7°C

27
Powietrze
Cóż... Bywało lepiej.

PM1: 10.65
PM25: 15.95 (38,64%)
PM10: 17.39 (106,37%)
Temperatura: 6.95°C
Ciśnienie: 1011.88 hPa
Wilgotność: 75.25%

Dane z 27.04.2024 02:20, airly.eu

Szczegółowe dane meteoroliczne z Mińska Maz. są dostępne na stacjameteommz.pl


facebook
REKLAMA

Forum

Fajtłapy z partii PO-KO czyli POKO !!!!

6631 postów
Żabodukt Postów: 78393
kumak
Żabodukt, postów: 78393
Środa, 27 listopada 2019 21:13:30
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
@Koń by się uśmiał na widok platformersów i komuchów, którzy po ostatnich wyborach zapałali nagle wielką miłością do Senatu
http://next.gazeta.pl/next/7,151003,25449049,izba-wy...
Ministerstwo Spraw Zagranicznych odbierze Senatowi 109 mln zł na wspieranie Polonii na całym świecie a to jest jednyo z zadań Senatu. POWÓD: Bo Senat nie jest nasz. MAŁOSTKOWOŚĆ PiS-u, wiechcie wyłażą z butów.
Żabodukt Postów: 78393
kumak
Żabodukt, postów: 78393
Czwartek, 28 listopada 2019 21:30:55
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
TOMASZ PIĄTEK UJAWNIA:
Założyciele Ordo Iuris mają zamek we Francji i luksusową willę również we Francji!
Szczegóły w najnowszym artykule Arbinfo: https://www.facebook.com/VidKOD/videos/449392729111186/...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Czwartek, 28 listopada 2019 22:10:49
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
niezwykle wiarygodny utalentowany skandalista ... jak oni wszyscy

Tomasz Piątek zapowiada pozwy wobec krytyków jego książki o Macierewiczu

Read more: http://www.pch24.pl/tomasz-piatek-zapowiada-pozwy-...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Czwartek, 28 listopada 2019 22:31:24
-1
+1 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Gazeta Wyborcza" organizuje spotkanie z Tuskiem. "Cztery dyszki, całkiem spoko"

"Gazeta Wyborcza" organizuje spotkanie z byłym premierem, ustępującym szefem Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem.

Informacja na temat spotkania z Tuskiem pojawiła się na powiązanej z "Wyborczą" stronie cojestgrane24.pl. Spotkanie ma być powiązane z promocją książki byłego premiera pt. "Szczerze" i zostanie zorganizowane w siedzibie "Gazety Wyborczej" przy ulicy Czerskiej w Warszawie.

Spotkanie nie będzie jednak otwarte. Za wejście trzeba będzie zapłacić. Oficjalnie, ceny biletów zaczynają się od 20 zł, jednak kiedy wejdziemy w opcję „kup bilet” – cena „biletu normalnego” wzrasta do 40 zł. Na specjalną promocję mogą liczyć osoby, które prenumerują cyfrową "Gazetę Wyborczą".

Rozmowę z Donaldem Tuskiem poprowadzą: Dorota Wysocka - Schnepf, dziennikarka „Gazety Wyborczej”, Paweł Goźliński, redaktor naczelny „Wydawnictwa Agora” oraz Jarosław Kurski redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”.

Cztery dyszki, całkiem spoko. pic.twitter.com/6h28g19i1p
— Michał Wróblewski (@wroblewski_m) November 28, 2019
https://dorzeczy.pl/kraj/121904/gazeta-wyborcza-or...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 29 listopada 2019 21:50:09
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Schetyna i Czarzasty stają w obronie Banasia? Deklarują, że nie pomogą PiS w odwołaniu szefa NIK. "Zmiany konstytucji nie będzie"

https://wpolityce.pl/polityka/475337-schetyna-i-cza...

Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 29 listopada 2019 21:51:37
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Jak PO postkomunistów uratowała. Schetyna podarował byłym komuchom 5 lat obecności w życiu publicznym na koszt podatników

Szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna uratował gasnące kariery byłych działaczy komunistycznej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR).
Dzięki Koalicji Europejskiej, którą zawarł z postkomunistami z SLD i PSL, na ciepłe brukselskie posadki trafili: 73-letni Leszek Miller, były członek Biura Politycznego Komitetu Centralnego PZPR, 69-letni Włodzimierz Cimoszewicz, członek PZPR od 1971 r. do końca w 1990 r., 67-letni Marek Belka, członek PZPR od 1973 r., pierwszy sekretarz tej partii na Uniwersytecie Łódzkim, Danuta Huebner, członek PZPR 1970–87, a także wieloletni członek PZPR Bogusław Liberadzki. Nie udało się wejść do Parlamentu Europejskiego Dariuszowi Rosatiemu (w PZPR od 1966 r. do samego końca), ale do krajowego z list Koalicji Obywatelskiej (czyli Platformy i planktonu politycznego) już tak. Tym samym Schetyna, były działacz Solidarności Walczącej, walnie przyczynił się do przedłużenia odchodzenia od postkomunizmu w Polsce. Ten system zbudowany na starych układach będzie trwał dopóki żyją jego twórcy. Schetyna podarował im właśnie 5 lat obecności w życiu publicznym na koszt podatników. To mówi więcej o programie Platformy niż jakiekolwiek hasła czy plany. Co więcej, ten widoczny sukces postkomunistów stał się podstawą do powołania zjednoczonej lewicowej partii, w której do SLD dołączyli towarzysze z Wiosny Roberta Biedronia i Razem Adriana Zandberga. Tym samym Schetyna stał się jednym z ojców powrotu postkomunistów do polskiego parlamentu.

Sekret postkomunizmu

Gdy w 1993 r. wybory wygrali spadkobiercy PZPR i jej satelitów – SLD i PSL, w Polsce w kabaretach pojawił się żart wyjaśniający, co to postkomunizm: to 6 dni postu i w niedzielę komunia. Tak naprawdę nie było to trudno przewidzieć. Brak rozliczenia, jakiegokolwiek, czasów rządów sowieckich protegowanych w Polsce musiał tak się skończyć. Do działania politycznego, podobnie jak do prowadzenia wojny, potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy. A tych postkomuniści mieli najwięcej. Gromadzili bowiem majątki partyjne i prywatne przez blisko pół wieku. Cała operacja „transformacja” miała na celu nie tyle oddanie władzy, co zmianę systemu gospodarczego na bardziej efektywny. „Wolny rynek” zaś został bardzo szybko ograniczony różnymi koncesjami czy pozwoleniami, a o przyznaniu ich decydowały stare, postkomunistyczne kadry. Dzięki temu to właśnie dawni beneficjenci PRL-u najlepiej odnaleźli się w III RP. Przeprowadzono proces transformacji systemu na taki, w którym komunistyczne „elity” zachowały uprzywilejowaną pozycję, tak majątkową, jak i społeczną. Chodziło nie tylko o utrzymanie zagrabionych willi, apartamentów czy działek, ale wykorzystanie zmiany do obsadzenia nowej gospodarki „swoimi” ludźmi. Było tak, jak skomentował w słynnej powieści „Lampart” Giuseppe Tomasi di Lampedusa schyłek włoskiej arystokracji XIX wieku i zmiany towarzyszące powstaniu zjednoczonego państwa włoskiego (z wielu małych państewek): „Wiele się musiało zmienić, aby wszystko pozostało po staremu”.

