22°C

4
Powietrze
Wspaniałe powietrze!

PM1: 1.78
PM25: 2.31 (15,37%)
PM10: 2.46 (5,48%)
Temperatura: 22.40°C
Ciśnienie: 1008.89 hPa
Wilgotność: 54.75%

Dane z 19.05.2024 18:20, airly.eu

Szczegółowe dane meteoroliczne z Mińska Maz. są dostępne na stacjameteommz.pl


facebook
REKLAMA

Forum

"Wolność nie jest nam dana raz na zawsze"

21553 postów
Żabodukt Postów: 78498
kumak
Żabodukt, postów: 78498
Poniedziałek, 31 maja 2021 18:58:22
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
nie masz co robić ? znajdź sobie jakieś hobby
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 2 czerwca 2021 13:08:14
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Kardynał Müller: nie można się godzić na bluźnierstwo błogosławienia związków homoseksualnych

Na zagrożenia dla jedności Kościoła, jakie stanowi podjęta 10 maja próba błogosławienia par homoseksualnych, zwraca uwagę w artykule na łamach portalu „The First Things” emerytowany prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kardynał Gerhard Ludwig Müller.



Tłumaczenie artykułu zamieściła w poniedziałek Katolicka Agencja Informacyjna.

Hierarcha we wstępie przypomniał, że akcja przeprowadzona przez ponad stu nominalnie katolickich księży w całych Niemczech była reakcją na lutowe oświadczenie Kongregacji Nauki Wiary, w którym powtórzono, że Kościół nie może błogosławić związków jednopłciowych.

„Ta inscenizacja pseudo-błogosławieństw homoseksualnych par męskich i żeńskich jest, teologicznie rzecz biorąc, bluźnierstwem – cynicznym zaprzeczeniem świętości Boga. Paweł napisał do Kościoła w Tesalonice, że Bóg nie pragnie niczego innego, jak tylko waszego uświęcenia: powstrzymywanie się od rozpusty, aby każdy umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie (1 Tes 4, 3-5)” – czytamy w tekście.

Jak przypomniał były prefekt, „miejscem uprawnionym i świętym cielesnego zjednoczenia mężczyzny i kobiety jest naturalne lub sakramentalne małżeństwo męża i żony. Każda dobrowolnie wybrana aktywność seksualna poza małżeństwem jest poważnym naruszeniem świętej woli Bożej (Hbr 13,4). Grzech przeciwko czystości jest jeszcze poważniejszy, jeśli ciało osoby tej samej płci jest wykorzystywane do pobudzania pożądania seksualnego. Wszelki grzech popełniony przez człowieka jest na zewnątrz ciała; kto zaś grzeszy rozpustą, przeciwko własnemu ciału grzeszy. Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego? (1 Kor 6,18-19)” – napisał kardynał Müller.

Niemiecki hierarcha dalej odwoływał się do treści 1 Listu do Koryntian. Przypomniał, jak istotna dla naszego zbawienia jest kwestia zachowywania prawa Bożego.

„Poważne grzechy przeciwko Dziesięciu Przykazaniom, które streszczają się w przykazaniu miłości Boga i bliźniego, powodują utratę łaski uświęcającej i życia wiecznego tak długo, jak długo nie żałujemy za te grzechy w naszych sercach, nie wyznamy ich przed kapłanem i nie otrzymamy rozgrzeszenia, które pojedna nas z Bogiem i Kościołem. Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego (1 Kor 6, 9-10)” – podkreślił autor artykułu.

Wiele uwagi kardynał Müller poświęcił teologicznemu znaczeniu sakramentu małżeństwa.

„Błogosławieństwo ślubne udzielane przez kapłana w katolickim obrządku małżeńskim odwołuje się do objawionej dobroci Boga i prosi o Jego pomocną łaskę w modlitwie wstawienniczej Kościoła (ex opere operantis). Przekazuje ono również małżonkom łaskę uświęcającą małżeństwo poprzez ich przysięgę małżeńską (ex opere operato). Dlatego cielesny i duchowy potencjał życia w akcie małżeńskim i jego otwartość na przyjęcie dzieci, w których Bóg chce objawić swoją chwałę i zbawienie, jest nie tylko dobry sam w sobie i wolny od grzechu, ale jest także zasługującym aktem rodzicielskim, który liczy się na życie wieczne (zob. Tomasz z Akwinu, Komentarz do 1 Kor 7, lectio 1; Summa Contra Gentiles IV, rozdz. 78)” – czytamy dalej.

