Czwartek, 9 marca 2023 09:55:36
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Kiedy następny przekop? Może odciąć Hel i zrobić wyspę a tam takie polskie Alcatraz dla programu cela plus
MIńsk Mazowiecki Postów: 4949
Zagłoba
MIńsk Mazowiecki, postów: 4949
Czwartek, 9 marca 2023 11:07:18
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
A na wjeździe brama z czachami... Czad!


Pi$anki!
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Czwartek, 9 marca 2023 18:36:54
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
robale szkodzą na mózg, mamy przykład.
MIńsk Mazowiecki Postów: 4949
Zagłoba
MIńsk Mazowiecki, postów: 4949
Czwartek, 9 marca 2023 22:24:00
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Jak się za dużo ogląda i słucha Szczujni Narodowej.

Pi$aneczki w kropeczki...
Post edytowany
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 10 marca 2023 11:24:45
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„PO najprawdopodobniej skończy tak jak wszystkie ruchy, które spaja jedynie cynizm, hipokryzja i konformizm.”
Stefan Niesiołowski
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 10 marca 2023 11:25:08
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„To nie do pomyślenia, by homoseksualista adoptował dziecko, będziemy się bronić.”
Stefan Niesiołowski
Platforma Obywatelska
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 10 marca 2023 11:25:26
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„Myśmy grali w piłkę, bo była przerwa, to wyjedliśmy cały szczaw z nasypu i wszystkie śliwki ulęgałki, mirabelki jedliśmy. Dzisiaj te wszystkie gruszki, śliwki leżą i nikt tego nie zbiera. Chłopaki grają w piłkę na tych samych boiskach, szczawiu nikt nie zjada. Ja nie mogę słuchać o przynajmniej 800 tys. głodnych dzieciach.”
Stefan Niesiołowski
Platforma Obywatelska
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Niedziela, 12 marca 2023 10:23:08
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
AUTO STOP, czyli Nowy Wspaniały Świat Platformy Obywatelskiej

Obiady szkolne tylko na bazie roślin, dodatkowe podatki dla ludzi jedzących mięso oraz nabiał, specjalne zezwolenia na podróże samolotem, pozbawienie mieszkańców miast samochodów.

To nie jest science fiction, lecz rzeczywistość, do której dążą ekoterroryści dowodzeni przez Bloomberga - jednego z najbogatszych ludzi na świecie. Przydupas Bloomberga Rafał Trzaskowski i Platforma Obywatelska coraz szerzej uchylają ekoterrorystom drzwi do Polski. Nic dziwnego, że popularna za komuny piosenka „AUTOSTOP” wykonywana przez Karin Stanek, stała się oficjalnym hymnem Platformy Obywatelskiej i wszystkich Postępowych Sił Narodu:

AUTO STOP!

Idziemy na piechotę, Idziemy na piechotę!

W ten sposób możesz bracie osiągnąć Europę:

Gdzie już nie będzie nic, gdzie możesz wtedy wyć

Nie martwić się co będzie potem!



Auto Stop! Auto Stop! Na piechotę marsz z PO!

Siana wóz przybył już - będziesz żarł, co dał ci Tusk!

Auto Stop! Auto Stop! Na piechotę marsz z PO!

Siana wóz przybył już - będziesz żarł, co dał ci Tusk!



Idziemy na piechotę, Idziemy na piechotę!

Ech udał nam się Dupiarz, Platformy wódz i szofer:

Choć deszcz zaczyna mżyć i nie ma już co żryć

Za Tuskiem ruszył Koń galopem!



Auto Stop! Auto Stop! Na piechotę marsz z PO!

Siana wóz przybył już - będziesz żarł, co dał ci Tusk!

Auto Stop! Auto Stop! Na piechotę marsz z PO!

Siana wóz przybył już - będziesz żarł, co dał ci Tusk!



Idziemy na piechotę, Idziemy na piechotę!

Nie dla nas będzie auto na spółkę z samolotem!

Gdy już nie będzie nic - tam będziesz bracie żyć

Czy naprzód pójdziesz czy z powrotem!



Auto Stop! Auto Stop! Na piechotę marsz z PO!

Siana wóz przybył już - będziesz żarł, co dał ci Tusk!
https://niepoprawni.pl/blog/kapitan-nemo/auto-stop-cz...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 13 marca 2023 16:18:50
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
proszę nie interweniować w takich przypadkach, proszę ich tam pozostawić na 48 godzin. W drugiej dobie sami odgryzą łańcuch od kaloryfera i dłoń bez skóry od płytki. To ich wolność i ich wybór.

Aktywiści Ruchu Solidarności Klimatycznej weszli do siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie, domagając się rozmowy z premierem Mateuszem Morawieckim. Następnie przykleili się do ścian i przykuli do kaloryferów. Na miejsce wezwana została policja.
Aktywiści klimatyczni w siedzibie PiS

Aktywiści stwierdzili, że nie otrzymali odpowiedzi od premiera Morawieckiego na list z połowy lutego, dlatego weszli do biura Prawa i Sprawiedliwości. W piśmie domagają się, aby oddać „energetykę w ręce obywateli”. Niektórzy protestujący przykleili się do drzwi i przykuli do kaloryferów. W happeningu wzięło udział 10 osób.

31

Aktywiści Ruchu Solidarności Klimatycznej weszli do siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie, domagając się rozmowy z premierem Mateuszem Morawieckim. Następnie przykleili się do ścian i przykuli do kaloryferów. Na miejsce wezwana została policja.
Aktywiści klimatyczni w siedzibie PiS

Aktywiści stwierdzili, że nie otrzymali odpowiedzi od premiera Morawieckiego na list z połowy lutego, dlatego weszli do biura Prawa i Sprawiedliwości. W piśmie domagają się, aby oddać „energetykę w ręce obywateli”. Niektórzy protestujący przykleili się do drzwi i przykuli do kaloryferów. W happeningu wzięło udział 10 osób.

Jedna z aktywistek stwierdziła, że chce „rozliczać PiS z polityki klimatycznej”.

Jestem tutaj w solidarności ze wszystkim osobami dotykanymi ubóstwem energetycznym, (…) Ze wszystkimi osobami, których bezpieczeństwo i przyszłość jest w niebezpieczeństwie, ponieważ nasza polityka gospodarcza cały czas jest oparta na paliwach kopalnych

— przekonywała aktywistka.
Aktywiści chcą oddania energetyki „w ręce ludzi”

W liście przekonywali, że jeśli „energetyka nie zostanie oddana w ręce ludzi”, to „kolejnej zimy interesy spółek energetycznych wciąż będą w konflikcie z potrzebami obywateli i obywatelek”, a „rozwój lokalnej i taniej produkcji energii w Polsce jest utrudniany. Społeczności dążące do niezależności energetycznej napotykają m.in. niekorzystny system rozliczania, brak wsparcia państwa i zaniedbane sieci”.

Aktywiści zapowiedzieli też protest przed Kancelarią Premiera. Demonstrację zaplanowano na 18 marca pod hasłem „Energia w ręce ludzi”.
https://wpolityce.pl/polityka/638070-hucpa-aktywist...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 13 marca 2023 16:20:00
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Stan wyjątkowy w Hadze. Policja rozpędziła ekologów armatkami wodnymi

Holenderska policja przed wczorajszymi protestami ekologów wypożyczyła od niemieckiej policji armatki wodne, których użycie ostatecznie okazało się konieczne do opanowania sytuacji na autostradzie A12 w centrum Hagi. W czasie protestu zatrzymano 700 aktywistów klimatycznych.

Od kilku dni organizacja Extinction Rebellion apelowała do swoich zwolenników o włączenie się w protest przeciwko wsparciu sektora paliw kopalnych przez rząd, w ramach którego wczoraj wieczorem zablokowano autostradę A12 w Hadze. Około godz. 17 policja wezwała protestujących od odblokowania drogi zapowiadając, że w przeciwnym razie użyje siły. Następnie funkcjonariusze wykorzystali wypożyczone od niemieckiej policji armatki wodne. Ostatecznie zatrzymano 700 protestujących, z których „prawie wszyscy” zostali dziś zwolnieni.

- „Dzisiaj zrobiliśmy wszystko, co możliwe, aby zapewnić bezpieczeństwo zarówno mieszkańcom jak i demonstrantom”

- skomentował wczorajsze wydarzenia burmistrz Hagi Jan van Zanen.
W Hadze dobył się wczoraj również protest rolników sprzeciwiających się polityce ograniczania emisji tlenku azotu. Demonstracja 25 tysięcy rolników przebiegała jednak spokojnie. Wcześniej burmistrz zdecydował o wprowadzeniu stanu wyjątkowego.
https://www.fronda.pl/a/Stan-wyjatkowy-w-Hadze-Polic...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 14 marca 2023 11:19:54
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Wiesz jak to było przed 2011, kiedy nie było kas fiskalnych, paragonów […] I faktem jest, że też trochę w tych oświadczeniach moich tam wpisywałem raz oszczędności. Tak naprawdę nigdy się tym nie zajmowałem za bardzo. I spod dużego palca raz 100, raz 80 wpisałem. […] Jeszcze wiesz, jest tak, że czasami się z tego samochodu leasingowanego korzysta też do celów prywatnych."
Sławomir Nowak
Platforma Obywatelska
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 14 marca 2023 11:24:47
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„W czasie kryzysu nagród nie wypłacamy„, tak mówił premier Donald Tusk. Należy także przypomnieć w tym kontekście fragment expose premiera z 2007 roku: „Chciałbym, żebyśmy powrócili do idei prostej. Idei taniego państwa. Chciałbym państwa zapewnić, że te przywileje materialne, przywileje władzy przestaną drażnić Polaków, bo znikną.” Czy zniknęły?

NAGRODY

– Szefowie ośmiu z siedemnastu resortów w 2009 roku wypłacili swoim pracownikom niemal 30 milionów złotych premii i nagród, a 3,6 miliona złotych zostało wypłacone urzędnikom Kancelarii Premiera. Wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak wypłacił swoim pracownikom 6,3 miliona złotych. Przeciętna nagroda w resorcie pracy wyniosła z kolei 7,2 tysiąca złotych. Minister Jolanta Fedak w sumie przeznaczyła na ten cel ponad 5 milionów:

– W 2010 roku ministrowie premiera Donalda Tuska tylko w ciągu pierwszego półrocza wypłacili swoim pracownikom 20 milionów złotych nagród. Najwięcej pieniędzy rozdał minister finansów Jacek Rostowski, który wypłacił swoim urzędnikom aż 3,2 miliona złotych. Najwyższa wypłacona nagroda dla jednego urzędnika wynosiła 9,5 tys. zł.

– W 2011 roku urzędnicy pracujący w administracji publicznej otrzymali 600 milionów złotych premii i nagród. Najwięcej otrzymali pracownicy Urzędów Skarbowych, bo aż 250 milionów złotych. Ponad 105 milionów złotych Skarb Państwa wydał na nagrody we wszystkich ministerstwach. Według rządowych danych w Polsce pracowało wtedy 123 tysiące urzędników, czyli średnio każdy otrzymał rocznie około 5000 złotych nagród.

Rekordzistą jeżeli chodzi o przyznawanie nagród okazał się minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Podczas jego kadencji 950 pracowników resortu otrzymało łącznie 48,5 mln złotych nagród i premii. To średnio dodatkowy tysiąc do pensji dla każdego podwładnego przez 4 lata.