Platforma, czyli rewolucja kontrolowana

Słabość do postkomunistów w Platformie można zrozumieć, jeżeli spojrzy się na genezę powstania tej partii. W 2009 r. były esbecki funkcjonariusz gen. Gromosław Czempiński (w wolnej Polsce – szef Urzędu Ochrony Państwa) zdradził, niby przypadkiem, że był pomysłodawcą założenia Platformy Obywatelskiej. – Nie było łatwo im wytłumaczyć, że mogą nadać nowy impet na scenie politycznej. (…) a potem jak przystało na człowieka ze służb nie rościłem sobie żadnych pretensji do tego, aby być członkiem partii albo działać. Ludzie ze służb nie powinni być w polityce – opowiadał Czempiński. Wspominał o swoich rozmowach z Donaldem Tuskiem, Maciejem Płażyńskim i Andrzejem Olechowskim – założycielami Platformy. Nota bene tego ostatniego znał z czasów PRL-u, gdy był jego oficerem prowadzącym (Olechowski był zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa o ps. „Must”).

Powstanie Platformy Obywatelskiej pozwoliło wydłużyć w Polsce życie postkomunizmu. Nie było przypadkiem, że w kampanii 2005 r., gdy Platforma realnie mogła po raz pierwszy wygrać wybory, to na hasła walki z układem i postkomunizmem Donald Tusk licytował się z PiS. Mało kto dziś pamięta, że to politycy PO rzucili hasło budowy IV RP, a sam Tusk domagał się ustąpienia Marka Belki z funkcji premiera Polski z powodu zatajenia współpracy z bezpieką. Ta poza nie dotyczyła tylko polityków. „Miałem wtedy uczucie, że Kaczyński (Jarosław – red.) histeryzuje i próbuje wywołać polaryzację sceny politycznej, by uzyskać punkty. Niestety dla Polski (…) Kaczyński w dużym stopniu miał rację” – pisał Tomasz Lis w wydanej we wrześniu 2004 r. książce „Nie tylko fakty”. „W zwalczaniu lustracji bardzo aktywne były służby specjalne. To one – w nieformalnym w tej sprawie sojuszu z częścią postsolidarnościowej elity – tworzyły obraz lustratora-inkwizytora. Lustrację próbowano wówczas wyrzucić poza margines politycznej poprawności, a zwolenników lustracji traktowano jak maniaków, którzy żyją obsesjami, zamiast zająć się realnymi problemami” – pisał wówczas Lis. Czy ktoś wyobraża sobie, że Tomasz Lis mógł tak pisać o Jarosławie Kaczyńskim i lustracji?

Rok 2007 r. pokazał jednak, że była to tylko zręczna kreacja polityczna, coś na kształt rewolucji kontrolowanej. W jej ramach zastanawiano się nawet, czy Tomasz Lis nie powinien kandydować na prezydenta w 2005 r. Obrazowo mówiąc, beneficjenci III RP próbowali grać w ping-ponga, stojąc po obu stronach stołu. W ten sposób, niezależnie od tego, kogo wybierał wyborca, zawsze wygrywała III RP. Ten system nadkruszył się w 2005 r., gdy władzę nieoczekiwanie przejął PiS. Platforma dokonała wówczas otwartego skrętu w lewo, a Tusk stanął na czele krucjaty, która miała odbić utracone przez III RP wpływy.

Wszyscy won!

Znany podróżnik i bezkompromisowy publicysta Wojciech Cejrowski od lat powtarza, że tylko jedna metoda walki z postkomunizmem jest skuteczna: wszyscy won! Czyli że wszyscy, którzy w jakiś sposób byli uwikłani w działania sowieckich namiestników Polsce, powinni zniknąć z publicznych stanowisk. Nie powinni być sędziami, urzędnikami czy prokuratorami. To oczywiście bardzo surowe rozstrzygnięcie, ale jedyne skuteczne. „Powinno się ich wszystkich w…przyć do kanału, jednym ruchem ręki” – mówił Cejrowski w 2011 r. w swoim słynnym wystąpieniu w TVP, komentując fakt, iż w polskich sądach nadal orzekają ci sami sędziowie, którzy skazywali w stanie wojennym robotników za przynależność do „Solidarności”.

Gest Schetyny wobec starych komuchów (bo umówmy się: komunistami zostali nie dla idei równości, a po to, aby być elitą totalitarnej władzy i czerpać z tego korzyści) sprawił, że odchodzenie pogrobowców PRL-u potrwa dłużej. To także był pewien symbol. Platforma już nigdy nie będzie mogła przedstawiać się jako partia walcząca z postkomunizmem i jego patologiami. Kolejne przegrane wybory były na pewno w jakimś stopniu karą za to cyniczne dbanie, aby komuna, niczym Lenin, była wiecznie żywa.

https://polskaniepodlegla.pl/opinie/item/21580-jak-po-postk...
Żabodukt Postów: 78393
kumak
Żabodukt, postów: 78393
Piątek, 29 listopada 2019 21:53:39
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
MAJĄ RACJĘ prezes nik nieusuwalny... trzeba było myśleć przed nominacją.Jeśli miał by honor to by sam ustąpił? ale w końcu to wiadomo z jakiego środowiska pochodzi

Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 29 listopada 2019 21:55:55
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Wieszanie na szubienicy portretów polityków – dziełem sztuki

Prokuratorzy z Katowic umorzyli śledztwo. Przestępstwa stosowania grożby karalnej poprzez zawieszenie portretów polityków na szubienicy nie stwierdzono, uznając, że „wieszano” nie z powodu przynależności politycznej (jak mówi art. 119 par. 1 k.k.) tylko z powodu głosowania za rezolucją PE w Brukseli. Rezolucji wzywającej polski rząd do przestrzegania postanowień dotyczących praworządności.

Bardzo ciekawe jest uzasadnienie zespołu prokuratorskiego umarzająego postępowanie. Zdaniem prokuratury była to „inscenizacja” słynnego obrazu Jeana-Pierre’a Norblina pokazującego wieszanie w 1794 roku portretów targowiczan, uznanych przez powstańczy trybunał za zdrajców Ojczyzny. Byli to m.inn. biskupa Massalski, kasztelan Czetwertyński, szambelan Grabowski i kilku innych z polskich ówczesnych elit. Powstańczy trybunał skazał ich na karę śmierci, lecz z powodu niemożności ich pojmania zasądził „powieszenie portretów” skazanych.

Katowicka prokutatura nie dostrzegła różnicy pomiędzy wyrokiem sądu w roku 1794 i wydarzeniami z listopada 2017 roku, kiedy uczestnicy zgromadzenia narodowców wieszali portrety polskich europarlamentarzystów na szubienicy. Czyżby był wśród dochodzeniowców znawca malarstwa i ekspert symbolizmu w europojskiej sztuce umieszczający w uzasadnieniu powołanie się na malarstwo Jean-Pierre’a Norblina?

Wieszanie portretów polityków nie jest „grożbą karalną”. Nie jest żadną grożbą i nie było w tym nic zabronionego prawem – uznała katowicka prokuratura. Grupa osób trzymająca szubienice z portretami wyrażała swoją opinię. Tak jak i konkretne osoby głosujące w Brukseli za przestrzeganiem przez Polskę zasad praworządności.

Według katowickiej prokuraturyto była Po Prostu OPINIA

Polacy!

Wyrażajcie swoje opinie.

Budujcie szubienice!
https://www.salon24.pl/u/lchlip/1002824,wieszanie-na-...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 29 listopada 2019 22:16:31
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„Wylew intelektualnego debilizmu”. Ostra wypowiedź Czarzastego

– Mam po przeczytaniu wszystkich mądrych i grzecznych uwag takie pytanie – napisał na Twitterze szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej Włodzimierz Czarzasty.
Obserwuję od dwóch dni wylew intelektualnego debilizmu na temat wyzwolenia Polski z okupacji hitlerowskiej. Mam po przeczytaniu wszystkich mądrych i grzecznych uwag takie pytanie. Kto według Państwa wyzwolił Polskę z okupacji hitlerowskiej? Pytam bo to bardzo mnie interesuje


– oświadczył na Twitterze jeden z liderów Lewicy.

