Wrocławski pisarz Stanisław Srokowski jest autorem powieści „Nienawiść”, na kanwie której oparty jest film „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego. Poza tym jest publicystą [
https://goo.gl/QrfdQI] związanych z Ruchem Narodowym pism „Warszawska Gazety” i „Polska Niepodległa” wydawanych przez Piotra Bachurskiego [
https://goo.gl/z4aAcU], gdzie Srokowski opublikował na przykład tekst „Hodujemy węża na własnej piersi” ostrzegający przed ukraińskimi dziećmi w polskich szkołach [
https://goo.gl/ETN5Wb +
https://goo.gl/yvj95c].
Srokowski jest także założycielem i jedynym administratorem liczącej ponad 9 tysięcy uczestników grupy dyskusyjnej „Wszyscy Jesteśmy Kresowiakami”, która jest jedną z głównych platform dystrybucji hejtu antyukraińskiego w polskim Internecie. To na grupie Srokowskiego pojawił się kolejny egzemplarz fałszywki o rzekomej wypowiedzi byłego premiera Jaceniuka, jakoby Ukraińcy nigdy nie mordowali Polaków, o której pisałem już wczoraj [
https://goo.gl/FUESBI].
Tym razem publikuje to niejaki „Czesław Krzysztof” [
https://goo.gl/2253jP] opatrując wstępem zupełnie przeciętnym jak na ogólny ton wypowiedzi administrowanej przez Srokowskiego grupy „Wszyscy Jesteśmy Kresowiakami”: „Polityczna poprawność żydowskich okupantów, to kolejny rozdział, aby uchwalić ustawę i płacić banderowcom emerytury. Tego się PiS i żydy spodziewają.” [
https://goo.gl/N7iM8a].
To pokazuje, że rosyjska propaganda w sieci działa w zasadzie w automacie, a jej wykonawcami są jej ofiary, które powielają dalej to, do czego zostały przekonane przez poprzednich. Pan Srokowski na pewno nie jest agentem – w dzieciństwie widział horror ludobójstwa wołyńskiego, a w okresie PRL wyróżniał się antykomunistycznym oporem. Po prostu jak wielu innych, na przykład ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, zacietrzewił się.
Agentem FSB nie jest też na pewno Perzyński z Torunia, ale o tym świadczy nie postawa za komuny, bo skończył szkołę w 2008 roku, tylko po prostu to, że ma pewne ograniczenia. Żaden szanujący się rosyjski Stirlitz by nie zostawiał swojego zdjęcia na "Naszej Klasie", używając na froncie wojny informacyjnej pseudonimu w postaci własnych imion, litości… Gdyby Kreml zatrudniał takich jełopów, do włamania się na serwer Łubianki wystarczyłoby wpisać login „admin” i hasło „admin1”. Próbowałem – nie dostałem się, to jednak jest rosysjka Federalna Służba Bezpieczeństwa a nie polska Kancelaria Premiera Tuska [
https://goo.gl/1H8yrU].
Może tylko – ale i to nie jest pewne – pomysł fałszywki z rzekomą wypowiedzią premiera Jaceniuka przyszedł gdzieś z Rosji, ale ci, którzy to rozsiewają, zapewne tylko to podchwycili w segmencie Internetu, w którym się zamknęli tracąc z oczu resztę Świata. Tak działa mechanizm, w którym ofiary propagandy stają się jej rozsadnikami. Z nimi jest jak z narkomanami: najpierw biorą, a potem zaczynają dealować, przeważnie...
Ta spontaniczna działalność propagandowych „samosiejek” jest znacznie skuteczniejsza, bo jej uczestniczy działają z wewnętrznych pobudek, ze zaangażowaniem i autentyzmem, którego żadna służba nigdy nie wyciśnie z agenta motywowanego pieniędzmi, szantażem, seksem czy czymkolwiek takim. Pracownik się nudzi i partaczy robotę – fanatyk, nigdy.
Ale to nie umniejsza w żaden sposób szkodliwości takich postaw, a gawęda Srokowskiego o banderowcach wijących się w polskich szkołach podstawowych czy administrowanie istnym repozytorium kłamstw, jakim jest jego grupa „wszyscy jesteśmy Kresowiakami” nie dodaje mu wiarygodności jako autora powieści, na której oparty jest film „Wołyń”.