Za pieniądze i po znajomości. Kardynał Dziwisz miał tuszować co najmniej sześć afer pedofilskichKardynał Stanisław Dziwisz miał przez dziesięciolecia wykorzystywać swoją pozycję do tuszowania afer pedofilskich w Kościele. Jedne sprawy zamiatał pod dywan, bo dotyczyły jego kolegów, inne – bo dostawał pieniądze od sprawców. Omawiamy reportaż TVN24 "Don Stanislao"
>
Kardynał Stanisław Dziwisz nie był ani postacią wybitną, ani makiawelicznym hierarchą, który pociągał za watykańskie sznurki. Po prostu miał szczęście. Znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie. Chociaż zawsze przedstawiał się jako skromny sługa Jana Pawła II, będąc jego osobistym sekretarzem miał wielką władzę – nieograniczony dostęp do ucha papieża.
Kiedy Wojtyła w latach 90. podupadał na zdrowiu, coraz więcej zależało od Dziwisza. W Watykanie zyskał on wtedy przydomek „Il papa vuole”, czyli „papież chce”, „papież sobie życzy”. Dziwisz od tych słów miał rozpoczynać rozmowy z urzędnikami Watykanu, kardynałami, biskupami, informując ich o różnych decyzjach. Czy rzeczywiście wszystkie z nich były wolą papieża?
Taki obraz Dziwisza znamy co najmniej od kilkunastu lat. Mit skromnego papieskiego sługi, który nic nie wiedział o tym, co się dzieje w Watykanie, choć trwał jeszcze chwilę po śmierci Jana Pawła II, od dawna jest nieaktualny.
Od kilku lat, za sprawą (najpierw zagranicznych, a teraz polskich) dziennikarzy z wizerunku kardynała Dziwisza zostaje zdrapana kolejna warstwa.
Z wyemitowanego dziś w TVN24 reportażu Marcina Gutowskiego „Don Stanislao” wynika, że
kardynał Dziwisz miał przez dziesięciolecia wykorzystywać swoją pozycję do tuszowania skandali pedofilskich w Kościele. Jedne sprawy zamiatał pod dywan, bo dotyczyły jego kolegów, inne – bo dostawał pieniądze od sprawców.
Te pieniądze miały szerokim strumieniem płynąć m.in. na finansowanie szkół, kościołów i pomników w rodzinnych stronach kardynała.
„Wszystkie drogi prowadzą do Dziwisza”
„Don Stanislao” to prawie półtoragodzinny reportaż opowiadający o sześciu sprawach dotyczących molestowania seksualnego dzieci przez duchownych, w których tuszowaniu miał brać udział kard. Dziwisz. Autor materiału przywołuje znane już afery, ale do prawie każdej dodaje coś nowego. Marcinowi Gutowskiemu udało się porozmawiać z zagranicznymi dziennikarzami, księżmi i ofiarami duchownych, których miał kryć Dziwisz.
„Kiedy mowa o skandalach wykorzystania seksualnego w Kościele, czy to Meksyk, Stany Zjednoczone, Irlandia, Austria, Chile, Brazylia, Argentyna czy Francja, wszystkie drogi prowadzą do Dziwisza.
Kiedy mowa o tuszowaniu tych skandali, Dziwisz niemal zawsze pojawia się w aktach” – mówi w reportażu TVN24 Frederic Martel, autor głośnej książki „Sodoma”. Zbierając do niej przez wiele lat materiał, Martel rozmawiał z dziesiątkami kardynałów oraz z setkami biskupów i księży. Jak opowiada, Dziwisz pojawiał się w tych rozmowach bardzo często.
„On jest znienawidzony na świecie. Historia zapamięta go jako czarny charakter kościoła katolickiego” – twierdzi autor „Sodomy”.
Sporo miejsca w reportażu zajmują próby porozmawiania z kardynałem i zadania mu pytań przez dziennikarza TVN24. Wszystkie kończą się fiaskiem. Co więcej, reakcje Dziwisza na te próby pokazują, że duchowny stracił kontakt z rzeczywistością.
https://oko.press/kardynal-stanislaw-dziwisz-ped...