9°C

19
Powietrze
Wspaniałe powietrze!

PM1: 7.68
PM25: 11.43 (76,22%)
PM10: 12.49 (27,75%)
Temperatura: 8.78°C
Ciśnienie: 1010.03 hPa
Wilgotność: 75.81%

Dane z 26.04.2024 09:55, airly.eu

Szczegółowe dane meteoroliczne z Mińska Maz. są dostępne na stacjameteommz.pl


facebook
REKLAMA

Forum

żołnierze przeklęci

1090 postów
Mińsk Mazowiecki Postów: 3384
Totamto
Mińsk Mazowiecki, postów: 3384
Wtorek, 15 stycznia 2019 20:54:18
0
+2 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
U nas jednak NKWD-ziści mieli najciężej?

Pewnie chcielibyśmy, żeby tak było, ale rzeczywistość była inna. Na Litwie i na zachodniej Ukrainie intensywność działań partyzanckich była większa niż w Polsce. Wynikało to ze zrozumiałego czynnika – po wchłonięciu tych terenów przez ZSRS ich mieszkańcom został tylko opór zbrojny. Ci, którzy nie godzili się na ustrój komunistyczny, stanęli na skraju fizycznej zagłady.

W Estonii również podziemie walczyło z zaciętością, choć opór był słabszy niż na Litwie. Moim zdaniem to właśnie litewscy „leśni bracia” zasługują na szczególne wyrazy uznania za waleczność. Z kolei na Łotwie specyfiką partyzantki było to, że znalazło się tam wielu byłych żołnierzy dywizji Waffen-SS. W jednej z bitew Łotysze zabili ponad 50 NKWD-zistów, co było rekordem. W Polsce z racji wielkości kraju wojska NKWD miały więcej „pracy”, ale jednak intensywność walk była u nas mniejsza.

Nasi komuniści stwarzali wrażenie, że nowy system ma dużo z polskości. Opór tłumiły dodatkowo nadzieje wiązane z wyborami 1947 r. Gdybyśmy jednak stali się kolejną republiką sowiecką, to z pewnością działoby się u nas to samo co na sąsiedniej Litwie.
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Wtorek, 29 stycznia 2019 15:07:59
+3
+3 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Żołnierze wyklęci" z 3 Wileńskiej Brygady Narodowego Zjednoczenia Wojskowego pod dowództwem Romualda Rajsa "Burego" wkroczyli do wsi Zaleszany zamieszkanej przez prawosławnych Białorusinów.

Najpierw zastrzelili Teodora Sacharczuka, który nie chciał dać im owsa; podobny los spotkał Stefana Weremczuka. Następnie kazali mieszkańcom zebrać się w jednym domu. Wyprowadzili na zewnątrz nastoletniego Piotra Demianiuka i Aleksandra Zielinkowa, których zastrzelili. Zebranym w domu mieszkańcom oznajmiono, że zostaną zamordowani, a wieś - spalona. Zablokowali drzwi i podpalili budynek.

Mieszkańcom udało się uciec przez okna i tylne drzwi. W międzyczasie "żołnierze" podpalili inne budynki we wsi. W pożarach lub z powodu oparzeń zginęło łącznie 14 osób, w tym siedmioro dzieci.

Tego samego dnia bandyci spalili Wólkę Wygonowską. W pożarze zginęły dwie osoby.

Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 30 stycznia 2019 12:04:09
-2
+1 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
odgrzewamy kotlety z towarzyszem kumaczem

W 1944 r. Rosjanie i Żydzi zorganizowali pogrom polskiej wsi Koniuchy. W odróżnieniu od Jedwabnego zbrodnia ta nie wywołuje jednak większego zainteresowania

Czytaj więcej na: https://prawicowyinternet.pl/w-1944-r-rosjanie-i-zydzi-zorg...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 30 stycznia 2019 13:10:17
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
30. rocznica zabójstwa ks. Suchowolca, a winnych nie ma

Dziś mija 30. rocznica zabójstwa przez SB księdza Stanisława Suchowolca, kapelana białostockiej "Solidarności". W ubiegłym roku prokuratura IPN zdecydowała, że śledztwo w tej sprawie nie będzie na nowo podjęte ( poprzednie zostało umorzone) gdyż brakuje do tego podstaw.

https://prawy.pl/100834-30-rocznica-zabojstwa-k...
mińsk maz Postów: 1139
skiper
mińsk maz, postów: 1139
Środa, 30 stycznia 2019 14:22:29
-1
+1 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Do tego wszystkiego warto pamiętać o kontekście.
Pies ganiał te wszystkie bramy powitalne, którymi Białorusini witali najeźdźców.
Z wklejek kałmuka wynika, że Polacy mordowali Bogu ducha winnych chłopów, no ale oni nie byli tacy niewinni...

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Lerypolu
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Środa, 30 stycznia 2019 23:19:16
+3
+3 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Z wklejek kałmuka wynika, że Polacy mordowali Bogu ducha winnych chłopów, no ale oni nie byli tacy niewinni" w czy była wina zamordowanych przez naszych bandytów Białorusinów- w tym że kila lat wcześniej ktoś zabił Polaków?A białoruskie dzieci czym zawiniły?
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Czwartek, 31 stycznia 2019 10:13:44
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Z wklejek kałmuka wynika"

że dawno temu zapomniał o Polsce i patriotyzmie"

"w czy była wina zamordowanych przez naszych bandytów Białorusinów- w tym że kila lat wcześniej ktoś zabił Polaków?"

bandytów to sobie w rodzinie @kumacz poszukajcie
mińsk maz Postów: 1139
skiper
mińsk maz, postów: 1139
Czwartek, 31 stycznia 2019 14:44:33
0
+2 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Nie wiem, czym zawiniły białoruskie dzieci, nie wiem też czym zawiniły polskie dzieci na wschodzie Rzeczpospolitej, na Wołyniu...
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Czwartek, 31 stycznia 2019 14:51:36
+2
+3 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
1 stycznia 1946 r.

"Żołnierze wyklęci" z 3 Wileńskiej Brygady Narodowego Zjednoczenia Wojskowego pod dowództwem Romualda Rajsa "Burego" zabili 30 prawosławnych furmanów w lesie koło miejscowości Puchały Stare.

