BEZDUSZNY, UPARTY i BEZREFLEKSYJNY polski Kościół Katolicki.
"Kościół wiedział, że przegra ten proces. Zapłaci słono za pedofilię i własny upór.
Bartłomiej Pankowiak, bohater głośnego filmu braci Sekielskich, wygrał prawomocnie z diecezją kaliską i oprócz zadośćuczynienia dostanie olbrzymie odsetki. Policzyliśmy, ile zapłaci Kościół.
- Zaklinanie rzeczywistości nic nie dało. Może to już czas, by biskupi zapytali wiernych, czy życzą sobie takich procesów? - mówi Artur Nowak, publicysta i adwokat, pełnomocnik Bartłomieja Pankowiaka.
Bartłomiej - molestowany w dzieciństwie przez ks. Arkadiusza Hajdasza z Pleszewa - opowiedział o swojej krzywdzie w głośnym filmie braci Sekielskich "Zabawa w chowanego". Pozwał też diecezję w Kaliszu i wygrał w pierwszej instancji, ale na prawomocne rozstrzygnięcie musiał czekać kolejne 15 miesięcy. Diecezja odwołała się od miażdżącego wyroku - nie liczyła się przy tym ani z uczuciami ofiary, ani z własnymi pieniędzmi.
Bartłomiej Pankowiak wygrał z Kościołem
W poniedziałek, 11 września Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał w mocy wyrok przyznający Pankowiakowi 300 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdy wyrządzone przez księdza.
- Biskup nie ma wyjścia, musi zapłacić. Jeśli tego nie zrobi, wyślemy komornika - mówi mec. Artur Nowak.
Zasądzone zadośćuczynienie to jednak tylko część kosztów. Diecezja musi doliczyć do tego ustawowe odsetki liczone od chwili złożenia pozwu w czerwcu 2019 roku.
Gdy w maju 2022 roku diecezja przegrała w pierwszej instancji, odsetki wynosiły już blisko 60 tys. zł i wciąż rosły. Kościół mógł pogodzić się z wyrokiem i zrezygnować z apelacji. Postanowił jednak nie składać broni. Skutek: w tej chwili odsetki wynoszą już 105 tys. zł.
Oprócz tego diecezja musi pokryć koszty procesu oraz zwrócić Pankowiakowi koszty wynajęcia adwokata w dwóch instancjach. To kolejne kilkadziesiąt tysięcy złotych. I jeszcze 30 tys. zł, które zapłaciła za samo złożenie apelacji.
W naszym wyliczeniu zbliżamy się zatem do pół miliona złotych, a jest jeszcze jeden koszt, którego nie uwzględniamy, czyli obsługa prawna diecezji. Przed sądem reprezentował ją związany z PiS adwokat Marek Markiewicz, były kandydat tej partii w wyborach, dawniej poseł AWS i członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Diecezja nie ujawnia, ile mu zapłaciła.
Kościół wiedział, że przegra
Bartłomiej Pankowiak chciał załatwić sprawę polubownie. Cztery lata temu wezwał diecezję kaliską do zawarcia ugody i dobrowolnego wypłacenia zadośćuczynienia. Kuria nie chciała o tym słyszeć.
Bartłomiej wystąpił więc do sądu razem z bratem Jakubem Pankowiakiem, którego również molestował ks. Hajdasz. Obaj żądali po pół miliona złotych, ale byli w stanie ograniczyć roszczenia, gdyby diecezja chciała się porozumieć. Znów spotkali się z odmową.
Przed końcem procesu Jakub - zniechęcony postawą diecezji - poddał się i wycofał swój pozew. To był jedyny "sukces" Kościoła w tej sprawie.
- Diecezja przegrała z kretesem - uważa mec. Artur Nowak. - I chodzi nie tylko o pieniądze. Na własne życzenia została medialnie wybatożona. Wielu ludzi było zgorszonych. Mogła uniknąć tego skandalu.
Pełnomocnik Pankowiaka podkreśla, że proces nie mógł zakończyć się innym rozstrzygnięciem: - Kościół z góry wiedział, że przegra. Wolał jednak czołgować pokrzywdzonych do samego końca.
Kościół odpowiada za księży
W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Łodzi potwierdził, że Kościół – tak jak każdy pracodawca – odpowiada finansowo za krzywdy wyrządzone przez pracownika.
Taki wyrok jeszcze kilka lat temu byłby rewolucyjny, ale rzeczywistość się zmieniła. W polskich sądach utrwaliła się interpretacja prawa korzystna dla ofiar pedofilii i niekorzystna dla Kościoła. Zapadło już kilka podobnych wyroków – odpowiedzialność finansową Kościoła potwierdził również Sąd Najwyższy.
Diecezja w Kaliszu znała tamte wyroki. Musiała zatem wiedzieć, że szukanie porozumienia z ofiarami jest zawsze tańsze i szybsze niż z góry przegrane procesy sądowe. Diecezja wybrała jednak walkę. Nie liczyła się nie tylko z kosztami finansowymi, ale także z uczuciami ofiary – nie złożyła broni nawet po przegranej w pierwszej instancji.
Bartłomiej Pankowiak na prawomocny wyrok czekał finalnie cztery lata.
Mec. Artur Nowak zauważa, że to kolejne bolesne zderzenie polskiego Kościoła ze ścianą, ale nie idzie za tym żadna refleksja – biskupi nadal skazują ofiary na długoletnią, często upokarzającą walkę w sądach.
Abp Stanisław Gądecki nie zgadza się z sądami
Diecezją kaliską, którą proces z Pankowiak będzie kosztował finalnie prawie pół miliona złotych, kieruje biskup Damian Bryl. To wychowanek abp. Stanisława Gądeckiego, metropolity poznańskiego i szefa episkopatu.
Abp Gądecki nie zgadza się z linią polskich sądów, które każą Kościołowi płacić za krzywdy wyrządzane przez księży pedofilów. – Odpowiedzialność finansowa jest niedorzeczna – stwierdził w lutym 2022 roku.
A potem użył takiego porównania: – Stosowanie odpowiedzialności zbiorowej było za czasów hitlerowskich, gdy zabijano całą rodzinę czy wioskę ze względu na winę jednego. Teraz czas jest chyba trochę dalszy.
W sprawie braci Pankowiaków biskup Bryl poszedł linią wyznaczoną przez swego patrona."
Piotr Żytnicki - Gazeta Wyborcza, 11.09.2023