Premier miał rzucić Unię na kolana, a sam dostał łupnia od europosłów. Podczas wystąpienia w Parlamencie Europejskim Mateusz Morawiecki przekonywał, że ostatni wyrok Trybunału Konstytucyjnego, odrzucający unijny porządek prawny, nie oznacza Polexitu. Premier był twardy jak stal: „Odrzucam język gróźb, pogróżek i wymuszeń. Nie zgadzam się na to, żeby politycy szantażowali i straszyli Polskę” — grzmiał tak głośno, by jego słowa ze Strasburga słychać było aż na Żoliborzu. Jest szansa, że Jarosław Kaczyński wysłuchał zadziornego wystąpienia premiera. No może drugiej połowy — tej po 10.00 rano, kiedy prezes zaczyna dzień. Debata w Europarlamencie stała się symbolicznym symbolem klęski premiera. W 2018 r. Morawiecki obejmował rząd z misją poprawy stosunków z Brukselą, które poprzednia szefowa rządu Beata Szydło zostawiła w fatalnym stanie. Po 3,5 roku jest nie lepiej, tylko znacznie gorzej, a Morawiecki zmuszony jest w Strasburgu udawać twardziela ze stali, bo na krajowym rynku za unijne klęski atakuje go Zbigniew Ziobro, zwolennik agresywnej separacji z Brukselą. „Stan po Burzy” analizuje, kto poparł Morawieckiego podczas debaty w Parlamencie Europejskim i wychodzi nam jedno. Otóż premier podąża ścieżką przetartą już przez Ziobrę kilka lat temu: sojuszy z kompletnymi świrami europejskiej polityki, z których część zasysa ruble ze Wschodu. Kaczyński udzielił Morawieckiemu wsparcia w swym stylu — przed debatą postanowił zaszantażować Unię. Zapowiedział, że jest gotowy zreorganizować strukturę sądów, co daje mu prawo do odsyłania sędziów w stan spoczynku. Dał w ten sposób Unii wybór: albo odczepicie się od naszych zmian w sądach albo wyrzucimy wszystkich niepokornych sędziów. „Stan po Burzy” wykazuje, że to tylko prężenie przez Kaczyńskiego wątłych muskułów, bo PiS nie ma dziś politycznej siły, by zburzyć sądy. Zwracamy też uwagę, że głośno krzycząc o wrogim Polsce Trybunale Sprawiedliwości UE, Kaczyński półgębkiem przyznaje, że będzie się musiał podporządkować jego decyzjom — choćby w sprawie kar finansowych za Turów, czy likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która została stworzona przez PiS, by ścigać sędziów. Współautorka „Stanu po Burzy” Agnieszka Burzyńska dostarcza najnowszych plotek personalnych z obozu władzy — podobno Kaczyński rozważa wymianę Morawieckiego na Błaszczaka i może usunąć swego niedawnego pupila Obajtka. A drugi współautor Andrzej Stankiewicz ujawnia więzienny gryps, który posłużył szefowi NIK Marianowi Banasiowi do zjednoczenia całej opozycji w żądaniu stworzenia komisji śledczej przeciwko Ziobrze.
Europejscy sojusznicy premiera: ruska kasa, ruskie myśli i ruskie interesy
Miniony tydzień był jak podróż w czasie. W 2016 r. w Europarlamencie występowała ówczesna premier Beata Szydło, przekonując Unię, że wprowadzane przez rząd PiS zmiany w sądownictwie są zgodne z prawem europejskim, no i upragnione przez Polaków. Po ponad 5 latach kolejny szef rządu Mateusz Morawiecki musiał powtarzać to samo — najlepszy to dowód na to, że rząd PiS konsekwentnie brnie w konflikt z Unią.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/stan... Morawieckiego w Strasburgu miała jeden konkretny cel — premier miał przekonać europosłów i komisarzy, że ostatni wyrok Trybunału Konstytucyjnego, odrzucający unijny porządek prawny, nie jest krokiem w kierunku Polexitu. Niewiele wskórał — większość występujących w debacie europosłów rugała jego, Kaczyńskiego i PiS.
W finale Parlament Europejski przyjął rezolucję — inspirowane przez PiS orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego określone w niej zostało jako „zamach na europejską wspólnotę wartości i prawa”. Za przyjęciem rezolucji opowiedziało się 502 deputowanych, przeciw było 153, a 16 wstrzymało się od głosu — to statystyka klęski Morawieckiego, który jako premier miał zagwarantować PiS przychylność Brukseli.
„Stan po Burzy” przeanalizował, kto popiera Morawieckiego. Są wśród nich kontrowersyjna szefowa francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen, która pożyczała pieniądze na wybory od Rosjan.