7°C

30
Powietrze
Cóż... Bywało lepiej.

PM1: 11.67
PM25: 17.96 (119,74%)
PM10: 19.56 (43,47%)
Temperatura: 6.76°C
Ciśnienie: 1012.17 hPa
Wilgotność: 78.50%

Dane z 27.04.2024 03:55, airly.eu

Szczegółowe dane meteoroliczne z Mińska Maz. są dostępne na stacjameteommz.pl


facebook
REKLAMA

Forum

Fajtłapy z partii PO-KO czyli POKO !!!!

6631 postów
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Czwartek, 29 lipca 2021 10:37:00
+2
+2 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Media

Platforma Obywatelska obiecywała odpolitycznienie mediów, jednak w 2010 roku, dzięki głosom koalicji PO-PSL w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji znalazło się dwóch byłych członków PO, jeden były członek PZPR, jeden członek Stowarzyszenia Ordynacka i jeden polityk PSL-u. Oto jak wyglądały „odpolitycznione” media podczas rządów Platformy Obywatelskiej:

– W 2011 roku Paweł Miter dokonał prowokacji, wysyłając maila do Włodzimierza Ławniczaka, prezesa TVP, w którym podszywał się pod Jacka Michałowskiego, szefa Kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego. W mailu przekazywał rzekomą prośbę od Bronisława Komorowskiego o stworzenie programu, gdzie „forum do wypowiedzi miałoby w całości młode pokolenie (od 25- do 35-latków), które w Polsce interesuje się sytuacją społeczną, polityczną itp.” W mailu sugerowano również osobę, która taki program miałaby stworzyć, a był nią właśnie Paweł Miter.

Odpowiedź na maila przyszła jeszcze tego samego dnia. Zaproszono Pawła Mitera na spotkanie, prowadzono z nim rozmowy o programie. Kolejne fałszywe maile z Kancelarii sugerowały ogromną kwotę wynagrodzenia miesięcznego 17 tys. zł, ale ostatecznie stanęło na kwocie 13 tys. zł, a także 5-7 tys. zł za każdy odcinek. Podpisano z Pawłem Miterem trzymiesięczną umowę na kwotę 39 tys. zł. Paweł Miter dostawał do dyspozycji samochód z kierowcą, otrzymał VIP-owską przepustkę. Dopiero po pewnym czasie i zaawansowanych pracach przy programie zorientowano się, że Paweł Miter nie jest nawet dziennikarzem, a tym bardziej dziennikarzem rekomendowanym przez Kancelarię prezydenta.

– O tym czy media podczas rządów Platformy Obywatelskiej były odpolitycznione może świadczyć fakt, że zabraniano dziennikarzom zadawania pytań. Jeden z reporterów PAP podczas wizyty Donalda Tuska w Izraelu chciał zapytać premiera o zapowiedzianą, także w Jerozolimie w kwietniu 2008 roku ustawę reprywatyzacyjną. Szef rządu mówił wtedy, że powstanie ona w ciągu kilku miesięcy. Minęły trzy lata i nadal jej nie było. Treść pytania, jeszcze przed jego zadaniem poznał Tomasz Arabski, szef Kancelarii Premiera, który próbował skłonić dziennikarza do zmiany pytania. Gdy to mu się nie udało zadzwonił do szefa Polskiej Agencji Prasowej. Po kilku minutach reporter otrzymał telefon od swojego szefa, który zakazał mu zadawania pytania o ustawę reprywatyzacyjną. Pytanie nie padło.

– Jeden z prekursorów dziennikarstwa śledczego w Polsce, Jerzy Jachowicz, któremu w 1990 roku nieznani sprawcy podpalili mieszkanie, a w pożarze zginęła jego żona, został skazany za komentarz w prasie dotyczący byłego esbeka płk Ryszarda Bieszyńskiego. Komentarz nawiązywał do wyprawy Ryszarda Bieszyńskiego do Chicago, gdzie pojechał bronić Edwarda Mazura, którego polskie państwo oskarżyło o zlecenie zabójstwa gen. Marka Papały. Znajomość między płk. Bieszyńskim a Edwardem Mazurem trwała co najmniej od połowy lat 80-tych, kiedy to Edward Mazur był tajnym współpracownikiem Bieszyńskiego.

Komentarz sugerował, iż wyprawa do Chicago płk. Ryszarda Bieszyńskiego nie była prywatną wycieczką, ale jakaś grupa zainteresowana była najprawdopodobniej tym, aby do ekstradycji Edwarda Mazura nie doszło. Płk. Ryszard Bieszyński oskarżony też był w procesie o przekroczenie uprawnień, proces ten ciągnął się latami. Natomiast Jerzy Jachowicz został skazany błyskawicznie, otrzymał też bardzo wysoką karę 16 tys. zł. W 2012 roku Jerzy Jachowicz został od tego wyroku ułaskawiony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego.

– Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, której przewodniczył wieloletni członek PO Jan Dworak ogłosiła konkurs na programy telewizyjne na pierwszym multipleksie naziemnej telewizji cyfrowej. Jednym ze zwycięzców była firma ATM Grupa, której członkowie zarządu wpłacali w 2007 roku darowizny na Fundusz Wyborczy Platformy Obywatelskiej. Była to kwota przynajmniej 38 tys. złotych.

9 grudnia 2008 roku spółka podpisała też warty 13 mln zł kontrakt z TVP na realizację pierwszej serii odcinków serialu „Tancerze”, a w styczniu 2009 roku serwis branżowy mediafm.net poinformował, że ATM Grupa zawarła umowę z rządową Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości na dotację projektu „Kompleksowo wyposażone nowoczesne studio filmowo-telewizyjne do produkcji w technologii XDCAM-HD”. Dotacja PARP przyznana ATM opiewała na prawie 31 mln zł. ATM Grupa realizowała też orędzia premiera Donalda Tuska. Za stworzenie krótkiego materiału spółka otrzymała kilkanaście tysięcy złotych.

– Sejm odrzucił sprawozdanie KRRiT za 2010 rok i do skrócenia kadencji rady brakowało decyzji prezydenta Bronisława Komorowskiego, który uchronił ją przed rozwiązaniem argumentując, że powinna ona „pełnić rolę kontrolera mediów publicznych w okresie kampanii wyborczej”. „Jak jej nie będzie, no to wszyscy: hulaj dusza bez kontusza”. Jednak z ustaleń tygodnika Wprost wynikało, że o decyzji głowy państwa przesądziły ekspertyzy prawne, które miały odpowiedzieć na pytanie, czy w przypadku rozwiązania KRRiT prezydent będzie mógł powołać Jana Dworaka i Krzysztofa Lufta do kolejnego składu Krajowej Rady. Dodatkowo sprawdzono też czy Dworaka i Lufta w kolejnym rozdaniu będzie mógł powołać nie prezydent, ale Sejm. W obu przypadkach odpowiedzi prawników były negatywne.

– Ministerstwo Spraw Zagranicznych naciskało na szefową „Wiadomości” w TVP, aby wysłała z Lechem Wałęsą do Tunezji innego reportera, ponieważ do wskazanego do wyjazdu resort nie miał zaufania. Chodziło o Piotra Góreckiego, który dla TVP relacjonował m.in. rewolucje w Egipcie i Tunezji. Do Małgorzaty Wyszyńskiej zadzwonił rzecznik MSZ Marcin Bosacki, który wcześniej pracował w „Gazecie Wyborczej”. Rozmowa zakończyła się awanturą i stanowczym oporem Małgorzaty Wyszyńskiej, która według świadków zwracała rzecznikowi uwagę, że nie tak wygląda odpolitycznianie mediów. Piotr Górecki do Tunezji poleciał.

– Szymon Majewski, satyryk występujący w TVN został ze stacji zwolniony. Jak stwierdził później w wywiadzie dla „Wprost” dyrektor programowy TVN Edward Miszczak – Szymon Majewski został zwolniony ponieważ „chciał się śmiać nie tylko ze strasznego Kaczora, ale również z PO”:

Takie są prawa rynku: wszyscy, którzy zawodzą, wylatują. On się sprawdzał, kiedy emocje leżały na ulicach. Ale lemingi nie chcą, żeby się specjalnie śmiano z Platformy Obywatelskiej.