„Błogosławieństwo ślubne jest ściśle związane z małżeństwem jako instytucją stworzenia i sakramentem ustanowionym przez Chrystusa. Błogosławieństwo ślubne jest pełną mocy modlitwą Kościoła za pannę młodą i pana młodego, aby mogli mieć udział w zbawieniu: aby ich małżeństwo budowało Kościół i służyło dobru małżonków, ich dzieci i społeczeństwa (Lumen gentium 11)” – napisał niemiecki hierarcha.

„Błogosławieństwo ślubne nie jest podobne do innych błogosławieństw i konsekracji. Nie może być oderwane od jego specyficznego związku z sakramentem małżeństwa i zastosowane do związków pozamałżeńskich lub, co gorsza, nadużywane dla usprawiedliwienia grzesznych związków.

Oświadczenie Kongregacji Doktryny Wiary z 22 lutego po prostu wyraziło to, co wie każdy katolicki chrześcijanin, który został pouczony o podstawach naszej wiary: Kościół nie ma władzy błogosławienia związków osób tej samej płci” – zauważył.

„Nie do wiary, że biskupi i teolodzy nagle nalegają na duszpasterską pilność błogosławienia par homoseksualnych na terenach, gdzie przez wiele miesięcy wierni byli pozbawieni pocieszenia i łaski sakramentów w okresie pandemii koronawirusa. Fakt ten pokazuje, jak nisko opadł poziom dogmatyczny, moralny i liturgiczny. Jeśli biskupi zakazali uczestnictwa we Mszy świętej, odwiedzania chorych przez kapłanów i udzielania ślubów kościelnych z powodu ryzyka zakażenia, to ich twierdzenie, że istnieje pilna potrzeba błogosławienia par tej samej płci, nie jest nawet w najmniejszym stopniu wiarygodne” – zwrócił uwagę.

„Skandal w Niemczech nie dotyczy więc pojedynczych osób i ich sumień. Nie jest też sygnałem troski o ich doczesne i wieczne zbawienie. Mamy natomiast do czynienia z heretyckim zaprzeczeniem katolickiej wiary w sakrament małżeństwa oraz z zaprzeczeniem antropologicznej prawdy, że różnica między kobietą a mężczyzną wyraża wolę Boga względem stworzenia” – zauważył hierarcha.

„W tle kryje się antykatolicyzm, który od dawna cechuje niemiecką kulturę, a także głupia wrogość wobec papieża jako następcy świętego Piotra. Niemiecki duch jest skłonny do uniesień idealizmu, wierząc, że jest duchowo i moralnie ponad granicami tego, co sakramentalne i widzialne, ponad ich zbyt ludzkimi formami określonymi przez Rzym. W końcu, ta pycha prowadzi na powrót do niewoli ciała i jego nieodkupionych instynktów. Ponieważ wielu wierzy, że bycie przeciwko Rzymowi jest znakiem prawdy, agitatorzy ciężko pracują, aby narzucić swój punkt widzenia, nawet jeśli zagraża on jedności Kościoła i jest sprzeczny z jego apostolskim nauczaniem. Przeciwstawianie żywego doświadczenia – objawieniu ma w Niemczech smutną historię. Ta fałszywa dychotomia, czy to naiwnie, czy też świadomie akceptowana, prowadzi ducha chrześcijańskiego w kierunku nowego spoganienia, które jest ledwo zawoalowane pod chrześcijańską szatą liturgiczną” – napisał ksiądz kardynał.

„Owi niemieccy biskupi i teologowie traktują ludzi jak głupców; twierdzą, że posiadają tajemną wiedzę egzegetyczną, która pozwala im interpretować wersety Pisma Świętego, potępiające coś sprzecznego z naturą, jako w jakiś sposób zgodne z afirmacją związków osób tej samej płci. (Dokonuje się tego poprzez rozbicie miłości małżeńskiej na poszczególne aspekty, z których niektóre stosuje się do związków osób tej samej płci). Ustawodawstwo pro-gejowskie wspierane przez oceniane na wiele miliardów dolarów funduszy lobby gejowskie, nie mogą zniszczyć prawdy o ludzkiej naturze. Błogosławieństwo Boga może być przekazane tylko przez Jego Kościół.

