Fajtłapy z partii PO-KO czyli POKO !!!!

HIT INTERNETU WRACA! Stał, blokował, padł i wstał. Rocznica „cudownego zmartwychwstania” Wojciecha Diduszko [VIDEO]

Dzielnie stał, ruch blokował, aż w końcu Wojciech Diduszko „padł” – dziś mija trzecia rocznica „dramatycznych” wydarzeń pod Sejmem. Protestujący rzekomo w obronie sądów w żenujący sposób zainscenizował wypadek, przez co stał się pośmiewiskiem Polski.

Diduszko ni stąd, ni zowąd położył się na ziemi. Po kilkudziesięciu sekundach jak gdyby nigdy nic wstał, otrzepał się i wykonał telefon.

Kilkadziesiąt sekund na ziemi, w otoczeniu dymu i zatroskanych ludzi, wystarczyło jednak, by do mediów przebiła się narracja o brutalności polskiej policji i wszechobecnym zamordyzmie. Scenę wykorzystała nawet w jednym ze swoich spotów Platforma Obywatelska (na poniższym nagraniu od 0:28).

PBS przemawia #teraz w #TVPiS – ale #państwoPiS tak naprawdę przemówiło wczoraj. Podajcie dalej! #WolneMedia #WolneMediawSejmie pic.twitter.com/lUcjRfzBZv

— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) December 17, 2016

Kłamstwo ma jednak krótkie nogi. Okazało się, że jest nagranie z całego zajścia, czyli od momentu, gdy Diduszko kładzie się na ziemi z własnej woli, leży, a potem wstaje. Gdy śmiało się z niego pół Polski, zaczął się tłumaczyć. „(…) Wtedy ponownie wyszedłem na drogę i położyłem się na trasie przejazdu samochodów, żeby zablokować ewentualne kolejne auta. Ponieważ następne auta nie wyjechały, po chwili wstałem” – napisał w oświadczeniu.

Internauci z rozbawieniem wspominają „cudowne zmartwychwstanie” Diduszki. Z kolei „wdowa” po Diduszce, pani Agata robi karierę w warszawskim Ratuszu. Ostatnio zgorszenie wywołał u niej samochód promujący akcję „Stop Pedofilii”, dlatego czym prędzej pobiegła zawiadomić o wszystkim policję.


To dziś! Najszczersze kondolencje dla pani @agatadiduszko. Proszę być dzielną w tym strasznym dniu. pic.twitter.com/kpB9E3ls0T

— Rafał Otoka Frąckiewicz (@rafalhubert) December 16, 2019

Kochani!
Dzisiaj jest 3 rocznica tragicznej śmierci Diduszki, który bohatersko położył się na ulicy walcząc z Kaczystowską dyktaturą.
Zapalmy mu tradycyjny wkład do znicza i połączmy się w bólu z wdową, czytając jej Konstytucję!
Niech Wielki OTUA będzie z Wami! pic.twitter.com/wCNub7f4NQ

— ɐllǝnuɐɯɯı (@Immanuela_Kant) December 16, 2019
https://nczas.com/2019/12/16/hit-internetu-wraca...

Funkcjonariusze SOP mieli zatrzymać kolumnę Angeli Merkel i przesadzić ją z opancerzonego samochodu do innego pojazdu. Wydarzenie miało miejsce 6 grudnia, podczas wizyty kanclerz w byłym obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. - Prawdopodobnie przypadkowo kierowca ustawił w komputerze pokładowym limit prędkości. Auto zostało potem sprawdzone. Nie było żadnej awarii. Przesadzenie VIP-a tej rangi co kanclerz Niemiec do innego samochodu to karygodny błąd – podkreśla jeden z informatorów.
Angela Merkel przyleciała do Polski 6 grudnia, by po raz pierwszy odwiedzić były obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau
Służba Ochrony Państwa miała ją zawieźć z lotniska w podkrakowskich Balicach do Oświęcimia
Rzecznik SOP w rozmowie z Onetem potwierdza, że faktycznie doszło do przesadzenia kanclerz Merkel. - Przyczyną było osłabienie mocy samochodu - mówi ppłk SOP Bogusław Piórkowski
Rzecznik podkreśla, że zdarzenie nie miało wpływu na bezpieczeństwo Angeli Merkel. Do jakiego auta została przesadzona kanclerz Niemiec? - Nie wnikamy już w nasze procedury. Nie mogę powiedzieć - odpowiada ppłk Piórkowski
Funkcjonariusze SOP mieli zatrzymać kolumnę Angeli Merkel i przesadzić ją z opancerzonego samochodu do innego pojazdu. Wydarzenie miało miejsce 6 grudnia, podczas wizyty kanclerz w byłym obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. - Prawdopodobnie przypadkowo kierowca ustawił w komputerze pokładowym limit prędkości. Auto zostało potem sprawdzone. Nie było żadnej awarii. Przesadzenie VIP-a tej rangi co kanclerz Niemiec do innego samochodu to karygodny błąd – podkreśla jeden z informatorów. https://wiadomosci.onet.pl/kraj/zamieszanie-z-udzialem-an...

Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział



1. „Ten człowiek w życiu słowa prawdy nie powiedział”, w taki sposób scharakteryzowała prezesa klubu sportowego „Tęcza”, sprzątaczka zatrudniona w tym klubie w filmie „Miś” Stanisława Barei.
Te słowa jak się wydaje, pasują do byłego premiera i byłego już przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska, który gwałtownie uaktywnił się w polskiej polityce w związku z promocją swojej książki pod tytułem nomen, omen „Szczerze”.
Podczas promocji tej książki w Gdańsku Donald Tusk zaatakował premiera Morawieckiego, za ustalenia z ostatniego szczytu w Brukseli, podczas którego Polska uzyskała własną ścieżkę dochodzenia do tzw. neutralności klimatycznej.
Tusk stwierdził nawet, że premier Morawiecki uzyskując swoiste opt- out dla Polski w sprawie tzw. neutralności klimatycznej, „naraża na śmierć tysiące polskich dzieci z powodu smogu w naszym kraju”.
2. Przy pomocy takiego ciężkiego oskarżenia obecnego premiera, atakuje go poprzednik, na którym ciąży ogromna odpowiedzialność za decyzje, które podjął w imieniu naszego kraju na posiedzeniu Rady Europejskiej w grudniu 2008 roku.
Wtedy Tusk zgodził się miedzy innymi na to aby zmienić rok bazowy od którego liczono redukcję CO2 z 1988 roku na rok 2005, a także zrezygnował z dotychczasowej jednomyślności na głosowanie większościowe w tych sprawach.
Przy poprzednim roku bazowym redukcja CO2 przez Polskę do roku 2008 wyniosła aż 32% (byliśmy liderem tej redukcji w UE), przyjęcie roku 2005 jako roku bazowego spowodowało, że ten ogromny wysiłek z poprzedniego 20-lecia, został zmarnowany.
Co więcej w roku 2012 rząd Donalda Tuska, chcąc nie mieć kłopotów z ogłaszanymi alarmami smogowi w stosownym rozporządzeniu podwyższył próg od którego był on ogłaszany z 200 do 300 mikrogramów pyłów na m3 powietrza.
Dopiero rząd premiera Morawieckiego zdecydował się na obniżenie tej normy do 150 mikrogramów, a kolejnym krokiem będzie wprowadzenie progu alarmu smogowego na poziomie 80 mikrogramów pyłów na m3 powietrza.
3. W tej sprawie Donald Tusk zdaje się również nie rozumieć zasadniczej różnicy pomiędzy dążeniem do tzw. neutralności klimatycznej czym miedzy innymi zajmowali szefowie rządów na ostatnim posiedzeniu w Brukseli, a walką ze smogiem.
Świadome mieszanie tych swoistych „dwóch światów”, to jak widać kolejne narzędzie totalnej opozycji do budowania niechęci Polaków do rządzącej Zjednoczonej Prawicy, tym razem sugestiami, „patrzcie nie zależy im na waszym zdrowiu, w tym zdrowiu naszych dzieci”.
A przecież rząd Zjednoczonej Prawicy po raz pierwszy w takiej skali zaczął realnie walczyć ze smogiem, uruchamiając takie programy jak „Czyste powietrze”; „Twój prąd”; „Polska Geotermia Plus” czy „Ciepłownictwo powiatowe”.
Szczególnie te dwa pierwsze to programy na wielką skalę, program „Czyste powietrze” opiewa na kwotę 103 mld zł na najbliższe 10 lat i jest skierowany do wszystkich właścicieli domów i mieszkań aby zmieniać źródła ciepła oraz wyeliminować paliwa niskiej jakości, a „Twój prąd” do wszystkich tych, którzy chcą wytwarzać energię elektryczną na własne potrzeby, a ewentualne nadwyżki odprowadzać do sieci.
Przez niecały rok jego realizacji podpisano już ponad 100 tysięcy umów, a zainteresowanie programem jest tak ogromne, że Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska zdecydował się go zdecentralizować i obecnie jego obsługa odbywa się już w gminach a nie w strukturach Funduszu. Z kolei program „Mój prąd” to dotacje do 5 tys. zł na jedno gospodarstwo domowe na instalacje fotowoltaiczne, cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem, że firmy zajmujące się instalacją paneli, teraz przyjmują już zamówienia na II połowę 2020 roku, a ilość instalacji fotowoltaicznych w ciągu tego roku wzrosła blisko 5-krotnie.
Tylko na podstawie krótkiej analizy tej jednej wypowiedzi widać jak Donald Tusk podchodzi z jednej strony do oceny „swoich dokonań” jako premiera, z drugiej jak łato przychodzi mu rzucać ciężkie przy tym nieprawdzie oskarżenia na swojego następcę.

Opublikowano: 20 grudnia 2019, 07:41
https://www.salon24.pl/u/zbigniewkuzmiuk/1007204,ten-...