Pieniądze podatników hojnie rozdawał pracownikom Ministerstwa Spraw Zagranicznych minister Radosław Sikorski. Szef MSZ w 2011 roku rozpisał ogromny przetarg na bony towarowe dla pracowników resortu. Ponad 43 tysiące talonów kosztowało podatników 2,16 mln zł.

Radosław Sikorski w czasie szefowania w MSZ przeznaczył na nagrody 60 mln złotych, a minister Skarbu Państwa Aleksander Grad 15 mln w ciągu 4 lat. Jacek Rostowski przeznaczył a dodatki dla pracowników Ministerstwa Finansów 70 mln zł, czyli średnio 660 zł nagrody do każdej miesięcznej pensji.

– Także w 2011 roku Kancelaria Prezydenta Bronisława Komorowskiego wydała ogromną kwotę na nagrody dla urzędników. Było to 5,3 miliona złotych, czyli każdy z nich, średnio dostał 16 743,39 zł.

– W dobie kryzysu, w 2009 roku członkowie zarządu spółki PL.2012, zajmującej się przygotowaniami do piłkarskich Mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie, otrzymali premie za 2008 rok w wysokości 110 tysięcy 846 złotych netto dla każdego członka zarządu. Zarzuty dotyczące niegospodarności w spółce potwierdziły się też w raporcie NIK. Koszty utrzymania spółki PL.2012 wynosiły 40 milionów złotych rocznie, w tym same wynagrodzenia jej pracowników to około 13 milionów złotych. Spółka zajmowała się jedynie koordynacją prac w poszczególnych miastach-gospodarzach Euro 2012.

– W 2012 roku rozdano kolejne nagrody. Tylko w kancelarii Donalda Tuska na nagrody i premie przeznaczono ponad 800 tys. zł. Otrzymało je 392 podwładnych szefa rządu. Oznacza to, że każdy nagrodzony dostał średnio 2176 zł. Dodatkowo nagrody przyznali swoim podwładnym też Marek Sawicki, Stanisław Kalemba i Sławomir Nowak. Minister transportu powiedział, że łączna kwota wypłaconych nagród wyniosła ponad 2 mln zł. Urzędnicy premie mają zapisane w umowach.

W 2012 roku na nagrody w administracji rządowej wydano co najmniej 60 milionów złotych. Ministerstwo Finansów na nagrody przeznaczyło prawie 20 mln złotych, MSZ – 10 milionów zł, z czego 1 mln wydano tylko na bony świąteczne. MON wydało w 2012 roku na nagrody dla swoich urzędników 6,6 mln złotych, a MSW 6,4 mln.

– Marszałek Sejmu Ewa Kopacz i pięciu wicemarszałków przyznało sobie za 2012 rok wysokie nagrody. W sumie blisko ćwierć miliona złotych. Najwięcej, bo 45 tys. zł otrzymała sama Kopacz. Jej zastępcy otrzymali po 40 tys. zł. W sumie Prezydium Sejmu zgarnęło 245 tys. zł nagród. Decyzję o przyznaniu nagród dla wicemarszałków podjęła marszałek Sejmu, a nagrodę dla marszałek Ewy Kopacz przyznali wicemarszałkowie.
– Prezydent Bronisław Komorowski w 2012 roku przyznał ponad pół miliona złotych premii. Średnia nagroda dla prezydenckiego ministra w 2012 roku to około 39 tysięcy złotych, doradca dostał około 36 tysięcy złotych. Łącznie to około 570 tysięcy złotych. Tymczasem doradca prezydenta Tomasz Nałęcz krytykował marszałek Sejmu Ewę Kopacz za przyznanie 245 tysięcy złotych premii dla marszałek i wicemarszałków Sejmu, a sam przyjął 36 tys. premii od prezydenta.

– Brakowało pieniędzy na emerytury, jednak w 2012 roku ZUS przyznał 212 milionów premii swoim pracownikom. Nagrodzonych zostało 47 tys. pracowników. Każdy dostał więc przeciętnie 4500 złotych. W 2012 roku waloryzacja emerytur wyniosła 71 zł brutto.

– Premier Donald Tusk wyróżniał się swoją rozrzutnością, jednak jego następczyni Ewa Kopacz nie była gorsza i za 2014 rok rozdała rządowym urzędnikom nagrody i premie w wysokości w sumie 95 mln zł. Rekordzistami byli pracownicy kierowanego przez Grzegorza Schetynę MSZ, dla których przeznaczono 26 mln zł. Średnia miesięczna nagroda dla pracownika wynosiła 483,81 zł.

– W projekcie ustawy budżetowej na 2016 rok wprowadzono zmiany, które zapewnią 14 mln zł na odprawy dla najważniejszych polityków koalicji. Kluczowe korekty wprowadzono po wyborach prezydenckich i porażce Bronisława Komorowskiego. Trzymiesięczne odprawy dostaną nie tylko ministrowie i ich zastępcy, ale także kilkudziesięciu innych urzędników, wśród nich są szefowie urzędów centralnych i wojewodowie.

WYSOKIE PENSJE

– Wybrani w wyborach samorządowych w 2010 roku prezydenci miast wywodzący się z Platformy Obywatelskiej podnieśli sobie zarobki. Uposażenie prezydenta Bytomia Piotra Koja wzrosło po wyborach samorządowych o 10%, a Hanny Gronkiewicz-Waltz od marca 2011 roku wzrosło o 3%. Prezydent Płocka Andrzej Nowakowski przyjął podwyżkę ponad 2712 zł, jego pensja po podwyżce wynosiła 12 488 zł, czyli o 28% więcej, niż zarabiał jego poprzednik Mirosław Milewski z Prawa i Sprawiedliwości.

– Mimo, że pieniędzy brakowało, przeciętne wynagrodzenia w ministerstwach zwiększyły się dwa razy szybciej niż w całej gospodarce. W 2009 roku średnie pensje ministerialnych urzędników zwiększyły się blisko o 11%. Najwięcej wzrosły pensje w Ministerstwie Kultury, bo aż o 45%. Wysokie podwyżki dostali także pracownicy resortu rolnictwa, który płacił najlepiej spośród wszystkich ministerstw. Średnia pensja wyniosła tam w 2009 roku ponad 7500 zł.

– Od 2009 roku zamrożone były pensje w administracji rządu. Dyrektorzy generalni znaleźli jednak sposób żeby podnieść swoje pensje. W 2011 roku wzrosły one od kilkudziesięciu do kilkuset złotych, wynikało to z ankiety przeprowadzonej w urzędach miast, marszałkowskich, wojewódzkich i ministerstwach. Pieniądze na podwyżki w administracji rządowej pochodziły z redukcji zatrudnienia i fikcyjnych etatów zgłaszanych przy konstruowaniu budżetu.

Tak zrobił np. resort spraw wewnętrznych. W 2011 roku średnia płaca wynosiła tam 6,4 tys. zł. W porównaniu z 2010 rokiem wzrosła o blisko 800 zł. Od 2007 roku płace w MSW wzrosły aż o 1,7 tys. zł. Również w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ciągu ostatniego roku średnie płace urzędników poszły w górę o 200 zł, do ponad 7 tys. zł.

Pensje urzędnikom podwyższały także samorządy. W warszawskim ratuszu w 2011 roku średnia płaca wyniosła 5,3 tys. zł. W porównaniu do 2010 roku to wzrost o 50 zł. W Urzędzie Miasta w Gdańsku w 2011 roku średnia płaca wynosiła blisko 4,4 tys. zł, o 130 zł więcej, niż rok wcześniej. Mimo zapowiedzi ograniczania zatrudnienia urzędy wciąż miały oferty pracy.

– Szefowie firm z udziałem skarbu państwa zarabiali coraz więcej. Omijając obowiązujące prawo, zawierali kontrakty sięgające nawet kilkuset tysięcy złotych miesięcznie, a rząd się chwalił, że płaca minimalna w Polsce wzrosła do 1600 zł brutto. Według danych z 2011 i 2012 roku roczna pensja dla pięciu członków zarządu Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa wynosiła niemal 6 mln zł, ponad 3 mln zł dla pięciu osób zasiadających w zarządzie Polskiej Grupy Energetycznej, prawie 1,7 mln zł dla trzech członków zarządu PKP i 1,3 mln zł dla czterech z Enei SA. Wysokie pensje członków zarządu PKP wydają się tym bardziej dziwne, że Polskie Linie Kolejowe miały ok. 700 mln zł strat.

– W 2012 roku przeznaczono na tzw. trzynastki dla urzędników o 1,5 mld zł więcej niż w 2011 roku. W sumie na ten cel zostało wydane 5 mld zł.

– W 2014 roku prawie 14 tysięcy osób zatrudnionych w ministerstwach odebrało tzw. trzynastki. Na dodatkowe pensje zostało przeznaczone 95 mln zł. Najwięcej na trzynastki wydało Ministerstwo Finansów, bo aż 14,5 mln zł.

– Jak wynikało z projektu budżetowego na 2015 rok, na trzynastki dla urzędników przewidziano 2,1 mld zł. Dodatkową pensję mieli dostać nie tylko urzędnicy „szeregowi”, ale też ci wyższego szczebla, zarabiający kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie.

– Wiceprezes PKP, Maria Wasiak otrzymywała 42,5 tys. złotych miesięcznie. To wynagrodzenie podstawowe i tak jak pozostałym członkom zarządu przysługiwała jej też premia w wysokości sześciokrotnej pensji. Gdy otrzymała nominację na ministra infrastruktury i rozwoju odeszła z zarządu PKP S.A. otrzymując gigantyczną odprawę 510 tys. zł. Kiedy media zainteresowały się sprawą, premier Ewa Kopacz nakazała odprawę zwrócić, albo odejść ze stanowiska. Maria Wasiak postanowiła tę kwotę przekazać na cele charytatywne.

Ogromne odprawy dostawały też osoby zasiadające w zarządach państwowych spółek. 6,9 mln złotych otrzymał odchodzący zarząd PGE, w tym część z tego dobry znajomy Donalda Tuska Krzysztof Kilian. W nagranych rozmowach afery taśmowej mówiono, że Krzysztof Kilian „poszedł do PGE tylko po to, by wziąć odprawę”. Ogromną odprawę w wysokości 1,2 mln zł otrzymał Ludwik Sobolewski, kiedy rozstawał się z Giełdą Papierów Wartościowych. Ludwik Sobolewski odszedł w atmosferze skandalu, bo nakłaniał firmy giełdowe do sponsorowania filmu, w którym główną rolę grała jego nowa partnerka życiowa.

Jak wynikało ze stron rządowych, średnia pensja urzędnika MSZ wynosiła ponad 7700 zł brutto. W ministerstwie finansów, w którym szefem był Mateusz Szczurek, na nagrody przeznaczono 17 mln zł. W tym resorcie średnia pensja urzędnika była niewiele niższa niż w MSZ i wynosiła 7200 brutto.

– NIK przeprowadziła kontrolę dotyczącą pensji urzędników PO. Przeciętny pracownik Kancelarii Prezydenta, wliczając w to sprzątaczki, zarabiał 9,2 tys. zł brutto. W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów było to 7,8 tys., a w obsłudze sejmu 8,2 tys. Do tego dochodziły też nagrody.