Furmani zostali uprowadzeni 3 dni wcześniej ze wsi Łozice. Byli tam zebrani na polecenie władz samorządowym w celu wywózki drewna z puszczy. Banda "Burego" uprowadziła ok. 40 osób z najlepszymi koniami i wozami, żeby zapewnić sobie transport. Po trzech dniach prawosławni furmani Białorusini zostali rozstrzelani, a katolikom z tej grupy pozwolono odejść w spokoju.

Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Czwartek, 31 stycznia 2019 16:08:33
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
tak myślałem , jak to szło - "hej, hej furmani, malowane dzieci..."
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Czwartek, 31 stycznia 2019 16:24:43
+2
+2 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
We wsi Zaleszany zaprezentowano wystawę dokumentującą miejsca pamięci ofiar pacyfikacji białoruskich wsi w 1946 roku. https://belsat.eu/pl/news/nasza-pamiec-opowie-o-...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 1 lutego 2019 08:23:45
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
ŻYDOWSKO - BIAŁORUSKA ZBRODNIA W BRZOSTOWICY MAŁEJ

ŻYDOWSKO – BIAŁORUSKA ZBRODNIA W BRZOSTOWICY MAŁEJ

Brzostowica Mała położona jest przy trasie Grodno – Pograniczny nad rzeką Świsłocz na pograniczu Wysoczyzny Wołkowyskiej i Równiny Nadniemeńskiej.

Po raz pierwszy Brzostowica Mała została wymieniona w źródłach pisanych jako wieś na początku XVI wieku. Przez cztery stulecia wieś należała do Chodkiewiczów, Massalskich, Stryjeńskich, Jundziłłów, Sołtanów i Wołkowickich. W okresie zaborów Brzostowica należała do Imperium Rosyjskiego. Po 1921 roku weszła w skład II Rzeczypospolitej. Na skutek inwazji ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku została włączona do Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Dzień po agresji ZSRR we wsi doszło do masakry, w wyniku której z rąk żydowskich białoruskich bojówek komunistycznych zginęło około 50 osób, w tym ostatni właściciele wsi.

Liczba ludności Brzostowicy Małej nie przekracza tysiąca osób. W miasteczku funkcjonują przychodnia, instytucje kulturalno-oświatowe, urząd pocztowy i oddział banku. Do zabytków miejscowości należą dziewiętnastowieczne kościół rzymskokatolicki św. Antoniego Padewskiego i cerkiew prawosławna św. Dymitra z Tesalonik.

W miejscowości znajdował się osiemnastowieczny dwór, który spłonął na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Ponadto w Brzostowicy ulokowane są dwa cmentarze: rzymskokatolicki, prawosławny, a także zbiorowa mogiła z tablicą pamiątkową i pomnikiem poległym żołnierzom Armii Czerwonej.

Miejscowość położona jest przy drodze państwowej z Grodna do Pogranicznego, ok. 42 km na południe od Grodna i 9 km od granicy polsko-białoruskiej. Geograficznie leży na granicy Wysoczyzny Wołkowyskiej i Równiny Nadniemeńskiej. 5 km na zachód od miejscowości przepływa rzeka Świsłocz.

Ziemie, na których znajduje się Brzostowica Mała, od wieku XV do XVIII leżały w granicach Wielkiego Księstwa Litewskiego, w województwie trockim, w powiecie grodzieńskim. Miejscowość po raz pierwszy wspomniana była w 1512 roku jako dwór Chodkiewiczów. Kolejnymi gospodarzami byli książęta Massalscy, w XVIII wieku – Stryjeńscy, a następnie Jundziłłowie. W XVI wieku dwór Brzostowica stanowiła centrum włości szlacheckie. W 1610 roku pod Brzostowicą Małą miała miejsce bitwa rosyjsko-szwedzka.

Po III rozbiorze Polski Brzostowica weszła w skład powiatu grodzieńskiego guberni słonimskiej, a później litewskiej i grodzieńskiej. 20 maja 1863 roku wkroczyły do niej oddziały powstańców styczniowych. Za życzliwe ich przyjęcie car Aleksander II Romanow ukarał mieszkańców, likwidując w 1866 roku tamtejszą parafię katolicką i zamykając kościół.

Przez pewien czas wierni modlili się potajemnie, lecz wkrótce z powodu braku kapłana zmuszeni zostali dojeżdżać do Krynek. W 1880 roku właścicielami dóbr byli Sołtanowie, w 1900 roku – Wołkowiccy.

W czasie I wojny światowej wieś i folwark Brzostowica Mała były okupowane przez Niemców. Na początku 1919 roku, po ich wycofaniu się, zostały zajęte przez Wojsko Polskie. 7 czerwca 1919 roku, wraz z całym powiatem grodzieńskim, weszły w skład okręgu wileńskiego Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich. Ok. 24 lipca 1920 roku, podczas ofensywy Tuchaczewskiego, zostały zajęte przez Armię Czerwoną. Nieco wcześniej, z obawy przed bolszewikami, właściciele dóbr wyemigrowali na Zachód. Powrócili dopiero po udanej ofensywie wojska polskiego oraz sukcesie bitwy nad Świsłoczą.

Starcie miało miejsce 23 września 1920 roku. O świcie trwały walki na odcinku Brzostowica Mała – Karpowice między 3 Dywizją Piechoty Legionów pod dowództwem Leona Berbeckiego z jednej strony a 15 Batalionem Strzelców i 5 Dywizją Strzelców z drugiej.

Po południu walki przetoczyły się na odcinek Brzostowica Mała – Żebry. 20 grudnia 1920 roku Brzostowica Mała została włączona wraz z powiatem do okręgu nowogródzkiego. Na mocy traktatu ryskiego miejscowość formalnie weszła w skład II Rzeczypospolitej.

Od 19 lutego 1921 roku wieś stanowiła centrum administracyjne gminy Brzostowica Mała w powiecie grodzieńskim województwa białostockiego. W 1921 roku w folwarku były 4 domy mieszkalne, zaś we wsi 17 domów mieszkalnych i 5 zamieszkałych zabudowań innego typu. W 1926 roku we wsi były 22 budynki, poczta i telefon.

W wyniku napaści ZSRR na Polskę we wrześniu 1939 roku miejscowość znalazła się pod okupacją sowiecką. 18 września 1939 roku we wsi doszło do zbrodni na miejscowej ludności polskiej z rąk bojówek komunistycznych złożonych z Białorusinów i Żydów Przyjmuje się, że zginęło wówczas około 50 osób.