– Andrzej Wajda podczas prezentacji komitetu honorowego kandydata na prezydenta Bronisława Komorowskiego powiedział: „Mamy przyjaciół w TVN, wspiera nas też druga prywatna telewizja”.

– Wspomniany wcześniej Paweł Miter zawiadomił prokuraturę o możliwości nacisków i przekroczenia uprawnień przez pracownika kancelarii premiera ws. umorzenia śledztwa dotyczącego tzw. afery hazardowej. Po przesłuchaniu w prokuraturze Paweł Miter powiedział prasie, że przedstawił prokuraturze dowody na naciski ws. umorzenia śledztwa dotyczącego afery hazardowej. „To dowody na to, że szef kancelarii premiera Tomasz Arabski naciskał na szefa Krajowej Rady Prokuratury Edwarda Zalewskiego.” Dowodem miały być maile ze skrzynki służbowej Tomasza Arabskiego, a informacje te miały się znaleźć w posiadaniu Pawła Mitera od osoby związanej z Kancelarią Premiera Donalda Tuska.

– Paweł Miter był też autorem prowokacji po wybuchu afery Amber Gold. Podając się za urzędnika kancelarii Donalda Tuska, zadzwonił do prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszarda Milewskiego. W rozmowie sędzia prosił o instrukcje, czy przyspieszać posiedzenie sądu ws. aresztu Marcina P., prezesa Amber Gold. Paweł Miter jako asystent szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego, ustalił z Ryszardem Milewskim zarówno datę posiedzenia sądu ws. zażalenia obrońcy Marcina P. Łukasza Daszuty na areszt szefa Amber Gold, jak i umówił spotkanie Ryszarda Milewskiego z premierem Donaldem Tuskiem.

Paweł Miter został zatrzymany w tej sprawie 14 marca 2014 roku, mimo, że już w lipcu 2013 roku złożył zeznania, a wcześniej Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze ustaliła, że „autor prowokacji wobec b. prezesa Sądu Okręgowego w Gdańsku Ryszarda Milewskiego nie działał w celu uzyskania korzyści, a publikacji treści rozmowy nie można uznać za pomówienie”. Śledczy wysłali jednak w marcu za Pawłem Miterem list gończy i złożyli wniosek do sądu o 14-dniowy areszt.

– Telewizja TVN otrzymała od Ministerstwa Spraw Zagranicznych, na zrealizowanie programu „Tu Europa”, 600 tys. euro. Ministerstwo opublikowało też specjalny 130-stronicowy podręcznik pt. „Jak pisać o Funduszach Europejskich”. Znajdowały się w nim wszelkie możliwe porady dla dziennikarzy: od merytorycznych uwag związanych z europejskimi dotacjami, po sugestie dotyczące wyglądu artykułów i telewizyjnych programów, a nawet wskazówki dotyczące stosowanego języka i ortografii.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego sponsorowało natomiast audycję TVN „Xsięgarnia” prowadzoną przez Agatę Passent i Filipa Łobodzińskiego, ze stałymi felietonami Michała Komara i Michała Rusinka byłego asystenta Wisławy Szymborskiej. Na ten program przeznaczono w 2013 roku 240 tys. zł, a w 2014 roku 300 tys. zł. TVN otrzymał też w formie kosztów publikacji reklam oraz emisji materiałów promocyjnych ponad 3 mln zł. z dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego.

– Monitoring Fundacji im. Stefana Batorego prowadzony podczas kampanii wyborczej w 2011 roku . wskazał wyraźnie, że najczęściej ukazywanym w pozytywnym świetle we wszystkich głównych serwisach informacyjnych był Donald Tusk. Prawie jedna czwarta materiałów mu poświęconych miała wydźwięk pozytywny. W pozostałym czasie pokazywano go głównie neutralnie (73,9%). Także PO była partią najczęściej pokazywaną w przychylny sposób. Głównie przez stacje komercyjne: Polsat i TVN.

– „Raport o politykach” pokazujący zestawienie czasu wystąpień polityków w programach Telewizji Publicznej pokazał jak uprzywilejowana w mediach była Platforma Obywatelska. Przykładowo w okresie od 1 do 30 marca 2014 roku tylko w TVP1 całość czasu antenowego przeznaczonego dla polityków wynosił niespełna siedem godzin. Połowę tego czasu poświęcono PO, która miała 199 wystąpień o łącznym czasie 3 godzin i 9 minut, natomiast Prawo i Sprawiedliwość zaledwie 75 wystąpień o łącznym czasie 1 godziny i 10 minut.

– Ministerstwo Kultury skierowało do konsultacji nową ustawę medialną, z której założeń wynikało, że każdy przedsiębiorca zostanie zmuszony do zapłacenia opłaty audiowizualnej, niezależnie od tego, czy posiada radio lub telewizor. Osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą miałyby płacić około 10-20zł miesięcznie, natomiast przedsiębiorstwo, które zatrudnia ok. 50 osób, już około kilkaset złotych miesięcznie. Dzięki nowej opłacie od samych samo zatrudnionych publiczne media miałyby dostać od 266 do 532 milionów złotych. Nowa opłata audiowizualna nie miała ominąć także fundacji, stowarzyszeń i organizacji społecznych. Niezależnie od liczby członków, wszystkie miałyby obowiązek uiszczenia opłaty na podstawowym poziomie.

– Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zgodził się, aby Polskapresse odkupiła od Mediów Regionalnych należących do brytyjskiego koncernu Mecom wszystkie jego gazety lokalne, tygodniki i portale internetowe. Decyzją polskiego urzędu powstał w Polsce, także regionalnej, niemiecki monopol informacyjny. Ta decyzja oznaczała, że w niemieckich rękach znalazło się 90% czasopism i portali internetowych w regionach głównie zachodniej i północnej Polski.

– Polityk PO Leszek Korzeniowski: „Nastała jakaś moda na atakowanie PO i nie oszczędza nas już nawet TVN„
http://www.grzechy-platformy.org/media/
Żabodukt Postów: 78393
kumak
Żabodukt, postów: 78393
Czwartek, 29 lipca 2021 22:01:17
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Patryk Jaki przegrał proces z byłą sołtys Czarnowąs Krystyną Pietrek ws. mniejszości niemieckiej.
Patryk Jaki przegrał proces z byłą sołtys Czarnowąs Krystyną Pietrek ws. mniejszości niemieckiej. fot. Jakub Włodek / Agencja Gazeta
Była soł­tys, która “za­dar­ła z Jakim”. Nie od­pu­ści­ła po­mó­wień, zło­ży­ła pozew i wy­gra­ła
Katarzyna ZuchowiczKatarzyna Zuchowicz
29 lipca 2021, 17:04
1371
DZIEJE SIĘ
3 minuty czytania
"Przepraszam Krystynę Pietrek za to, że dnia 22 lipca 2016 roku..." – tak zaczyna się mały komunikat, który ukazał się we wtorek na łamach opolskiej gazety. W ogłoszeniach, nie dla wszystkich widoczny na pierwszy rzut oka. Ale taki jest finał trwającego od pięciu lat procesu, który Patrykowi Jakiemu wytoczyła była już sołtys Czarnowąs. – Czuję spokój i ulgę – mówi naTemat.

Krystyna Pietrek, była sołtys Czarnowąs, mówi nam, że wyrok zapadł już w sierpniu ubiegłego roku. – Pan Patryk Jaki złożył jednak apelację do sądu, a Sąd Apelacyjny odrzucił odwołanie. Wyrok się uprawomocnił, przeprosiny ukazały się dopiero teraz. Czuję spokój i ulgę – mówi w rozmowie z naTemat.
Komunikat jest bardzo krótki. "Przepraszam Krystynę Pietrek za to, że dnia 22 lipca 2016 roku, w związku z wywiadem udzielonym dla "Nowej Trybuny Opolskiej" podałem do publicznej wiadomości nieprawdziwe informacje polegające na ogłoszeniu, że w ramach konsultacji społecznych w związku z powiększeniem miasta Opola, mniejszość niemiecka łamała samorządność i demokrację".
"To efekt przegranej sprawy o naruszenie dóbr osobistych"
Przeprosiny ukazały się w "Nowej Trybunie Opolskiej" 27 lipca. Były małe i na stronie, gdzie jest najwięcej ogłoszeń, że nie wszyscy je dostrzegli. Jak mówi nam jeden z mieszkańców, dowiedział się o nich dopiero z internetu.
– Jak ktoś nie czyta dokładnie Trybuny, to nawet nie zauważył tych przeprosin. Po pięciu latach nerwówki i szarpaniny, znoszenia tego wszystkiego, to raczej należały się przeprosiny na całej stronie – uważa. https://natemat.pl/366353,patryk-jaki-przegral-pr...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 30 lipca 2021 10:04:29
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Paskudne słowa Wałęsy: "Szczycimy się wieloma bijatykami, jak np. Powstanie Warszawskie. Ja bym takiej decyzji nie podjął"

„Ile młodzieży straciliśmy, ile ludzi straciliśmy, a oni byliby potrzebni potem” - mówił o Powstaniu Warszawskim Lech Wałęsa.