Obserwuję od dwóch dni wylew intelektualnego debilizmu na temat wyzwolenia Polski z okupacji hitlerowskiej. Mam po przeczytaniu wszystkich mądrych i grzecznych uwag takie pytanie. Kto według Państwa wyzwolił Polskę z okupacji hitlerowskiej? Pytam bo to bardzo mnie interesuje

Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 30 listopada 2019 08:10:32
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Euro męczennicy oszuści

Trudno uwierzyć własnym uszom, kiedy słucha się mów głoszonych w europejskim (sowieckim?) parlamencie. Jedna z ostatnich tam dysput już zwyczajowo dotyczyła tej złej, nękanej przez dyktaturę Polski, której dobra postępowa elita eurolandu chciałaby nieba przychylić. Tym razem wszakże nie załamywano rąk nad gwałtami popełnianymi na Konstytucji. Aktualną polską solą w europejskim oku stał się tęczowy sztandar. Powiewa on już nad większością krajów zdominowanych przez jedynie słuszną - niczym prawdy Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego - ideologię gender, wspaniałą wykładnię nowej normalności, zaserwowaną światu przez macherów nowego ładu.

W wielkim skrócie sprowadza się ona do dogmatu, iż znacząca większość seksualnie zwyczajnych nie ma prawa myśleć jak myśli, bowiem musi przyjąć do wiadomości, że wyłączną rację ma znacząca mniejszość seksualnie nadzwyczajnych. Taki jest trend, więc mordy w kubeł! A wasze popiskiwania znaczą tyle co nic. Chcecie się przekonać? Zajrzyjcie wobec tego na salę obrad europarlamentu, gdzie właśnie o tym się dyskutuje…Oczywiście, bo jakżeby inaczej, na przykładzie Polski.

homoseksualnych się nie prześladuje. Ech, próżny wysiłek, pani Beato. Próżne zastrzyki otrzeźwienia umysłów. Próżne słowa. Padają w pustkę. Ma być tak jak chcą frakcje panujące nad parlamentem i całą Europą.

Kiedy Beata Kempa ujawnia, iż podczas ekscesów domagającego się tolerancji środowiska LGBT dochodzi do profanacji powszechnej w Polsce wiary katolickiej – i podaje tego przykłady, gromki głos sprzeciwu wydaje z siebie Róża Thun. Z błyskiem w oku grzmi, iż Kempa mija się z prawdą. Bo i jaka tam profanacja? Wszak tęcza jest symbolem chrześcijańskim, więc żadnym sposobem wiara nie jest obrażana, wyśmiewana, lżona. Być może z racji zmiany klimatu na chłodniejszy, już niemal zimowy a może z powodu przemęczenia ciężką harówą w parlamencie, jaśnie pani europoseł ma drobny kłopot z pamięcią. Zapomniała bowiem o faktach aż bijących po oczach, jakich świadkami były wszak miliony rodaków. O sprofanowaniu wizerunku Matki Bożej, której twarz LGBT–owcy wkomponowali w kobiece narządy płciowe. Nie pamięta o reklamowaniu tzw. cipkomaryjek, co spotkało się z aplauzem tęczowego środowiska. Nie wspomniała słowem o prześmiewczym parodiowaniu mszy świętej. Dla Róży Thun takich zdarzeń – chociaż były – nie było. Długo by rozważać powody tego odstępstwa od prawdy. Mieszczą się one w rejonach dość niejasnych. Ale to ona, nie Kempa, dostaje głośne brawa poparcia. Bo mówi jak trzeba. Jak nowy obyczaj nakazuje… Cóż, pan każe – sługa musi.

Na wszelki jednak wypadek, gdyby ktoś z europosłów jeszcze nie został przekonany o potrzebie szlachetnej walki z ciemnotą Polaków, swe męczeństwo postanowił ujawnić Robert Biedroń. Po jego słowach w sali powiało grozą. Tak, homoseksualiści w kraju nad Wisłą są okrutnie traktowani. Sam wielekroć tego doświadczył, lecz już dalej nie chce cierpieć w milczeniu. Otóż jako osoba seksualnie odmienna spotyka się z powszechnym ostracyzmem. Zarówno jego jak i innych mu podobnych nie wpuszcza się do lokali, na imprezy publiczne, zabrania udziału w tym i w tamtym. Nie może biedak spokojnie żyć, bo gdzie się nie odwróci – męczą i prześladują. Te swoje opowiastki snuł długą chwilę, czujnie przy tym obserwując ( ta mowa ciała!), jakie wrażenie wywiera na słuchaczach. Wiedział przy tym cynicznie i doskonale, że ci z obecnych, co Polski nie znają, jego słowom i jego męczeństwu zaprzeczyć nie mogą. Podobnie jak hrabina Thun zapadł na dziwaczną amnezję? Wyleciało mu z głowy, iż ta właśnie polska ciemnota, mając pełną świadomość jego odmiennej orientacji, jakoś na nią nie zważała i wybrała go prezydentem dużego miasta? Dając tym samym oczywisty dowód tolerancji.

Ile byśmy jednak nie strzępili języka, ile słów gorzko ujawniających prawdę by nie padło - i tak mamy przechlapane. Wspólnota gender póki co wygrywa. Także dzięki tym z nas, którzy nie chcą krzyknąć: dość! Dajcie nam żyć tak jak chcemy, nie zaś tak, jak jesteśmy do tego przez was zmuszani. My i nasze dzieci.

Zuzanna Śliwa
https://prawy.pl/105367-euro-meczennicy-oszusci...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 30 listopada 2019 08:12:00
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Upadek celebrytów. Mamy dzisiaj do czynienia z czymś, co w przemyśle nazywa się nadprodukcją

Nie ma wątpliwości, że tak zwani celebryci mają pewien wpływ na decyzje wyborcze społeczeństw, ale wszystko na to wskazuje, że ten wpływ jest coraz mniejszy i wraz z upływem czasu słabnie coraz bardziej. Wydawać by się mogło, że powinno być na odwrót, zwłaszcza w dobie Internetu, dzięki któremu celebryci zyskali dodatkowe miejsce do kontaktu z fanami w postaci portali społecznościowych. Stało się jednak inaczej. Mamy dzisiaj do czynienia z czymś, co w przemyśle nazywa się nadprodukcją.
W przypadku zaangażowania się tych wszystkich komediantów, zwanych artystami, w zwalczanie polskiego rządu, zupełnie nie sprawdza się powiedzenie: im więcej, tym lepiej. Dzisiaj śmiało możemy powiedzieć, że im więcej, tym gorzej. Obserwując internetową nadaktywność tych wszystkich gwiazdek, wiele osób zaczęło dostrzegać, że tacy na przykład aktorzy, którzy nagle zaczynają mówić własnym tekstem, czyli z głowy, wygadują jakieś horrendalne bzdury oraz rzucają w przestrzeń infantylne odezwy i hasła, świadczące o ich umysłowych niedostatkach. Nie brakuje też chamskich wpisów i wypowiedzi dowodzących braku jakiejkolwiek wrażliwości u tych ludzi. No i na koniec ta wielka obłuda, zakłamanie i hipokryzja. W ferworze codziennych internetowych wpisów, prasowych, telewizyjnych czy radiowych wywiadów celebryci się gubią i zapominają, co mówili kilka dni wcześniej. W ten sposób, chcąc nie chcąc, dawni idole stają się pośmiewiskiem.

