W przedszkolach jest info, że w sytuacji kiedy ktoś nie ma internetu - trzeba przyjść z kartą. Kartę pobiera się ze strony urzędu miasta. Lepsi to ci co mają internet, bo ich dzieci wrzucone będą do jednej grupy i komputer ma je losować i przydzielać do przedszkoli. Dla mnie to jakieś dziwactwo, nie wiem, gdzie są ręce, gdzie nogi, panie z przedszkoli dziś jeszcze nic nie wiedziały, w każdym razie rodzice, dziś o północy przed komputery ;-)) Śmiech przez łzy tak naprawdę, bo i ja zasiąde i może mi się poszczęści... I znów, jak w ubiegłym roku nie dostanie się rój trzylatków, nianie zacierają ręce, rodzice łapią się za portfele.. I te dzieci bidne, co wyrywają się do przedszkola, a muszą (z braku możliwości finansowych rodziców, niemających kasy na prywatne) mieć nianie. Nie jestem nianiom przeciwna, ale w przypadku takich "uspołecznionych" dzieci to żal. Nie wiem, czy wietrzyć w tym jakiś czyjś zły interes, czy co? W 2013 przedszkola u nas mają być prywatyzowane, prywatna osoba będzie je mogła nabyć, i pus i minus, ale póki co..kto pierwszy ten lepszy z tą rektutacją?