(…) Spektakl błogosławieństw osób tej samej płci nie tylko podważa prymat Piotrowego urzędu nauczycielskiego, który opiera się na Objawieniu, ale także kwestionuje autorytet samego Bożego Objawienia. To, co jest nowe w owej teologii, która powraca do pogaństwa, to jej bezczelny upór w nazywaniu siebie katolicką, tak jakby można było odrzucić Słowo Boże zawarte w Piśmie Świętym i Tradycji Apostolskiej, jako jedynie pobożne opinie oraz ograniczone w czasie wyrazy uczuć i ideałów religijnych, które muszą ewoluować i rozwijać się zgodnie z nowymi doświadczeniami, potrzebami i mentalnością. Dziś mówi się nam, że redukcja emisji CO² jest ważniejsza niż unikanie grzechów śmiertelnych, które oddzielają nas od Boga na zawsze” – stwierdził kard. Müller.

„Ze względu na prawdę Ewangelii i jedność Kościoła Rzym nie może przyglądać się w milczeniu, mając nadzieję, że sprawy nie przybiorą nazbyt złego obrotu, albo że Niemcy dadzą się spacyfikować taktyczną finezją i małymi ustępstwami. Potrzebujemy jasnej deklaracji zasad z praktycznymi konsekwencjami. Jest to konieczne, aby po pięciuset latach podziału nie doszło do rozpadu resztek Kościoła katolickiego w Niemczech, co miałoby katastrofalne skutki dla Kościoła powszechnego” – wezwał autor artykułu.

„Kościołowi rzymskiemu przyznany jest prymat nie tylko ze względu na prerogatywy Stolicy Piotrowej, której lokator mógł czynić, co mu się podobało, ale przede wszystkim ze względu na poważny obowiązek papieża, powierzony mu przez Chrystusa, strzeżenia jedności Kościoła powszechnego w wierze objawionej.

W uroczystość Piotra i Pawła papież Leon Wielki mówił o próbie wytrwałości, jakiej wymagano od wszystkich apostołów w czasie Męki Pańskiej: „Jednak szczególniejszą opieką otacza Pan Piotra i dla Piotra modli się o wiarę (por. Łk 22,32), jako że pewniejszą będzie postawa innych, gdy wódz zachowa niezłomną odwagę. W Piotrze zatem doznaje umocnienia męstwo wszystkich, a pomoc łaski Bożej w takim idzie porządku, że moc dana przez Chrystusa Piotrowi — przez Piotra udziela się apostołom [Mowa 83, 3, w: Św. Leon Wielki, Mowy (Księgarnia św. Wojciecha), 1958, s.396] – zakończył kardynał.

Źródło: KAI
https://pch24.pl/kardynal-muller-nie-mozna-sie-...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 2 czerwca 2021 13:10:40
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„Eksperymenty godne doktora Mengele”. Francuski publicysta o wspieraniu transpłciowości dzieci

Publiczna Agencja Zdrowia (SPF) zafundowała Francuzom kampanię reklamową środowiska LGTB. Z plakatów ulicznych spoglądają postacie różnych przytulających się ludzi z podpisami: „Tak, mój przyjaciel jest gejem”, „Tak, moja współlokatorka jest lesbijką”, „Tak, mój tata jest gejem” itp. Oficjalna i sponsorowana z budżetu kampania reklamowa ma zwalczać tzw. „LGBTofobię”.

Akcja spotkała się z mocno mieszanymi reakcjami w mediach społecznościowych. W Wersalu np. pojawiła się petycja do merostwa o usunięcie tych plakatów z ulic miasta. Jej autorami są Céline Jullié, radna miejska oraz François Billot de Lochner i Constance Prazel z think tanku „Wolność polityczna”. W petycji stwierdzono, że ta kampania, pod pozorem wezwania do tolerancji, przyzwyczaja odbiorców, a zwłaszcza dzieci, na sytuacje seksualne w rodzinach, do których nie powinno się zachęcać, ani ich tym bardziej promować.

To nie walka o tolerancję, ale niemal łopatologiczna promocja dewiacyjnych zachowań. Agencja Zdrowia Publicznego (SPF) wyjaśnia swoją kampanię tym, że „z okazji Międzynarodowego Dnia przeciwko Homofobii, Transfobii i Bifobii 17 maja 2021 r., Minister Solidarności i Zdrowia Olivier Véran, minister ds. równości Elisabeth Moreno i Międzyresortowa Delegacja ds. Walki z Rasizmem, Antysemityzmem i Nienawiścią wobec LGBT (DILCRAH) oraz SPF postanowiły połączyć siły i rozpocząć kampanię przeciwko dyskryminacji związanej z orientacją seksualną i tożsamością płciową oraz ich wpływem na zdrowie”.