PRZYWILEJE

– Pracownicy Ministerstwa Finansów mogli liczyć na specjalne przywileje. Przykładowo, gdy pracownik Ministerstwa Finansów mieszkał w innym mieście niż Warszawa, należało mu się nieodpłatnie mieszkanie służbowe w stolicy. Wartość tego nieodpłatnego świadczenia nie powiększała jego przychodów do opodatkowania. Według MF nie ma mowy o nieodpłatnym świadczeniu, gdy mieszkanie służbowe jest udostępniane bezpłatnie.

Wynajęcie średniej wielkości mieszkania w Warszawie to koszt przynajmniej 2 tys. zł miesięcznie. Rocznie daje to sumę 24 tys. zł. W uproszczeniu podatek od tej kwoty według ówczesnej stawki 18%, który powinien zostać odprowadzony na konto fiskusa, wynosił więc 4320 zł. Według Urzędu Skarbowego, każda inna osoba, która otrzymała od pracodawcy za darmo towar lub usługę zwiększającą jej zarobki musi zapłacić podatek.

– Posłowi, gdy wykonuje obowiązki parlamentarne, przysługuje prawo do opłacenia noclegów z pieniędzy Kancelarii Sejmu. Rocznie mogą wydać w ten sposób 7,6 tys. zł. Podczas kampanii wyborczej do Europarlamentu Jacek Rostowski jeździł do Bydgoszczy i Torunia i noclegi w luksusowych hotelach opłacał z pieniędzy Kancelarii Sejmu. Wydał na to 4 tys. zł mimo, że nie wykonywał wtedy obowiązków parlamentarnych. Jeździł tam jako kandydat Platformy Obywatelskiej na europosła.

Również Iwona Gudzowska, posłanka PO za tygodniowy pobyt w luksusowym spa w Bukowinie Tatrzańskiej zapłaciła z pieniędzy Kancelarii Sejmu. Tydzień wypoczynku Iwony Gudzowskiej kosztował ponad 4 tys. zł.

ZBĘDNE WYDATKI

– Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska zorganizowała koncert za 400 tys. złotych z okazji zamknięcia Dworca Łódź Fabryczna, gdy miasto oszczędzało na oświetleniu ulic, ograniczyło liczbę kursów tramwajów i autobusów, zlikwidowano dwie filie MOPS i zwolniono 100 osób w urzędach pracy.

– Minister Sławomir Nowak zamówił sobie 30 modeli lokomotyw InterCity w barwach drużyn grających w Euro 2012. Koszt – 17 tysięcy złotych.

– Nie oszczędzał też Radosław Sikorski w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, które zakupiło za publiczne pieniądze 28 foteli, za łączną sumę 301,5 tys złotych. Jeden fotel dla urzędnika MSZ kosztował więc średnio blisko 11 tysięcy złotych. Sprawą foteli kupionych przez ministra Radosława Sikorskiego zajęli się kontrolerzy z NIK.

– Sejm wyposażył posłów w najnowocześniejsze tablety, na zakup 500 urządzeń wydała 1,5 miliona złotych. Okazało się, że ktoś musi nimi zarządzać, dlatego w 2012 roku rozstrzygnięto przetarg na tę usługę. Kosztowało to polskich podatników 441 tys. złotych. Dodatkowo podjęto decyzję o zakupie kolejnych 80 tabletów. Zarządzanie tabletami to zwykłe aktualizowanie oprogramowania. Udostępnianie posłom nowych wersji aplikacji, które już mają, czyli coś co każdy posiadacz tableta robi w 30 sekund. To także ich blokowanie, gdy poseł zgubi urządzenie, a także „czyszczenie”, gdy posłowie zapełnią pamięć tableta.

– Na 4 miesiące przed koncertem Madonny na Stadionie Narodowym, ministerstwo sportu zakupiło ponad 4 tys. biletów za 1,6 mln zł. Nikt też nie potrafił odpowiedzieć na pytanie w czyje ręce trafiły i czy były na to dokumenty.

– Polski resort środowiska postanowił nagrać krótki filmik promocyjny przed szczytem klimatycznym, wysyłając na dwa tygodnie sześć osób na piękną wyspę Kiribati. Ministerstwo, kierowane przez Marcina Korolca, wydało na ten cel 233 tys. zł. Wysłane osoby miały nakręcić 10-minutowy filmik, który będzie otwierał szczyt. Nie było przetargu na realizację filmu i wszystko odbywało się „z wolnej ręki”.

– Ministerstwo Finansów zakupiło piramidę holograficzną wraz z animacją 3D do promocji projektu konsolidacji i centralizacji systemów celnych i podatkowych. Zakup został zrealizowany w drodze przetargu, który został rozstrzygnięty w błyskawicznym tempie. Na zgłoszenie ofert resort finansów dał tylko tydzień, a zamówienie miało być zrealizowane w 30 dni po podpisaniu umowy. Zastanawiające czy Ministerstwu Finansów potrzebna była aż tak wymyślna promocja jednego z projektów.

– Produkcja i emisja spotu związanego z 10 rocznicą wejścia Polski do Unii Europejskiej kosztowała ponad 7 mln zł. Składały się na niego następujące elementy:
– koszt produkcji spotu – 922 843, 17 zł brutto
– koszt zakupu czasu antenowego – 6 210 283,33 zł brutto

Spot nie spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem. Po jego prezentacji wśród obecnych na sali zapadła cisza, co wywołało nerwową reakcję premiera Donalda Tuska i wiceminister Elżbiety Bieńkowskiej:
Dodatkowo dyrektorem kreatywnym Grupy DDB, której spółka zależna zrobiła spot „10 lat świetlnych” był Marcin Mroszczak, społeczny doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego od 2011 roku.

– Ministerstwo pracy uruchomiło portal skierowany do osób bezdomnych i bez środków do życia. Mogą tam uzyskać pomoc. Problemem jest to, że takie osoby nie posiadają dostępu do komputera i internetu. Koszt portalu – 50 mln złotych.

PODRÓŻE NA KOSZT PAŃSTWA

– Donald Tusk nie ukrywał, że weekendy spędzał w rodzinnym Gdańsku. Jego współpracownicy utrzymywali jednak, że do domu lata rejsowymi samolotami. Jak się okazało skorzystał z lotów rejsowych tylko kilka razy, a w okresie od stycznia do października 2008 roku Donald Tusk skorzystał z samolotu rządowego 26 razy by polecieć na weekend do Gdańska.

Jak wyliczyli w późniejszych latach dziennikarze, Donald Tusk od listopada 2007 roku do marca 2011 roku leciał rządowymi samolotami z Warszawy do Gdańska lub z Gdańska do Warszawy 175 razy. Na tej samej trasie zarezerwował 110 biletów rejsowymi samolotami, czasami na te same dni, gdy ostatecznie leciał samolotem rządowym. Większość z tych lotów odbywała się w weekendy.

W sumie Donald Tusk odbył co najmniej 285 podróży do i z domu, czyli średnio prawie siedem razy w ciągu miesiąca. Korzystając tak często z rządowych maszyn, premier łamał własne obietnice z expose z 2007 roku i początku kadencji o obcinaniu przywilejów władzy. Loty premiera Donalda Tuska do domu kosztowały ponad 6 mln złotych. Roboczy tydzień Donalda Tuska często trwał od poniedziałku po południu do piątkowego wczesnego popołudnia, a zdarzały się dni kiedy Donald Tusk leciał do Trójmiasta już w czwartek.

– Minister MON Bogdan Klich latał do domu wojskową Bryzą. Taki przelot na trasie Warszawa – Kraków to koszt ok. 5300 zł. Tygodniowo więc na dojazdy do pracy z budżetu państwa wydawano ponad 10 tys. złotych! Tymczasem weekendowy bilet LOT-u w obie strony to koszt ok. 900 zł.

– Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz od 2007 roku przemieszczał się samolotem z domu do pracy i z powrotem, ponad 700 razy. Wychodzi więc na to, że na lotnisku pojawiał się prawie co trzy dni. Podatnicy zapłacili za to 381 000 zł. Były to oficjalne dane z Kancelarii Senatu, zestawienie rejsowych lotów Bogdana Borusewicza na trasie Warszawa – Gdańsk – Warszawa od 2007 roku do stycznia 2013 roku. Z dokumentu wynikało, że najwięcej kursów, bo ponad 150, marszałek odbył w 2011 roku.

Zdarzało się też, że marszałek Senatu jednego dnia latał aż trzy razy. Tak było 8 lutego 2007 roku, podczas 27. posiedzenia Senatu VI kadencji. Senatorowie zajmowali się wtedy m.in. zmianą ustawy o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa, zmianą ustawy o systemie oświaty i pomocy społecznej. Mimo tak ważnych spraw Bogdan Borusewicz kursował między stolicą a Gdańskiem. W trakcie obrad poleciał do domu, po czym wrócił do Warszawy, a po zakończeniu obrad znowu udał się samolotem do Gdańska.

– Mimo kryzysu rząd na własne potrzeby wydawał ogromne kwoty pieniędzy. Znacząco rosły koszty podróży służbowych. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego na podróże krajowe w 2008 roku wydało 768 tys. zł, w 2012 roku było to już blisko 1,1 mln zł. Urzędnicy średnio co roku odbywali 1,8 tys. podróży. Wydatki wzrosły również w Ministerstwie Finansów. W 2008 roku przeznaczono na diety urzędników 4,8 mln zł, a w 2011 roku o prawie 2,6 mln zł więcej. Z tego tylko milion złotych na delegacje krajowe. Na jednego urzędnika Ministerstwa Finansów przypadało średnio około dwóch wyjazdów służbowych w ciągu roku. Z kolei resort rolnictwa rocznie wydawał na bilety lotnicze 2,6 mln złotych.

– Ponad 130 tys. zł kosztowała podatników kontrowersyjna wyprawa do Chin, której przewodniczyła marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Kancelaria Sejmu pokrywała koszty przelotu samolotem rejsowym do Chin i z powrotem oraz diety i ubezpieczenia dla członków delegacji. Łączny koszt wyjazdu sejmowej delegacji do Chin wyniósł 133 001,13 zł, w tym: koszty przelotu 121 033,50 zł, diety 8 589,28 zł, wydatkowany fundusz 1 369,46 zł oraz ubezpieczenie 2 008,89 zł.

Co ciekawe delegacja poleciała samolotem Air France, a nie narodowym przewoźnikiem PLL LOT, ponieważ francuskie linie były tańsze. W PLL LOT bilet kosztował średnio 14 249 złotych. U francuskiego przewoźnika średni koszt jednego biletu wynosił 9 394,62 złotych. Oznacza to, że cena biletu w PLL LOT była o ponad 50% wyższa od stawki oferowanej przez Air France. Wyjazd został zaplanowany w rocznicę masakry, 4 czerwca, na pekińskim placu Tiananmen. A polska obecność w Chinach w tym czasie była postrzegana jako wsparcie dla działań komunistycznego rządu.

– Małgorzata Olszewska, wiceminister zajmująca się internetem, w 2013 roku wyjeżdżała służbowo 13 razy. Bahrajn, Burkina Faso, Tajlandia, Turcja, Tunezja, Chiny – te podróże pochłonęły około 500 tys. zł z pieniędzy podatników. Pani minister poza granicami kraju spędziła łącznie aż dwa miesiące.