Były prezydent, jak zwykle, opowiadał o swoich rzekomych zwycięstwach i heroizmie. Przekonywał, że starał się uchronić Polaków.

No nie wszystko się udało. Ale nie było to z mojego lenistwa czy mojej niechęci. Wykonywałem tylko to, w co wierzyłem i do czego byłem przekonany. Żadnych podtekstów, żadnych wredności, żadnej zdrady. Oczywiście roztropnie mogłem brać na siebie niebezpieczeństwa, ale starałem się, żeby was uchronić. Pewno, że brawurowo mógłbym robić inaczej. Ale w naszej historii tej brawury i nieprzemyślenia było za dużo

– powiedział.

Brednie Wałęsy o Powstaniu

Następnie odniósł się do Powstania Warszawskiego, które nazwał „bijatyką”. Wałęsa przedstawił też swoją teorię nt. sensu wybuchu narodowego zrywu z 1 sierpnia 1944 roku.

Szczycimy się wieloma bijatykami, jak np. Powstanie Warszawskie. Heroiczna walka, odwaga i brawura naszego społeczeństwa. Bez tego przykładu byłoby trudno potem zwyciężać. Ale przywódcy, dowódcy muszą brać na siebie odpowiedzialność. Czy wtedy przewidzieli, przemyślali, przeliczyli jakie szanse, jakie straty? Moim zdaniem nie. Ile młodzieży straciliśmy, ile ludzi straciliśmy, a oni byliby potrzebni potem. Czy w tym momencie należało podejmować konfrontację nie mając żadnych szans, żadnych uzgodnień, żadnej pomocy? Ja bym takiej decyzji nie podjął. Ja bym walczył zdecydowanie, ale w momentach gdy jest szansa na zwycięstwo
https://wpolityce.pl/polityka/560583-walesa-obraza-...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 30 lipca 2021 14:02:40
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Chodzież: Radny Koalicji Obywatelskiej z zarzutami o wykorzystywanie seksualne 15-latek

67-latek z Chodzieży usłyszał dwa zarzuty dot. doprowadzenia do innych czynności seksualnych dwóch małoletnich 15-latek. Lokalne media podają, że chodzi o Remigiusza N. „To polityk Koalicji Obywatelskiej. Jest także radnym powiatu chodzieskiego” - czytamy. Czy to początek wielkiego skandalu w szeregach samorządowej Koalicji Obywatelskiej?
N. miał seksualnie wykorzystywać poszkodowane na terenie stanicy WOPR w Chodzieży, gdzie jest prezesem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Według nieoficjalnych ustaleń Radia Poznań 67-latek to polityk Koalicji Obywatelskiej i radny powiatu chodzieskiego.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu przekazał portalowi tvp.info, że mężczyzna nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.

Organy ścigania o sprawie zawiadomiła matka jednej z pokrzywdzonych. Do wykorzystywania seksualnego miało dochodzić w okresie od czerwca do lipca.



Lokalne media eksplodowały serią artykułów - wszędzie mężczyzna przedstawiany jest jako radny Koalicji Obywatelskiej. Portal tvp.info potwierdził polityczną rolę mężczyzny po rozmowach z politykami z regionu. Ostatni mandat radnego 67-latek zdobył w 2018 roku startując z list Komitetu Wyborczego Platforma.Nowoczesna Koalicja Obywatelska.

Zarzucany czyn zagrożony jest karą do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Wobec N. zastosowano środki zapobiegawcze. To dozór policji, poręczenie majątkowe, a także zakazy: zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonymi, pełnienia funkcji związanych z nadzorem nad młodzieżą oraz opuszczenia kraju.
https://niezalezna.pl/405518-chodziez-radny-koalicji...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 30 lipca 2021 14:34:07
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Euro 2012

– W związku z organizacją turnieju Euro 2012 wykazano się ogromną niegospodarnością. Brakowało pieniędzy na budowę dróg (zobacz: budowa dróg i autostrad), infrastruktury noclegowej, a wydawano ogromne kwoty na zbyt duże i drogie stadiony. Zanim jeszcze zaczęto budowę stadionów, przeprowadzano też kosztowne szkolenia. Ministerstwo Sportu zorganizowało szkolenie dla samorządowców w sprawie punktów informacyjnych podczas Euro w hotelu Marriott. Oprócz drogich noclegów i posiłków podatnicy ufundowali urzędnikom fitness, basen i saunę. W zawiadomieniu o warsztatach przestrzegano ich uczestników, by „podczas pakowania podróżnych bagaży” nie zapomnieli slipek.

– Nie tylko drogi nie były gotowe na Euro. Dochodziło do tak kuriozalnych sytuacji jak zakrywanie kolorową płachtą zardzewiałej konstrukcji mostu Średnicowego w Warszawie, znajdującego się blisko Stadionu Narodowego. Kolejarze chcieli też zakrywać płachtami także inne wstydliwe obiekty, np. zdewastowane dworce na prowadzącej do Niemiec linii Wrocław – Zgorzelec, czy też warszawskie dworce – Wschodni i Zachodni.

– Premier Donald Tusk obiecywał, iż Stadion Narodowy będzie gotowy długo przed Euro 2012, pierwszym meczem, który miał się na nim odbyć był mecz o Superpuchar Polski pomiędzy Wisłą Kraków a Legią Warszawa. Wydarzenie planowane było na 11 lutego, ale po spotkaniu u wojewody mazowieckiego z udziałem m.in. przedstawicieli policji, straży pożarnej i Narodowego Centrum Sportu, prezes Ekstraklasy Andrzej Rusko zdecydował się odwołać spotkanie.

Jak się okazało były zastrzeżenia co do możliwości zabezpieczenia spotkania, na nie gotowym w 100% obiekcie. Po odwołanym meczu Ekstraklasa S.A. wystąpiła do Sądu o odszkodowanie od Narodowego Centrum Sportu w wysokości 1,5 mln złotych. Sąd nakazał wypłacić tę kwotę.

Mecz miał status podwyższonego ryzyka i w związku z tym minister sportu Joanna Mucha dopytywała kto wybrał drużyny do tego meczu. Zgodnie z zasadami w meczu o Superpuchar gra Mistrz Polski przeciwko zdobywcy Pucharu Polski. Minister Joanna Mucha jako minister sportu w ogóle mało o nim wiedziała. Zapytana prowokacyjnie przez dziennikarza o trzecią ligę hokeja (w Polsce są tylko dwie) minister Mucha bez mrugnięcia okiem odpowiedziała, że „te problemy są już opracowywane w resorcie”.

– Za budowę i nadzór nad Stadionem Narodowym odpowiadał Rafał Kapler, szef Narodowego Centrum Sportu, który po oddaniu Stadionu poddał się do dymisji. Dymisję miała wymusić minister sportu Joanna Mucha, która postawiła mu warunek – dymisja lub zwolnienie. Dymisja miała miejsce po serii porażek związanych ze Stadionem Narodowym: przesunięcie oddania do użytku i otwarcia, odwołanie meczu o Superpuchar Polski, pod znakiem zapytania stały też kolejne wydarzenia m.in. mecz reprezentacji Polski z Portugalią.

Zobacz też: Rekordowo drogi Stadion Narodowy.

Pomimo kłopotów ze stadionem tylko w 2011 roku zarząd NCS otrzymał 90 tys. zł premii. Dodatkowo w kontraktach członków zarządu były zapisy, które gwarantowały im premię za oddanie Stadionu Narodowego do użytku. Taką premię po odejściu z NCS miał też otrzymać Rafał Kapler. Premia miała zostać wypłacona za dwa „sukcesy”: „dokonanie pełnych odbiorów stadionu” i przeprowadzenie na Stadionie Narodowym meczów Euro 2012. Łącznie było to około 570 tys. zł.