Rozpoczęta 17 maja kampania „włączająca” ma trwać 3 tygodnie. Plakaty zawisły na dworach kolejowych, w metrze, na przystankach. Spoty nadawane są w mediach. Ten ostatni, dwuminutowy i opowiada o „pluralistycznej seksualności i celebrowaniu codziennego życia osób LGBT + zintegrowanych w akceptującej Francji”. Do tego dochodzi jeszcze osobna kampania kierowana do służby zdrowia, szkół i uczelni, zakładów pracy i świata sportu.

Oduraczania zdaje się nie wytrzymał znany francuski publicysta Eric Zemmour, który nawiązał na antenie telewizji CNews także do propagowanego ostatnio w mediach tematu dzieci transseksualnych i nazwał to „eksperymentami godnymi dra Mengele”, niemieckiego zbrodniarza z obozów śmierci. Rzeczywiście nad Sekwaną trwa prawdziwa moda na wspieranie transseksualizmu. Progresywne media walczą osobno z „transfobią” i promują podejrzane zachcianki rodziców, którzy wykorzystują swoje dzieci, by mieć swoje „5 minut celebryty” na antenie. W telewizjach pokazywano dzieci, które miały być „nie w swoim ciele” i „cierpieć” oraz rodziców dumnych ze zmieniania ich płci. Takie programy zachęcały kolejnych do podobnego eksperymentowania.

