"Trzeba płacić". Jasnogórski hołd lenny obnażył klęskę PiS
Cieszmy się, że w batalistycznym uniesieniu wicepremier Sasin przekazał ojcu Rydzykowi tylko jeden nagi miecz, nie zaś, jak każe tradycja, dwa. Dzięki temu mniej nas to wszystkich kosztowało – w rachunkach za prąd."Trzeba płacić". Jasnogórski hołd lenny obnażył klęskę PiS
Tradycją toruńskiego katolicyzmu są lipcowe rewie polityczne na Jasnej Górze. Zaś tradycją polskiego oręża jest lipcowa wymiana mieczów. W tym roku oba te zwyczaje zbiegły się za sprawą ojca Tadeusza Rydzyka, wicepremiera Jacka Sasina, szefa państwowej energetycznej spółki Enea Pawła Majewskiego oraz księcia Mieszka, pierwszego prezesa Polan.Otóż podczas jasnogórskiego zlotu wyznawców Radia Maryja Sasin pod rękę z Majewskim wręczyli ojcu dyrektorowi miecz z czasów Mieszka nabyty za ćwierć miliona przez Eneę. Przy czym, jak wieść gminna niesie, dyrektor zachował się jak pragmatyczny jubilat. Sam ów prezent zawczasu wypatrzył i polecił pisowcom, by mu go kupili, a uprzednio wyłożyli górę banknotów – zwanych z toruńska "marnościami" – na przebadanie jego autentyczności. Boję się myśleć, co jeszcze było na ojcowskiej liście prezentowej. Może szczerbiec koronacyjny? Ciupaga Janosika? Szpada d'Artagnana? Spluwa Brudnego Harry’ego? A może lufa Rudego 102? Wszak inwencja ojca dyrektora nie zna granic.
O. Rydzyk i Kaczyński. Miłości brak
Ten jasnogórski hołd lenny to dowód klęski władz PiS w starciu z toruńskim ojcem. Bo w sojuszu Kaczyńskiego z Rydzykiem – bez względu na publiczne gesty – miłości nie ma i nigdy nie było.
Pierwsza wojna była o Rosję i nadajniki. W wywiadzie dla "Gazety Polskiej" w 1998 r. Kaczyński mówił tak: "Nie mam wątpliwości co do tego, że po naszej stronie działają aktywnie rosyjskie służby specjalne. Radio Maryja jest dziś głęboko antyzachodnie, niechętnie nastawione do hierarchii kościelnej, prorosyjskie, wcale nie nieżyczliwe PRL. Ma nadajnik na Uralu. W Rosji panuje wprawdzie bałagan, ale niektórych rzeczy tam jednak pilnują dość dobrze".
W tamtym czasie prezes uważał Rydzyka za postać szemraną, o wyraźnych prorosyjskich afiliacjach. Szybko machnął na to ręką – bo dyrektor zapewnia setki tysięcy, jeśli nie miliony głosów. No i gwarantuje poparcie kleru, jest wszak najważniejszym polskim księdzem. Po latach w wywiadzie dla tygodnika "wSieci" Rydzyk oświadczył wręcz, że Kaczyński wycofał się z rosyjskich zarzutów i pokajał. "Tak się załatwia takie sprawy, uczciwie. Gdy się pomylimy, trzeba odwołać, przeprosić" – oznajmił triumfalnie redemptorysta.
Druga wojna wybuchła przez wyzwiska. W lipcu 2007 r. tygodnik "Wprost" ujawnił nagrania wykładu Rydzyka dla studentów jego uczelni. Zakonnik nie przebierał w słowach, mówiąc o Lechu Kaczyńskim i jego żonie. "Ty czarownico! Ja ci dam! Jak zabijać ludzi, to sama się podstaw pierwsza" – to o prezydentowej, która sprzeciwiała się zaostrzeniu przepisów aborcyjnych. Z kolei prezydentowi dostało się i za aborcję, i za uleganie lobby żydowskiemu.
"Trzeba płacić"
Lech Kaczyński do śmierci nie utrzymywał stosunków z Rydzykiem. Gdy jego brat zaprosił dyrektora do udziału w smoleńskich celebrach ku czci pary prezydenckiej, budziło to kontrowersje nawet w PiS. Ale to była świadoma decyzja osieroconego prezesa – uznał, że sojusz z Rydzykiem pomoże mu wrócić do władzy.
https://www.onet.pl/informacje/newsweek/pis-ponios...