i gdzie te komuchy,ubeki i złodzieje?czemu są w otoczeniu prezesa?
UDOSTĘPNIAJMY. Zaufany Kaczyńskiego, pan Kujda (TW "Ryszard"), twierdzi, że jego przygoda z SB wyglądała niewinnie. Ot, wrócił z zagranicy, kazali mu coś opowiedzieć, coś podpisać.
Akta Kujdy w IPN wyglądają zupełnie inaczej.
"Oświadczenie Kujdy zaczyna się następująco:
'W związku z medialnymi spekulacjami i pytaniami dziennikarzy, w których sugeruje się, że byłem tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL, oświadczam, że nigdy nie podjąłem z SB współpracy, która prowadziłaby do krzywdzenia kogokolwiek lub naruszenia czyichś dóbr. W szczególności nigdy nie podjąłem i nie prowadziłem działań polegających na donosach czy ujawnianiu informacji o osobach trzecich'.
Jednak w teczce pracy na kartach 9-12 czytamy, że Kujda donosił na swojego przyjaciela Jerzego Tchórzewskiego.
(...) czytamy, że Kujda:
– wykorzystał bliskie relacje z 'kolegą Jurkiem', aby uzyskać adres działającego w Anglii eksperta od urządzeń elektrycznych (wiedza takiego eksperta mogła być cenna dla władz PRL);
– zapoznał się z materiałami naukowymi, które przyjaciel uzyskał od eksperta;
– informował SB o treści korespondencji przyjaciela z ekspertem;
– przekazał SB brytyjski adres eksperta;
– w porozumieniu z SB napisał do eksperta, aby go wybadać.
(...)
W dalszym ciągu czwartkowego oświadczenia Kazimierz Kujda przyznaje:
'W latach młodości – w okresie studenckim, przy okazji ubiegania się o paszport na wyjazdy do tzw. krajów kapitalistycznych w Zachodniej Europie – mogłem podpisać jakieś dokumenty podsunięte mi w trakcie prowadzonych ze mną rozmów i pouczeń'.
Jednak teczki Kujdy i zawarte w nich dokumenty wyglądają tak, jakby nie ograniczał się do podpisów.
Dokumenty te to długie, szczegółowe notatki, które esbek Wielgórski spisywał po swych rozmowach z agentem. Rzecz jasna, nie wiemy, czy wiernie.
To również doniesienia TW 'Ryszarda' (wcześniej – 'kandydata nr 4438') napisane odręcznie i w pierwszej osobie. Pismo autora tych doniesień różni się od charakteru pisma Wielgórskiego.
(...)
W 1981 r. Polska przeżywała to, co później nazwano karnawałem 'Solidarności'. (...) Strach przed Służbą Bezpieczeństwa zelżał, wielu agentów próbowało wywikłać się ze współpracy.
Jednak z tego okresu pochodzi wiele obszernych doniesień TW 'Ryszarda' – napisanych odręcznie i w pierwszej osobie.
(...) TW 'Ryszard' jest w tych doniesieniach dokładny. Nie zapomina o danych osobowych.
(...)
'Z Polski wyjechałem 26 czerwca, przez Czechosłowację do Austrii. (...) Podróż odbywałem wraz z Kolegą: Marian O. [nazwisko w pełnym brzmieniu zanonimizowaliśmy] ul. Grójecka [dokładny adres zanonimizowaliśmy]. Jego rodzice mieszkają w Michowie woj. lubelskie'.
(...)
Słowom Kujdy o 'podpisaniu podsuniętych dokumentów' przeczą też inne papiery.
Teczki Kujdy zawierają napisane odręcznie zobowiązania do współpracy. (...)
'Ja, Kazimierz Kujda, wyrażam zgodę na nawiązanie dialogu z pracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Fakt ten zachowam w ścisłej tajemnicy przed rodziną oraz przed sądem, prokuraturą, milicją i osobami trzecimi. W dialogu tym będę przekazywał wiadomości autentyczne i zgodne z prawdą. Dialog dotyczy spraw o charakterze naukowym (gospodarka energetyczna), wynikających z moich kontaktów z zagranicą'.
Poniżej podpis: 'Kujda'.
Jeszcze niżej dopisek Wielgórskiego:
'W dn. 21.12.1979 r. pobrałem od ob. Kujda Kazimierz Stanisław s. Ludwik i Wanda zd. Chojecka ur. 14.06.1952 r. w Babice gm. Trojanów woj. siedleckie powyższe oświadczenie/zobowiązanie o przystąpieniu do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa (...)'.
W rozumieniu esbeka to 'oświadczenie o dialogu' było zgodą na werbunek. Jeśli rozumieć je dosłownie, Kujda godziłby się nawet na taką współpracę z SB, która mogła pogwałcić peerelowskie prawo.
(...)
W teczce pracy Kujdy zachowało się napisane odręcznie 'ZOBOWIĄZANIE dot. zachowania się i postępowania podczas pobytu w Austrii' z 21 lipca 1981 r.
Czytamy tam m.in.:
'Niniejszym wyrażam zgodę na udzielanie pełnej informacji o działalności i powiązaniach kooperacyjnych firmy CEW Elektroinstallationej (sic!) Ges. m. b. h. (...) Ponadto oświadczam, że będę postępował zgodnie z obywatelską i patryjotyczną (sic!) postawą Polaka oraz zgodnie z otrzymanymi wskazówkami. W związku z tym będę zachowywał wszelkie środki ostrożności'.
(...)
To „austriackie zobowiązanie” jest więc sprzeczne z dalszym ciągiem czwartkowego oświadczenia Kujdy:
'Jedną z zagranicznych podróży odbyłem w 1981 roku, krótko przed stanem wojennym. Był to służbowy wyjazd do Wiednia zorganizowany przez Biuro Współpracy z Zagranicą Politechniki Warszawskiej. Po powrocie do kraju, w lipcu 1982 roku, złożyłem w BWZ PW sprawozdanie z pobytu w stolicy Austrii. Natomiast podczas oddawania paszportu w Biurze Paszportowym przy ul. Kruczej w Warszawie (co było wówczas obowiązkiem) zostałem przesłuchany oraz przedstawiłem pisemne wyjaśnienia dotyczące pobytu w Wiedniu'.
Kujda twierdzi w oświadczeniu, że esbecy kazali mu napisać jakiś raport PO POWROCIE z Austrii.
Jednak z 'austriackiego zobowiązania' wynika, że już PRZED WYJAZDEM do Austrii zgodził się współpracować z SB w tym kraju. Co więcej, miał wtedy dostać od SB precyzyjnie wskazówki.
(...)
Kolejne stwierdzenie z oświadczenia Kujdy brzmi:
'W moim najgłębszym przekonaniu podczas tych kontaktów nikogo nie skrzywdziłem i nikomu nie zaszkodziłem. Tematyka rozmów i treść złożonych przeze mnie relacji w żadnej mierze nie dotyczyła spraw, które mogłyby narazić na szwank czyjeś dobra czy interesy albo przynieść komuś uszczerbek w jakimkolwiek wymiarze'.
Tym słowom przeczą zacytowane tu wcześniej dokumenty z teczek Kujdy:
(...)
- Kujda przekazywał SB adresy prywatne różnych osób, ułatwiając esbekom śledzenie tych osób (...)".
http://wyborcza.pl/7,75398,24442819,esbeckie-tecz...