Zemmour mówił o „wspieraniu barbarzyństwa, które nakazuje pytać dzieci, czy czują się chłopcami czy dziewczynkami?”, a później stosowania blokerów hormonów i procesu dojrzewania, i to już w wieku dziesięciu lat. Na świecie coraz więcej badaczy mówi zresztą o szkodliwości takich działań dla dzieci (ostatnio w Szwecji i USA). Francuski dziennikarz przypomniał, że w tej fazie rozwoju zawsze istnieje nie do końca zdefiniowana dojrzałość płciowa. Kiedy jednak „uszczęśliwia” się 8-letnie dzieci zmienianiem płci to są to jego zdaniem „eksperymenty dra Mengele, a blokując dojrzewanie mamy do czynienia z eksperymentowaniem na dzieciach”.
„To przestępstwo” – wskazuje Zemmour. Dodał, że otoczką tej mody są właśnie działania rządu. Kampania Agencji Zdrowia oswajająca z dziwnościami, w tym transseksualizmem, jest odpowiedzialna za tworzenie atmosfery przyzwolenia na takie eksperymentowanie również na dzieciach. Zemmour przypomina przypadki, w których osoby zmieniające płeć na fali swoistej mody, później zmieniały zdanie i były nieszczęśliwe. Publicysta formułował w CNews oskarżenie pod adresem władzy – „to wy tworzycie nietolerancję i transfobię […] Uważają, że są tolerancyjni i postępowi, ale rząd popełnia historyczne przestępstwo w imię ideologii i kaptowania nowych wyborców”. Przypomniał też prace nad ustawą bioetyczną i wprowadzanie przepisów, które mają karać już za same dyskusje na takie tematy pod płaszczykiem „walki z homofobią”.
https://pch24.pl/eksperymenty-godne-doktora-men...
Żabodukt Postów: 78498
kumak
Żabodukt, postów: 78498
Czwartek, 3 czerwca 2021 16:29:33
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Nie ma zgromadzeń z państwie „ładu”.
Laska marszałkowska człowieka z łupieżem niczym karabin maszynowy wyrzuciła z siebie z prędkością ok. 10 słów na sekundę, że Polakom nie jest potrzebne prawo do zgromadzeń spontanicznych i do zgromadzeń w ogóle.
Znana z braku połączenia języka z rozumem agresorka władzy porównała sytuację ograniczeń w Polsce do skandalicznego jej zdaniem zachowania się władzy w stosunku do obywateli w Niemczech. Powoływała się na wiedzę, że niemieccy żołnierzy patrolują ulice z bronią gotową do strzału, szkalują obywateli i podobne brednie wg standardów PiS-reżimu.
Problem jest w tym, że jako historyczka z wykształcenia kłamała jak wtedy, gdy czytała o zbrodni katyńskiej z przedwojennych książek.
Laska marszałkowska odmawia Polakom prawa do konstytucyjnych zgromadzeń, bo jak można protestować przeciwko ukochanej władzy parafian narodowych.
Ta bezczelna kobieta już się tak zmanierowała władzą, że swoje kłamstwa uważa za prawdę objawioną, a to przecież niepodważalny dowód na odlot intelektualny od podstawowych kryterium człowieka przyzwoitego żyjącego w prawdzie.
Jeśli myśli ukryte pod puszystymi włosami można przekazywać z taką prędkością jak karabin szybkostrzelny, to do kogo jest skierowana taka mowa? Chyba tylko do hałaśliwego grona fanów podłej zmiany i nowego bałaganu. Przecież taka szczekaczka partyjna potrzebna jest tylko do czytania uchwał w takim sejmie, który o niczym nie decyduje, bo partia wszystko ustaliła i chodzi o to, aby opozycja niczego nie zrozumiała i nie zdążyła zareagować na przekręty reżimowej władzy. Wtedy gawiedzi parafialnej PiS-media mają prawo zakomunikować, że to Sejm RP, a nie Kaczyński uchwalił im zbawienne życie w wiecznej PiS-szczęśliwości.
Tymczasem PiS-władza ogłasza kilka razy dziennie konferencje transmitowane przez wszystkie media, aby ogłaszać, że wolność, prawa człowieka, niezależni sędziowie, Unia Europejska, Konstytucja RP, … nie są Polakom do niczego potrzebne, jeśli wszechobecna jak słońce PiS-partia oświeci ołtarz wszystkim modlący się o łaski, jeśli prawa będą już tylko dla członków rodzin reżimu.
Swoją drogą, czy to normalne, że to z polskich statków powietrznych, które są terytorium Polski, służby specjalne reżimów wyprowadzają swoich przeciwników politycznych?
Tak daleko jesteśmy we współpracy z Putinem i Łukaszenką, że nasze samoloty to pole nieskrępowanych działań dla KGB?
Do czego to zmierza, wie ten, co ostatnio widział lub czytał relację z pogrzebu wysportowanego przeciwnika politycznego reżimu Witolda Aszurka, który został uwięziony na 5 lat i pobity, połamany, pozbawiony oczu i zamordowany w mordowni „ciepłego” przyjaciela PiS-u.
Dlatego nie ma mojej zgody na bezkarnych Kaczyńskiego, Macierewicza, Rydzyka, Błaszczaka, Ziobry, Witek i innych budowniczych narodowego polskiego reżimowego zła, którzy na wschodzie szukają inspiracji i pomysłów do rządzenia Polakami.
Adam Mazguła
Post edytowany
gdzieś indziej Postów: 11647
michal1965
gdzieś indziej, postów: 11647
Czwartek, 3 czerwca 2021 23:50:11
+2
+2 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
raport Matića, który będzie głosowany na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego 23 czerwca, jest najbardziej agresywnym atakiem na życie nienarodzonych dzieci, jaki kiedykolwiek miał miejsce w instytucjach UE.
Ma ono na celu zdefiniowanie aborcji jako "prawa człowieka" i zniesienie wszelkich ograniczeń w dostępie do niej w poszczególnych państwach członkowskich!
Zostanie on wykorzystany do promowania i egzekwowania tzw. prawa do aborcji w każdym z 9 miesięcy ciąży, u dziewcząt bez względu na ich wiek, oraz bez zgody ich rodziców, a także w pełni finansowanej z pieniędzy podatników.
Raport atakuje wszystkie europejskie ustawy chroniące życie, twierdząc, że ochrona życia od poczęcia jest "pogwałceniem praw człowieka i formą przemocy ze względu na płeć”. Wzywa państwa członkowskie do "usunięcia i zwalczania przeszkód dla legalnej aborcji".
Ale jak Państwo i ja wiemy, nie istnieje żadne "prawo człowieka" do dokonania aborcji.
Aborcja jest tylko jedną rzeczywistością: aktem zakończenia życia niewinnej i bezbronnej istoty ludzkiej. Co więcej, aborcja ma również szereg negatywnych konsekwencji dla kobiet, które jej dokonują.
W przeciwieństwie do raportu Matića, wiele krajów nadal uznaje te fakty.
Prawo do aborcji nie istnieje w żadnym międzynarodowym traktacie. Raport Matića jest jeszcze jedną próbą uzyskania międzynarodowego uznania aborcji jako "prawa człowieka"!