DROGIE SAMOCHODY

– W 2012 roku centrala ZUS kupiła 46 nowych samochodów. 10 samochodów osobowych, w tym 3 w wersji kombi o zrywnych, benzynowych silnikach oraz klimatyzacją i czujnikami parkowania. Do Zakładu trafiło też 26 furgonetek o ładowności do 600 kg, 8 ciężarówek o ładowności do 900 kg oraz 2 busy. W 2011 roku ZUS zakupił 33 podobne samochody i autobus. ZUS zaopatrzył się także w paliwo do całej tej samochodowej floty. W 2012 roku zamówiono bowiem 2,4 miliona litrów paliwa za ponad 13 milionów złotych.

Natomiast w 2013 roku podjęto w ZUS decyzję o wynajmie na 36 miesięcy trzech luksusowych samochodów: Audi A6, Jaguara XF i Mercedesa E. Urzędnicy zamierzali wydać na to do 540 tys. złotych. Wkrótce po wynajmie tych aut, w sierpniu 2013 roku ZUS ogłosił przetarg na dostawę 74 aut, w tym: 19 samochodów osobowych oraz 55 samochodów osobowo-ciężarowych. Oficjalnie podawanym powodem zakupu była konieczność transportowania dużych ilości dokumentów. Jest to o tyle dziwne, że od kilku lat ZUS był poddawany intensywnej informatyzacji, na którą wydano ponad 3 mld zł.

– Flotę rządowych samochodów tworzyło 550 aut. Były wśród nich luksusowe limuzyny Mercedesa, BMW czy Volvo oraz hybrydowa toyota prius. Tylko Kancelaria Premiera dysponowała 73 pojazdami, z czego 53 to auta osobowe, reszta to ciężarowe, dostawcze i mikrobusy. Wicepremier Waldemar Pawlak w w resorcie gospodarki miał 17 aut, z czego dziesięć Mercedesów, cztery Volvo i trzy Volkswageny.

Mimo że szefa MSZ Radosława Sikorskiego woziło Biuro Ochrony Rządu swoją opancerzoną limuzyną, to i tak resort w garażach miał 60 aut, do prowadzenia których zatrudniał 42 kierowców. Paliwo, ubezpieczenia i naprawy samochodów to rocznie prawie milion złotych. We flocie było m.in. 16 Volvo i 23 Mercedesy.

– W 2012 roku Centrum Usług Wspólnych obsługujące Kancelarię Premiera Donalda Tuska rozpisało przetarg na zakup 35 nowych samochodów dla Kancelarii. Wśród wymagań, co do nowych limuzyn, znalazł się m.in. komputer pokładowy, tempomat, podgrzewane fotele czy radio z możliwością odtwarzania plików MP3. Limuzyna spełniająca te wymagania to koszt ok. 150 tys. złotych.

W 2013 roku rozpisano kolejny przetarg na 51 nowych samochodów dla jednostek administracji państwowej. W sumie auta te kosztować miały ponad 3 mln złotych. Nowe auta trafić miały m.in. do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

– Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz zatrudniał aż 19 kierowców dla siebie i swoich sześciu wiceministrów. Natomiast w Szwecji żaden z szefów rządowych resortów nie ma służbowej limuzyny, a w Wielkiej Brytanii państwo zapewnia samochód tylko ministrowi spraw zagranicznych. W Polsce natomiast było 1500 karetek, czyli jedna na 25 tys. Polaków, kiedy rząd dysponował 1700 samochodami.

– W 2014 roku nowym ministrem finansów został Mateusz Szczurek, który wymienił samochody używane przez swojego poprzednika Jacka Rostowskiego. Ministerstwo rozstrzygnęło przetarg na wynajem dziesięciu limuzyn: 8 Skod Superb, Audi A6 i Citroenem C5. Wszystkie były wyposażone w 2-litrowe silniki, podgrzewane fotele, rolety przeciwsłoneczne, skórzaną tapicerkę, podłokietniki i klimatyzację. Koszt to 30 tys. zł miesięcznie, czyli 1000 zł dziennie.

– W sytuacji gdy wciąż brakowało pieniędzy na remonty wałów przeciwpowodziowych, śluz i zapór, a milionom Polaków groziła powódź, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej podlegający Krajowemu Zarządowi Gospodarki Wodnej zakupił samochody warte 300 tysięcy złotych: Skoda Superb za niemal 110 tys. zł dla dyrektora Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, terenówka Mitsubishi L-200 za prawie 127 tys. zł dla Ośrodka Technicznej Kontroli Zapór i Renault Laguna za ponad 76 tys. zł dla zastępcy dyrektora ds. ekonomicznych.

Pieniądze na te auta były wzięte z dotacji na przeciwdziałanie i usuwanie klęsk żywiołowych. Tymczasem budowle i urządzenia mające chronić przed powodzią nie były remontowane. Na ponad 250 szkód spowodowanych przez wezbraną wodę w wałach w latach 2009-2011 usunięto całkowicie zaledwie 40% uszkodzeń. Informacje te zawarte były w raporcie NIK z 2013 roku.

PARTYJNE WYDATKI

– Finansowana z budżetu państwa Platforma Obywatelska w latach 2010-2013 dokonała kilkudziesięciu przelewów na konto krakowskiej spółki Paradise Group, która reprezentuje w Polsce takie marki jak Ermenegildo Zegna, Emporio Armani, Hugo Boss, Kenzo Burberry, Church’s czy J.M. Weston. W 2010 roku było to 75 tys. zł (w tym 27 tys. jednego dnia), w 2011 roku – 120 tys. a w 2012 roku – 47 tysięcy.

Razem dało to prawie ćwierć miliona złotych. PO korzystała też z usług stylistów. Pierwszy z nich, Przemysław Piprek, w 2010 roku zarobił w Platformie prawie 17 tys. Drugim stylistą była Joanna Lipszyc, współpracująca z PO dłużej. Partia w 2010 roku wypłaciła jej ok. 34 tys. zł, w 2011 roku – 26,5 tys. a w 2012 roku 9,4 tys zł.

W dokumentacji PO wielokrotnie pojawiała się też firma Aga II, która prowadziła salon z winami i cygarami przy ul. Dolnej na warszawskim Mokotowie. W 2010 roku PO uregulowała tam faktury na 51 tys., w 2011 roku – na 29 tys. a w 2012 roku – na 16 tysięcy zł. Łącznie wychodziło więc 96 tys. złotych. Najbardziej zastanawiającym transferem w całej trzyletniej historii rachunku PO było prawie 2,5 tys. zł dla spółki Sigma Klub przelane kilka dni po wyborach w 2011 roku. W tamtym czasie Sigma Klub prowadziła w Warszawie dyskotekę Rich and Pretty.

PO twierdziła, że zapłata „dotyczyła obsługi cateringowej wieczoru wyborczego w 2011 roku”. Nieistniejący już lokal nigdy nie specjalizował się w cateringu, ale jak sama nazwa wskazuje, słynął ze specyficznej klienteli: bogatych panów i pięknych pań. Na filmie z otwarcia Rich and Pretty widać było tancerki pląsające topless w witrynie klubu i specjalny pokaz polegający na tym, że trzy roznegliżowane hostessy na barowej ladzie i zlizywały z siebie bitą śmietanę. Atrakcją wieczoru była zaś naga kobieta, z której goście mogli jeść sushi.

Kosztowne stroje żony Donalda Tuska były kupowane z pieniędzy Platformy Obywatelskiej. Stroje dla premierowej zamawiano m.in. u znanej i drogiej projektantki Gosi Baczyńskiej, u której sukienki kosztowały nawet ponad 6 tys. zł za sztukę! Dziennikarze „Dziennika Gazety Prawnej” zapytali specjalistów czy ubrania premierostwa można uznać za strój roboczy zwolniony z podatku. Eksperci zwrócili uwagę, że organy podatkowe i sądy, twierdziły raczej, że pieniądze na garnitur to wydatek reprezentacyjny, a ten nie może być traktowany jako koszt. Małżeństwo Tusków nie odprowadziło podatku od ubrań, które otrzymali od partii, ponieważ uważali, że nie muszą.

ROZROŚNIĘTA ADMINISTRACJA

– W 2009 roku, po wybuchu afery hazardowej, rząd powołał Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych. Po raporcie Najwyższej Izby Kontroli okazało się jednak, że instytucja ta zajmowała się wyłącznie generowaniem kosztów. Z 22,3 miliona złotych, jakie fundusz miał do wydania na cel leczenia uzależnionych od hazardu osób, przeznaczonych zostało zaledwie 0,4% z tej kwoty, czyli 89 000 zł.

Dużo większe koszty zostały natomiast wygenerowane przez administrację – 187 000 zł i pensje dla pracowników – 116 000 zł. Urzędnicy NIK w raporcie zawnioskowali o zlikwidowanie Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych, który otrzymywał 3% z wpływów z gier hazardowych objętych monopolem państwa.

– W 2011 roku Bartosz Arłukowicz przeszedł z SLD do Platformy Obywatelskiej. Specjalnie dla niego stworzono nowy resort – Urząd do spraw wykluczonych. W resorcie pracowało 6 osób ze średnią pensją 6,7 tys. złotych. Bartosz Arłukowicz otrzymał też służbową limuzynę. Po wygranych przez PO wyborach, Arłukowicz został ministrem zdrowia, a Urząd ds. wykluczonych po cichu zlikwidowano.

– Realizacja wprowadzonej przez Platformę Obywatelską ustawy śmieciowej była tak skomplikowana, że nie mogła sobie z nią poradzić 252 tysięczna armia urzędników i gminy prowadziły masowy nabór ludzi do urzędów, do weryfikacji deklaracji śmieciowych, prowadzenia ewidencji płatników czy monitorowania opłat. Przykładowo Katowice utworzyły osobną 19-osobową komórkę. Miesięczny koszt tej 19-osobowej ekipy to ok. 50 tys. brutto. Łódź stworzyła 12 nowych etatów kosztujących 300 tys. zł brutto rocznie, a Lublin miał 2 referaty, w których pracowało 14 osób za ok. 450 tys. zł rocznie.

Wynagrodzenia to nie jedyny koszt, ponieważ potrzebny był nowy sprzęt komputerowy i oprogramowanie. W Kielcach komputery kosztowały 55 tys. złotych, a oprogramowanie 145 tys. zł. Zatrudnienie w samorządach jeszcze się zwiększyło, gdy trzeba było wyegzekwować od mieszkańców opłaty. W przypadku części z nich konieczne było wszczęcie procedur windykacyjnych, a pomóc w tym miały nowe etaty w specjalnych komórkach ds. windykacji opłat śmieciowych.

– Donald Tusk powołał twór o nazwie Polskie Inwestycje Rozwojowe. Spółka najpierw zatrudniła 8 szefów, nie wiadomo jednak czym mieliby się zajmować. Ministerstwo Skarbu zapowiadało enigmatycznie, że „Polskie Inwestycje Rozwojowe nie będą zwykłą firmą jakich w Krajowym Rejestrze Sądowym wiele. Ma do spełnienia cel, którego realizacja ma za zadanie przynieść korzyści dla następnych pokoleń.” Prezesem tej spółki, opłacanej z państwowych pieniędzy, został Mariusz Grendowicz. Pensja prezesa wynosiła 60 tys. miesięcznie. Otrzymał też służbową limuzynę.