– UEFA, która na Euro 2012 zarobiła miliardy złotych i nie zapłaciła prawie żadnych podatków w Polsce. Została zwolniona z płacenia CIT, podatków lokalnych i cła. Do polskiego budżetu nie trafił nawet podatek dochodowy od zagranicznych pracowników UEFA, którzy przyjadą obsługiwać imprezę. To m.in.: technicy telewizyjni, ochroniarze VIP-ów, cała obsługa techniczna czy sędziowie. Przede wszystkim byli to także sami piłkarze i sztaby szkoleniowe drużyn, którzy za swoją pracę też dostaną gratyfikacje finansową.

Dla osób pracujących przy Euro 2012 nasze ministerstwo zgodziło się na ulgi nie tylko w trakcie samego turnieju, ale także podczas trwania przygotowań do niego. I choć prawo nie działa wstecz, to rozporządzenie z lutego 2011 roku dało zwolnienia podatkowe także za rok 2010. Był to efekt negocjacji jakie prowadził z UEFA premier Donald Tusk i powołana przez niego spółka PL.2012.

– Tuż przed Euro 2012, w kwietniu 2012 roku nie funkcjonował jeszcze rejestr cudzoziemców objętych zakazem stadionowym, bo Policja zbyt późno zabrała się za umieszczanie informacji o zakazach zagranicznych w swojej bazie danych. Sprawa ta wyszła na jaw podczas kontroli NIK. Brak tego rodzaju informacji to utrudnienie dla policjantów w rozpoznaniu osób, które mogą stwarzać zagrożenia podczas Euro 2012, a organizatorom mistrzostw uniemożliwiało zastosowanie odmowy wstępu wobec kibiców objętych zakazem zagranicznym. Kontrolerzy ustalili też, że polskie sądy z opóźnieniem przekazywały informacje o orzeczonych zakazach stadionowych, co umożliwiało ukaranym chuliganom wstęp na kolejne mecze.
– Czego oprócz autostrad nie wybudowano na Euro 2012, mimo zapowiedzi:

– w Gdańsku nie zdążono z przebudową tzw. węzła integracyjnego Śródmieście oraz nie powstała sieć połączeń lokalnych dróg i parkingów ze stadionem. Nie wybudowano tunelu pod Martwą Wisłą, czyli części nowo budowanej Trasy Sucharskiego. Z samej trasy powstał tylko jeden krótki fragment. Nie zdążono też z budową Trasy Słowackiego łączącej lotnisko z PGE Arena Gdańsk i stacji prostownikowych, które umożliwiają jazdę nowoczesnym tramwajom.

– w Poznaniu nie przebudowano ważnej ul. Roosevelta, nie zdążono też z wybudowaniem połączenia tramwajowego między stadionem Lecha a Franowem, gdzie umiejscowione miały być parkingi Park&Ride. Nawet nie rozpoczęto przebudowy jednego z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w mieście – Ronda Kaponiera. Na Euro 2012 gotowa była tylko jedna jezdnia ul. Grunwaldzkiej prowadzącej do stadionu. Zamiast całego nowego systemu komunikacyjnego na Euro 2012 udało się oddać tylko nową halę dworcową. Na lotnisku Ławica została oddana jedynie część terminala pasażerskiego.

– w Warszawie Nie zmodernizowano m.in. sieci tramwajowej wokół Stadionu Narodowego, nie udało się przedłużyć trasy mostu Świętokrzyskiego, nie wybudowano nowej linii metra i nie powstała nowa komenda rejonowa policji na Saskiej Kępie. Nie wyremontowano kolejowej linii średnicowej. Nie wybudowano nowego hotelu przy lotnisku Okęcie. Zamiast nowego Dworca Wschodniego dokonano tylko modernizacji budynku, niemal w niezmienionym stanie były perony. Na Dworcu Zachodnim PKP jedynie pomalowało tunele i postawiło nowe znaki informacyjne.

– we Wrocławiu nie powstał inteligentny system sterowania ruchem, który i tak nie miałby czym sterować, ponieważ nie wybudowano szeregu dróg, które podczas Euro 2012 były albo rozkopane, albo ich budowa w ogóle się nie zaczęła. Nie powstało też centrum handlowe przy stadionie na Maślicach. Miał je budować Zygmunt Solorz-Żak, ale z projektu podobnie jak z klubu Śląsk Wrocław się wycofał. Do stadionu kibice nie mogli też dojechać prostą drogą z lotniska, bowiem miasto nie wybudowało Al. Stabłowickiej.

– w tzw. Miastach rezerwowych jak Kraków i Chorzów również nie zrealizowano wielu obiecanych inwestycji. W Chorzowie przedłużała się znacząco budowa Stadionu Śląskiego. Miasto zrezygnowało aż z ośmiu tras tramwajowych. Wstrzymano prace przy przebudowie Drogowej Trasy Średnicowej, łączącej miasta aglomeracji śląskiej. W Katowicach wciąż trwała budowa dworca kolejowego. Nie udało się na Euro 2012 wybudować płyt postojowych na lotnisku w Pyrzowicach. W Krakowie nie powstały parkingi podziemne, zrezygnowano z nowej ul. Humboldta i opóźniła się okrojona budowa linii tramwajowej na kampus Uniwersytetu Jagiellońskiego. Opóźniło się oddanie Dworca Kraków Główny.

– rząd zapowiadał, że na Euro 2012 czas podróży koleją z Warszawy do Gdańska skróci się z z 6 godzin do 4 godz. 30 minut. Na obietnicach się skończyło, ponieważ wstrzymano prace remontowe na trasie, która miała być w całości gotowa na mistrzostwa. Na czas zdążono wyremontować jedynie jedną trzecią torów. Ze względu na wciąż trwające prace remontowe nie skróciła się też podróż koleją z Krakowa na Ukrainę. Opóźniły się też remonty torów na trasie z Poznania do Wrocławia. Zamiast planowanych dwóch godzin najszybsze pociągi jechały tą trasą przynajmniej godzinę dłużej.

– z pierwotnie zapowiadanych 2000km dróg ekspresowych powstał tylko co czwarty kilometr. Nie wybudowano trasy S5 z Poznania do Gdańska. Kibice nie pojechali też bezpieczną trasą z Wielkopolski do Wrocławia, bo nowa ekspresówka miała długość 3,4 km. W cztery lata wybudowano 1% tej trasy. Gotowe były jedynie małe odcinki drogi łączącej Warszawę z Wrocławiem. Na S7 ze stolicy do Gdańska budowa trwała. Gotowe były tylko kilkudziesięciokilometrowe krótkie fragmenty przed Trójmiastem i to tylko na zasadzie tzw. przejezdności. Dopiero w 2014 roku skończyła się budowa S3 Szczecin-Gorzów Wielkopolski-Zielona Góra. Droga S17 w okolicach Lublina, łącząca Warszawę z Ukrainą została oddana do użytku dopiero na przełomie 2013 i 2014 roku. Niegotowe były fragmenty obwodnicy Warszawy i S2 łącząca autostradę A2 z lotniskiem Okęcie.

– kibice podczas mistrzostw mieli mieć możliwość zwiedzenia Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, Centrum Historii Ostrowa Tumskiego w Poznaniu czy Narodowego Forum Muzyki we Wrocławiu. Te inwestycje na Euro 2012 oczywiście nie powstały. Nie zbudowano też poznańskiego laboratorium w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, które miało alarmować o zagrożeniu bioterrorystycznym.

– Na aukcjach internetowych były sprzedawane nielegalnie bilety na Euro 2012. Jak się okazało ich pierwotnym właścicielem był wysoki urzędnik, jeden z byłych wiceministrów zdrowia. Jednak to nie on osobiście wystawiał wejściówki na internetowych aukcjach. Sprzedawca za dwa bilety na piątkowy mecz półfinałowy między Niemcami a Włochami żądał aż 1200 dolarów. Cena nominalna wynosiła nieco ponad 1000 zł.

