Właściwie to moglibyśmy już zacząć pracę nad rankingiem kampanijnych przemocowców. Na pewno w czołówce znalazłby się wiceminister środowiska Jacek Ozdoba. Młodzian ów łączy gaszenie płonących wysypisk śmieci przywiezionych z Niemiec za czasów PiS z intensywną pracą udami oraz rękami podczas nalotów na konferencje prasowe swych konkurentów z Platformy, wytykających mu śmieciowe zaniedbania. Wysoko jest jego towarzysz partyjny Janusz Kowalski, który — jak twierdzą nieżyczliwi mu politycy PO — podczas nalotów nie tylko się przepycha, ale jeszcze pluje.Ostatnio Kowalski — który udaje, że jest wiceministrem rolnictwa — prawie się pobił z Michałem Kołodziejczakiem, liderem chłopskiej AgroUnii. Rolnicy protestują przeciwko importowi żywności z Ukrainy — decyzją Unii Europejskiej produkty rolne z tego kraju wjeżdżają do krajów członkowskich bez cła. Ograniczenia dotyczą tylko ukraińskiej kukurydzy, pszenicy, rzepaku i słonecznika, w dodatku obowiązują jedynie do 15 września. Bruksela nie jest chętna przedłużać zakazu importu zbóż z Ukrainy, a to znaczy, że na finiszu kampanii PiS może mieć gigantyczny problem, jeśli ukraińskie zboże zaleje polski rynek, wypychając krajowych producentów.
Wyjątkowo ciężko już w tej chwili jest na rynku owoców miękkich. Rząd próbuje naciskać na Komisję Europejską, by zablokowała przywożenie z Ukrainy mrożonych malin i truskawek. Bezskutecznie — co kompromituje PiS, jako partię, której przedstawiciel Janusz Wojciechowski jest unijnym komisarzem do spraw rolnictwa. Plantatorzy malin jeżdżą po Polsce za politykami PiS, w tym za samym prezesem Kaczyńskim. Słyszą, że rząd nic nie może, że za niskie ceny skupu odpowiadają zagraniczne firmy i rolnicy powinni tworzyć — jak mawia pan prezes — kooperatywy.Więc stworzyli — w kooperatywie wpadli z niezapowiedzianą wizytą do Ministerstwa Rolnictwa. To są epickie sceny: na ministerialnym korytarzu wysoki, przylizany wiceminister Janusz Kowalski stoi twarzą w twarz z niskim, skromnie odzianym liderem AgroUnii Michałem Kołodziejczakiem. Obaj wrzeszczą na siebie, a na ich twarzach widać wściekłość. Brakuje tylko iskry, żeby dali sobie po razie. Kołodziejczak nie poprzestał na starciu z Kowalskim i na spotkaniu w Ministerstwie Rolnictwa zwyzywał innych wiceministrów tak brutalnie, że jeden z nich — Rafał Romanowski — rwał się do spotkania z nim "w cztery oczy". Starcie osobiście powstrzymał minister Rober Telus. Tak wygląda kampania wyborcza AD 2023.
Ozdoba i Kowalski walczą w niej o dobry wynik partii Zbigniewa Ziobry, by nie była całkiem zwasalizowana przez PiS po wyborach. Z kolei Kołodziejczak z jednej strony konsekwentnie walczy o ochronę rolników przed importem żywności z Ukrainy, a z drugiej — także szuka swego miejsca w polityce. Spekuluje się, że rozmawia z PSL, które przygotowuje się na ewentualność rozwodu z Szymonem Hołownią. Jeśli rzeczywiście dojdzie do rozstania, to ludowcy przyjmą na swe listy każdego, kto im przysłuży głosów — a Kołodziejczak byłby wymarzonym wzmocnieniem, bo walczy z polityką rolną rządu PiS już ładnych parę lat.
Janusz, strasznie plujesz, jak mówisz. Naprawdę, przestań". Oglądamy zdjęcia z ataków biodrem i łokciem
Twórców słuchowiska politycznego "Stan Wyjątkowy" zastanawia jedno: kto pierwszy nie wytrzyma. Oczywiście zakładamy, że takie awantury to w pełni zaplanowane akcje kampanijne. Gdy niedawno młodzi politycy PO zorganizowali dwie konferencje w sprawie gigantycznych zarobków ludzi PiS w spółkach skarbu, wpadli na nie sztabowcy obozu władzy. Najpierw wszyscy przekrzykiwali się na "pan", ale w finale okazało się, że są na ty. Wygadał się poseł PO Arkadiusz Myrcha, który, kłócąc się z Januszem Kowalskim, rzucił mu nagle z obrzydzeniem: "Janusz, strasznie plujesz, jak mówisz. Naprawdę, przestań".
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/stan...