Podam przykład, a najlepiej nadaje się do tego od kilku lat wyraźnie pobudzona pupilka i pieszczoszka III RP, Krystyna Janda, która atakując partię rządzącą na antenie Radia Zet powiedziała: – Nie mogę tego słuchać. Ja się czuję jakby ktoś na mnie srał cały czas. To jest coś okropnego! Nieco szerzej swoje cierpienia i katusze po dokręceniu jej kranika z budżetowymi pieniędzmi opisywała w felietonie opublikowanym na niemieckim Onecie: Przepraszam, trochę to chaotyczne i amatorskie analizy, ale nie umiem o tym pisać ani myśleć w jakiejkolwiek dyscyplinie, jestem tylko aktorką, a wielkie zdania i myśli, które wypowiadałam i wypowiadam z ekranu i sceny nie są mojego autorstwa, mam tylko obowiązek je rozumieć i przeżyć. (…) A teraz, co tak histerycznie mnie morduje? Nie daje spać, pozbawia sensu i wiary w przyszłość? Izoluje od społeczeństwa i każe wybierać, mnie aktorce, co to mam być dla wszystkich i ze wszystkimi, bo taka natura zawodu, mimo to, wybierać na towarzystwo, tylko niektórych, myślących podobnie do mnie? Co powoduje, że coraz częściej mam ochotę zamknąć się w domu i nie wychodzić na ten kraj, nie kontaktować się z krajanami? Nie identyfikować z ich ogółem? Zgoda powszechna na to ścierwo, w imię partykularnych interesów lub świadomego przemilczania i zaniechania prawdy. Zgoda na oddanie prawdy i wolności, kłamstwu. Kłamstwu, bo mam uczucie, że bardzo wielu wie, że to kłamstwo i udają głuchych, ślepych, obojętnych. Mógłbym mnożyć cytaty, w których Janda przedstawia się jako wielka ofiara junty Jarosława Kaczyńskiego, która niczym Konrad z „Dziadów” Mickiewicza krzyczy: Nazywam się Milijon – bo za miliony kocham i cierpię katusze. No i czas na finał. Janda najwyraźniej zapomniawszy na chwilę o torturach, jakim poddawana jest przez PiS i o wszystkich cierpieniach przeżywanych w dojmującej samotności, zamieściła na Facebooku taki wpis: Siedzimy po BOSKIEJ! w Krakowie w Hotelu Rubinstein i jemy cuda!!! To okoń z risotto z pietruszką! Jemy wolno żeby przyjemność niebiańska trwała dłużej. Teraz będziemy jeść polędwicę wołową z foie gras i kasztanami! Deser, torcik z marakui z białą czekoladą, kumkwatem i maliną. Mniam! Na koniec czekoladki robione przez szefa kuchni! Okazało się, że słowa aktorki: Ja się czuję, jakby ktoś na mnie srał cały czas – są nie do końca prawdziwe i przynajmniej od czasu do czasu s****e zastępuje nie byle jaka konsumpcja. Oczywiście internauci natychmiast wychwycili ten zgrzyt, ukazujący hipokryzję celebrytki i złośliwie komentowali:

Parampampam: …a później powrót do szarej, smutnej, pisowskiej rzeczywistości. Znowu kolejki po ocet i papier toaletowy.

Włodzimierz Graff: Niech Was nie zwiedzie ten wpis. Janda szyfrem pisze, że „w Polsce łamana jest Konstytucja, nie ma wolności słowa, a ludzie są zastraszani i przymierają głodem”. Nie podawajcie tego dalej, bo PiS-owskie służby czuwają!

To celebryckie medialne wzmożenie i nieodparta chęć wsparcia totalnej opozycji zaczynają być dla antyrządowej politycznej watahy kłopotliwe. Przez osiem lat swoich rządów i niemal czteroletniego okresu przebywania w totalnej opozycji Platforma mogła zawsze liczyć na poparcie wszystkich komediantów. Politycy PO mocno wierzyli, że ich medialna nadaktywność walnie przyczyni się do odzyskania władzy. Wiara we wpływ na polskie społeczeństwo wszystkich żałosnych jand i stuhrów zdaje się stopniowo wygasać. Mało tego, ci bardziej bystrzy opozycyjni politycy zaczynają dostrzegać, że śliniące się do nich celebryckie towarzystwo stało się dla nich kulą u nogi albo garbem, którego się trudno pozbyć. W wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” polityk PO i były europoseł, Bogusław Sonik powiedział: Trudno się od tej miłości opędzać, ale nadmiar agresywnego języka, który płynie z ich ust, psuje debatę publiczną. Ludzie naprawdę mają dość wysłuchiwania, że tu się nie da żyć, mają dość opisywania Polski jako miejsca hekatomby wszelkich swobód i wolności. Ale to nie politycy, to celebryci potrafią naigrywać się nie tylko ze zwykłych ludzi, ale też z narodowych tragedii, jak Maciej Stuhr strojący sobie żarty o tupolewie. To były przerażające chichoty. Ciekawe, jak na te słowa zareagują salonowe lizusy, łaszące się do swoich politycznych panów? Jak Janda, Stuhr i cała reszta tego towarzystwa wzajemnej adoracji zniesie fakt, że zamiast odwzajemniania miłości zaczęto traktować ich jak uciążliwe rzepy, które czepiły się psiego ogona.

Jednak wiara w moc celebryckiego oddziaływani nie słabnie, zwłaszcza, jeżeli chodzi o „Gazetę Wyborczą”. Statystyki po wyborach do Parlamentu Europejskiego mówiły wyraźnie, że większość osób młodych, w przedziale wiekowym 18-29 lat głosowało na PiS. Co na to czerscy? Anita Karwowska na łamach organu Michnika napisała: Podsiadło, Musiał, Wieniawa, Margaret. Prawica ma kłopot: młodzi celebryci zaczynają mówić to, co myślą. Dalej autorka podnieca się i ekscytuje setkami tysięcy obserwujących wymienionych celebrytów na Instagramie. A ja zapewniam autorkę, że te setki tysięcy wchodzą tam nie po to, by szukać polityki, ale raczej, by rzucić okiem na modowe kreacje, nowych partnerów „gwiazdek” czy na wrzucane fotki robione przy ściankach lub na egzotycznych plażach. W USA niemal wszyscy celebryci tak młodzi, jak i starzy od lat popierają demokratów i co z tego wynikło w ostatnich prezydenckich wyborach? Ja bardzo przepraszam, ale jeżeli ci wymienieni młodzi celebryci mają na cokolwiek wpływ, to na pewno nie na preferencje wyborcze Polaków. Myślę, że raczej wpływają na wzrost sprzedaży przeróżnych gadżetów, kosmetyków, podpasek i kulinarnych przysmaków.

Zamieszki w Białymstoku podczas „Marszu Równości” środowisk LGBT lewactwo postanowiło skonsumować politycznie i propagandowo. Doszło jednak do sytuacji dotąd niespotykanej, a może nawet przełomowej. Tym razem do nagonki na „pisowskich faszystów” i Kościół nie dołączyła większość celebrytów. „Gazeta Wyborcza” w wyraźnym szoku napisała: Artyści, przemówcie! Zło narasta, oraz sama sobie zadała takie pytanie: Dlaczego jednak stanowiska nie zajmą artyści, ci, których na Facebooku, Instagramie i w innych rejonach mediów społecznościowych śledzą miliony? Muzycy, aktorzy, sportowcy? Skąd bierze się to milczenie? Z niedostrzegania problemów? W odpowiedzi informuję, że z waszych lewackich i antypolskich smyczy oraz łańcuchów zrywają się kolejne salonowe pieski, które zamiast ośmieszania się wybierają milczenie. Wieloletnia tresura w zetknięciu z prawdą zawiodła. Czas umierać, „rycerze wolności”, z ulicy Czerskiej.