W październiku 1939 roku miejscowość znalazła się w składzie Zachodniej Białorusi – marionetkowego bytu państwowego utworzonego przez sowieckie władze okupacyjne. 2 listopada została włączona do Białoruskiej SRR. 4 grudnia 1939 roku włączona do nowo utworzonego obwodu białostockiego. W 1940 roku została włączona do sielsowietu małobrzostowickiego, w rejonie kryneckim obwodu białostockiego. W czerwcu 1941 roku, w wyniku ataku Niemiec na ZSRR, znalazła się pod okupacją niemiecką.

22 lipca 1941 roku stała się centrum administracyjnym gminy Brzostowica Mała w komisariacie sokólskim okręgu białostockiego, podlegającym Prusom Wschodnim III Rzeszy. W 1944 roku ponownie zajęta przez Armię Czerwoną.

Na terenie Brzostowicy Małej od połowy XIX wieku działają z przerwami dwie parafie: prawosławna – św. Dymitra z Tesalonik oraz rzymskokatolicka – św. Antoniego Padewskiego.

Parafia rzymskokatolicka św. Antoniego Padewskiego powstała w połowie XIX wieku. Kościół pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego wzniesiono w latach 1851-1863 konsekrowano w 1928 roku. W latach dwudziestych XX wieku posługę w niej pełnił proboszcz Brzostowicy Małej ks. Jan Janowicz.

Po II wojnie światowej kościół został spalony przez członków Komsomołu, lub, wg miejscowych podań, przez chłopa o nazwisku K. z niedalekiej wsi Kamionka. Przez cały okres władzy radzieckiej stał w ruinie.

Porósł go las – drzewa wyrosły nawet wewnątrz murów świątyni. Po upadku komunizmu na początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku przeprowadzono gruntowną rekonstrukcję kościoła wraz z otaczającym go ogrodzeniem.

Świątynię ponownie otwarto dla wiernych w 1991 roku W latach dziewięćdziesiątych dojeżdżał do niej z Brzostowicy Wielkiej ks. Roman Cieślak.

Kilkaset metrów za kościołem św. Antoniego, w głębi lasu, znajduje się nieogrodzony cmentarz rzymskokatolicki. Większość nagrobków jest murowana i posiada polskojęzyczne napisy. Ich wygląd wskazuje, że cmentarz został założony w latach dwudziestych XX wieku i jeszcze w latach osiemdziesiątych chowano na nim osoby narodowości polskiej.

Przy wejściu znajduje się grób nieznanego żołnierza poległego w 1920 roku w bitwie z bolszewikami nad pobliską rzeką Świsłoczą. Ponadto znaleźć można groby osób o nazwiskach znanych rodów, takich jak Poczobutowie Odlaniccy, Połyjanowscy (Póljanowscy), Eysymontowie, a także okolicznej folwarkowej szlachty.

Parafia św. Dymitra z Tesalonik prawosławna na terenie Brzostowicy Małej powstała w 1866 roku.

Cmentarz prawosławny położony jest 150 m na północ od miejscowości. Znajduje się tam m.in. zbiorowy grób ofiar faszyzmu, w którym spoczywa 15 ciał ludności cywilnej. W 1965 roku wzniesiono na nim pamiątkowy obelisk. Jest tam także mogiła z tabliczką z napisem:

"Tutaj pochowany jest starszy lejtnant "Nieznany", poległy w bojach przez rzekę Świsłocz"

Budynek kościoła św. Antoniego Padewskiego jest murowany, tynkowany, w kolorze białym. Posiada jedną niewielką wieżę. Na zewnątrz apsydy znajduje się napis:

"Kościół pod wezwaniem św. Antoniego założony 30 września 1855 r.", a także data odbudowy – "1991 r." Po lewej stronie od wejścia znajduje się niewielki grób ks. Stanisława Bartoszewicza (1875-1933). Obok kościoła znajdowała się murowana, parterowa plebania, zbudowana ok. 1905 roku. Władze radzieckie odebrały ją kościołowi, rozbudowały i zaadaptowały na szkołę.

Zbrodnia w Brzostowicy Małej – zbrodnia na miejscowej ludności polskiej, dokonana przez bojówkę komunistyczną złożoną z Białorusinów i Żydów we wsi Brzostowica Mała (koło Grodna), po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 (dokładna data popełnienia zbrodni nie jest znana, wiadomo jedynie, że stało się to we wrześniu 1939).

Przyjmuje się, że zginęło wówczas ok. 50 osób, w tym właściciele ziemscy mieszkający w majątku Brzostowica Mała – hrabia Antoni Wołkowicki z żoną Ludwiką, jego szwagier Zygmunt Woynicz-Sianożęcki, a także wójt, sekretarz i kasjer gminy oraz miejscowi listonosz i nauczyciel, dnia 22 września 1939 roku inż. Witold Boretti, właściciel majątku Parchimowce i inż. Joachim Leśniewicz, właściciel majątku Zajkowszczyzna (obaj są pochowani w jednym grobie na cmentarzu w Brzostowicy Wielkiej. Akcją kierował specjalny Komitet Rewolucyjny w Brzostowicy Wielkiej, którego przewodniczącym był Motyl Żak. Mordu dokonała banda składającą się z Żydów i Białorusinów, którą dowodził żydowski handlarz Zusko Ajzik. Zabójstwa odznaczały się szczególną brutalnością – Wołkowiccy mieli ręce skrępowane drutem, zmuszani byli do jedzenia wapna i zakopani żywcem. Morderstwa miały podłoże etniczne i klasowe, a ich celem była eliminacja polskiej inteligencji i urzędników.

Śledztwo w tej sprawie w latach 2001–2005 prowadził Instytut Pamięci Narodowej w Białymstoku, kwalifikując zbrodnię na podstawie dotychczasowych przesłanek jako akt ludobójstwa dokonany w interesie i z inspiracji władz ZSRR. IPN odnalazł 16 osób, które w tamtym czasie były mieszkańcami wsi, jednak w wyniku ich przesłuchania ustalono, że żadna z nich nie uczestniczyła w badanych wydarzeniach, a swoją wiedzę opierała jedynie na przekazach osób trzecich. W tej sytuacji IPN zmuszony był umorzyć postępowanie, zaznaczając jednocześnie, że może ono zostać wznowione w razie pojawienia się nowych dowodów w sprawie.

