"Nie będzie harcerz pluł nam w twarz, suwerenów nam tumanił.
Ciałem własnym rozrosłym ocalił apele, wroga odparł, honor obronił.
Proszę stać! ..... mać!
Wojsko sądzi, Wojsko rządzi, Wojsko nigdy nie pobłądzi.
W ósmą rocznicę wygłoszenia na Westerplatte przemówienia tysiąclecia, przez prezydenta tysiąclecia, nie będzie nikt ministrowi tysiąclecia, w wojskową grochówkę dmuchał. Nie będą jakieś tam harcerskie podróby, pod patronatem jakiś tam podrób prezydenckich, autorytetu oryginalnego ministra wojny szargać.
Stanę przy mikrofonie, Niemców, Ruskich pogonię.
Ni harcerskie gromady, prezydenckie układy, też nie dadzą mi rady.
Proszę stać! ..... mać!
Europa się sypie. Polska rządzi.
Gwardia rządzi!
A jakieś tam krytykanty, demonstranty, to mogą pana ministra w dupę pocałować. Wężykiem..."
Harcerz wywołany do odczytania Apelu Poległych na Westerplatte w ostatniej chwili usłyszał: "proszę stać", a drogę zagrodził mu, według gdańskiego magistratu, żandarm. - Wojsko nie dotrzymało obietnicy, jestem wstrząśnięty - mówi TVN24 oburzony Paweł Adamowicz. Harcerze o pomoc w wyjaśnieniu całej sytuacji poprosili prezydenta Andrzeja Dudę. MON tymczasem twierdzi, że "wszystko odbyło się zgodnie z ceremoniałem". (
http://www.tvn24.pl/)
http://www.tvn24.pl/pomorze,42/gdansk-incydent-z-a...