Skoro wspomniałem już o Stanach Zjednoczonych, to są one najlepszym dowodem tej słabnącej siły celebryckiego oddziaływania na polityczne decyzje obywateli. Bardzo ciekawie opisał to zjawisko na łamach „Warszawskiej Gazety” dr Robert Kościelny. W artykule „Koniec świata celebrytów?” czytamy: Rok temu do świata filmu przeniknęła nieprzyjemna wieść. Celebra rozdania Oscarów zebrała przed ekranami telewizorów 20 proc. mniej widzów niż rok wcześniej. „Publiczność niedzielnego rozdania nagród Akademii Filmowej była najniższa w historii wydarzenia, co wzbudziło nowe wątpliwości odnośnie do zdolności branży medialnej do przyciągania coraz większej liczby odbiorców wydarzeń na żywo”, pisała strona Gulf News jesienią ubiegłego roku. Był to najgorszy wynik od 1974 r., czyli od czasu, gdy po raz pierwszy zrobiono badania poziomu frekwencji telewidzów oglądających hollywoodzką fetę. (…) Wydarzenia rozgrywające się podczas nocnej gali wręczania nagród oraz komentarze zwycięzców i prezenterów padające ze sceny są przewidywalne do bólu. „Wiele z nich dotyczyło kwestii społecznych, w tym molestowania seksualnego kobiet i różnic w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn” – czytamy w Gulf News. Strona dodaje, że spadek oglądalności irytuje zwłaszcza reklamodawców, tym bardziej, że stacje telewizyjne, mimo kurczenia się ilości widzów, pobierają coraz wyższe stawki od emitowanych reklam. Właściciele koncernów zżymają się, ale płacą, gdyż jak na razie alternatywy dotarcia na żywo do większej grupy odbiorców brakuje.

A jak jest przyczyna tego zjawiska? Pod tym względem nie różnimy się od USA, ponieważ za oceanem zadziałały te same mechanizmy co w Polsce. Robert Kościelny pisze dalej: Autorka bestsellerowej trylogii „The Oldest Soul”, Tiffany FitzHenry to hollywoodzka informatorka, płodna pisarka i niezależna producentka, która rok temu na swojej stronie internetowej TiffanyFitzhenry.com obwieściła koniec epoki wpływu celebrytów na postawy, opinie, działania społeczeństwa. „Na naszych oczach te niegdyś chodzące, mówiące, a raczej szczebioczące jak przedszkolaki zbiorniki globalnego wpływu stały się tym, kim rzeczywiście są: głupie, bezsilne, bezczelne, bezradne, sfrustrowane, wściekłe, małe, stanowiące nie elitę, ale motłoch. I mogliśmy tę przemianę obserwować, siedząc w pierwszym rzędzie. Obserwowaliśmy w czasie rzeczywistym, jak ich najgorszy koszmar się spełnił; całkowicie przestaliśmy o nich dbać”. Zjawisko „znanych ludzi”, takie jakie obserwowaliśmy do tej pory, przestało istnieć. (…) Obecnie coraz częściej przeglądamy na oczy i wówczas zamiast gwiazd Hollywood „widzimy grupę bogatych dupków, którzy mówią nam, co myśleć i co robić w podejrzanie skoordynowany sposób”. Jest to pierwszy, ale wyraźny sygnał, że wchodzimy w nową erę i nie jest to opresyjny, mimo że chaotyczny, zaćpany, psychodeliczny New Age, ale świat, w którym prawda i autentyczność liczą się bardziej niż wpływy i kult celebrytów, marionetek globalnych elit. Nadchodzi śmierć tytanów, herosów, bohaterów tak samo rzeczywistych jak świat z celuloidowej taśmy, na których naniesiono ich wizerunki i czyny. Tak samo prawdziwych jak ich „szczere” opinie, wygłaszane z lęku o przyszłość i karierę.

Nic nie trwa wiecznie, a więc i fałszywy świat kreowany przez celebryckich kolaborantów zniknie, a właściwie już ginie na naszych oczach. Ludzie coraz mocniej pragną patrzyć na ten świat własnymi oczami i opisywać go swoim językiem, zamiast żyć w świecie podstawionym, w którym tkwiliśmy latami. A jaki to był świat? Zakończę słowami Bronisława Wildsteina: 30 lat powtarzam tezę, że żyjemy w świecie na opak, odwróconym, gdzie sensy, wartości są postawione na głowie, gdzie dziwki rozpaczają nad upadkiem obyczajów, oszuści wzruszają się tym, że prawda w życiu publicznym nienależycie funkcjonuje, złodzieje są poruszeni faktem, że własność nie jest traktowana poważnie, gdzie nienawistnicy organizują się, by walczyć z nienawiścią.

https://polskaniepodlegla.pl/opinie/item/21614-upadek-celeb...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 30 listopada 2019 08:22:54
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Korupcja

Korupcja była powszechna w Platformie Obywatelskiej od najwyższego do najniższego szczebla. Przykładem korupcji na najwyższym szczeblu było skorumpowane MSWiA czego efektem była Infoafera, a niższego szczebla chociażby skorumpowany burmistrz Nowego Stawu czy szeregowy działacz PO z Piaseczna. Oto kolejne przykłady:

– Sylwester Rypiński, prezes ZUS powołany przez Donalda Tuska w 2007 roku został dwa lata później aresztowany za korupcję. Kiedy objął rządy w ZUS, odwołał 14 z 16 dyrektorów ZUS w Polsce, pozostawiając na stanowisku dyrektora szczecińskiej placówki. Został on również zatrzymany. W sprawie oskarżeniem objętych zostało 13 osób, mieli łącznie narazić ZUS na szkodę ok. 2 mln zł, w tym m.in za wkład kominkowy w prywatnym domu Sylwestra Rypińskiego oraz modernizację dachu.

– Sprawa zatrzymania przez CBA Weroniki Marczuk-Pazury, znanej celebrytki i byłej striptizerki, łączyła się z korupcją w rządzie Platformy Obywatelskiej, ponieważ Weronika Marczuk-Pazura, jako prezes WSEInfoEngine S.A. miała oferować, że za pieniądze pomoże kupić Wydawnictwa Naukowo-Techniczne w procesie prywatyzacji. Państwowe wydawnictwo zostało wyznaczone do prywatyzacji przez ministra skarbu. Za pośrednictwo w transakcji odebrała 100 tys. zł łapówki i została zatrzymana przez CBA. Docelowo miała otrzymać 400 tys. złotych.

– Krzysztof Grzegorek były członek Platformy Obywatelskiej (z członkostwa w PO zrezygnował po zarzutach korupcyjnych), były wiceminister zdrowia w rządzie Donalda Tuska został prawomocnie skazany na rok i 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata oraz ok. 23 tys. zł grzywny za przyjęcie 22 tys. zł łapówki od przedstawiciela firmy Johnson & Johnson w zamian za zakup materiałów medycznych tej firmy w latach 2001-2003, gdy pełnił funkcję zastępcy dyrektora ZOZ w Skarżysku-Kamiennej.

Krzysztof Grzegorek nakłonił jednego ze świadków do wycofania się z obciążających go zeznań wykorzystując jego ciężką sytuację życiową. Były poseł i wiceminister zdrowia przyłapany też został w korytarzu poselskiego hotelu, gdy spał pijany na podłodze. Szpital w Skarżysku-Kamiennej musiał mieć zgodę Prezydium Sejmu aby rozwiązać umowę o pracę z byłym posłem Krzysztofem Grzegorkiem. Takiej zgody nie było jednak przez kilka miesięcy, ponieważ posłowie PO niechętnie zgadzali się na zwalnianie z pracy byłych kolegów.

– Działacz PO, przewodniczący koła ziemskiego PO, były dyrektor departamentu mienia i inwestycji w Urzędzie Marszałkowskim w Lublinie, w 2008 roku za łapówkę chciał przejąć rezydencję Potockich w Olesinie koło Kurowa. Został za to skazany na 3 lata więzienia. W 2007 roku miał swój udział w wewnątrzpartyjnym konflikcie w lubelskiej PO. Jako jeden z sześciu członków Platformy domagał się wyrzucenia z partii szefa regionu Janusza Palikota. Kiedy ta próba się nie udała, starał się wrócić do łask posła
– Agenci CBA zatrzymali w marcu 2010 roku kierownika szprotawskiego biura Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa Mirosława K., jednocześnie szefa PO w powiecie żagańskim. Zatrzymano także trzy inne osoby, jedną z nich była Jadwiga Z., wiceprzewodnicząca PO w powiecie żagańskim. Pozostali zatrzymani to jej syn i synowa. Mirosław K. usłyszał zarzuty dotyczące „uzależnienia przez niego wykonania czynności służbowej od uzyskania korzyści majątkowej”. Jak podała prokuratura łapówką miało być przeniesienie własności niezabudowanej nieruchomości, do czego nie doszło dzięki interwencji funkcjonariuszy CBA. Jadwiga Z. i jej krewni otrzymali zarzuty pomocnictwa przyjęcia łapówki.

