Zapraszam da lektury.....
Znalazłem ciekawy tekst w swoich notatkach: o naczelniku wojennym powiatu stanisławowskiego
Zygmunt Kolumna, Aleksander Konstanty Nowolecki, Pamiatka dla rodzin polskich:
Krotkie wiadomosci o straconych na rusztowaniach, rozstrzelanych, poległych i zmaryłch na wygnaniu syberyjskiem i tułactwie ofiar z 1861 - 1866 roku, Kraków 1867, s. 60-65
[Józefa Jankowskiego ps. “Szydłowski”]
Jankowski— po ukończeniu instytutu agronomicznego w Marymoncie pod Warszawą, był rządzcą dóbr Tarchomin. Rodem był zdaje się że z Płockiego, syn obywatela ziemskiego, lat miał
trzydzieści kilka. Należąc do organizacyi narodowej przed powstaniem z chwilą jego wybuchu mianowany został naczelnikiem wojennym powiatu Stanisławowskiego. Jako taki zajął się zorganizowaniem oddziału zbrojnego, na czele którego stoczył 40 przeszło potyczek z Moskalami, po większej części pomyślnie zakończonych.
Nie mając pewnych szczegółów o wszystkich tych potyczkach, zacytujemy z nich kilka tylko opisanych po dziennikach.
I tak: Korespondent z Warszawy, który zapewne zbierał wiadomości z raportów nadsyłanych do władz narodowych i z placu boju, streszcza w korespondencyi swojej z Warszawy pod dniem 29 Maja w Czasie Nr. 123 początkowy przebieg działań Jankowskiego w tych słowach:
Jankowski nie służąc poprzednio nigdzie w wojsku, wezwany przez komitet centralny do rozpoczęcia powstania w okręgu Stanisławowskim, zaraz w początkach Lutego, w okolicach leśnych Nieporęta i Eadzymina, postawił na nogi oddział kilkudziesięciu strzelców. W Lutym stoczył utarczkę w lasach Nieporętskich a drugą nader szczęśliwą pod Krubkami w Stanisławowskim; po tych utarczkach, na chwilę nie słychać było o nim, była to chwila formacyi na dobre oddziału; urósł on do Marca w liczbę około 500 ludzi. W takiej sile wystąpił ten oddział w boju pod Gwizdałami i pod Fidestą, obydwóch w środku Marca w okręgu Stanisławowskim stoczonych. Utarczka pod Fidestą, którą poprzedziło zepsucie przez oddział kolei żelaznej petersburskiej, a w której padło do 80 Moskali, oburzyła rząd najezdniczy w Warszawie, bezzwłocznie z Łochowa (stacyi kolei żelaznej) z Mińska, Garwolina i War szawy, wysłano oddziały wojska moskiewskiego, razem do 4 tysięcy ludzi wynoszące, dla opasania hufca partyzantów, który w takiej bliskości od stolicy, śmiał bić się, a co więcej rozbijać hordy najezdnicze i psuć komunikacye z Petersburgiem. Jankowski przez dni kilka wywijał się napastującym go Moskalom, nakoniec dnia 22 Marca, przyparty pod Zambrzykowem przez 3 tysiące Moskali pod dowództwem jenerała Kreutza, stoczył bój zacięty, po którym musiał się cofnąć. W odwrocie zaczepiony powtórnie dnia tego przez oddział z Garwolina wysłany pod Łucznicą, koło Osieka, mimo, że mu zupełnie zabrakło ładunków, mimo, że ze wszystkich stron otoczony do 30 towarzyszy boju stracił, z 60 dzielnymi
strzelcami przedarł się przez szeregi Moskali i doprowadził ich w bezpieczne miejsce. W środku Kwietnia oddział Jankowskiego sformowawszy się na nowo zaczyna niepokoić Moskali w Mińsku, lecz ścigany przez znaczne siły moskiewskie, unikając stanowczego boju, przeprawia się na drugą stronę Wisły, i staje dla wypoczynku w lasach Kozienickich, pomiędzy Bruczą a Jedlnią; lecz zaraz następnego dnia, atakowany przez mały oddział moskiewski, stacza zwycięzki bój, w którym zabiera nieprzyjacielowi kilkadziesiąt karabinów. Chwilowo połączywszy się 15 Maja z oddziałem Kononowicza, który pod dowództwem Nałęcza z Sandomierskiego aż do ujść Pilicy doszedł; staczają razem w dniu tym pod Rozniszewem blisko ujść Pilicy do Wisły znaczniejszy bój, w którym rozpraszają zupełnie oddział moskiewski. Po tym boju, Jankowski ze swoim oddziałem powraca na drugą stronę Wisły, w rodowiie swoje Stanisławowskie.