– Z każdym rokiem przybywało w rządzie wiceministrów w randzie sekretarzy stanu, mimo że nie było to zgodne z prawem. Ustawa pozwalała na powołanie jednego sekretarza stanu i kilku podsekretarzy. Nie zostały jednak przewidziane sankcje za naruszenie tych przepisów. Były więc resorty, w których osób pełniących tę funkcję było więcej. W Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju było dwóch sekretarzy stanu: Zbigniew Rynasiewicz, poseł PO oraz Adam Zdziebło, senator PO. Podobnie było w Ministerstwie Finansów, gdzie sekretarzami byli Izabela Leszczyna, posłanka PO oraz Janusz Cichoń, również poseł PO.

– Przy Sejmie działała Rada Ochrony Pracy, która zbierała się zaledwie 12-13 razy rocznie, a każde z jej posiedzeń trwało niewiele dłużej niż godzinę. W jej skład wchodziło dziesięciu posłów, dwóch senatorów oraz przedstawiciele innych instytucji. Jak wynika z informacji na stronie Rady, liczyła ona łącznie 30 członków. ROP była powoływana przez Marszałka Sejmu, a jej kadencja trwała cztery lata. Rada Ochrony Pracy jako swoje zadania wylicza m.in. „wyrażanie stanowiska na temat programów działalności Państwowej Inspekcji Pracy” czy „ocena problemów ochrony pracy o zasięgu ogólnokrajowym – człowiek w środowisku pracy”.

Członek Rady zarabiał rocznie ok. 12-18 tysięcy złotych. Przewodnicząca Rady Ochrony Pracy Katarzyna Mrzygłocka z Platformy Obywatelskiej w 2013 roku zarobiła 40,9 tys. złotych za samo zasiadanie tym gremium. Zakładając, że przewodnicząca przepracowała w Radzie 20 godzin, jej stawka godzinowa wyniosła 2050 zł. Sekretarz Rady Ochrony Pracy Mirosław Pawlak z PSL-u, w 2013 roku za udział w jej obradach wziął 33,4 tys. złotych.

– Minister Finansów zatrudniał dziewięciu wiceministrów, dodatkowego głównego ekonomistę i dyrektora generalnego. Resort Jacka Rostowskiego zajmował pod względem liczby wiceministrów drugie miejsce w Europie ex aequo z rumuńskim resortem gospodarki. Pierwsze miejsce zajmował węgierski resort zasobów ludzkich z 10 ministrami stanu i sekretarzami stanu. Jednak urząd Zoltana Baloga dbał jednocześnie o ochronę zdrowia, relacje z Kościołami, politykę społeczną, edukację, kulturę i sport.

W Polsce analogiczną tematyką zajmowało się 25 sekretarzy i podsekretarzy stanu. W rządzie Donalda Tuska było 18 szefów resortów, 91 wiceministrów i 8 sekretarzy stanu w Kancelarii Premiera. Ich pensje wynosiły ponad półtora miliona złotych miesięcznie.

– Rzecznik rządu Paweł Graś otrzymał do pomocy aż dwóch doradców, którzy zajmowali się obsługą dziennikarzy. Jednym z nich został Konrad Niklewicz, były dziennikarz „Gazety Wyborczej” i były rzecznik polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, a także były wiceminister rozwoju regionalnego.

– Premier Donald Tusk miał 18 pełnomocników. Premier miał urzędników, którzy zajmowali się tylko programem informacji o nieruchomościach albo informacją i edukacją finansową. Pełnomocnicy mnożyli się też w ministerstwach. W MSW była urzędniczka zajmująca się równym traktowaniem w służbach mundurowych, Sławomir Nowak jeszcze jako minister transportu mianował urzędnika zajmującego się prawami rowerzystów, a Radosław Sikorski miał pełnomocnika ds. estetyki wnętrz budynków. W Ministerstwie Środowiska powołano natomiast koordynatorkę ds. gender.

DROGIE TELEFONY DLA URZĘDNIKÓW

– Platforma Obywatelska doskonale wiedziała o kogo dbać aby zapewnić sobie głosy w nadchodzących wyborach i w 2011 roku, tuż przed wyborami parlamentarnymi rozpisany został przetarg na 43 tysiące telefonów komórkowych, w tym ponad 2100 luksusowych. Telefony przeznaczone były dla urzędników. Sprzęt w ciągu 4 lat miał trafiać do wszystkich urzędników – od Kancelarii Premiera, przez ministerstwa i urzędy wojewódzkie, aż po państwowe archiwa czy Wyższy Urząd Górniczy.

– Ministerstwo Spraw Wewnętrznych rozpisało przetarg na 110 nowych telefonów dla pracowników. Zamierzano wybrać najtańszą ofertę, jednak specyfikacja produktu była tak opisana, że jedynym aparatem telefonicznym spełniającym wymogi był iPhone 5, kosztujący około 2,5 tys. zł.

Ministerstwo Transportu również rozpisało przetarg na telefony dla pracowników w grupie PKP. W zamówieniu było 9 300 nowych telefonów za kwotę prawie 3 mln złotych. Grupa PKP zatrudniała 85 000 osób. Oznacza to, że z publicznych pieniędzy było sfinansowane wyposażenie w nowy telefon więcej niż co dziesiątego pracownika PKP.

– Według deklaracji ówczesny minister transportu Sławomir Nowak na usługi telefoniczne w 2013 roku wydał 39 tys. 947 zł.

NIEGOSPODARNOŚĆ

– W 2011 roku został przeprowadzony audyt NIK w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Dotyczył on m.in. gospodarowania mieniem. Okazało się, że MSZ wykazywało się skrajną niegospodarnością m.in. magazynując nieużywane przez 11 lat anteny satelitarne, za które zapłacono 265 tys. zł, czy kupując za prawie 680 tys. zł krzesła i stoły z okazji prezydencji Polski, które po jej zakończeniu też trafiły do magazynów. Wśród nich był stół o wartości 174 tys. złotych, który nigdy nie został użyty.

– W latach 2008-2013 Ministerstwo Spraw Zagranicznych kupowało co miesiąc aż 163 butelki alkoholu. Łącznie zakupiono w resorcie 11 247 sztuk. Zakładając, że na dyplomatycznych spotkaniach nie pije się byle czego i że jedna butelka markowego trunku kosztowała minimum 50 zł, to oznacza, że Radosław Sikorski wydał na alkohol ok. 562 tysięcy złotych, czyli ponad pół miliona złotych. Z wyliczeń wynika, że 163 butelki miesięcznie to ponad pięć butelek opróżnianych dziennie. Głownie pito szampana oraz różnego rodzaju wina.

– Organizacja szczytu klimatycznego, który odbył się na Stadionie Narodowym w listopadzie 2013 roku kosztowała 100 mln złotych. Był on finansowany z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a więc z publicznych pieniędzy.

– Każdy poseł otrzymuje co roku kwotę przeznaczoną na prowadzenie biura. Jest to 142 800 zł. Tygodnik Polityka sprawdził dane za 2012 rok jak posłowie wydawali te pieniądze. Oprócz pensji dla asystenta, czynszu za wynajem lokalu czy wydatków na paliwo, w rozliczeniach znajdowała się rubryka „inne wydatki” i szczególnie tym wydatkom przyjrzeli się dziennikarze.

Okazało się, że na przykład poseł Prawa i Sprawiedliwości Adam Abramowicz wydał 29 260 zł na pensję dla prawnika, który w biurze posła udzielił 720 osobom bezpłatnych porad prawnych. Z kolei minister Joanna Mucha z PO 7420 zł na obsługę fotograficzną, czyli sesje i zdjęcia z jej wyjazdów.

– Kancelaria Prezydenta Bronisława Komorowskiego w latach 2010-2013 przeprowadziła renowacje za 12,3 mln zł. Tylko w 2013 roku w budżecie Kancelarii zarezerwowano 5 mln zł na remonty. Odnawiana była m.in. prezydencka łazienka w Belwederze, którą wyłożono najwyższej jakości marmurem.

Wymienione tam też zostały kolumny i schody w części zamieszkanej przez parę prezydencką. Niezamieszkany pałac prezydencki także doczekał się zmian. Wyremontowano siedem łazienek, korytarz, klatkę schodowa, wstawiono nowe drzwi, odnowiono żyrandole i posadzki z marmuru. Rezydencja w Juracie miała doczekać się nowej elewacji i stolarki zrobionej z syberyjskiego drewna.

– Brytyjski dyplomata Charles Crawford i zarazem znajomy Radosława Sikorskiego dostawał za konsultowanie jego wystąpień olbrzymie sumy. Średnio aż 19 tys. zł za poprawki w jednym przemówieniu. W latach 2010-2014 skonsultowanych zostało 14 wystąpień ministra Radosława Sikorskiego, co łącznie daje kwotę ponad 260 tys. zł.

Crawford był m.in. współautorem słynnego wystąpienia Radosława Sikorskiego w Berlinie, w którym zaproponował m.in. zmniejszenie i wzmocnienie Komisji Europejskiej, ogólnoeuropejską listę kandydatów do europarlamentu, połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE oraz wystosował mocny apel o obronę strefy euro do Niemiec, jako największej gospodarki UE.

– Ewa Kopacz rozpoczęła parlamentarną kampanię wyborczą w 2015 roku, ruszając w podróż po kraju. Za środek lokomocji wybrała pociąg Pendolino. Za nią udała się jej świta i media oraz pusty rządowy samolot, którego lot kosztował podatnika 100 tysięcy złotych i który poleciał za panią premier „rezerwowo”. Ewa Kopacz organizowała też wyjazdowe posiedzenia rządu. Pierwsze takie posiedzenie odbyło się pod koniec lipca we Wrocławiu i zostały na nie przywiezione z Warszawy krzesła i stoły.

WYŁUDZANIE PAŃSTWOWYCH PIENIĘDZY

– W latach 2008-2013 do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych wpłynęło 11 wniosków o naruszenie dyscypliny finansowych przez członków Rady Ministrów. Żaden z wniosków nie zakończył się karą. Większość spraw po prostu umorzono. Ministerstwo informowało, że system dochodzenia odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych miał przede wszystkie pełnić funkcję edukacyjną i prewencyjną.

– Od 2009 roku, gdy ujawniane były oświadczenia, Radosław Sikorski jako szef MSZ wykorzystywał publiczne środki na podróże prywatnym autem. W 2009 roku z kasy sejmu pobrał 1245 zł, rok później ta kwota urosła do ponad 21 tys. zł. W 2011 roku było to już 26,5 tys. zł, w 2012 roku pobrał 19,1 tys. zł, a w 2013 roku niecałe 10 tys. zł.

Uwzględniając ceny benzyny obliczono, że w samym tylko 2011 roku Radosław Sikorski przejechał prywatnym samochodem w celach służbowych 32 tys. km. Jak na osobę, która większość czasu spędzała w Warszawie, będąc wożonym samochodami BOR lub w delegacjach zagranicznych jest to zaskakująco dużo kilometrów. Tygodnik Wprost wyliczył, że Radosław Sikorski musiałby w każdy weekend przejeżdżać prawie 600 km i w każde święto 300 km.