– Waldy Dzikowski, jeden ze znanych wielkopolskich działaczy Platformy Obywatelskiej uniknął oskarżenia o korupcję dzięki immunitetowi poselskiemu. Zarzuty dotyczyły lat 1997-98, gdy Dzikowski był wójtem Tarnowa Podgórnego. Według prokuratury jedna z poznańskich firm miała wyremontować mieszkanie wójta „w dowód wdzięczności” za wygrane w gminie przetargi na łączną kwotę 5 mln zł. Remont miał być warty 50 tys. zł.

– Minister Spraw Wewnętrznych Jerzy Miller miał zamiar kupić oprogramowanie i sprzęt do zbudowania sieci Centrów Powiadamiania Ratunkowego w całym kraju. Podobny system Jerzy Miller, jako wojewoda małopolski, wybudował w Krakowie. Według Urzędu Zamówień Publicznych złamał wtedy prawo, przyznając bez przetargu budowę małopolskiego CPR poznańskiej firmie Medium Soft.

Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo. Jako szef MSWiA Jerzy Miller ogłosił dwa przetargi na budowę CPR. Z dokumentów dostępnych w Biuletynie Informacji Publicznej wynikało, że w obydwu przetargach Medium Soft złożyło najniższe oferty. Jeden z urzędników resortu, który brał udział w pracach nad przetargiem twierdził, że warunki zamówienia były tak ustawione, by mogła je spełnić właśnie firma Medium Soft.

Po publikacjach prasowych na ten temat sprawą zainteresowała się ABW, która doniosła do krakowskiej prokuratury o możliwym złamaniu prawa przez wojewodę małopolskiego. Sprawę przejęło CBA i doprowadziło do zatrzymań. W 2012 roku aresztowani zostali dyrektor z Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie i dwóch biznesmenów związanych z firmą teleinformatyczną MediumSoft.

– Pełnomocnikiem rządu do spraw zapobiegania korupcji została Julia Pitera. Jak wyliczyli dziennikarze RMF FM, przez trzy lata swojej pracy zarobiła ona 450 tys. zł. Jednak efekt tej pracy był znikomy, ponieważ przez te trzy lata nie była w stanie przygotować ustawy przeciw korupcji. Rząd przez trzy lata nie zdołał nawet przyjąć założeń do ustawy.

Julia Pitera sporządziła raport o wydatkach posłów Prawa i Sprawiedliwości dokonywanych służbowymi kartami. W raporcie wskazano takie wydatki jak: „zakup dorsza za 8,16 zł „celem kontroli gatunku ryb i ich świeżości, oraz przedstawienie odpowiednim władzom wyniku testu”, lub na spinki do mankietów za 619,65 zł, „na cele reprezentacyjne Ministra Polaczka”, albo 2x Grants i 2 herbaty w Szpulce o godz. 23.29 za 32 zł, jako „poczęstunek Ministra Woźniaka”. Julia Pitera była krytykowana za sposób przedstawienia raportu zarówno przez PO jak i opozycję. Według raportu łączna kwota wydatków prywatnych to 21 tys. zł, z czego 95% zwrócono.

Po kliku latach, wyszła na jaw afera podsłuchowa i prywatne kolacje m.in. Radosława Sikorskiego i Jacka Rostowskiego za 1352 zł, podczas której jedzono słynne już ośmiorniczki i pito wino w cenie 500 zł za butelkę, a wszystko to opłacano służbową kartą. W 2011 roku ujawniono też, że ministrowie i ich zastępcy w rządzie Donalda Tuska płacili służbowymi kartami za obiady w restauracjach, bilety na samolot i noclegi w hotelach. W ciągu roku służbowymi kartami kredytowymi rządowi urzędnicy zapłacili rachunki na ponad 288 tys. zł.

– Jarosław Dworzański, marszałek województwa podlaskiego usłyszał zarzuty związane z nieprawidłowościami do jakich miało dochodzić w urzędzie marszałkowskim. Miał między innymi, w zamian za obietnice przyznania korzyści, wprowadzać na stanowiska urzędnicze „swoich” ludzi. Zatrudnienie w urzędzie marszałkowskim z naruszeniem zasady otwartego i konkurencyjnego naboru na stanowiska urzędnicze znalazły trzy osoby. Kolejna dzięki zabiegom marszałka, dostała etat w Wojewódzkim Wydziale Ruchu Drogowego w Łomży. W jednym przypadku marszałek miał, w zamian za przyjęcie do pracy wskazanej osoby, obiecywać pomoc w przyznaniu środków z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego z zakresu opieki zdrowotnej.

– Mariusz Popielarz, szef PO w Ostrołęce miał pożyczyć 50 tys. zł na kampanię od miejscowego przedsiębiorcy Romana Wargulewskiego, obiecując w zamian „różne korzyści”. Pieniądze nie zostały zwrócone, zostały jednak przekazane gotówką, bez żadnych umów i dowodów wpłaty. Wersję Romana Wargulewskiego potwierdzał działacz warszawskiej PO Mirosław Skorupski.

– Działaczka PO miała postawione zarzuty w śledztwie dotyczącym przyjmowania łapówek w zamian za przyznawanie dotacji unijnych. Przyznawanie unijnych dotacji przez agencję, której szefowała, miało być uzależnione od wpłat na fundusz PO. Bożena C. od 2000 roku była szefową Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego i asystentką posła PO Janusza Cichonia, kandydata na wiceministra finansów. Była również radną Platformy Obywatelskiej i figurowała na liście osób finansujących PO.

– Paweł G., działacz Platformy Obywatelskiej z Pomorza Zachodniego, usłyszał zarzuty w związku z wyłudzaniem dotacji unijnych na budowę baterii słonecznych w ośrodku w Trzęsaczu w Zachodniopomorskiem. W tym miejscu odbywały się zjazdy szczecińskiej Platformy Obywatelskiej. Według prokuratury wyłudzone mogło zostać nawet 100 tys. zł.

– Rzeszowski komendant policji wraz z kom. głównym Markiem Działoszyńskim przebywał na imprezie w jednym z hoteli w Zakopanem, na zaproszenie marszałka i wojewody małopolskiego. Brał udział m.in. w kuligu i imprezie zorganizowanej w pensjonacie należącym do Andrzeja Guta-Mostowego, jednego z majętniejszych posłów Platformy Obywatelskiej. Policjanci wykorzystując swoje powiązania mieli otrzymać możliwość zakupu luksusowych samochodów po wyjątkowo atrakcyjnych cenach.

Podobny zarzut stawiany był również komendantowi małopolskiej policji Mariuszowi Dąbkowi, który był inicjatorem zakupu luksusowych samochodów. Otrzymał możliwość zakupu samochodów w trakcyjnej cenie, bowiem właściciel salonu samochodowego, był również właścicielem luksusowego hotelu w Bukowinie Tatrzańskiej, w którym regularnie odbywały się szkolenia policyjne. Dodatkowo Markowi Działoszyńskiemu zarzucano też wykorzystywanie do celów prywatnych samochodu należącego do CBŚ.

– Burmistrz Nowego Stawu Jerzy Szałach z Platformy Obywatelskiej usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień i łapownictwa. Chodziło o przetarg organizowany przez Administrację Domów Mieszkalnych w 2006 roku. Jerzy Szałach miał nakłaniać ówczesnego dyrektora ADM do ustawienia pod konkretną firmę przetargu na dostawę węgla dla ADM. Burmistrz twierdził, że nic takiego nie miało miejsca.