Po trwającym rok śledztwie Instytut Pamięci Narodowej w Białymstoku nie wyjaśnił sprawy zbrodni w Małej Brzostowicy koło Grodna. We wrześniu 1939 r. komunistyczna banda, złożona z Białorusinów i Żydów, zamordowała mieszkających tam Polaków, swoich sąsiadów. Ten sam oddział IPN w szybkim tempie, przy wielkim zainteresowaniu mediów, potrafił przedstawić swoją wersję mordu w Jedwabnem.

W Małej Brzostowicy (gmina Indura, powiat Grodno) zamordowano kilkudziesięciu (ok. 50.) Polaków. Okrutnego mordu dokonano prawdopodobnie 17 lub 18 września, w momencie, kiedy władz polskich już tam nie było, a Sowieci jeszcze nie opanowali terenu. Niewykluczone jednak, że zbrodnia miała miejsce między 19 a 20 wrześniem, już po wkroczeniu Armii Czerwonej. Mord nie był dziełem przypadku, ale został starannie przygotowany. Około 17 września, kiedy wojska sowieckie znajdowały się 100-150 kilometrów dalej, powstała komunistyczna bojówka złożona z Białorusinów i Żydów, która wprowadziła następnie swój plan w życie.

POLACY DO LIKWIDACJI

Dr Marek Wierzbicki, pracownik Instytutu Studiów Politycznych PAN w Warszawie, który opublikował niedawno książkę "Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim" ustalił, że przywódcą bandy, która dokonała zbrodni, był żydowski handlarz Ajzik.

Pod swoimi rozkazami miał kilkunastu mężczyzn z bronią - przedwojennych komunistów - ludzi z marginesu społecznego, głównie biedotę i kryminalistów. Grupa podlegała miejscowemu komitetowi rewolucyjnemu.

Wielu oprawców pochodziło ze wsi Padbahoniki, w której swoją siedzibę miała Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi. Podobnych komitetów w okolicy było wiele - praktycznie działających w każdej miejscowości na Kresach.

Komunistami byli tam głównie Białorusini i Żydzi - proletariat żydowski z małych miejscowości, białoruska biedota ze wsi. Kierowały nimi żądza pieniądza i względy polityczne. Z państwem polskim w ogóle nie byli związani, wręcz go nienawidzili. Już w 1919 i 1920 r. popierali władzę sowiecką.

Dzięki kontaktom z sowieckimi specsłużbami komuniści świetnie wiedzieli, że nastąpi sowiecka agresja na Polskę, czyli - w ich mniemaniu – „wyzwolenie" tych terenów przez Armię Czerwoną.

Z dokumentów NKWD wynika, że niektórzy z nich dostali nagrody państwowe za umacnianie władzy radzieckiej na Zachodniej Białorusi. Są tam informacje, że taki, a taki funkcjonariusz brał udział - jeszcze przed agresją sowiecką - w przygotowywaniu list wrogów komunizmu na ziemiach polskich, korzystając np. z informacji tzw. zakordonowej agentury, czyli agentury umieszczonej w Polsce.

Łatwo się domyśleć, że osoby figurujące na owych listach były przeznaczone do likwidacji.

Mieszkaniec gminy Jeziory koło Grodna wspominał:

"Otrzymujemy telefoniczną wiadomość, że bolszewickie czołgi są w odległości 14 km od Grodna. Miejscowi komuniści witają bojców kwiatami. Przy okazji rozprawiają się z miejscową władzą, rozstrzeliwując sekretarzy gminy i policjanta z miejscowego posterunku".

"DNI SWOBODY"

W Małej Brzostowicy komunistyczna banda zaatakowała urząd gminy i dwór ziemiański. Wszystko zgodnie z opublikowaną w latach 30. instrukcją, co robić na wypadek wojny polsko-sowieckiej.

Było tam powiedziane wyraźnie: opanować wszystkie instytucje związane z organami polskiej władzy - urzędy gminne, posterunki policji, atakować dwory i osady wojskowe, bo mogą to być ośrodki dowodzenia i zaopatrzenia polskiej armii, siać zamęt, paraliżować transport, organizować masowe wystąpienia antypolskie w fabrykach czy na wsiach.

Polaków mordowano bądź torturowano i przekazywano władzom sowieckim. Powody były dwa - należeli do warstwy zamożniejszej i była to elita związana z II Rzeczpospolitą. W Małej Brzostowicy zamordowano wójta i sekretarza gminy, kasjera, listonosza, nauczyciela, w końcu hrabiostwo Wołkowickich. Wołkowiccy byli ludźmi znanymi w okolicy - wykształceni, majętni, dobrze traktowali miejscową ludność.

Schwytanym Polakom związano ręce drutem, kazano im jeść wapno, a potem wrzucano do dołu i żywcem zasypywano. Potem Białorusini i Żydzi, rabowali, co się da. Dworów na ogół nie palono, ale umieszczano w nich sowieckie kołchozy i szpitale.

Świadkowie mówią o „dniach swobody" (od kilku do kilkunastu dni), które Sowieci dali bandom do załatwienia porachunków. Robotnicza-chłopska władza nie tylko przyzwalała na mordy i rabunki, ale inspirowała i wspierała te wydarzenia. Był to jeden z elementów scenariusza podboju tych terenów przez ZSRS.

Chodziło o sterroryzowanie polskiej ludności i skłócenie mieszkających tam narodowości. Szczególnie podsycano konflikt między chłopami a ziemiaństwem.

Żydowski kupiec Jechel Szlachter z powiatu Brześć nad Bugiem wspominał: "Sam obserwowałem działalność band koło Tomaszówka, gdzie mieszkałem oraz Szacka. Bandy, które tam grasowały, składały się z Żydów, Ukraińców i Białorusinów. (...)

Wiem, że te bandy były nie tylko tworzone przez bolszewików, ale też były uzbrajane przez nich i kierowane. Organizatorem oraz ich kierownikiem był kapitan Zorin z pogranicznej straży NKWD. (...) Działalność band polegała na niszczeniu uciekającej z terenu niemieckiego inteligencji polskiej. Banda, chwyciwszy polskiego inteligenta czy oficera, bez żadnego sądu dokonywała na nim mordu.

Takie masowe mordy były popełniane na szosie wiodącej z Tomaszówki do Lubomli oraz na drodze z Tomaszówki do Polenca, w lasku sosnowym, w którym grzebano ciała pomordowanych. W Szacku, w odległości 200 metrów od cmentarza, znajdują się groby Polaków w liczbie około 2000".