Dowiedziawszy się, że w Zielone Świątki, Moskale prowadzić mają 120 pobranych jeńców, jako rekrutów z Demblina do Warszawy, Jankowski z pod Stanisławowa forsownym pochodem, w ciągu dnia jednego przybywa na szosę Lubelską i robi zasadzkę w lesie pod Rudką koło Mlądza. Rano 25 b. m. cztery kompanie piechoty i 50 kozaków, nadeszły rzeczywiście szosą na naszą zasadzkę; strzałami do awangardy danemi, spłoszeni Moskale zatrzymują się, śmielsi jeńcy zrywają się z podwód i zaczynają uciekać, lecz wkrótce Moskale opatrzywszy się, każą postępować wozom w trzy rzędy i pod zasłoną tych wozów, odstrzeliwając się z po za jeńców naszych, przesuwają się z pośpiechem w pośród zasadzki; brak kawaleryi nie dozwala Jankowskiemu ścigać uciekającego nieprzyjaciela, a tak zaledwie 30 rekrutów zdołało się ucieczką uwolnić. W utarczce tej padł jeden oficer i 36 żołnierzy moskiewskich, 8miu zaś rannych swoich Moskale uwieźli do Warszawy. Nasi stracili 6 zabitych jak niemniej 4 rekrutów, w ucieczce do naszych, przez Moskali zastrzelonych.
O niektórych starciach już w powyższej korespondencyi podanych, jako też i o innych pominiętych, czujemy się w obowiązku podać raporta urzędowe rosyjskie zamieszczone w Dzienniku Powszechnym, jako też i w innych numerach Czasu a ogłaszające szczegóły starć zaszłych przed 25 Maja.
Dnia 18 Marca w połączeniu z siłami Sokoła razem w 700 ludzi potyka się z jenerałem Kreutzem w Dziecinowie na prawym brzegu Wisły naprzeciw Góry Kalwaryi, gdzie według raportu urzędowego tegoż jenerała ') oddziały powstańcze straciły 400 w zabitych i 54 w niewolę ujętych.
Dnia 20 Kwietnia około Brzuzy nad Pilicą przyszło do starcia się z odddziałem Jankowskiego a Moskalami pod wodzą jenerała barona Mellera - Zakamelskiego, który w raporcie swoim mówiąc o znacznych stratach ze strony oddziału powstańców twierdzi, że w wojsku jego poległo 2 żołnierzy a 1 oficer i 5 szeregowców rannych 2).
Dnia 25 Maja po utarczce z Moskalami około Wiązowny pod Rudką, opisanej w cytowanej już korespondencyi do Czasu Nr. 123, miało miejsce spotkanie tegoż samego dnia między oddziałem rosyjskiem z Mińska wysłanym a oddziałem Jankowskiego, w którym według raportu moskiewskiego nasi stracili 60 w zabitych i 39 wziętych do niewoli 3).
Dnia 7, 8 i 9 Lipca Jankowski z połączonemi oddziałami Krysińskiego, Rudzkiego i Zielińskiego bije się zwycięzko pod Bukową Wolą, Ossową i Hańskiem 4).
Dnia 11 t. m. złączone siły Krysińskiego Zielińskiego i Jankowskiego wynoszące razem 500 strzelców i 600 kosynierów walczyło z 6ma rotami piechoty, szwadronem huzarów i sotnią kozaków oraz z 2ma działami. Spotkanie to miało miejsce pod Sławatyczami, walka była zacięta i w rezultatach świetna. 176 Moskali zostało na placu, między nimi 14 oficerów, oprócz tego do stało się w ręce oddziałów powstańczych 20 karabinów, 80 ładownic i 4000 ładunków. Oddziały nasze straciły 26 zabitych *).
D. 30 t. m. nowa zaszła potyczka pod wsią Częstoborowicami, w której wzięły udział oddziały Jankowskiego, Zielińskiego i Grzymały, razem około 2,000 ludzi. Pułkownik moskiewski Baumgarten,
donosząc o tej potyczce w raporcie swoim *) powiada, że na czele 3 rot piechoty, 1 szwadronu ułanów, sotni kozaków i 2 dział, zabija i rani do 350 ludzi a 20 bierze do niewoli; ze swej strony tracąc 5 zabitych a 6 ranionych, między któremi był 1 oficer. Korespondent z Warszawy z dnia 8 Sierpnia 2) podaje wiadomość
0 potyczce jaką miał w dniu 5 Sierpnia Jankowski między Kuflewem a Kałuszynem, gdzie był otoczony przez przeważające siły, i gdzie ze stratą tylko kilku zabitych i rannych przerznął się przez szeregi nieprzyjacielskie ratując swój oddział od niewątpliwej porażki 3).