– W Parku Śląskim w Chorzowie, który zarządzany był przez Arkadiusza Godlewskiego, prominentnego działacza Platformy Obywatelskiej, ustawiono wielką karuzelę gondolową za 166 tys. euro. Dostawcę wybrano w przetargu, informacja o tym, kto ją dostarczy, znalazła się w parkowym biuletynie przed upłynięciem terminu składania ofert, a specyfikacja urządzenia wyglądała jakby została sporządzona pod konkretnego oferenta.

– Związany z Platformą Obywatelską prezydent Tarnowa Ryszard Ścigała został zatrzymany przez ABW w sprawie przyjęcia 50 tys. zł łapówki. Postępowanie prokuratury dotyczyło zmowy firm podczas przetargu na budowę łącznika autostrady A4 z drogą wojewódzką 977 w Tarnowie. Finansowaną z unijnych środków inwestycję realizowało konsorcjum firm Mota-Engil oraz Strabag. Wątek zmowy przetargowej w Tarnowie wyszedł na jaw przypadkiem, podczas innego śledztwa dotyczącego nieprawidłowości przy budowie jednej z linii szybkiego tramwaju w Krakowie.

– NIK i CBA podejrzewały, że stalowe kątowniki użyte w konstrukcji bramownic systemu viaTOLL mogły pochodzić z przemyconego surowca Chin. Do obrotu zostały wprowadzone ze sfałszowanymi unijnymi certyfikatami przez włoską firmę, która już nie istniała. System pośredników pomógł ukryć producenta stali. CBA badało też, czy przy okazji procederu nie korumpowano urzędników Ministerstwa Infrastruktury. Urzędnicy ówczesnego ministra Cezarego Grabarczyka uznali, ze bramownice nie będą podlegać rygorom prawa budowlanego, bo są to instalacje bezpieczeństwa ruchu drogowego. Właśnie ta decyzja otworzyła drogę do wykorzystania najprawdopodobniej chińskiej stali. Informacje te ujawnił „Dziennik Gazeta Prawna”.

– Witold Drożdż wiceminister MSWiA kazał zlecić zbędne usługi doradcze dla CPI przy dwóch projektach informatycznych, wskazanej przez siebie firmie. Chodziło o projekt „Ogólnopolskiego cyfrowego systemu łączności radiowej – etap I” oraz projekt budowy i wdrożenia „elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej”, czyli tzw. e-PUAP. Usługi te kosztowały 1,8 mln złotych, powierzono je firmie Infovide-Matrix. Sprawą zajęła się CBA i prokuratura, a Witold Drożdż usłyszał w 2013 roku zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i wyrządzenia w mieniu Centrum Projektów Informatycznych MSWiA szkody wielkich rozmiarów. Groziło mu 10 lat więzienia.

– W sprawie Infoafery CBA zatrzymało m.in. Monikę F., naczelniczkę wydziału zamówień publicznych w MSZ. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie zarzuciła jej zmowę cenową i przekroczenie uprawnień w celu przyjęcia korzyści majątkowej. Kobieta, jak twierdziło CBA, miała ustawić ogłoszony przez MSZ wart 34 mln zł przetarg na obsługę informatyczną polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, tak by wygrało go konsorcjum firm CAM Media, Easy Log i IT Expert. W dodatku, jak podał dziennik Rzeczpospolita, Monika F. była partnerką życiową Janusza J., powiązanego z firmą EasyLog.

Monika F. odpowiadała nie tylko za przetargi, ale też za tarczę antykorupcyjną specjalny program powołany przez premiera Donalda Tuska w 2008 roku. Zgodnie z jego założeniami każdy przetarg, który przekraczał 20 mln zł, powinien być objęty monitoringiem służb specjalnych. W MSZ to Monika F. wnioskowała do przełożonych, który przetarg powinien być objęty tarczą antykorupcyjną.

– W 2014 roku CBA zawiadomiło prokuratora generalnego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z udzielaniem zamówień publicznych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Łączna wartość nieprawidłowo udzielonych zamówień miała przekroczyć 100 mln zł. Było to zawiadomienie dotyczące niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez byłego dyrektora departamentu informatyzacji i rejestrów sądowych i naczelnika w tym wydziale w związku z przygotowywaniem zakupów oprogramowania informatycznego. Zawiadomienie dotyczyło lat 2009-12. Zawiadomienie skierowano po kontroli CBA w Ministerstwie Sprawiedliwości, która objęła lata 2007-13.

– Według raportu z działalności CBA za 2013 rok CBA prowadziło 469 postępowań przygotowawczych, z których najwięcej dotyczyło administracji samorządowej i sektora gospodarczego. Zarzuty usłyszało w sumie ponad pół tysiąca osób, w tym wielu urzędników. W sprawach, którymi CBA zajmowało się w 2013 roku, Skarb Państwa mógł ponieść szkody w wysokości nawet 840 mln zł. Chodziło m.in. o nieprawidłowości przy przetargach na sprzęt teleinformatyczny w MSWiA, Komendzie Głównej Policji i Ministerstwie Sprawiedliwości, ale też np. wyłudzanie dotacji z UE oraz nielegalną produkcję i obrót paliwami płynnymi.

Wśród najpoważniejszych spraw, którymi zajmowali się w 2013 roku funkcjonariusze CBA były przede wszystkim śledztwa w sprawie Infoafery, dotyczące nieprawidłowości przy zamówieniach publicznych m.in. w MSWiA, KGP i resorcie sprawiedliwości. Zarzuty w tej sprawie usłyszał m.in. wiceprezes GUS, były wiceszef MSWiA, pracownik Centrum Informatyki Statystycznej, Naczelnik II Wydziału Zamówień Publicznych w Biurze Dyrektora Generalnego MSZ, a także przedstawiciele firm informatycznych.

CBA sprawdzało także przetargi przeprowadzane w latach 2007-2013 w Ministerstwie Sprawiedliwości, również te na usługi i sprzęt teleinformatyczny. Efektem tej kontroli było skierowanie w marcu 2014 roku zawiadomienia do warszawskiej prokuratury okręgowej. Chodziło o przetargi na realizację projektu Centrum Świadczenia Usług Rejestrowych. Według CBA zostały one przeprowadzone z naruszeniem ustawy, z tzw. wolnej ręki. Miały zostać także naruszone przepisy ustawy o finansach publicznych. Mogło to spowodować nieprawidłowe wydanie ponad 66,7 mln zł.

– Prokuratura Apelacyjna w Warszawie prowadziła śledztwo w sprawie „udzielania korzyści majątkowych w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej”. Zostali zatrzymani dwaj biznesmeni z Podkarpacia. Postawiono im zarzuty powoływania się na wpływy w instytucjach państwowych, a CBA przeszukało pomieszczenia Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju oraz gabinet Zbigniewa Rynasiewicza wiceministra infrastruktury i rozwoju, szefa podkarpackiej Platformy Obywatelskiej. Zostały zabezpieczone twarde dyski komputerów i dokumenty.

– Funkcjonariusze CBA, w maju 2015 roku weszli do siedziby Prokuratury Generalnej z kontrolą przetargów informatycznych instytucji kierowanej przez Andrzeja Seremeta. Jak ujawnił „Newsweek” w 2013 roku Prokuraturę komputeryzowała spółka kobiety z trzyletnim wyrokiem za fałszowanie dokumentów i podrabianie podpisów. Stało się tak ponieważ nie została sprawdzona przez żadne służby, a jej firma wygrała przetarg na zarządzanie systemem „Libra”. System ten usprawniał pracę prokuratury i były w nim zawarte wszystkie wrażliwe dane, takie jak nazwiska i adresy osób donoszących o przestępstwach, wszystkie dane oskarżonych, świadków, detale zarzutów i plany śledztw.