– Na minister sportu Joannę Muchę po klęsce piłkarzy na Euro 2012 i słabych wynikach olimpijczyków w Londynie spadła lawina krytyki. Jednak minister sportu nie przejęła się słabymi wynikami sportowców i hojnie rozdawała nagrody urzędnikom. Nagrody finansowe dostali niemal wszyscy urzędnicy resortu sportu. Średnio każdy po prawie 2000 złotych. Na nagrody dla działaczy PZPN resort planował przeznaczyć nawet 4 miliony złotych.
http://www.grzechy-platformy.org/euro-2012/
Żabodukt Postów: 78393
kumak
Żabodukt, postów: 78393
Piątek, 30 lipca 2021 14:54:05
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Dobra zmiana" czy przypadek? Szkolna koleżanka Ziobry i 28 zawrotnych karier
Wszystkie 28 osób, które podpisały się pod listą poparcia do Krajowej Rady Sądownictwa Dagmary Pawełczyk-Woickiej, prezes krakowskiego Sądu Okręgowego i szkolnej koleżanki Zbigniewa Ziobry od 2017 r., robi zawrotne kariery – wbrew opiniom środowiska sędziowskiego oraz wbrew wystawianym przez sędziów-wizytatorów ocenom. Przypadek? Czy raczej 28 "przypadków"?Niektórzy z tych podpisanych pod listą poparcia Dagmary Pawełczyk-Woickiej znaleźli zatrudnienie w Ministerstwie Sprawiedliwości, inni prezesują sądom i regularnie awansują – z woli nowej KRS, w której Pawełczyk-Woicka zasiada
Wśród nich jest życiowy partner Pawełczyk-Woickiej sędzia Dariusz Pawłyszcze, który zresztą zgłosił ją do nowej KRS
Pawłyszcze najpierw był na delegacji w resorcie Ziobry, a teraz – także z woli ministra – kieruje Krajową Szkołą Sądownictwa i ProkuraturyCzłonkini Rady i prezes krakowskiego Sądu Okręgowego Dagmara Pawełczyk-Woicka zasłynęła m.in. tym, że kiedy z woli Zbigniewa Ziobry w styczniu 2018 r. objęła funkcję prezesa sądu, nakazała funkcjonariuszom nieustalonych służb specjalnych przeszukać gabinet, w którym urzędowała jej poprzedniczka sędzia Beata Morawiec odwołana ze stanowiska przed końcem kadencji. Nie koniec na tym, bo prezes Pawełczyk-Woicka wprowadziła też znaczące ograniczenia dla dziennikarzy chcących porozmawiać z sędziami krakowskiego SO. W 2018 r. zarządziła, że wszystkie wywiady i rozmowy z sędziami najpierw muszą być przez nią zaaprobowane, zaś dziennikarze przybywający do sądu muszą w obecności policjanta wypełniać specjalną ankietę dotyczącą celu ich wizyty. Przeciwko takim restrykcjom protestowała zarówno Helsińska Fundacja Praw Człowieka, jak Rzecznik Praw Obywatelskich.To właśnie prezes Pawełczyk-Woicka najpierw odwołała z funkcji rzecznika prasowego SO w Krakowie sędziego Waldemara Żurka – znanego z walki o praworządność byłego rzecznika odwołanej w trakcie kadencji "starej" KRS. Potem – wbrew woli sędziego Żurka – prezes Pawełczyk-Woicka przeniosła go do innego wydziału w sądzie. Decyzją nowej prezes było także odwołanie z funkcji koordynatora do spraw międzynarodowych i praw człowieka w krakowskim SO sędziego Dariusza Mazura, rzecznika Stowarzyszenia Themis. Jego miejsce na krótko zajął sędzia rejonowy, delegowany do "okręgu", z karą dyscyplinarną na koncie. Niedługo potem ów sędzia, Przemysław Wypych, trafił do Ministerstwa Sprawiedliwości. Obecnie w krakowskim SO obowiązki koordynatora ds. międzynarodowych pełni sędzia z wydziału karnego Sądu Rejonowego dla Krakowa Śródmieścia. https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/dagm...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 31 lipca 2021 12:05:21
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„Je**ć PiS” na festiwalu Owsiaka. Internauci nie zostawili na nim suchej nitki
31.07.2021 11:57
Krążące w sieci nagranie z festiwalu organizowanego przez szefa WOŚP wywołało burzę w sieci.

Jedną z gwiazd festiwalu POL’and’ROCK organizowanego przez szefa Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzego Owsiaka był raper Łona, który według Wikipedii zaliczany jest do nurtu tzw. „rapu inteligenckiego”.

Nie wiadomo jak to się ma do happeningu, który zorganizował ze sceny, nawołując publiczność do okrzyków „Je**ć PiS! J**ać PiS! Mocno! Mocno! Mocno!”

Internauci komentują


Do nagrania krążącego w sieci niemal natychmiastowo odnieśli się użytkownicy Twittera. „Moje wsparcie dla WOŚP dobiegło końca. Dziękuję za uwagę” – napisał na Twitterze Sławomir Jastrzębowski, były redaktor naczelny dziennika „Super Express”.

„Dramat. Nigdy już nie wpłacę żadnych pieniędzy na akcje Owsiaka. To, co tam wyprawiają, to jest obrzydliwe” – czytamy we wpisie byłej działaczki PO Aleksandry Wasilewskiej.

„Kiedyś miałem go za jednego z mądrzejszych w tym całym rap biznesie… Taki właśnie „festiwal miłości i tolerancji” organizuje pan Owsiak… W rzeczywistości to pełen nienawiści i indoktrynacji spęd „owsiakowej” sekty” – czytamy w kolejnym komentarzu.
https://www.tysol.pl/a69451-Je-c-PiS-na-festiwalu-O...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 31 lipca 2021 12:08:33
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Od kilku lat niemieckie odpady trafiają do Polski. "To nie kwestia trzech ciężarówek, a tysięcy ton"

To nie była kwestia trzech czy czterech ciężarówek, ale tysięcy ton - pisze komentator niemieckiego portalu RND, Jan Emendoerfer. Do Polski od kilku lat trafiają z Niemiec odpady, a Berlin jak dotychczas nie podjął żadnych starań, aby to zmienić. Warszawa w tej sprawie "odbija się" od drzwi do drzwi.
Chociaż Polska skrytykowała Niemcy za nielegalne składowanie odpadów przez niemieckie firmy na polskim terytorium, śmieci nadal napływają, a Niemcy, pionier w UE w dziedzinie segregacji odpadów, jak dotąd nie podjęły starań, by to zmienić - pisze w piątek portal RND.

"Gdy chodzi o prawo i porządek Niemcy (...) lubią być w czołówce Unii Europejskiej. Ale kiedy pojawiają się problemy, od poczucia porządku często silniejsza staje się biurokracja" - stwierdza komentator portalu Jan Emendoerfer.

Tę sytuację widać teraz w toczącym się od 2015 roku sporze z Polską dotyczącym nielegalnego składowania niemieckich odpadów na polskim terytorium i dalszej odmowy przyjęcia ich z powrotem przez Niemcy - zauważa publicysta.
Już w 2015 roku polskie władze odkryły, że przedsiębiorstwo z Saksonii nielegalnie składowało w Polsce żużel cynkowy.

- To nie była kwestia trzech czy czterech ciężarówek, ale tysięcy ton. Polska krytykuje ten i sześć innych takich przypadków o podobnej skali w liście do federalnej minister środowiska Svenji Schulze i żąda odebrania odpadów

- zaznacza Emendoerfer.

26 lipca polski wiceminister środowiska Jacek Ozdoba wysłał do Schulze list, w którym wymieniał kilka przykładów nielegalnego składowania odpadów niemieckich firm w Polsce i powołując się na prawo unijne wskazywał na brak podstaw do odmowy przyjęcia tych odpadów z powrotem przez Niemcy - przypomina RND. Dodaje, że federalne ministerstwo środowiska nie potwierdziło jeszcze otrzymania tego pisma.

- To, co szczególnie denerwuje urzędującego w Warszawie odpowiednika Schulze to fakt, że problem jest przeciągany od lat - podkreśla Emendoerfer. Opisuje, że podczas wymiany niezliczonej korespondencji Polska była odsyłana od jednego do drugiego urzędu. W 2020 roku ministerstwo środowiska RFN stwierdziło, że ze względu na federalny ustrój państwa, za problem odpowiedzialne są władze niemieckich krajów związkowych. One z kolei nie sprowadzają odpadów z powrotem do Niemiec, w zastępstwie firm-trucicieli i na ich koszt, ponieważ w wielu takich sprawach toczą się wszczęte przez te firmy postępowania odwoławcze.

