Czy linia podziału w Polsce to linia wykluczenia?
Chcielibyśmy wierzyć, że główną osią podziału w wyborach są dawne zabory… Otóż nie – a przynajmniej nie tylko. Coraz wyraźniej widać, że prawdziwa linia podziału przebiega gdzie indziej...
To przede wszystkim kwestia oddalenia od większych ośrodków miejskich – fizycznego, ekonomicznego i symbolicznego. Miejsca, gdzie nie docierają inwestycje, usługi publiczne są słabsze, a perspektywy młodych ograniczone (trudny problem zamkniętego koła upadku wsi, który opisywaliśmy z książce o Smart village, ale też opisane w Monitoringu Rozwoju Obszarów Wiejskich). Gdzie poczucie wpływu na sprawy publiczne jest znikome, a 'państwo' jawi się jako odległa struktura, niekoniecznie przyjazna.
To także linia podziału wyznaczana przez dostęp do edukacji, informacji, kultury, słuzby zdrowia – przez różnice w stylach życia, aspiracjach, a czasem po prostu przez samotność i brak wspólnoty. I dopóki nie zobaczymy tej prawdziwej mapy Polski, dopóty będziemy się mylić, diagnozując tylko historię zamiast teraźniejszości…
Jak jednak wytłumaczyć, wykluczenie w wielkich ośrodkach miejskich? Jak potwierdzić to w przypadku osób. które często spędziły lata na pracy za granicą, znają tamtejsze warunki życia i pracy i po powrocie do kraju często przyjmują postawy ekstremalne, nietolerancyjne, populistyczne.
Moim zdaniem, sprawa jest chyba jednak jeszcze bardziej złożona i dotyczy głównie (braku) edukacji, (braku) wychowania, (braku) wykształcenia, (niskiego) poziomu ekonomicznego ale chyba nade wszystko systemu wartości, często wyznaczanych przez religię lub ideologię.
Te czynniki często nakładają się na siebie i wzajemnie wzmacniają aż do postaw skrajnych, ekstremalnych.
Na podstawie Sławomir Kalinowski [X]
https://www.facebook.com/photo/?fbid=3517766508359572&a...