WIELE MORDÓW

Mord w Małej Brzostowicy nie był zatem odosobniony. Był fragmentem fali mordów, która przetoczyła się przez Kresy. Z różnych kresowych miejscowości pochodzą podobne relacje o zakopywaniu żywcem, łamaniu kości, podrzynaniu gardeł. Brutalne zbrodnie miały miejsce prawie w każdym powiecie, większej czy mniejszej miejscowości. Największe ich nasilenie było tam, gdzie działalność komunistyczna była przed wojną najsilniejsza, a więc na Grodzieńszczyźnie, Polesiu, w powiecie słonimskim, wołkowyskim.

W tym ostatnim powstawały grupy zwane oddziałami partyzanckimi, które wspomagały Armię Czerwoną. Miejscowi dywersanci bardzo często spełniali rolę piechoty, której Sowietom brakowało.

W Świsłoczy, małym miasteczku w powiecie wołkowyskim, w momencie wkraczania wojsk sowieckich okoliczni komuniści - Białorusini i Żydzi zamordowali trzech policjantów na oczach ich rodzin.

Spektakularny mord miał miejsce w gminie Żydomla, niedaleko Skidla. 19, lub 20 września Białorusini, członkowie miejscowego komitetu rewolucyjnego, aresztowali dziesięciu osadników wojskowych z osady Lerypol.

Powiedzieli im, że mają się stawić na zebranie. Polscy osadnicy zostali wyprowadzeni pod las i tam w bestialski sposób zamordowani - nożami, siekierami, byli strasznie zmasakrowani.

Podobny los spotkał siedmiu osadników wojskowych z osady Budowla, którzy po aresztowaniu zostali zamknięci w piwnicy, gdzie byli bici i torturowani, a po dwóch dniach wypędzono ich w nocy na pole i tam zamordowano.

Mordu dokonali ich parobkowie, z którymi przed wojną bardzo dobrze żyli. W Zelwie koło Wołkowyska przed wejściem Sowietów też doszło do samosądów - skomunizowany proletariat żydowski zamordował kilkanaście osób - urzędników, ziemian, policjantów, księży.

Samosądy, dokonywane przez Żydów miały głównie miejsce w miastach i miasteczkach, przez Białorusinów na wsi. Skomunizowane grupy, zgodnie z instrukcjami, przejmowały władzę na Kresach.

NIEWYGODNA HISTORIA

Dr Marek Wierzbicki zna również nazwiska innych (poza hrabiostwem Wołkowickimi) Polaków, których zamordowały żydowskie i białoruskie komunistyczne bojówki: hrabia Michał Krasiński z majątku Bojary, książę Andrzej Czetwertyński z majątku Skidel, inżynier Witold Beretti z majątku Parchimowce, inżynier Joachim Leśniewicz z majątku Zajkowszczyzna.

Przedstawiciel sowieckich władz mówił do mieszkańców miasteczka Motol koło Drohiczyna Poleskiego: „Nie powinniście się wstydzić, że tyle wymordowaliście w Motolu, bo my zabijaliśmy i będziemy zabijać wszystkich tych, co nam są wrodzy, są przeciwnikami komunizmu, aż wyczyścimy z korzeniami nasz teren".

Reasumując, cały czas - wzorem PRL-u - wiedza o wydarzeniach na Kresach II RP we wrześniu - październiku 1939 r. jest niewielka. Prócz wspomnianej na wstępie książki dr. Marka Wierzbickiego "Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim" (niestety mało rozpropagowanej) nie ma na ten temat wielu opracowań, a śledztwo Instytutu Pamięci Narodowej dotyczące mordu w Małej Brzostowicy ślimaczy się.

Pytanie - dlaczego? Otóż dla niektórych, wpływowych środowisk jest to sprawa drażliwa, niewygodna. Wiemy przecież dobrze, że to nie Żydzi mordowali Polaków, ale Polacy mordowali Żydów.

Jeśli mówi się o historii tych terenów - to na ogół w kontekście Holokaustu, w czym bryluje żydowska „Gazeta Wyborcza”, uważająca się za opiniotwórczą. Jednak bez wiedzy o sytuacji na Kresach pod okupacją sowiecką nie zrozumiemy późniejszych wydarzeń pod rządami drugiego, niemieckiego okupanta, takich jakie miały miejsce np. w Jedwabnem. Nie ma co się łudzić - o Małej Brzostowicy nigdy nie będzie tak głośno (czy to w kraju, czy tym bardziej za granicą) jak o małym miasteczku w łomżyńskiem.

Dokumenty, źródła, cytaty:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbrodnia_w_Brzostowicy_Ma... (link is external)

http://www.asme.pl/10371361254874.shtml (link is external) Tadeusz M. Płużański


Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/2218/zydowsko-bialoruska-...

©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :).
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 1 lutego 2019 08:27:49
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Kto zorganizował masakrę w Chatyń / Khatyn ?

https://www.salon24.pl/u/bezwodkinierazbieriosz/58262...
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Sobota, 2 lutego 2019 14:35:51
+2
+2 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
2 lutego 1946 r.

Podzieliwszy się na 3 części, "żołnierze wyklęci" z 3 Wileńskiej Brygady Narodowego Zjednoczenia Wojskowego pod dowództwem Romualda Rajsa "Burego" zaatakowali wsie Szpaki, Zanie i Końcowiznę. Łącznie bandyci zabili 31 osób wyznania prawosławnego i białoruskiej narodowości.

W Szpakach od kul zginęło 7 osób, 1 kobieta została zgwałcona przez bandytów, 2 osoby postrzelono. Domy ofiar podpalono, ogień przeniósł się na inne zabudowania.

W Zaniach podpalono domy prawosławnych mieszkańców. Od ognia lub kul (bandyci strzelali do uciekających) zginęły 24 osoby, a 8 zostało rannych.