Publicysta zaznacza, że "od 2015 roku nic się nie zmieniło; niemieckie odpady, w tym gips, plastik i szkło, nadal trafiają do Polski, a Niemcy - pionier UE w dziedzinie segregacji odpadów - jak dotąd nie podjęły żadnych starań, by to zmienić".

- Rząd federalny mógłby najpierw sprowadzić odpady z Polski na własny koszt, a następnie ściągnąć pieniądze od trucicieli. To byłby nieprzyjemny krok, ale dzięki temu Warszawa nie miałaby wrażenia, że Berlin jest obojętny
RND opisuje jako przykład problemu jedną z firm z Saksonii, która nielegalnie przewiozła do Polski 45 tys. ton żużla cynkowego. Po interwencji strony polskiej, regionalne władze tego landu zobowiązały się odebrać odpady w zastępstwie i na koszt producenta. Firma, która jest obecnie w stanie likwidacji, odwołała się jednak od tej decyzji do sądu. Władze Saksonii przekazały więc, że do czasu prawomocnego orzeczenia nie będą w stanie podjąć w tej sprawie żadnych działań.

"Wiceminister środowiska Ozdoba przyznaje, że w nielegalnych operacjach składowania odpadów brały udział także polskie firmy, ale w liście do Schulze twierdzi, że >>odpady zostały wytworzone w Niemczech>nieuprawnionych odbiorców w Polsce
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 31 lipca 2021 12:23:53
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„Chorzy na AIDS to przede wszystkim zboczeńcy i narkomani. Oni na ogół sami sobie są winni… Na Zachodzie homoseksualiści już wywalczyli sobie ogromne przywileje. Ja się z tym nie zgadzam i nigdy nie uznam prawa nakazującego traktować zboczenie jako normę.”
Stefan Niesiołowski
Platforma Obywatelska
Żabodukt Postów: 78393
kumak
Żabodukt, postów: 78393
Poniedziałek, 2 sierpnia 2021 00:17:28
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Rząd Morawieckiego nie dogadał się w sprawie Krajowego Planu Odbudowy. Co z pieniędzmi dla Polski?
Polski rząd nie zdołał uzgodnić Krajowego Planu Odbudowy z Komisją Europejską przed początkiem sierpnia. Nawet jeśli udałoby się to szybko nadrobić, pierwsze fundusze mogą popłynąć do Polski dopiero późną jesienią - pisze Tomasz Bielecki dla Deutsche Welle. https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/kraj...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 2 sierpnia 2021 09:02:42
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Tak wygląda polityczny upadek? Kiedyś była ministrem, dziś zostało osiem gwiazdek

Lena Kolarska-Bobińska była ministrem nauki i szkolnictwa wyższego w rządzie Ewy Kopacz, gdy przy władzy była koalicja PO-PSL. Minęło kilka lat, a byłej minister pozostało jedynie trollowanie w internecie - i to na najniższym poziomie: przy pomocy słynnych "ośmiu gwiazdek".

https://niezalezna.pl/405760-tak-wyglada-polityczny-...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 2 sierpnia 2021 09:03:16
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki, zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż."
Janusz Palikot
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 2 sierpnia 2021 09:05:49
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Ewa Kopacz

Ewa Bożena Kopacz, z domu Lis – ur. 3 grudnia 1956 r. w Skaryszewie, polski lekarz pediatra, działaczka samorządowa i polityk. W 1981 roku ukończyła studia na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Lublinie. Uzyskała specjalizację drugiego stopnia w zakresie medycyny rodzinnej i pierwszego stopnia w zakresie pediatrii oraz medycyny sądowej.

Jeszcze w czasie studiów poznała swojego męża Marka Kopacza, który przez wiele lat pracował w prokuraturze, był m.in. szefem prokuratury w Skarżysku-Kamiennej. Latem 1998 roku roku ktoś podłożył bombę pod auto stojące przed domem Kopaczów. Ładunek eksplodował w czasie, zazwyczaj odprowadzał samochód na parking, ale tym razem wyszedł później z powodu konkursu rzutów karnych w jednym z meczów piłkarskich MŚ we Francji.

Jesienią 2000 roku Marek Kopacz został odwołany przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego za jazdę po pijanemu. Pełnił następnie rolę radcy prawnego przy PZPN i pracował jako zastępca dyrektora szydłowieckiego ZOZ-u, którym wcześniej kierowała jego żona. Ewa Kopacz rozwiodła się z mężem w 2008 roku. Cztery lata później jego ciało znaleziono w ich domu w Szydłowcu. Sekcja wykazała, że do jego śmierci nie przyczyniły się osoby trzecie. Nie udało się jednak wskazać bezpośredniej przyczyny zgonu.

W latach 80. należała do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, partii zależnej od PZPR i realizującej komunistyczną politykę wsi. W aktach paszportowych z lat 80. Ewa Kopacz wpisała, że jest prezesem partyjnego koła ZSL przy ośrodku zdrowia w Orońsku. Później twierdziła, że jej pierwszą partią była Unia Wolności, a ona nie pamięta faktu przynależności do ZSL.

Ewa Kopacz po studiach pracowała w pogotowiu i przychodniach w Orońsku i Chlewiskach, a następnie w Szydłowcu, gdzie do 2001 roku kierowała miejscowym zakładem opieki zdrowotnej. Gdy odchodziła ze stanowiska dyrektora ZOZ w Szydłowcu placówka była zadłużona na 3,5 mln zł.

Karierę polityczną kontynuowała w Unii Wolności, do której należała od lat 90. i przewodniczyła strukturom partii w województwie radomskim. W wyborach samorządowych w 1998 roku uzyskała mandat radnej sejmiku mazowieckiego. W 2001 roku przeszła z Unii Wolności do Platformy Obywatelskiej i w tym samym roku uzyskała po raz pierwszy mandat poselski. Słynęła z politycznej wierności Donaldowi Tuskowi i braku własnego zaplecza politycznego w Platformie Obywatelskiej.
Miała zbliżyć się do Donalda Tuska kiedy zajmowała się ciężko chorą siostrą przyszłego premiera, a następnie jego matką. Stała się wręcz partyjną lekarką, miała też mocno się angażować, gdy trzeba było zapewnić opiekę Jarosławowi Wałęsie po wypadku na motocyklu. Janusz Palikot tak o niej pisał w książce „Kulisy Platformy”:

Żadna kobieta w Platformie nie ma tak mocnej pozycji jak ona.(…) Swego czasu bardzo go wsparła w czasie choroby jego siostry i matki. To obcowanie w sytuacji na granicy umierania niesamowicie łączy ludzi. Od tego czasu Kopacz ma taryfę ulgową. I wszyscy to milcząco przyjmują.

Stanowcza, charakterna, czasem histeryczna kobita. Czuła, że może sobie pozwolić na więcej w stosunku do Tuska, i z tego korzystała. Nieraz byłem świadkiem, jak wpadała w furię.

Po wygranych przez Platformę Obywatelską wyborach parlamentarnych w 2007 roku została powołana na stanowisko minister zdrowia w rządzie Donalda Tuska. Jak podał portal money.pl, wydatki na leczenie Polaków od początku jej urzędowania na fotelu ministra zdrowia wzrosły o ponad 30%. Jednak, mimo szumnych zapowiedzi reformy służby zdrowia, nie udało się uporać z największą zmorą pacjentów leczących się publicznie, czyli z kolejkami do specjalistów. W najgorszych przypadkach pacjenci czekali ponad dwa lata. Pensje w publicznej służbie zdrowia wzrosły za jej rządów o jedną trzecią, jednak nadal były znacznie niższe od średniej krajowej.

Inne zarzuty wobec minister zdrowia Ewy Kopacz to między innymi słaby nadzór nad NFZ w połączeniu z szumnymi zapowiedziami jego likwidacji oraz nieudolna komercjalizacja szpitali. Zasłynęła sprzeciwem przeciwko zakupowi szczepionek na świńską grypę w okresie pandemii, którą ogłosiła WHO i, co do której pojawiły się podejrzenia, że może być na nią wywierany wpływ ze strony koncernów farmaceutycznych.

