Szaleni rowerzyści

Szkoda człowieka, ale Twój argument nie jest według mnie trafiony, w stylu "nie będę zapinał pasów, bo kiedyś kogoś przez pasy z płonącego samochodu nie zdążyli wyjąć"

Pamiętasz wypadek w Kamieniu Pomorskim? Sześć osób idących chodnikiem zabitych przez pijaną szmatę. I co? na chodniku też można zginąć. Przepraszam Cię, ale to nie jest wytłumaczenie. Może dla najbliższych, którzy przeżywają teraz traumę po stracie kogoś dla nich ważnego.

Kumak bardzo trafnie wskazał dlaczego jeżdżą chodnikami.

To jest wytłumaczenie dlaczego rowerzyści boją się jeździć jezdnią. To po prostu niebezpieczne. Nie ma żadnego innego argumentu za jazdą chodnikiem, jezdnią jest zawsze szybciej i nawierzchnia lepsza.

Możecie sobie gadać do woli, prześcigając się argumentami i przykładami. A oni nadal będą to robić. Twardą ręką potraktować takie zachowania, za mordę wziąć i wlepiać dotkliwe kary. Tylko zdecydowane działania i dotkliwe finansowe kary są w stanie przemówić do rozsądku ludziom - uczestnikom ruchu.

No ale tak napisałem na wcześniejszej stronie. Zero tolerancji w ruchu drogowym. Tylko, że wtedy nie ma, że babcia, że dziadkowi odpuszczamy i tak dalej. Terror. Za światełka, za sygnalizację, za chodnik. Dla pieszych to samo, za czerwone światło, za przekraczanie w niedozwolonym, za brak odblasków poza miastem. Można przecież zwrócić się do nadrzędnej jednostki policji o wsparcie policjantami z ruchu drogowego.

Tylko to nie może być akcja. tak ma być, że jak policjant czy strażnik jedzie radiowozem i widzi to nie udaje, że nie zauważył tylko reaguje (oczywiście gdy nie jedzie do wypadku/zagrożenia zdrowia życia lub w konwoju).

Według mnie tylko w ten sposób można wychować społeczeństwo. Tyle, że to jest niemodne. :-) i więcej głosów zabiera niż przynosi. Przywołam ponownie zjazd na PKS/PKP. Ma to w du... zarówno policja jak i straż jak i sokiści. ktoś wreszcie się tam połamie.

Zasadę "zero tolerancji" można sobie wprowadzać jak będziemy mieli porządną infrastrukturę drogową. Dopóki takowej nie posiadamy liczę, że nikt nie wpadnie na pomysł wdrożenia takiej idei.

@Captor, czyli będąc zwolennikiem PO przyznajesz, że infrastruktura jest do dupy. Ok, odnotowane. Ale trzeba mieć też na uwadze (mimo, że Mińsk ścisły i skisły momentami) czynnik ludzki, który pomimo dostępnych warunków odbiega od standardów, do których aspirujemy.

Kiedyś jak trudno było o gumkę do wycierania to się skórką od chleba wycierało, żeby nie było obciachu i wstydu. Standardy zawsze będą niedostateczne dla ludzi bez kultury i wyczucia. A takich trzeba karać. Dotkliwie, bo jak widać nic innego nie przemawia do rozsądku.

W latach 90-tych po mińskich chodnikach mało kto jeździł, bo policja takowych wyłapywała i mandaty im wlepiała. Teraz nie wlepia i dlatego taka plaga szalonych pseudorowerzystów. Tłumaczenie kogoś, że strach jeździć jezdnią, jest nie do przyjęcia, bo jeśli ktoś się boi jeździć wśród aut, to niech pomyśli, że piesi mogą bać się chodzić wśród rowerów.
Policja i straż miejska muszą zacząć działać, bo widać na mieście, że jazda rowerem po chodniku dla pieszych staje się normą. Tylko problem w tym, że mało widać te dwie formacje mundurowe w te upały.