W Końcowiznie nikt nie zginął, bo mieszkańcy zdążyli uciec przed atakiem, ale cała wieś została zniszczona w pożarze.
Mińsk Mazowiecki Postów: 3384
Totamto
Mińsk Mazowiecki, postów: 3384
Sobota, 2 lutego 2019 20:51:47
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Przemilczane żydowskie zbrodnie na Polakach w Nalibokach i Koniuchach

We wsi Koniuchy na Nowogródczyźnie w czasie II wojny światowej mieszkało kilkuset Polaków. Sprzeciwiali się oni cyklicznym rabunkom i napadom partyzantki komunistycznej. Według źródeł żydowskich, by zastraszyć okoliczną ludność, bojownicy z oddziałów Jacoba Prennera ("Śmierć faszystom") i Shmuela Kaplinsky'ego ("Ku zwycięstwu") tzw. Litewskiej Brygady wymordowali wszystkich mieszkańców Koniuch. Nie oszczędzili starców, kobiet i dzieci. Zabili wszystkich. Napad miał miejsce - według różnych źródeł - w styczniu lub kwietniu 1944 roku. Według autorów polskich, wieś była nieufortyfikowana, zaś chłopi dysponowali zaledwie kilkoma starymi karabinami. Mimo to napad został przedstawiony przez morderców jako „wybitna akcja bojowa". Prawo międzynarodowe pozostawia mieszkańcom możliwość samoobrony. Mordy na dzieciach, starcach, kobietach i nieuzbrojonych mężczyznach traktuje jako zbrodnię ludobójstwa (genocide) www.genocide.pl

Zbrodnia dokonana 29 stycznia 1944 roku – masakra dokonana na co najmniej 38 polskich mieszkańcach (mężczyznach, kobietach i dzieciach; najmłodsze miało 2 lata) we wsi Koniuchy (dziś na terenie Litwy, dawniej w II Rzeczypospolitej, w województwie nowogródzkim w powiecie lidzkim) przez partyzantów sowieckich – Rosjan, Litwinów, Żydów. W czasie pogromu we wsi spalono większość domów, oprócz zamordowanych, co najmniej kilkunastu mieszkańców zostało rannych, a przynajmniej jedna osoba z nich zmarła następnie z ran. Przed atakiem wieś zamieszkana była przez około 300 polskich mieszkańców, istniało w niej około 60 zabudowań. Partyzanci sowieccy wcześniej często rekwirowali mieszkańcom wsi żywność, ubrania i bydło, dlatego też tutejsi mieszkańcy powołali niewielki ochotniczy oddział samoobrony.
Mińsk Mazowiecki Postów: 3384
Totamto
Mińsk Mazowiecki, postów: 3384
Sobota, 2 lutego 2019 20:52:59
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
W sprawie masakry w Koniuchach prowadzone jest śledztwo IPN, jednakże istnieje bardzo słaba historiografia tamtych dramatycznych wydarzeń.

Dotychczas ustalono, że napadu dokonały sowieckie oddziały partyzanckie stacjonujące w Puszczy Rudnickiej: „Śmierć faszystom” i „Margirio”, wchodzące w skład Brygady Wileńskiej Litewskiego Sztabu Ruchu Partyzanckiego oraz „Śmierć okupantowi”, wchodzący w skład Brygady Kowieńskiej. Do oddziałów tych należeli Rosjanie i Litwini, większość oddziału „Śmierć okupantowi” tworzyli Żydzi i żołnierze Armii Czerwonej zbiegli z obozów jenieckich. Oddział żydowski liczył 50 ludzi zbiegłych z getta, a oddziały rosyjsko-litewskie około 70 osób. Dowódcami byli Jakub Penner i Samuel Kaplinsky. Według jednego z napastników, Chaima Lazara, celem operacji była zagłada całej ludności łącznie z dziećmi jako przykład służący zastraszeniu reszty wiosek.

Atak na Koniuchy i wymordowanie w niej ludności cywilnej był największą z szeregu podobnych akcji prowadzonych w latach 1943 i 1944 przez oddziały partyzantki sowieckiej w Puszczy Rudnickiej i Nalibockiej, w tym masakra ludności w miasteczku Naliboki.

W maju 2004 w Koniuchach odsłonięto pomnik pamięci ofiar, zawierający 34 ustalone nazwiska ofiar.

W powojennych opracowaniach, na podstawie m.in. relacji żydowskich uczestników ataku na wieś Koniuchy (np. Izaaka Chaima i Chaima Lazara) często podawano informacje o zamordowaniu wszystkich 300 mieszkańców, a także o walkach z oddziałem niemieckich żołnierzy (w innych źródłach litewskiej policji). Jednak późniejsze opracowania nie potwierdziły obecności Niemców czy policjantów w wiosce, a także zakwestionowały tezę, że zginęli wszyscy mieszkańcy wsi (część z mieszkańców uciekła z masakry i przeżyła wojnę). Informacja stwierdzająca, że wymordowani zostali wszyscy polscy mieszkańcy wsi Koniuchy pojawiała się również w ówczesnych meldunkach struktur Polskiego Państwa Podziemnego.

W puszczy Nalibockiej istniał żydowski oddział partyzancki zwany „Otriada Bielskich” ( braci Bielskich). Pod jego dowództwem oddział osiągnął liczebność prawie 1200 ludzi, w tym wiele kobiet i dzieci. Zgrupowanie braci Bielskich zasilali głównie żydowscy uciekinierzy z likwidowanych okolicznych gett. W partyzanckim obozie, zwanym „Jerozolimą”, panowały trudne warunki bytowe.

Początkowo oddział był samodzielny, od końca 1942 roku działał pod komendą sowiecką, toczył walki głównie z formacjami Białoruskiej Policji Pomocniczej. Od grudnia 1943 brał także udział w walkach partyzantki sowieckiej ze Zgrupowaniem Stołpce Okręgu Nowogródek AK.

W konfrontacji postaw i celów poszczególnych narodowości wychodzą konflikty. Dla Litwinów, części Białorusinów i Ukraińców AK była organizacją wrogą. My zaś wiemy, czym była litewska SAUGUMA (lit. "Saugumo") i jak krwawą kartę zapisała na Kresach UKRAIŃSKA POWSTAŃCZA ARMIA (UPA).
Mińsk Mazowiecki Postów: 3384
Totamto
Mińsk Mazowiecki, postów: 3384
Sobota, 2 lutego 2019 20:54:46
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Po agresji Niemiec na ZSRS 22 czerwca 1941 roku, na obszarze Litwy powstał tajny Tymczasowy Rząd Litewski, który powołał swoje agendy rządowe. Był wśród nich Departament Bezpieczeństwa Państwowego kierowany przez Vytautasa Reivytisa. W jego skład wchodziło wielu członków tej instytucji jeszcze z czasów niepodległej Litwy. Jednakże po zajęciu kraju przez wojska niemieckie Rząd Tymczasowy został rozwiązany 5 sierpnia. Niemcy zostawili natomiast jego agendy policyjne i bezpieczeństwa wewnętrznego, włączając je w system okupacyjnych władz. Departament Bezpieczeństwa Państwowego został przekształcony w litewską policję bezpieczeństwa (Saugumę), bezpośrednio podporządkowaną Kripo (niemiecka policja kryminalna).