Komercjalizację za czasów Ewy Kopacz bardzo krytycznie oceniła też NIK:

Komercjalizacja większości skontrolowanych szpitali nie przynosi zamierzonego efektu. Kolejki pacjentów nie zmniejszają się, całkowite zadłużenie służby zdrowia nie maleje, a część z poddanych przekształceniom szpitali wpada w kolejne długi. Radzą sobie te placówki, które już przed komercjalizacją osiągały dodatnie wyniki finansowe. Tym, które wcześniej generowały duże straty, komercjalizacja na razie nie pomogła.

Zobacz więcej: Służba zdrowia podczas rządów Platformy Obywatelskiej.

W 2008 roku głośna była sprawa sprawa 14-letniej Agaty (takie imię jej przypisano w mediach), która miała problem z przerwaniem ciąży, mimo, że były do tego podstawy. Dziewczynka jednak długo broniła się przed zabiciem swojego dziecka, w końcu uległa naciskom mediów i rodziny. To z powodu tego, że Agata zmieniała w tej sprawie zdanie kilkakrotnie lekarze nie chcieli przeprowadzić zabiegu.

Ewa Kopacz osobiście pomogła jej w znalezieniu szpitala, gdzie zabieg wykonano (Agata została zawieziona na zabieg ministerialnym samochodem). Ewa Kopacz jako minister zdrowia przyjęła wykładnię prawa, według której dziecku można odmówić prawa do urodzenia, jeżeli tylko jeden z rodziców w momencie poczęcia tego dziecka nie miał skończonych 15 lat.

Jako minister zdrowia wypowiedziała wojnę dopalaczom po fali zatruć tymi środkami latem 2010 roku. Jak szumnie zapowiadała, przeforsowana wtedy w ekspresowym tempie antydopalaczowa ustawa miała się stać wzorem dla całej Europy. Jak działała ustawa można się było przekonać w 2015 roku, kiedy fala zatruć dopalaczami była kilkukrotnie wyższa.

Zobacz więcej: Dopalacze.

Była obecna w Moskwie, gdy badano szczątki ofiar katastrofy smoleńskiej. Z mównicy Sejmowej przekonywała, że badania zostały wykonane z największą starannością, a ziemia na miejscu katastrofy w poszukiwaniu szczątków ludzkich przekopana została na metr w głąb. Jak się okazało minęła się z prawdą, gdyż szczątki ludzkie znajdowane były nawet w kilka miesięcy po katastrofie, a ciała ofiar w wielu przypadkach zostały zamienione. Słowa Ewy Kopacz w stenogramie sejmowym zostały zmienione. Pojawiło się w nim słowo „gdy”, które zmieniło sens wypowiedzi ówczesnej minister zdrowia.

Ewa Kopacz mówiła:

Najmniejszy skrawek, który został przebadany, najmniejszy szczątek, który został znaleziony na miejscu katastrofy, kiedy przekopywano z całą starannością ziemię na miejscu tego wypadku, na głębokości ponad jednego metra, i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny – każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie.

W stenogramie zapisano:

Najmniejszy skrawek, który został przebadany, najmniejszy szczątek, który został znaleziony na miejscu katastrofy, gdy znaleziono najmniejszy szczątek na miejscu katastrofy, wtedy przekopywano z całą starannością ziemię na głębokości ponad 1 metra, przesiewano ją w sposób szczególnie staranny, każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie.

W 2010 roku została wybrana wiceprzewodniczącą PO, a w listopadzie 2011 roku wybrano ją na marszałka Sejmu. Ewa Kopacz stała się pierwszą kobietą w historii polskiego Sejmu na tym stanowisku. W 2013 roku została pierwszą wiceprzewodniczącą PO, zastępując na tej funkcji Grzegorza Schetynę.

Po wybraniu Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej, 15 września 2014 roku Ewa Kopacz została Prezesem Rady Ministrów. Od samego początku objęcia funkcji premiera Ewa Kopacz objawiła się jako kobieta histeryczna, zaliczała też wpadkę za wpadką. Już podczas prezentacji rządu jej nerwowe zachowanie wzbudziło niepokój komentatorów. Niefrasobliwość wypowiedzi, mylenie ministrów, trzęsący się głos i kuriozalne porównania w wypowiedzi o Ukrainie. Tak w jednym zdaniu można opisać to wystąpienie.

Jedna z pierwszych zagranicznych wizyt Ewy Kopacz stała się powodem do kpin z powodu jej dziwnego zachowania na lotnisku w Berlinie:
Za nieformalnego członka Rady Ministrów uchodziła Janina Paradowska. Lewicowa publicystka tygodnika „Polityka” miała mieć znaczący głos nie tylko w sprawach wizerunkowych. W styczniu 2015 roku Ewa Kopacz udzieliła Janinie Paradowskiej wywiadu. Premier Polski stwierdziła w nim: „moim głównym celem jest zatrzymanie PiS w drodze do władzy.”

Rząd Ewy Kopacz nie radził sobie z wypełnianiem obowiązków. Przykładem jest minister spraw wewnętrznych Teresa Piotrowska, była katechetka, która wypadła bardzo słabo w negocjacjach nad przyjęciem obowiązkowych kwot imigrantów. Zobacz więcej: Imigranci.

Ewa Kopacz oskarżana była o obsadzanie stanowisk swoimi koleżankami. Kulisy funkcjonowania rządu Ewy Kopacz zdradziły tygodnikowi „Newsweek” jej najbliższe współpracowniczki:

Jesteśmy wspólnotą kobiet. Spotykamy się w babskim gronie i gadamy. To takie nasze burze mózgów. Siedzimy przy słodkościach. Do tego kawka, herbatka. Alkoholu nie ma, chyba że któraś z dziewczyn ma imieniny.

Ewa Kopacz zaczęła organizować takie spotkania jeszcze będąc marszałkiem Sejmu. Były to swoiste „kolacje środowe”, bo panie gromadziły się wczesnym wieczorem w sali lustrzanej Domu Poselskiego. Jedna z posłanek zdradziła, że:

Dzielimy się przepisami, plotkujemy, że ta się niestosownie ubiera, a tamta nie umie się zachować. Są też dziewczyny, które robią razem zakupy. Pani premier teraz nie ma już na to czasu, ale gdy była marszałkiem, najczęściej wychodziła do sklepów z Terenią Piotrowską i Krysią Skowrońską.

Koleżankami Ewy Kopacz zostały ministrem infrastruktury i rozwoju (Maria Wasiak) oraz spraw wewnętrznych (Teresa Piotrowska). W czerwcu 2015 roku, w związku z kolejnymi wyciekami w sprawie afery podsłuchowej, Ewa Kopacz zdymisjonowała ministrów zamieszanych w aferę.

Skandal wywołała sprawa przyśpieszonego nadania obywatelstwa polskiego zięciowi Ewy Kopacz. Andriy Petranyuk, otrzymał obywatelstwo polskie w 48 godzin, dzień przed ustąpieniem Bronisława Komorowskiego ze stanowiska prezydenta. Wszystko odbyło się z naruszeniem procedur. Tempo prac było tak błyskawiczne, że we wniosku zabrakło wymaganej w prawie opinii szefa ABW oraz Komendy Głównej Policji.

Ewa Kopacz stale atakowała Andrzeja Dudę oraz Beatę Szydło, że są marionetkami prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Tymczasem słowa wypowiadane przez Ewę Kopacz nie są jej słowami lecz wyuczonymi tekstami pisanymi przez doradców. Uchwyciły to kamery na jednej z konwencji PO:
http://www.grzechy-platformy.org/ewa-kopacz/
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 2 sierpnia 2021 09:06:49
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Michał Kamiński powtarza przemówienie Ewy Kopacz
Post edytowany
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 2 sierpnia 2021 09:09:14
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
dinozaury
Post edytowany
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 2 sierpnia 2021 09:11:56
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
a tak wyglądały oficjalne wizyty pani premier Kopacz
Post edytowany
Żabodukt Postów: 78393
kumak
Żabodukt, postów: 78393
Środa, 4 sierpnia 2021 10:06:14
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Według NIK, minister Zbigniew Ziobro wydawał setki milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości niegospodarnie, niecelowo i bez kontroli. "Nie reagował na konflikty interesów oraz mechanizmy korupcjogenne" - piszą kontrolerzy. OKO.press jako pierwsze publikuje ich ustalenia
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 4 sierpnia 2021 12:06:21
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Finansowanie kampanii wyborczych

– W 2006 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie ewentualnego nielegalnego finansowania kampanii prezydenckiej Donalda Tuska w 2005 roku. Podejrzewano niegospodarność na kilkanaście milionów złotych podczas akcji bilboardowej. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył Jacek Kurski. Twierdził on, że PZU pośrednio finansował billboardy Donalda Tuska. Aby było to możliwe, dokonano manipulacji w związku z kampanią „Stop wariatom drogowym”. Przeciw temu hasłu zaprotestowali psychiatrzy. Wówczas PZU miał kampanię przerwać i sprzedać billboardy za zaniżoną cenę agencji reklamowej, która ich następnie użyła w kampanii prezydenckiej Donalda Tuska.