Dnia 8 Sierpnia oddział Jankowskiego brał świetny udział w boju pod Źyżynem, gdzie z naszej strony walczyło pod dowództwem jen. Kruka do 2,000 ludzi. Moskale mieli tam tylko 3 roty piechoty, sotnią kozaków i 2 działa. Zupełne zwyeięztwo j,akie odniosły siły polskie uwieńczone było zabraniem 2 dział, 200,000 rubli sr. w gotowej monecie, wszystkie bagaże i furgony. Moskali poległo na placu 180 wraz z podpułkownikiem i 11 oficerami; rannych było 132 a wziętych do niewoli 150 i 2 oficerów. Naszych zginęło 30 a rannych do 50 4).
, Dnia 25 t. m. pod wsią Żelazna i Huta Żelazna o 6 mil od Warszawy miały spotkanie w połączeniu oddziały Jankowskiego
Dnia 30 Września Jankowski podobno bił się z Moskalami na trakcie petersburskim o 3 mile od Warszawy; bliższych szczegółów o tej bitwie korespondent do Czasu 1) z Warszawy nie podaje, nadmieniając tylko, że z obu stron straty były znaczne.
Po tylu znanych nam i nieznanych utarczkach Jankowski chroniąc się przed zawziętością nieprzyjacieł, którzy go bezustannie ścigali — przybrał sobie podobno nazwisko Szydłowskiego i w jednej z potyczek o których nam brak szczegółów wspólnie z oddziałem Lenieckiego stoczył walkę z Moskalami dnia 8 Listopada pod Serokomlą a raczej pod wsią 2) Krzywdą. Utarczka ta według wiadomości ogłoszonych w Czasie była zakończona zupełnem rozbiciem sił moskiewskich w liczbie kilku kompanij piechoty, kozaków i artyleryi. Według raportu moskiewskiego zamieszczonego w Dz. Pow. 3) major Malinowski wysłany do ścigania oddziałów Szydłowskiego i Lenieckiego — z siłą 3ch kompanij piechoty, kozakami i 2ma działami zmuszony był dla ciemności i utrudzenia zaprzestać ścigania ograniczając się jak powiada w swoim raporcie na zadanej znacznej przez siebie klęsce oddziałom powstańczym i ujęciu 10 jeńców, między któremi miał być jakiś dowódzca regularnej piechoty baron Keck von Stuckenfeld, Straty moskiewskie według tegoż raportu wynoszą 1 zabity, 8 rannych i 4 kontuzyonowanych. O tej samej bitwie urzędowe wiadomości rosyjskie zamieszczone w Dz. Pow. 4) twierdzą, że oddziały Szydłowskiego i Lenieckiego po krótkiej utarczce uciekły do lasu pod wsiami Tiubówką i Kasydłem, zostawiwszy na placu boju 19 trupów i 2 ranionych.
Dnia 21 Listopada pomiędzy Łowczą a Sawinem miała miejsce utarczka pod wodzą rosyjskiego podpułkownika Kwiecińskiego, a oddziałami polskiemi między któremi miał być oddział Szydłowskiego. Według raportów urzędowych rosyjskich 5) powstańcy po dwugodzinnym boju, cofnęli się zostawiwszy wielu zabitych i 19 ranionych.
Po tylu utarczkach prowadzonych w ciągu kilkunastu mięsięcy — nic dziwnego, że Jankowski zapragnął spoczynku, osłabiony na siłach, zamierzył zdać dowódzfwo nad swym podciąłem komu innemu, a sam przez chwilowe wytchnienie nabrać siły do nowych trudów.
Godna to podziwienia osobistość, która żelazną tylko wytrwałością zdobyła sobie powszephne uznanie i ppmirao braku wszelkiego wojskowego wykształcenia potrafił szczęśliwie się wykręcać wśród zawziętości nieprzyjacielskiej.
Dnia 23 Stycznia 1864 roku według jednej z gazet zagranicznych, został schwytany pod Błoniem przez zdradę, odstawiony do Cytadeli warszawskiej, gdzie go ząwyrokowano na śmierć i na dniu J2 Lutego 1864 roku powieszono na stoku Cytadeli, a pod stryczkiem jeszcze całą piersią zawołał: „Niech żyje Polska" 1).