Sauguma ściśle współpracowała z Sipo i SD (Sonderdienst – niemiecka policja pomocnicza), pełniąc różne zadania. Przede wszystkim dostarczała niemieckim strukturom bezpieczeństwa informacje wywiadowcze dotyczące polskiego i komunistycznego ruchu oporu oraz organizacji innych mniejszości narodowych zamieszkujących na obszarze okupowanej Litwy. Jej funkcjonariusze wchodzili także w skład antypartyzanckich jednostek, działających w północnej części Generalnego Gubernatorstwa i na Litwie. Specjalne sekcje (Komunistų-Žydų Skyrius) zwalczały komunistów i prowadziły prześladowania ludności żydowskiej, przygotowując listy proskrypcyjne osób przeznaczonych do eksterminacji.

Poszukiwały też Żydów zbiegłych z getta, a następnie przekazywały ich Niemcom lub litewskim formacjom kolaboracyjnym, jak np. Ypatingasis būrys (tzw. „strzelcy ponarscy”). Szczególną aktywność przejawiała taka sekcja w okręgu wileńskim, na czele której stał Juozas Bagdonis. Działalność skierowana przeciwko Żydom najbardziej była rozwinięta w II poł. 1941 roku, później na plan pierwszy wysunęła się walka z komunistami i polskim podziemiem, a pod koniec okupacji także z coraz silniejszą sowiecką partyzantką.

Na to wszystko nakłada się działalność żydowskich grup przetrwania i żydowskiej partyzantki. Była ona szczególnie silna na Kresach Północno-Wschodnich. Sowieci wcielali Żydów w skład swych brygad partyzanckich, traktując ich jak swoją „własność". Z publikacji historyków żydowskich w USA i w ogóle na Zachodzie oraz z bardzo licznych wspomnień wynika jednak, że Żydzi uważali się za partyzantów żydowskich a nie sowieckich. Z ich czynów społeczność żydowska w świecie jest dumna do dzisiaj
Tak naprawdę nie jest znana dokładna data mordu w Koniuchach dokonanego na miejscowej ludności cywilnej. W Polsce nie prowadzono do 1989 roku żadnych badań tego typu i nie dbano o to także po 1989 r.

Armia Krajowa we wspomnieniach żydowskich (a nawet w opracowaniach naukowych) przedstawiana jest jako organizacja „nazistowska i faszystowska", a określenie „the nazi-AK" chyba już nikogo w nich nie szokuje. Ludność polska tych ziem określana jest językiem rewolucyjnym, jako „biali Polacy".

Ukraińcy (na Kresach Południowo-Wschodnich) mieli Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińską Powstańczą Armię (UPA), a także stworzyli Dywizję SS Hałyczyna i liczne pułki policyjne. Litwini i Białorusini patrzą na to jeszcze inaczej.

Dopiero przez ten pryzmat należy śledzić los polskich Kresów pod okupacją: początkowo sowiecką, następnie niemiecką i ponownie (od 1944 roku) sowiecką.

W kolejnych publikacjach anglojęzycznych, były potwierdzenia popełnionej tam zbrodni. Okazuje się, że już w 1962 roku w księdze pamiątkowej Hrubieszowa zawarte są wspomnienia jednego z żydowskich partyzantów, Israela Weissa, który napisał wprost, że „wioska została całkowicie spalona". Ostatnio powrócił do tych wydarzeń Rich Cohen w popularnej książce „The Avengers", wydanej w Nowym Jorku.

O sprawie okrutnego wymordowania oddziału AK por. Stanisława Burzyńskiego „Kmicica" w sierpniu 1943 roku przez sowiecką brygadę Markowa, jeden z autorów żydowskich podkreślał z chlubą, że w tej brygadzie „służyło wielu żydowskich młodzieńców" i że „żona Markowa była Żydówką”.

O Koniuchach pisał Isaac Kowalski w swych monumentalnych, kompilacyjnych pracach oraz w pamiętniku o partyzantce żydowskiej, Chaim Lazar i wielu innych.

Najbardziej niezwykłe w tych publikacjach jest to, że zbrodnia - dla której trudno znaleźć odpowiedniki - nie tylko nie została przez tych autorów w jakikolwiek sposób potępiona czy nawet przemilczana (bo trudno przecież uwierzyć, że można chwalić się popełnioną zbrodnią). A jednak oni wprost szczycą się tym, jak jakąś prestiżową akcją przeciwko Niemcom.
Mińsk Mazowiecki Postów: 3384
Totamto
Mińsk Mazowiecki, postów: 3384
Sobota, 2 lutego 2019 20:56:06
-3
0 -3
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Decydują o tym przede wszystkim fałszywe stereotypy: Polacy byli źli, bo nie pomagali Żydom, a Żydzi przecież potrzebowali pomocy. Prawda jest taka, że żadna chyba inna społeczność nie pomagała tak Żydom, jak Polacy. Udowodnił to ostatnio historyk Gunnar S. Paulsson na podstawie dogłębnych studiów o Żydach ukrywających się w Warszawie. Oczywiście, nie wszyscy pomagali. Byli bowiem i „szmalcownicy", i degeneraci, rabujący i mordujący Żydów dla zysku. Ale ci sami ludzie mordowali i rabowali Polaków, a działo się to w tym samym czasie. Jeśli zaś Żydzi w miarę często padali ofiarą degeneratów (a każda wojna i okupacja sprzyja ich aktywności) to przede wszystkim, choć nie zawsze, dlatego, że byli bardziej bezbronni.

Znane są też przykłady, że Żydzi padali ofiarą innych Żydów (także dla zysku), a rola policji żydowskiej, czy żydowskich konfidentów to także rzecz haniebna.

Tę haniebną postawę żydowskich kolaborantów opisali już precyzyjnie wielcy żydowscy historycy, jak patron Żydowskiego Instytutu Historycznego Emanuel Ringelblum, czy o Judenratach (Judenrat - Żydowska Rada Starszych – forma sprawowania władzy przez przywódców żydowskich nad skupiskami żydowskimi (getta) wprowadzona przez Niemców w 1939 roku) - Hannah Arendt z pochodzenia Niemka pochodzenia żydowskiego, uważana za najsłynniejszą żydowską myślicielkę XX wieku. Nikt ich jednak nie nazwie... antysemitami.