– Prokuratura otrzymała w 2014 roku zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Radosława Sikorskiego, który miał wyprawić imprezę urodzinową w pałacyku Ministerstwa Obrony Narodowej w Helenowie. Impreza miała kosztować 200 tys. zł, a jej koszty pokryć miał MON.
http://www.grzechy-platformy.org/tanie-panstwo/
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 15 marca 2023 09:08:57
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Gest Lichockiej? Środkowy palec to i tak byłaby bardzo łagodna reakcja na kłamstwa PO

https://i.pl/gest-lichockiej-srodkowy-palec...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 15 marca 2023 09:09:50
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„ACTA jest bardzo dobre, popieram, i będę głosował za ACTA natychmiast, jak tylko pojawi się w parlamencie.”
Stefan Niesiołowski
Platforma Obywatelska
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 15 marca 2023 09:11:13
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„Przysięgam Polakom, że każdy kto w moim rządzie zaproponuje podwyżkę podatków, zostanie przeze mnie osobiście wyrzucony.”
Donald Tusk
Platforma Obywatelska
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 15 marca 2023 09:15:34
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
– Zdarzało się często, że członkowie Platformy Obywatelskiej przedkładali własne interesy nad interes państwa. Przykładem był senator Platformy Obywatelskiej Tomasz Misiak przewodnicząc komisji gospodarki narodowej, która pracowała nad specustawą stoczniową. W 2009 roku zgłaszał do ustawy poprawki. Jak ujawniła później „Gazeta Wyborcza” firma Work Service, której współwłaścicielem był Tomasz Misiak dostała zlecenie na szkolenia i pomoc zwalnianym stoczniowcom w poszukiwaniu pracy. Warunki ich przekwalifikowania określała specustawa stoczniowa, którą forsował w Senacie Tomasz Misiak.

Jednym z podwykonawców firmy Work Service była firma należąca wcześniej do żony wicepremiera Grzegorza Schetyny, a w czasie współpracy z firmą senatora Tomasz Misiaka do szefa klubu koszykarskiego Śląsk Wrocław z czasów kiedy jego właścicielem był Grzegorz Schetyna. Tomasz Misiak opuścił szeregi PO, a jego firma wycofała kontrakt ze stoczniami. Drugą odsłoną sprawy był kontrakt firmy Work Service z Pocztą Polską, w czasie gdy Tomasz Misiak pracował nad ustawą o jej komercjalizacji.

Tomasz Misiak zabrał też swoją narzeczoną Ewę Mandziou w podróż do Kataru i Arabii Saudyjskiej za pieniądze podatników. Tomasz Misiak poleciał jako członek senackiej delegacji, Ewa Mandziou w biznesowej misji Krajowej Izby Gospodarczej, jako przedstawicielka firmy Work Service, w której pracowała, a której współwłaścicielem był Tomasz Misiak. Jednak jej nazwisko nie figurowało na liście uczestników wyjazdu.

– Firma Personnel Service, spółka-córka Work Serwis, w zarządzie której zasiadał Tomasz Hanczarek, współzałożyciel wrocławskiej Platformy Obywatelskiej, wygrała przetarg na przejęcie działu kasjerów lotniczych państwowego PLL LOT SA. Przetarg odbył się w ekspresowym tempie i zaproszono do niego tylko wybrane firmy. Prezesem zarządu Personnel Service był Robert Apiecionek, polityk Platformy Obywatelskiej, radny miasta Wrocław właśnie z ramienia PO w latach 2006-2010.

– Krystyna Skowrońska, posłanka PO i szefowa komisji finansów publicznych, decydującej m.in. o kształcie rynku finansowego, była jednocześnie prezesem komercyjnego banku – Banku Spółdzielczego w Przecławiu. Pobierając prezesowską pensję równocześnie inkasowała co miesiąc uposażenie poselskie. Krystyna Skowrońska znacznie umocniła swą pozycję, gdy premierem została Ewa Kopacz, to jedna z jej przyjaciółek, tworzących frakcję „dziewczynek” w Platformie Obywatelskiej.

Zmiany ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych, która, zdaniem wielu ekspertów, utrudniała rozwój SKOK-om, a co za tym idzie ułatwiała konkurencję z kasami bankom komercyjnym powstawały i były opiniowane w komisji finansów publicznych, tej samej, w której zasiadała posłanka Skowrońska. Autorem niekorzystnego dla SKOK-ów prawa był poseł PO Jakub Szulc, wieloletni pracownik banków. Pracował z nim poseł Sławomir Neumann, dyrektor oddziału jednego z dużych banków.

– Poseł Platformy Obywatelskiej Norbert Wojnarowski, był jednym z tych parlamentarzystów, którzy zgłosili w Sejmie projekt ustawy o ZOZ. Prywatnie posiadał on 48% udziałów w rodzinnej spółce Progres zajmującej się skupem wierzytelności szpitali. Ustawa o ZOZ, pod którą podpisał się poseł Wojnarowski miała otwierać możliwość przejmowania szpitali przez prywatne firmy. Ojciec Norberta Wojnarowskiego, prezes spółki Progres był przewodniczącym klubu radnych PO w radzie powiatu lubińskiego. W firmie Progres dyrektorem działu umów była członkini rady powiatu z ramienia PO Barbara Schmidt. Jej mąż dzięki PO został dyrektorem miejscowego szpitala.

– W maju 2009 roku Piotr Nisztor w dzienniku Rzeczpospolita ujawnił, że Paweł Sularz, szef krakowskiej PO pracował w spółce Creation, która wyprowadzała za granicę miliony złotych. Firma powiązana była ze spółką Kraków Business Park zajmującej się zarządzaniem kompleksami biurowców w podkrakowskim Zabierzowie. W ciągu kilku lat z Kraków Business Park i spółek zależnych, na podstawie fikcyjnych umów do spółek zarejestrowanych w kraju, ale też na Cyprze, w Szwajcarii i USA trafiło przynajmniej 50 mln euro.

Spółka Creation była zarejestrowana w krakowskim gabinecie ginekologicznym. Według dokumentów prowadziła działalność z zakresu uprawy rolnej, warzywnictwa i wydawania książek. Z kolei według faktur wystawionych tajemniczej firmie Spectrum wynikało, że zajmuje się wysoko wyspecjalizowanym doradztwem biznesowym i prawnym. Prokuratura ustaliła, że usługi nigdy nie były wykonywane, a firma Spectrum nie istnieje.

Z oświadczenia majątkowego Pawła Sularza z 2007 roku wynikało, że zarabiał w tej firmie 2 tys. brutto miesięcznie, a w 2008 roku 3 tys. złotych. Nie potrafił wyjaśnić czym zajmował się w firmie Creation i został usunięty z PO. Z firmą Creation współpracował też inny poseł Platformy Obywatelskiej, a następnie starosta krakowski Józef Krzyworzeka, , który pracował dla spółki na umowach-zleceniach.

– Dzięki znanemu z afery hazardowej Mirosławowi Drzewieckiemu, ministrowi sportu w rządzie Platformy Obywatelskiej, udało się wprowadzić do projektu Ustawy o Sporcie zapis, który zmniejszała podatki właścicielom golfowych ośrodków. Ustawa mówiła, że grunty o powierzchni większej niż 10 hektarów wykorzystywane wyłącznie dla uprawiania sportu są objęte podatkiem rolnym. Praktycznie żaden z obiektów sportowych, poza polami golfowymi, nie użytkuje tak dużych powierzchni.

Na konferencji prasowej Polskiego Związku Golfa Andrzej Person powiedział wprost, że zmian nie udałoby się przygotować gdyby nie przychylność ministerstwa sportu. Dzięki tej ustawie Jan Wejchert, współwłaściciel grupy ITI i telewizji TVN, który w 2008 roku rozpoczął budowę pola golfowego zamiast 700 tys. zł zapłacił niespełna 13 tys. złotych podatku od nieruchomości rocznie.

– Przetarg na przeprowadzenie kampanii reklamowej dla rządowej Agencji Rynku Rolnego, która miała promować polskie produkty regionalne i tradycyjne wygrała związana z posłem PO Andrzejem Halickim agencja reklamowa Lowe GGK. Agencja należy do koncernu, z którym związana jest też stworzona przez Halickiego agencja GGK Public Relations. Andrzej Halicki zapewniał, że wycofał swoje udziały, ale Lowe GGK przystąpiła do przetargu w czasie, gdy Halicki z koncernem czynnie współpracował.

– Z rekomendacji Platformy Obywatelskiej członkiem Trybunału Stanu został Lech Adamczyk, znany wrocławski adwokat, związany z opozycją antykomunistyczną, który zasiadał w radzie nadzorczej spółki Golden Play, związanej bohaterem afery hazardowej Ryszardem Sobiesiakiem. Golden Play działała na rynku jednorękich bandytów.

– Jakub Gołąb, jeden z najbliższych doradców minister zdrowia Ewy Kopacz, był właścicielem firmy Med PR, do której trafiają pieniądze z koncernów farmaceutycznych, organizującej szkolenia, debaty i konferencje. Poprzednik Jakuba Gołębia, Lech Barycki, szef gabinetu politycznego Ewy Kopacz świadczył usługi dla firmy Falck Medycyna. Firma ta zajmuje się transportem sanitarnym na terenie całego kraju. Kupuje też udziały w państwowych przychodniach. Po ujawnieniu tej informacji Lech Barycki został zdymisjonowany.

– W 2008 roku głośna stała się sprawa posłanki Platformy Obywatelskiej Lidii Staroń, która według dziennika Rzeczpospolita miała skorzystać z ustawy, nad którą sama pracowała. Ustawa pozwoliła jej uwłaszczyć się na lokalu i gruncie wartym kilkaset tysięcy złotych. Według autora tekstu w dzienniku Rzeczpospolita, Lidia Staroń miała zapłacić za przejęcie spółdzielczej własności tylko 749 zł. Gdyby nie nowelizacja ustawy, nad którą pracowała posłanka, musiałaby wyłożyć znacznie większą sumę.

Tymczasem, jak ustaliła „Gazeta Polska”, oskarżenia wobec Lidii Staroń nie znalazły potwierdzenia w faktach i dokumentach, a posłanka w latach 2004-2005 niemal w pojedynkę rozbiła quasi-mafijny układ panujący w „Pojezierzu”, jednej z największych spółdzielni w Polsce. Lidii Staroń z tego powodu kilkakrotnie przecinano przewody hamulcowe w samochodzie.

Jako parlamentarzystka sprzeciwiła się ostro m.in. Zbigniewowi Chlebowskiemu, który podczas prac nad nowelizacją przepisów dotyczących praw spółdzielców opowiedział się za pozostawieniem socjalistycznych rozwiązań w tym zakresie. Prowadziła też ostrą walkę o przestrzeganie w PO demokratycznych procedur. Wbrew wytycznym z centrali, nie godziła się też na lokalną koalicję PO z komitetem Czesława Małkowskiego, oskarżonego o molestowanie urzędniczek i gwałt na jednej z nich (seksafera w olsztyńskim magistracie).

W lutym 2008 roku powiadomiła NIK o podejrzanych interesach działacza PO Mirona Sycza i polityka PSL Adama Krzyśkowa. Ten drugi, jako prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, przyznał założonemu przez Mirona Sycza stowarzyszeniu 40 tys. zł na dofinansowanie budowy wiaty „edukacyjnej”. Budowla stanęła na prywatnej ziemi Mirona Sycza. W dwa miesiące później została zawieszona w prawach członka klubu PO, oficjalnie za zapowiedź prac nad ustawą przyznającą działkowcom prawa wieczystego użytkowania ogródków. Ustawy, która wcześniej miała oficjalne poparcie kierownictwa PO.
Około 10 tysięcy złotych miesięcznie bocheńskie starostwo płaciło agencji reklamowej „Wenecja” za poprawianie wizerunku urzędu. W sumie w ciągu kilku miesięcy za tego typu usługi agencja skasowała ponad 50 tysięcy złotych. Prezesem agencji była wtedy żona Andrzeja Wyrobca, ówczesnego skarbnika Platformy Obywatelskiej, a z tym ugrupowaniem związany jest też starosta bocheński Jacek Pająk.