– CBA zatrzymało 52-letnią pracownicę Ministerstwa Sprawiedliwości, która wielokrotnie powoływała się na wpływy w resorcie i w zamian za korzyści majątkowe podejmowała się pośrednictwa w załatwieniu spraw w Ministerstwie Sprawiedliwości. Pomoc dotyczyła spraw związanych z powołaniem na stanowiska komornicze i pozytywnym rozpatrzeniem odwołania po niezdanym egzaminie radcowskim. Kobieta podejmowała się także pośrednictwa przy zdawaniu egzaminu adwokackiego.

– Łukasz K. były działacz Platformy Obywatelskiej w Piasecznie został zatrzymany w marcu 2015 roku, gdy przyjmował 150 tys. złotych łapówki za pomoc w ułatwieniu izraelskiemu biznesmenowi inwestycji pod Piasecznem. W sumie miał otrzymać 600 tys. zł. Łukasz K. miał wpłynąć na zmianę w uchwalanym planie zagospodarowania przestrzennego z uwzględnieniem gruntów firmy, którą reprezentował. Łukasz K. przyznał się do zarzutów korupcyjnych.

http://www.grzechy-platformy.org/korupcja/
Żabodukt Postów: 78393
kumak
Żabodukt, postów: 78393
Sobota, 30 listopada 2019 09:49:18
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Wyrażajcie swoje opinie.

Żabodukt Postów: 78393
kumak
Żabodukt, postów: 78393
Sobota, 30 listopada 2019 10:12:28
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Znany z podpalenia kukły Żyda Piotr Rybak został w czwartek rano zatrzymany przez policję i doprowadzony do sądu. Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, powodem były niezapłacone należności i sprawa cywilna w sądzie, na którą się nie stawiał." https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,25460110,piotr... h
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Niedziela, 1 grudnia 2019 08:44:03
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Kobieta i kobieta, mężczyzna i mężczyzna - to też jest małżeństwo"

https://dorzeczy.pl/kraj/122109/kobieta-i-kobieta-...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Niedziela, 1 grudnia 2019 20:51:39
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
oficjalna ofiara "kulturalnego stanu wojennego" czyli Jan Grzyb

Chamstwo Frasyniuka. Wrzeszczał "Jeb.. pisiora", a reszta rechocząc powtarzała za nim

https://niezalezna.pl/299914-chamstwo-frasyniuka-wrz...
Żabodukt Postów: 78393
kumak
Żabodukt, postów: 78393
Niedziela, 1 grudnia 2019 23:13:09
0
+1 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
CBA trzyma za gardło Banasia, prokuratura trzyma za gardło CBA, pytanie jakie atuty ma w talii Banaś i kogo one mogą złapać za gardło. Ojciec chrzestny bezradnie próbuje zapanować nad kamratami.
Państwo PiS w rozkwicie. https://warszawa.onet.pl/prokuratura-sprawdza-czy-szef-...
Już co najmniej pół roku temu powinna zapaść decyzja o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień przez Ernesta Bejdę
Tymczasem prokuratura wciąż prowadzi postępowanie sprawdzające w tej sprawie – dowiedział się Onet
Ta sprawa to pokłosie relacji Wojciecha J., byłego agenta CBA, z czasów, gdy jeszcze pracował w tej instytucji. W kwietniu tego roku, w reportażu TVN24 mężczyzna stwierdził m.in., że był zaangażowany w sprawę "zbierania haków" na byłego szefa CBA - Pawła Wojtunika
Takie polecenie miał dostać od przełożonego. Stwierdził, że ponieważ nie było oficjalnej rejestracji takiej sprawy w Biurze, musiał prowadzić swoje działania "przypinając" je do innych, trwających śledztw
Kilka dni temu Paweł Wojtunik był przesłuchiwany. Został pouczony o prawach przysługujących zarówno świadkowi, jak i pokrzywdzonemu
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 3 grudnia 2019 11:17:32
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Opłaty za wywóz śmieci w Polsce są ponad 2-krotnie wyższe niż w Czechach. Co u nas poszło nie tak?

Choć wydaje się to być nieprawdopodobne, to koszty wywozu śmieci u naszych południowych sąsiadów potrafią być dużo niższe od kosztów, jakie obowiązują w Polsce. I to pomimo, iż statystyczny Czech generuje rocznie porównywalną ilość śmieci, co statystyczny Polak. Dla przykładu: mieszkańcy czeskiej części Cieszyna płacą w ciągu roku ok. 80 zł za wywóz śmieci. Mieszkańcy polskiej części Cieszyna już 180 zł. W Ostrawie roczna opłata za wywóz śmieci to ok. 84 zł, tymczasem w Częstochowie wynosi ona 240 zł. W czeskim Brnie płaci się ok. 112 zł, a w Łodzi aż 288 zł!



Świetną pracę wykonał użytkownik portalu Wykop.pl o nicku nowy_ja, który zebrał informację o opłatach za wywóz śmieci obowiązujących w trzech miastach Czech i porównał je z podobnej wielkości miastami w Polsce.





Pod analizę wzięto opłaty jakie obowiązują w Czeskim Cieszynie (24,5 tys. mieszkańców), Ostrawie (293,5 tys. mieszkańców) oraz Brnie (404,8 tys. mieszkańców) i porównano je z opłatami funkcjonującymi w trzech polskich miastach: Cieszynie (33,5 tys. mieszkańców), Częstochowie (223,3 tys. mieszkańców) oraz Łodzi (682,6 tys. mieszkańców).

Poniżej zestawienie opłat rocznych za wywóz śmieci, jakie funkcjonują we wspomnianych powyżej trzech miastach naszych południowych sąsiadów. W (nawiasie) podano równowartość w PLN przyjmując aktualny kurs przeliczeniowy (1 CZK = 0,1678 PLN):



Czeski Cieszyn: 480 CZK / rok (80,54 PLN)
Ostrawa: 498 CZK / rok (83,56 PLN)
Brno: 670 CZK / rok (112,43 PLN)





Cieszyn: 180 PLN
Częstochowa: 240 PLN
Łódź: 288 PLN



Opłaty za wywóz śmieci w polskim Cieszynie są zatem o 123 proc. wyższe od opłat, jakie funkcjonują w Czeskim Cieszynie. Częstochowa ma opłaty o 187 proc. wyższe od Ostrawy, a Łódź o 156 proc. wyższe od Brna.

Przyjęta w naszym kraju w 2013 roku ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach nałożyła na mieszkańców polskich miast obowiązek wykonywania bezpłatnej pracy polegającej na segregowaniu odpadów na 5 typów. Mimo wykonywania tej pracy mieszkańcy muszą płacić za wywóz segregowanych śmieci więcej, niż płacili gdy śmieci nie trzeba było segregować. Co poszło nie tak, że za wywóz segregowanych śmieci płacimy dziś znacznie więcej niż nasi południowi sąsiedzi?

Źródło informacji:
> Opłata za wywóz śmieci w Czechach i Polsce (Wykop.pl)
http://niewygodne.info.pl/artykul9/Oplaty-za-smieci-w-Po...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 3 grudnia 2019 11:18:47
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Do stacji LPG trafiał tańszy gaz grzewczy zamiast napędowego – zatrzymano 11 osób

https://dzienniknarodowy.pl/stacji-lpg-trafial-tanszy-gaz-...
Żabodukt Postów: 78393
kumak
Żabodukt, postów: 78393
Wtorek, 3 grudnia 2019 22:34:11
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Mimo zarzutów dla osób odpowiedzialnych za wadliwą przeróbkę fotela katapultowego, która doprowadziła do śmierci pilota MiG-29, ani wojsko ani zakład, który dokonał modyfikacji, nie poczuwają się do odpowiedzialności za tragedię. Chociaż minister Mariusz Błaszczak w dniu pogrzebu kpt. Sobańskiego zadeklarował pomoc dla jego rodziny, wdowa i sieroty po nim żyją w poczuciu osamotnienia, bez wsparcia i pomocy.
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/wdowa-po-piloci...

Watek został zamknięty ze względu na długi czas (minimum pół roku), jaki upłynął od ostatniego postu.

Aktualności

OK