Pamiętając o tym kontekście można zrozumieć, że pacyfikacja polskiej wsi, w której „partyzanci" zamordowali - według wspomnień - aż 300 osób, w tym kobiety i dzieci, może być ukazywana jako „akcja bojowa", jako kara wymierzona „polskim faszystom". A tym można się szczycić…

http://niepoprawni.pl/blog/7324/bacznosc-jarmulki-z-...
Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Niedziela, 3 lutego 2019 08:04:24
+1
+2 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
2 lutego 2019 r. w Zaniach i Szpakach uczczono pamięć 31 prawosławnych Białorusinów zamordowanych tam 73 lata temu przez tzw. "żołnierzy wyklętych" z 3 Wileńskiej Brygady Narodowego Zjednoczenia Wojskowego pod dowództwem Romualda Rajsa "Burego". Molebnom do św.św. Męczenników Chełmskich i Podlaskich przewodniczył ks. Marek Jakimiuk, proboszcz parafii w Maleszach, która obejmuje Zanie i Szpaki.

Żabodukt Postów: 78391
kumak
Żabodukt, postów: 78391
Niedziela, 3 lutego 2019 14:06:47
+1
+2 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Romuald Raj „Bury” i jego oddział zamordowali w 1946 r. na Podlasiu ponad 80 niewinnych osób. Nie oszczędzali nawet niemowląt. 23 lutego w Hajnówce ONR i stowarzyszenie "Narodowa Hajnówka" zapowiadają kolejny marsz ku czci ludobójcy. Na czele marszu szedł wiele razy Adam Andruszkiewicz, obecny wiceminister cyfryzacji

KOLEJNY MARSZ KU CZCI LUDOBÓJCY PLANOWANY W HAJNÓWCE

„Ojciec wynosi jeszcze kożuch. Pada strzał. Bandzior strzelił. Tato się przewrócił. Położył głowę na kożuchu i.. doszedł. A siostra Mania (14 lat) szła za tatusiem. Zaczęła krzyczeć. Wtedy ją kulka trafiła w usta. I wyszła z tyłu głowy. Gdyby dostała w serce, to szybko. A tak? Siostra przebiegła przez ulicę, upadła pod wierzbą. Z bólu nogami powybijała w ziemi jamy, głębokie aż do kolan. Dopiero sąsiadka katoliczka powiedziała tamtym, że siostra bardzo się męczy. Wtedy ją dobili”
– opowiada Newsweekowi pani Eugenia ( https://goo.gl/sFfJv6).
Była świadkiem masakry, jakiej dokonali we wsi Zanie bandyci oddziału Romualda Rajsa, ps. „Bury”.

Najmłodsza ofiara w Zaniach miała 3 lata.

Jedynym „przewinienem” ofiar była ich narodowość – wszyscy to mieszkający na Podlasiu Białorusini.
Romuald Raj „Bury” i jego oddział zamordowali w 1946 r. na Podlasiu ponad 80 niewinnych osób. Nie oszczędzali nawet niemowląt.

23 lutego w Hajnówce ONR i stowarzyszenie "Narodowa Hajnówka" zapowiadają kolejny marsz ku czci ludobójcy.

Mają iść, jak co roku, by w obecności rodzin ofiar Burego przypominać, że to „ich kraj”. Portrety Romualda Rajsa niosą na transparentach, krzyczą „a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”. Bo w narracji skrajnej prawicy mówią o mieście „czerwona Hajnówka”.

Na czele marszu ku czci ludobójców szedł wiele razy Adam Andruszkiewicz, obecny wiceminister cyfryzacji. Jako szef Młodzieży Wszechpolskiej nie odmówił sobie przyjemności sfotografowania się przed domem rodziny zamordowanej przez swojego idola.

Burmistrz Hajnówki Jerzy Sitrak zapowiada, że będzie starał się nie dopuścić do marszu. Jednak dotąd jego starania były odrzucane przez sąd. 7 lutego planuje nadzwyczajną sesję rady miasta w sprawie kolejnej demonstracji nacjonalistów.

„Liczę, że radni ponownie zaapelują do ministra Brudzińskiego o zmianę prawa o zgromadzeniach, aby takie marsze były prawem zakazane. Po tej sesji podejmę decyzję, czy wydać zakaz organizacji tego marszu – mówi burmistrz Gazecie Wyborczej ( https://goo.gl/xkq4d4).

Wniosek o rejestrację prowokacyjnego marszu złożyła Barbara Poleszuk, skazana za napaść na policjanta. Miała przebywać przez 4 miesiące w więzieniu, jednak po interwencji ministra Ziobro zamieniono jej karę więzienia na dozór elektroniczny.

Obwołana przez skrajną prawicę „wielka polską patriotką” i męczenniczką została skazana po incydencie, gdy wraz z innymi pijanymi „patriotami” próbowała zakłócić święto Kupalle organizowane w Białowieży przez Białoruskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne w Polsce.
Grupa nacjonalistów najpierw wyzywała Białorusinów, krzyczeli „Nie wiesz, chamie, kiedy było powstanie?!”.

Później zaatakowali policjantów, jednemu złamali nos. 21-letni pijany Daniel N. został zatrzymany, reszta atakowała radiowóz próbując go odbić. Do awantury dołączyła Barbara Poleszuk i jej matka Elżbieta. Obie zostały zatrzymane.

Z tego powodu polskie parafaszystowskie środowiska okrzyknęły ją „nową Inką”, a przewodniczący Kolegium IPN, prof. Wojciech Polak uznał ją za „więźnia politycznego”.

Wcześniej marsze w Hajnówce organizował brat Barbary, Dawid. Kibol, uczestnik zadym, mający bogatą policyjną kartotekę. Skazany m.in. za okrzyki „"Polska dla Polaków! My ich załatwimy, jak nie, to powróci Hitlerjugend i oni to zrobią".

23 lutego znowu chcą nieść portrety mordercy bezbronnych, Romualda Rajsa „Burego”.

Watek został zamknięty ze względu na długi czas (minimum pół roku), jaki upłynął od ostatniego postu.

Aktualności

OK