– Firma założona przez żonę Marka Sawickiego z PSL, ministra rolnictwa w rządzie Platformy Obywatelskiej nie miała problemów z otrzymaniem dużej dotacji ze środków Unii Europejskiej. Firma Sawimed miała otrzymać 4,5 mln złotych pochodzących z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego. Rozdział środków nadzorował zarząd województwa mazowieckiego z Adamem Struzikiem z PSL na czele. To nie pierwsze podejrzane działania wokół firmy Sawimed. W 2008 roku „Gazeta Polska” ujawniła, że żona Marka Sawickiego kupiła w imieniu firmy Sawimed grunt w gminie Repki, gdzie w latach 1990–1996 wójtem był jej mąż.

Transakcja była bardzo podejrzana: gmina wystawiła na sprzedaż grunt z budynkami, a z jego pierwokupu zrezygnowała nadzorowana przez Marka Sawickiego Agencja Rynku Rolnego. Następnie teren w drodze ustnego przetargu nabyła prywatna spółka Velder, która sprzedała go Sawimedowi. W zarządzie firmy Velder zasiadała Grażyna Rondio, prezes Sawimedu, a cena, za jaką spółka Sawimed kupiła atrakcyjny grunt, była wielokrotnie niższa od cen rynkowych. Sprawą zainteresowało się wówczas CBA, badające także przetargi, które w latach 2005–2007 Wiesława Sawicka zawierała jako wicedyrektor szpitala dziecięcego przy ul. Niekłańskiej w Warszawie, gdzie z 30 przetargów, które nadzorowała żona ministra, siedem wygrała firma Verder.

– Firma Prestige Solutions należąca do Pawła Markiewicza, członka władz lubelskiej PO i zastępcy dyrektora kancelarii prezydenta Lublina oraz do Piotra Steca, działacza PO otrzymała 500 tys. złotych dotacji z UE. Wniosek firmy oceniali podwładni innego członka PO, a dofinansowanie zatwierdzał zarząd województwa z politykami PO w składzie. Gdy sprawa wyszła na jaw firma zrezygnowała z dotacji. Paweł Markiewicz otrzymał też unijne stypendium w wysokości 20 tys. zł, które otrzymują doktoranci prowadzący badania naukowe „przyczyniające się do wzmocnienia konkurencyjności i rozwoju gospodarczego Lubelszczyzny”. Markiewicz otrzymał je za pracę doktorską „Prawno – finansowe aspekty ograniczenia deficytu budżetowego w Polsce w latach 1980 – 2008”. O przyznaniu mu stypendium decydował m.in. Mariusz Majkutewicz, dyrektor w Urzędzie Marszałkowskim, działacz PO i znajomy Pawła Markiewicza.

– Minister środowiska w rządzie Donalda Tuska, chciał w taki sposób skonstruować ustawę, aby aby prawa do emisji gazów otrzymała stworzona przez niego fundacja EkoFundusz. Eksperci uważali, że projekt ustawy był nieprawidłowo skonstruowany, bowiem sprzedaż uprawnień nie miała charakteru wolnorynkowego, a sprzedaż niewykorzystanego limitu emisji CO2 będzie sterowana centralnie.

– Afera hazardowa była przyczyną kryzysu w rządzie Platformy Obywatelskiej i jednym z pomysłów na jego zażegnanie była nowa ustawa hazardowa. Jednak nowa ustawa korzystna była dla potentatów na rynku kasyn, takich jak Casino Polonia i Casinos Poland, ponieważ zakładała, że automaty do gry będą mogły stać tylko w kasynach. Z firmą Casino Polonia związany był Ryszard Sobiesiak, znany z afery hazardowej i bliskich kontaktów ze Zbigniewem Chlebowskim i Mirosławem Drzewieckim.

Z firmą Casinos Poland związany był natomiast Maciej Grabowski, jeden z najbardziej zaufanych ludzi w PO. To on przygotował Donalda Tuska do wygranej debaty telewizyjnej z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim. Był też doradcą PO odpowiedzialnym za komunikację.

Jak podał tygodnik „Newsweek”, od czasu wygranych przez PO wyborów Maciej Grabowski był stale obecny w Kancelarii Premiera, mimo że nie był urzędnikiem, tylko prywatnym przedsiębiorcą. Miał on stać na czele jednego z trzech ośrodków odpowiedzialnych za wizerunek rządu. W sprawach wizerunku pracował też dla firmy Casinos Poland, organizował m.in. 20. urodziny firmy, które odbyły się w hotelu Marriott.

– Przewodniczącym sejmowej komisji śledczej ds. afery hazardowej został poseł Platformy Obywatelskiej Mirosław Sekuła. Jak ujawniła „Gazeta Polska”, miał on w przeszłości do czynienia wielokrotnie z próbami przekupstwa, nigdy jednak żadnej ze spraw nie zgłosił do odpowiednich służb. Jako wiceprezydent Zabrza Sekuła miał na koncie poważną wpadkę, stawiającą pod znakiem zapytania jego kwalifikacje.

Podpis Sekuły pozwolił, że dwóch biznesmenów zrobiło interes życia na podupadającej Hucie Zabrze: kupili ją za 750 tys. złotych, po czym sprzedali należące do niej kamienice, budynki i działki pod budowę stacji benzynowych oraz supermarketu, zarabiając kilkaset razy więcej. Sekuła jako wiceprezydent tuż przed sprzedażą podpisał niekorzystną z punktu widzenia miasta umowę znacznie redukującą długi huty.

Gdy był szefem komisji finansów publicznych nie reagował na tworzone przepisy o charakterze korupcjogennym. Chodzi o projekt ustawy o wyścigach konnych, rozpatrywany w lipcu 2000 roku przez połączone komisje finansów oraz rolnictwa i rozwoju wsi, a zwłaszcza o przepis, który nie nakładał na organizatorów wyścigów obowiązku dokumentowania źródeł pochodzenia kapitału.

– Sprawa wyciągu narciarskiego wybudowanego przez firmę Ryszarda Sobiesiaka w Zieleńcu k. Dusznik-Zdroju, doskonale pokazuje w jaki sposób działa Platforma Obywatelska załatwiając interesy swoich znajomych. Inwestycja Ryszarda Sobiesiaka, bohatera afery hazardowej, spotkała się z niezwykłą przychylnością urzędników: od burmistrza przez regionalnych przedstawicieli lasów, Dyrekcję Generalną Lasów Państwowych, aż po Ministerstwo Środowiska. skomplikowane procedury urzędowe, które zwykle trwają miesiącami, odbywały się błyskawicznie, ale firma Winterpol nawet na to nie czekała. Ryszard Sobiesiak uzyskał formalne prawo do ubiegania się o pozwolenie na budowę dopiero w marcu 2009 roku, ale ten jeden z najnowocześniejszych wyciągów w Polsce działał już przed świętami Bożego Narodzenia w 2008 roku.

Losem inwestycji spółki Ryszarda Sobiesiaka interesował się osobiście ówczesny szef Klubu PO Zbigniew Chlebowski. Według ustaleń dziennika Rzeczpospolita kontaktował się w tej sprawie z wysokimi urzędnikami Lasów Państwowych. Jednak największą rolę w tej sprawie odegrał zaufany człowiek Ryszarda Sobiesiaka Bolesław Bdzikot, który 3 października 2007 roku jako przewodniczący Sekretariatu Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ „Solidarność” podpisał z liderem Platformy Donaldem Tuskiem przedwyborcze porozumienie o współpracy w utrwalaniu narodowego charakteru lasów. Warto zaznaczyć, że w 2009 roku, ten wpływowy urzędnik Lasów Państwowych został skazany prawomocnym wyrokiem za działalność na szkodę tej instytucji.

Leśnicy byli jedyną strukturą „Solidarności”, która udzieliła tak jednoznacznego poparcia Platformie Obywatelskiej. Poparcie dało wysokie stanowisko w Lasach Państwowych Bolesławowi Bdzikotowi, który był już wtedy oskarżony o działania na szkodę nadleśnictwa Oława i niedozwolone udzielanie zamówień firmom budowlanym z wolnej ręki.

Dyrektorem Lasów Państwowych został inny związkowiec Marian Pigan, który ze średniego szczebla kierowniczego awansował na dyrektora generalnego Lasów Państwowych. Winterpol zwrócił się w sprawie inwestycji do Urzędu Miasta Duszniki-Zdrój w marcu 2008 roku. W ekspresowym tempie wszystko zostało zatwierdzone, ale Ryszard Sobiesiak rozpoczął budowę już we wrześniu z naruszeniem własności Lasów Państwowych, karczując las w obrębie chronionym. Mimo tego nie został złożony wniosek do prokuratury.

Formalną decyzję o wylesieniu gruntów Winterpol otrzymał w marcu 2009 roku. Wówczas zawarł umowę dzierżawy i dopiero od tego momentu mógł ubiegać się w starostwie kłodzkim o pozwolenie na budowę wyciągu. Tymczasem pozwolenie na budowę firma Sobiesiaka dostała już 14 października 2008 roku. Podobną inwestycję Ryszard Sobiesiak rozpoczął w Karpaczu, tam jednak sprawa nie szła tak błyskawicznie. Nadleśniczy Jerzy Majdan z nadleśnictwa Śnieżka, na którego terenie leży Karpacz, był jedną z osób, która nie sprzyjała inwestycji. We wrześniu 2008 roku został nagle odwołany ze stanowiska.

– Radni Targówka z Platformy Obywatelskiej Jędrzej Kunowski, wiceprzewodniczący rady Targówka, i Zbigniew Poczesny przewodniczący rady przygotowali uchwałę, która pozwoliłaby im za grosze dokupić kilka metrów kwadratowych gruntu do działek. Po ujawnieniu sprawy wycofali się z tego pomysłu.

– Marcin Kozaczuk, działacz Platformy Obywatelskiej i wicedyrektor OSiR na Żoliborzu złożył w ośrodku i klubie podrobione faktury. Były to faktury firmy Multimedia, która miała wystawić rachunki za za elektroniczne pomiary czasu pływaków. Po paru dniach Kozaczuk chciał faktury wycofać, okazało się, że firma Multimedia nie istnieje. Takie same rachunki policja znalazła też w Uczniowskim Klubie Sportowym, którego Marcin Kozaczuk był wiceprezesem. Pieniądze na nie były wpłacane dwa razy, raz przez OSiR, a drugi raz przez Uczniowski Klub Sportowy.

– Z powodu bankructwa członków konsorcjum – PBG i Hydrobudowy, 50 przedsiębiorców budujących Stadion Narodowy czekało na pieniądze za swoją pracę. Zobowiązania wobec ich podwykonawców przejmowało i starało się regulować Ministerstwo Sportu. Jedynie firma należąca do radnego Platformy Obywatelskiej Piotra Kalbarczyka rozliczyła się bez większych problemów. Firma Aluglass-Realizacja budowała m.in. loże VIP-owskie, biznes klub i kaplicę. Wartość kontraktów, w których realizacji brała udział spółka prowadzona przez warszawskiego radnego PO, sięgnęła niemal 58 mln zł. Z czego kontrakt na 13,8 mln zł realizowała samodzielnie, a inne, łącznie na sumę 43,8 mln zł, z dwiema spółkami.

