jeśli faktycznie zna prawo to jest oficjalna droga zgłaszania przestępstw a on zlecił swojemu koledze w innym województwie nie zachowując należnych procedur
https://www.gov.pl/web/gov/zglos-przestepstwo
To, co robi pan Ostrowski, to jest prywata, która najpewniej skończy się zarzutami dyscyplinarnymi. Bo pan Ostrowski bardzo dobrze zna pana Święczkowskiego, który nie tak dawno był jego szefem w prokuraturze, więc powinien się bezwzględnie z tego śledztwa wyłączyć. Nie ma prawa go prowadzić, abstrahując już od bezpodstawności tego postępowania — mówi Onetowi osoba z kierownictwa prokuratury, chcąca zachować anonimowość.
— Żelazne zasady są takie, że jeśli istnieje jakaś zależność — jak właśnie znajomość z osobą składającą zawiadomienie — to prokurator, do którego ono trafi, nie ma prawa takiego postępowania prowadzić. To jest abecadło. Powtórzę, takie są zasady, ale pan Ostrowski najwyraźniej nie przyjmuje tego do wiadomości. Jest na te zasady ewidentnie odporny — dodaje.
— Zresztą, warto byłoby zbadać, w jaki sposób to zawiadomienie pana Święczkowskiego trafiło do prokuratora Ostrowskiego. Bo jest niemal pewne, że nie była to żadna oficjalna droga — podkreśla nasz rozmówca.
Inny prokurator wskazuje, że Michał Ostrowski średnio odnajduje się z obecnych realiach prokuratury. — On funkcjonuje jako taki wolny elektron, który nie uznaje swoich szefów za szefów i ma syndrom oblężonej twierdzy. I wyprawa takie cyrki, jak teraz — podkreśla.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/gora...