https://wolnemedia.net/dlaczego-nocna-zmiana-kodeksu-...
1. Po pierwsze nowela ta niezgodna jest z samym regulaminem Sejmu, który w art. 89 ust. 2 stanowi: „Pierwsze czytanie projektu kodeksu lub projektu przepisów wprowadzających kodeks może się odbyć nie wcześniej niż trzydziestego dnia od doręczenia posłom druku projektu. Pierwsze czytanie projektu zmian kodeksu lub projektu zmian przepisów wprowadzających kodeks może się odbyć nie wcześniej niż czternastego dnia od doręczenia posłom druku projektu”.
2. Zgodnie z orzecznictwem TK (głównie z roku 2006) prawo wyborcze nie może być zmieniane w ciągu sześciu miesięcy przed wyborami.
Chociaż dzisiaj kształt tzw. Trybunału Konstytucyjnego jest — subtelnie mówiąc — daleki od ideału, to przecież wyroki z lat poprzednich, orzeczenia „dawnego” TK, wiążą w całości. Kodeks dobrych obyczajów prawa wyborczego, przyjęty przez Radę Europy, mówi nawet o okresie dwuletnim. Trybunał w szeregu wyroków podkreślał, że zmiany w okresie krótszym niż pół roku przed wyborami są dopuszczalne jedynie wówczas, gdy nie mogłyby mieć wpływu na wynik wyborów. W tym konkretnym przypadku uchwalona nowelizacja jest zaś kluczowa — bo w ogóle umożliwia przeprowadzenie wyborów.
3. Kodeks wyborczy nie powinien być zmieniany za pomocą „wrzutki” do zupełnie innej ustawy. Materia kodeksowa jest na tyle poważna, że nowelizację kodeksów należy uchwalać zawsze odrębnie, a nie przy okazji uchwalania czy nowelizowania innej ustawy.
4. Zgodnie z art. 123 Konstytucji „nie można stosować trybu pilnego zmiany do ustaw, które dotyczą wyboru prezydenta Rzeczpospolitej, Sejmu i Senatu”.
5. Zmiany w kodeksach wymagają procedury opisanej szczegółowo w osobnym rozdziale Regulaminu Sejmu.
Jak wspomniałem wyżej, istotne zmiany w Kodeksie Wyborczym można wprowadzać NAJPÓŹNIEJ 6 MIESIĘCY PRZED wyborami. Wybory trwają od ich ogłoszenia, tj. od 5 lutego. Tak więc wybory 10 maja można będzie uznać z mocy prawa za nieważne.
6. Nie jest dopuszczalne przyjeżdżanie do osób objętych kwarantanną czy osób po 60 roku życia „z urną”.
Takie pomysły należy uznać za niedorzeczne z co najmniej dwóch powodów. Pomijając, że to byłby powrót do praktyk z okresu PRL, stanowiłoby to oczywiste naruszenie norm Kodeksu Wyborczego, a przede wszystkim Konstytucji. To nie tylko naruszenie zasady powszechności, ale też tajności, które Konstytucja gwarantuje. Jak sobie wyobrazić np. tajne głosowanie w mieszkaniu? Czy tak, że przychodzi komisja do tej osoby w kwarantannie i mówi: „Niech pan tutaj zakreśli, a my pójdziemy do kuchni”?
Jest to urządzanie z wyborów kpiny i traktowanie ich w sposób absolutnie niepoważny.
Ostatnio mówi się, że osoby chcące głosować w domach dostaną pakiet „pocztowy” do wypełnienia. Kodeks wyborczy mówi jednak wyraźnie, że głosowanie odbywa się w lokalu wyborczym. Ten przepis w nocy zmieniono, ale jak wskazałem wyżej, zmieniono go nielegalnie. A zatem de facto i de iure obowiązują unormowania dotychczasowe.
7. Teoretycznie można sobie wyobrazić, że osoby, które nie doprowadziły do przełożenia wyborów, ponoszą odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu albo odpowiedzialność karną z przepisu Kodeksu karnego, który mówi o niedopełnieniu czy przekroczeniu obowiązków (art. 231 kk).
Na poszczególnych osobach w państwie ciąży obowiązek zadbania o to. Można też rozważać procesy cywilne poszczególnych osób.
8. Umieszczenie w ustawie antykryzysowej przepisów zmieniających „Kodeks wyborczy” powoduje, że Senat, w którym przeważa opozycja, został w zasadzie pozbawiony realnej możliwości przyjęcia ustawy bez poprawek.