Część kontraktów firma radnego PO dostała bez przetargu, w trybie negocjacji bez ogłoszenia. Firma zawierała umowy wprost z Narodowym Centrum Sportu, a nie jako podwykonawca z konsorcjum, które było w stanie upadłości i zawiesiło wypłaty swoim kontrahentom. Firma radnego PO Piotra Kalbarczyka miała też kontrakty na remont w Kancelarii Sejmu, budynku Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, a także dla Przedsiębiorstwa Państwowego Port Lotnicze. Sprawą zainteresowało się Stowarzyszenie Stop Korupcji. Zachodziła bowiem obawa, że mogło dojść do wykorzystania pełnionej funkcji do otrzymania intratnych zleceń.

– Brat Aleksandra Grada Mieczysław Grad był właścicielem handlującej nawozami firmy Rolmos Susiec. Założył ją na początku lat 90. wspólnie z bratem, który po zajęciu się polityką, zrezygnował z udziałów. W 2006 Państwowe Zakłady Azotowe w Tarnowie-Mościcach rozpoczęły starania windykacji 1,6 mln zł wobec Mieczysława Grada z tytułu poręczenia przez niego zobowiązań innej firmy.

W sierpniu 2007 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie prawomocnie uchylił nakaz zapłaty z tytułu realizacji weksla wobec Mieczysława Grada. Spółka nie skorzystała z prawa do kasacji, a także innych prób uzyskania pieniędzy z majątku odrębnego dłużnika, ponieważ był to okres rozpoczęcia prac nad debiutem giełdowym i wobec oceny tych kancelarii, taka informacja mogłaby utrudniać przygotowanie do debiutu giełdowego.

– Rafał Siwko, radny Platformy Obywatelskiej z Elbląga prowadził firmę cateringową, która świadczyła usługi dla Urzędu Miasta, a także wygrała przetarg na „Świadczenie usług przygotowywania, dowożenia i wydawania posiłków dla klientów MOPS.” Na dwóch przetargach firma zarobiła 550 tys. zł. Firma otrzymała także zgodę na realizację zamówienia w związku z wykonaniem usługi cateringowej na cykl sześciu spotkań zespołu ds. opracowania „Strategii Rozwoju Elbląga na lata 2020+”.

Usługa cateringowa na tych sześć spotkań miała zapewnić na każdym z nich kawę, herbatę, cukier, wodę mineralną gazowaną i niegazowaną, śmietankę do kawy i ciastka kruche. Za to Urząd Miasta miał zapłacić 14 tys. euro czyli około 60 tys. złotych. Rafał Siwko zasiadał w komisji miejskiej ds. finansów i budżetu. Oznacza to, że kontrolował pieniądze, którymi zarządza miasto Elbląg.

– Firma reklamowa Cam Media pracowała dla ministerstw, spółek skarbu państwa i Platformy Obywatelskiej. Jak ujawnił tygodnik Wprost były to m.in.: kontrakt (wraz z dwiema innymi spółkami) z MSZ na zarządzanie wszystkimi konferencjami w ramach polskiego przewodnictwa w Unii Europejskiej za 34 mln złotych, dwie umowy z 2010 i 2011 roku z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego na 5,5 mln złotych, a do tego duże kontrakty z Polską Grupą Energetyczną, Ruchem, Pocztą Polską, Totalizatorem Sportowym, z PKP. Cam Media przygotowała dla rządu kampanię „Feel like at home” przed Euro 2012 i pracowała na rzecz Platformy Obywatelskiej w kampanii wyborczej 2011 roku.

W firmie pracował brat najbliższej współpracowniczki ministra Pawła Grasia, Agaty Grynkiewicz. Twarzą i jednym z właścicieli Cam Media był Adam Michalewicz, dobry kolega ministra Sławomira Nowaka. W czerwcu 2012 roku Nowak na zaproszenie Michalewicza bawił w ekskluzywnych klubie Prive, gdzie wynajęcie loży kosztowało od 4 do 25 tysięcy złotych.

– Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oceniał projekty ubiegające się o dofinansowanie ze środków UE i Norweskiego Mechanizmu Finansowego. Pracownicy NFOŚiGW oceniali projekty o wielomilionowej wartości. Dotacje na ochronę środowiska stanowiły 42% wszystkich środków pomocowych, które zostały przyznane Polsce na lata 2007-13. O dofinansowaniu decydowała ilość punktów przyznanych projektowi przez ekspertów Funduszu.

Okazało się jednak, że NFOŚiGW został głównym udziałowcem firmy konsultingowej – Krajowa Agencja Poszanowania Energii, która pisała wnioski o dofinansowanie. NFOŚiGW posiadała prawie 68% akcji i kontrolowała działalność firmy. Była to sytuacja analogiczna do takiej, w której ministerstwo zdrowia posiadałoby spółkę z menedżerami koncernu farmaceutycznego. Mogło dojść do faworyzowania wniosków Krajowej Agencji Poszanowania Energii.

– 4 grudnia 2012 roku zarząd województwa małopolskiego, któremu przewodził Marek Sowa, polityk PO i brat znanego z występów w TVN ks. Kazimierza Sowy, podjął decyzję o sprzedaży spółki za 2,6 mln zł. Dzień przed transakcją zarząd województwa małopolskiego podjął uchwałę o przyznaniu jej ze środków publicznych aż 64 mln zł dofinansowania. Nowym właścicielem stała się firma Hyperion, z którą związani byli: były poseł PO Tomasz Szczypiński, Marcin Rywin syn Lwa Rywina, Wiktor Fonfara były szef Biura Śledczego SB, Andrzej Piechocki biznesmen zatrzymany w 2011 roku przez CBA wraz z gen. Gromosławem Czempińskim i żona byłego ministra skarbu Aleksandra Grada.

– Poznański biznesmen powoływał się na znajomości i wpływy, głównie w wielkopolskiej Platformie Obywatelskiej, ponieważ chciał załatwić sobie decyzję o kategoryzacji hotelu, aby mogło w nim zacząć działać kasyno. Biznesmen chciał też, w ostatniej chwili, uzyskać dodatkowe gwiazdki dla swojego hotelu i starał się uzyskać z Urzędu Marszałkowskiego ważny dokument. Wynikało to z rozmów podsłuchanych przez CBA. Mimo to prokuratura nie zajęła się tą sprawą.

– Jak wynikało z analizy trzech oświadczeń majątkowych szefa CBA z lat 2010, 2011 i 2012, tylko w 2012 roku Wojtunik zainwestował w akcje aż czterech spółek. Paweł Wojtunik zainwestował w akcje spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych 360 tysięcy złotych. Wojtunik z racji swojego stanowiska, posiadając poufne albo wręcz tajne informacje na temat spółek, mógł uzyskiwać ważne dane inwestycyjne. Mógł mieć dostęp do informacji np. operacyjnych, do których nie ma dostępu nie tylko zwykły uczestnik obrotu giełdowego, co nawet zainteresowana spółka. W tym informacje np. o planowanych kontraktach, a zwłaszcza o zamówieniach publicznych.

– Stowarzyszenie Gdański Obszar Metropolitalny, którego szefem był prezydent Gdańska Paweł Abramowicz zostało jedynym kandydatem w konkursie na prowadzenie sekretariatu Związku Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, który ogłosił właśnie prezydent Gdańska. Dwa tygodnie pracy pozwoliłoby organizacji zarobić prawie 700 tys. zł.

– Spółka Salvor, której prezesem i jedynym udziałowcem był Bartłomiej Sienkiewicz z PO zarobiła 3 miliony zł na doradzaniu przy kontrakcie na budowę terminala gazowego, który miał uniezależnić Polskę od dostaw rosyjskiego gazu. Kontrakt wygrała spółka lojalna wobec Gazpromu, a inwestycja nie powstała, choć pieniądze za doradztwo zostały zapłacone.

– Konsorcjum dwóch agencji: Profile i BringMore Advertising wygrało przetarg Ministerstwa Środowiska z 2015 roku na przygotowanie kampanii dotyczącej czystego powietrza. Zaplanowany budżet działań reklamowych wynosił 3,5 miliony złotych. Członkiem zarządu agencji Profile od 1994 roku był Rafał Szymczak, były współpracownik Jacka Kuronia i Bogdana Klicha, a także długoletni znajomy Michała Boniego.
http://www.grzechy-platformy.org/wlasne-interesy/
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 15 marca 2023 16:05:26
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Powstaje druga część filmu „Nasz człowiek w Warszawie”
https://www.tvp.info/68509740/nasz-czlowiek-w-warsz...

to się dopiero POczciwe niemczysko ucieszy
Postów: 7460
Zolnierz
postów: 7460
Środa, 15 marca 2023 20:13:52
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Pewnie z Niemiec POprosi o forsę na proces?
MIńsk Mazowiecki Postów: 4949
Zagłoba
MIńsk Mazowiecki, postów: 4949
Czwartek, 16 marca 2023 06:35:55
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Właśnie okradacie nasze emerytury.

Pi$anki!
Żabodukt Postów: 78416
kumak
Żabodukt, postów: 78416
Czwartek, 16 marca 2023 07:38:21
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
NCBiR próbuje oszacować, jak poważne są konsekwencje wstrzymania wypłat dla przedsiębiorców, którym w grudniu przyznano dofinansowanie w ramach programu "Szybka Ścieżka Innowacje Cyfrowe" – dowiaduje się Wirtualna Polska. Z naszych informacji wynika, że niektórzy przedsiębiorcy już muszą zwalniać ludzi zaangażowanych w projekty. Na razie to uczciwi przedsiębiorcy ponoszą największe konsekwencje afery w NCBiR
811 milionów złotych z konkursu "Szybka ścieżka" to środki, dzięki którym przedsiębiorcy mieli realizować swoje innowacyjne projekty. Kontrowersje wobec dwóch firm, które wnioskowały o 55 mln zł i 123 mln zł, zablokowały jednak wszystkie wypłaty. Według posłów Koalicji Obywatelskiej Dariusza Jońskiego i Michała Szczerby, ludzie z obu tych spółek mają powiązania z koalicjantem PiS, Partią Republikańską. Tracą jednak wszyscy przedsiębiorcy, również ci, wobec których nikt nie zgłaszał żadnych wątpliwości.

W Wirtualnej Polsce informowaliśmy o tym problemie jako pierwsi na początku ubiegłego tygodnia. Od tego czasu NCBiR nie przedstawiło żadnego pomysłu na to, jak uczciwych przedsiębiorców uchronić przed konsekwencjami afery. Firmy w mailu były informowane, że "instytucja zarządzająca ma świadomość wyzwań związanych z realizacją projektów", ale propozycji wyjścia z tej sytuacji brak.

Z naszych informacji wynika, że NCBiR próbuje obecnie szacować, jak poważne będą konsekwencje wstrzymania wypłat. Dotarliśmy do pisma rozesłanego na początku tygodnia do beneficjentów programu. Czytamy w nim, że "instytucja kontrolująca deklaruje chęć jak najszybszego zakończenia procesu i uwzględnienia Państwa sytuacji". Konkretnego terminu i deklaracji wciąż jednak brakuje.

Watek został zamknięty ze względu na długi czas (minimum pół roku), jaki upłynął od ostatniego postu.

Aktualności

OK