Nie jeździło się chodnikami nie dlatego, że były z płyt chodnikowych, tylko dlatego, że bardziej szanowano przepisy drogowe i był to wstyd dla młodych, gdyż uważano, że chodnikami jeżdżą starzy ludzie. A chodniki wtedy były szerokie i można było śmiało nimi jeździć.

Piszecie wyłącznie o Mińsku.mieszkałem i w Warszawie i na Śląsku nikt tam po chodnikach nie jeździł nawet jeśli nie było ścieżki rowerowej.Normą jest przejeżdżający radiowóz obok rowerzysty jadącego po chodniku- chłopcy mają ważniejsze sprawy... a na chodnikach strach u przechodniów

Wszędzie jeżdżą ale po wsiach

takie panie wręcz powinny jeździć po chodnikach.Na publicznych drogach powodowały by kolizje

@garbaty_anioł, oczywiście uważam, że infrastruktura drogowa w naszym mieście jest słaba. Coraz lepsza, ale nadal słaba. Jestem też niestety świadom tego, że nie wszystko da się zrobić "od ręki", a na niektóre remonty i reorganizacje będzie trzeba długo czekać. Zabieganie o poprawę jej stanu zawierałem w swoim programie wyborczym.

"Zero Toleranacji" moim zdaniem przyniesie więcej złego niż dobrego. Spróbuj po mieście przejechać się rowerem i samochodem w 100% przestrzegając PoRD, w tym nie przekraczanie linii, jazda zawsze z dozwoloną prędkością.

Nie znam szczegółowo prawa w tej kwestii - ale jak wygląda kwestia prawna części chodnika po której odbywa się wjazd na posesję? To przecież nadal chodnik, a nie przejście dla pieszych. Czy wówczas kierowca samochodu / roweru / motocykla nie jeździ po chodniku i tak na prawdę powinien pchać? ;)

w takim razie po co przepisy? Tak naprawdę to Zero Tolerancji powinno być czymś naturalnym. Po to demokratycznie wybrani ustawodawcy tworzą prawo by go przestrzegać i egzekwować brak przestrzegania. Prawo o ruchu drogowym to chyba jeden z aktów totalnie olewanych w najczęstszym zakresie (liczba użytkowników w miliony).

Niemniej jednak czy więcej złego czy dobrego? Patrz skandynawskie kraje (mówię o ruchu drogowym a nie o wyspie Utoya) tam 50 to 50 i nikt nie widzi w tym problemu (albo nasze polskie, że jak 50 to spokojnie 60, bo 10 to nic i radary nie wyłapują).
Nie powinieneś Captor próbować przejechać miasta w ten sposób, a po prostu naturalnie to czynić. Tak jak każdy inny użytkownik. Ale oczywiście my Polacy nie robimy tego przeginając mniej lub bardziej. I to nie tylko nasza nacja.
Prosty przykład dla rowerowej braci: Jak pędzisz na bajku i widzisz ograniczenie do 40 km/h, a uda Ci się wbić parę więcej to czujesz wstyd sprawcy wykroczenia czy radochę, że "HA! Udało się złamać na zakazie". Ja niepokojąco dostrzegłem u siebie to drugie.

L> ładnych parę lat temu, jeszcze jak nie jeździło tyle tirów jak obecnie na trasie przez Łochów, śmigałem często rowerem do Urli nad Liwcem, i kilka kilometrów przed skrętem na Jadów było też ograniczenie prędkości do 40km/h, a że lekko było z górki, to chcąc nie chcąc też przekarczałem to ograniczenie prędkości i wtedy mimo wszystko miałem mieszane odczucie z uśmiechem na ustach.

kiendyś ...było prawilniej bo i milicji sie bali i podejscie ludu do prawa było insze, że stosunek liczby rowerzystów do aut pomińmy
z zero tolerancji już krok do orwelowskiego84, a wtedy "wolność po co wam wolność.."
chyba bardziej chodzi o tą świadomość społeczną-jaki przykład dajesz młodszym zachowując sie tak a nie inaczej?hmm