Śledztwo prowadzone też było w sprawie innych nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej Donalda Tuska. Łukasz Lorentowicz, były asystent posłanki Beaty Sawickiej, twierdził, że Beata Sawicka, a także Mirosław Drzewiecki, naciskali na niego, by składał korzystne dla Platformy zeznania. Śledztwo zostało umorzone po przejęciu władzy przez Platformę Obywatelską. Z nieprawidłowościami przy finansowaniu kampanii związany był jeden z bohaterów afery podsłuchowej Piotr Wawrzynowicz, a także Marcin Rosół, jeden z najbardziej zaufanych ludzi Mirosława Drzewieckiego, bohatera afery hazardowej. Rosół i Wawrzynowicz podczas kampanii z 2004 i 2005 roku mieli wyprowadzać pieniądze poprzez tzw. słupy, z którymi sztab PO podpisywał fikcyjne umowy.

– Marcin Rosół karierę w Platformie Obywatelskiej zaczynał jako asystent Grzegorza Schetyny i szybko dał się poznać jako osoba dyskretna i godna zaufania. Wkrótce został asystentem Donalda Tuska. Był pełnomocnikiem finansowym PO podczas kampanii wyborczych w 2004 i 2005 roku. Po wyborach w 2005 roku został dyrektorem Klubu Parlamentarnego PO w Sejmie. Gdy głośna stała się sprawa nieprawidłowości finansowych w kampaniach wyborczych PO z 2004 i 2005 roku, Marcin Rosół został wysłany na na dyrektorskie stanowisko w Agencji Rozwoju Mazowsza, która podlega samorządowi województwa.

Po wygranych przez PO wyborach parlamentarnych sprawa została umorzona przez prokuraturę, a Marcin Rosół znalazł się w Ministerstwie Sportu, gdzie uważany był za człowieka Mirosława Drzewieckiego. Marcin Rosół stał się jednym z najbardziej wpływowych ludzi w resorcie sportu i bohaterem afery hazardowej. Polecił córkę Ryszarda Sobiesiaka do pracy w zarządzie Totalizatora Sportowego.

Jak wyszło na jaw podczas śledztwa w sprawie afery hazardowej, na pendrivie należącym do Marcina Rosoła prokuratura znalazła pytania do szefa CBA Mariusza Kamińskiego i plan wystąpienia Mirosława Drzewieckiego przed hazardową komisją śledczą. Mogło to oznaczać, że Rosół przygotowywał śledczych posłów PO do przesłuchania Mariusza Kamińskiego, szefa CBA, a także pracował nad wystąpieniem świadka komisji Mirosława Drzewieckiego, samemu także będąc świadkiem. Jak ujawnił tygodnik Wprost, pół godziny przed pojawieniem się CBA u Marcina Rosoła, został on powiadomiony przez funkcjonariuszy, że do niego się wybierają.

– Na nieprawidłowości w finansowaniu kampanii wyborczej PO do samorządów w 2010 roku zwrócili też uwagę politycy SLD. Złożyli oni do Państwowej Komisji Wyborczej wniosek w sprawie naruszenia przez komitet PO przepisów samorządowej ordynacji wyborczej. Według nich premier Donald Tusk i ministrowie jego rządu za publiczne pieniądze jeździli po kraju i promowali kandydatów Platformy. Zgodnie z ordynacją wyborczą do rad gmin, powiatów i sejmików województw, „komitetom wyborczym nie wolno przyjmować wartości niepieniężnych, z wyjątkiem nieodpłatnych usług, polegających na rozpowszechnianiu plakatów i ulotek wyborczych przez osoby fizyczne”. Przyjazdy Donalda Tuska razem z obstawą BOR i całą świtą powinny być więc finansowane z funduszu wyborczego partii.

– W wyborach samorządowych w 2011 roku Platforma wydrukowała milion książeczek „Polska w budowie” i rozdawała je na ulicach. Na większości z nich nie było informacji, że to materiał wyborczy.

– Ubiegająca się o mandat poselski ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz, w czasie kampanii wyborczej w 2011 roku za pieniądze Europejskiego Funduszu Społecznego, w czterech ogólnopolskich stacjach radiowych i dziewięciu regionalnych zachęcała pielęgniarki do studiowania. Według Państwowej Komisji Wyborczej dopóki urzędnik wprost nie agituje za głosowaniem na siebie lub swój komitet, nie narusza prawa wyborczego. Jednak w czasie kampanii wyborczej cechy agitacji może mieć każdy gest.

– Tuż przed rozpoczęciem kampanii wyborczej i wyborami samorządowymi, prezydent Bronisław Komorowski oznaczył kilkudziesięciu komisarzy wyborczych i pracowników Państwowej Komisji Wyborczej oraz Krajowego Biura Wyborczego za zasługi na rzecz umacniania demokratycznego prawa wyborczego.
http://www.grzechy-platformy.org/finansowanie-kampanii/
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 4 sierpnia 2021 12:06:50
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„Jestem za likwidacją wszystkich państw europejskich po to, żeby powstało jedno państwo europejskie, a nie oddzielne byty jak Niemcy, Francja, Polska itd."
Janusz Palikot
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 4 sierpnia 2021 12:08:21
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Elżbieta Bieńkowska

Elżbieta Bieńkowska z domu Moycho – ur. 4 lutego 1964 r. w Katowicach, polska urzędniczka samorządowa i polityk. W latach 2007-2013 minister rozwoju regionalnego, od 2013 roku wiceprezes Rady Ministrów i minister infrastruktury i rozwoju w rządzie Donalda Tuska, senator. Od 2014 roku Europejski Komisarz ds. Rynku Wewnętrznego i Usług.

Do senatu została wybrana jako bezpartyjna z list Platformy Obywatelskiej. Jako minister infrastruktury i rozwoju zasłynęła słowami „sorry, taki mamy klimat” tłumacząc znaczne opóźnienia pociągów przy niewielkim mrozie. W maju 2015 roku Cezary Gmyz z tygodnika „Do Rzeczy” ujawnił nagranie rozmowy Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, mającej mieć miejsce w czerwcu 2014 w restauracji Sowa i Przyjaciele (afera podsłuchowa). W rozmowie m.in. zastanawiała się kto pracuje za 6 tys. zł miesięcznie – „albo złodziej, albo idiota… To jest niemożliwe, żeby ktoś za tyle pracował.”

Opisywała też sytuację w polskim górnictwie:

Mówię ci, żenada z tym całym górnictwem i z tą gospodarką, po prostu takie zaniedbania… Prawda jest taka, że właściciel, czyli Ministerstwo Gospodarki, generalnie w d. miało całe górnictwo przez całe siedem lat. Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili, swoich ludzi poobstawiali, sam wiesz, ile zarabiali i nagle pierdyknęło.

Ja przez jeden miesiąc czy więcej przez całe weekendy w moim biurze senatorskim na zmianę słuchałam ludzi od górnictwa. I tam są normalnie bandy. Tam jest, kurwa, banda na bandzie i bandę pogania. Jest jedna banda profesorów, druga związkowców, trzecia banda zarządzających, czwarta banda (…) firm, które z tego żyją świetnie.

http://www.grzechy-platformy.org/elzbieta-bienkowska/

Watek został zamknięty ze względu na długi czas (minimum pół roku), jaki upłynął od ostatniego postu.

Aktualności

OK