Mając lat naście, gdy tylko w jakiejś knajpie grali na żywca człowiek walił do niej jak w dym.Frekwencja na koncercie Barenza była bardzo niska ,cena biletu symboliczna a przed Dujerem gromada ludzi ,których nawet ciekawość grania żywej gitary nie była w stanie wciągnąć do środka (może nielicznych).Koncert wypadł bardzo fajnie choć kameralnie ,co dla mnie było dużą wygodą, mogłem (bez ścisku) w gronie przyjaciół posłuchać bardzo dobrej muzyki.W Staropolskiej koncertu Barowego nie bedzię(?) dlatego jestem podwójnie szczęśliwy że mogłem ich w takich warunkach posłuchać............a jak grał to już Barmey opisał.Pozdrawiam Barenz Blues Band i wszystkich miłośników prawdziwego grania.....................................................................................Maniek