Dlatego też piszemy do członków Parlamentu Europejskiego, aby odrzucili ten szkodliwy dokument. Zidentyfikowaliśmy kilku kluczowych, niezdecydowanych posłów z Europejskiej Partii Ludowej (rzekomo centroprawicowej), których głosy zadecydują o przyjęciu lub odrzuceniu raportu.
Z pomocą sympatyków CitizenGO takich jak Państwo, przeprowadzimy, w sposób przećwiczony już wielokrotnie, kampanię, by wywrzeć presję w celu odrzucenia raportu. Uzasadnienie jest proste, jest on sprzeczny z wartościami wyznawanymi przez rzeszę wyborców tych europosłów, do których się zwracamy.
gdzieś indziej Postów: 11647
michal1965
gdzieś indziej, postów: 11647
Czwartek, 3 czerwca 2021 23:51:28
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
https://citizengo.org/pl/lf/202875-parlament-europej...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 5 czerwca 2021 18:24:43
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
17 maja na świecie, a zwłaszcza w tych jego częściach, które na skutek splotu różnych fatalnych okoliczności znalazły się w mocy wariatów, a nawet – co gorsza – zboczeńców płciowych, obchodzony był „Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii”, czyli dzień tłumienia wolności słowa i swobody ekspresji osób normalnych. Rzecz bowiem w tym, że w ostatnich czasach w środowiskach postępackich zmienił się sposób rozumienia tolerancji.

Tolerancja, od łacińskiego słowa tollere, które oznacza znoszenie czegoś czy zgładzenie, np. grzechów (qui tollit peccata mundi…). Znoszę cierpliwie (patienter) coś, czego nie lubię, czym się brzydzę, co uważam za szkodliwe czy niebezpieczne – ze względu na jakąś wyższą wartość, np. pokój społeczny czy miłość bliźniego. Ale ta cierpliwość ma swoje granice, bo jeśli ktoś, kogo toleruję, zaczyna żądać ode mnie, żebym go „akceptował”, to znaczy żebym go chwalił i uprawiał z nim jakieś amikoszonerie – to na coś takiego zgody nie ma i być nie może, bo to żądanie oznacza, że muszę wyrzec się własnego zdania, własnej oceny, a przyjąć pogląd i ocenę narzuconą. Tymczasem postępactwo tak właśnie rozumie tolerancję – co wyjaśnił mi przed laty pan prof. Janusz Majcherek podczas dyskusji z sodomitami, panem Biedroniem i panem Poniedziałkiem – że ja muszę ich „akceptować”. Oznacza to, że „tolerancja” została przez złodziei szyldów ukradziona na potrzeby terroru.

Wybór tego akurat dnia nie jest przypadkowy. 17 maja 1990 roku Światowa Organizacja Zdrowia, a więc międzynarodowa szajka biurokratów okupująca sektor ochrony zdrowia, przez głosowanie ustaliła, że homoseksualizm nie jest ohydnym zboczeniem, tylko szlachetną „orientacją”. Ta Światowa Organizacja Zdrowia jest strukturą skorumpowaną do szpiku kości, bo przeważającą część swoich dochodów czerpie z łapówek wręczanych jej przez koncerny farmaceutyczne, żeby w zamian rekomendowała produkowane przez nie driakwie, co to każda „działa, jak natura chciała”, więc za pieniądze gotowa jest na wszystko – a cóż dopiero na opinie, które wychodzą naprzeciw potrzebom rewolucji komunistycznej? Warto w tej sytuacji przypomnieć, że obecnie na czele tej szajki stoi zbrodniarz, Tedros Adhanom Ghebreyesus, etiopski komunista, popłuczyna po pułkowniku Mengistu Hajle Mariamie, który Etiopię najpierw zalał krwią, a potem uciekł do Zimbabwe – państwa, którym władał podówczas podobny mu zbrodniarz Robert Mugabe, który doprowadził tam do katastrofy gospodarczej (inflacja 13,2 miliarda procent miesięcznie).

Więc ta organizacja 17 maja 1990 roku ustaliła przez głosowanie, że homoseksualizm jest szlachetną „orientacją”. Oczywiście wszyscy zboczeńcy nie posiadali się z radości, a przede wszystkim przyczyniło się to do powstania straszliwej wiedzy o „homofobii”,„transfobii”, „biofobii” i innych takich – w których to scjencjach specjalizuje się pan prof. Jacek Kochanowski z parku jurajskiego, siłą inercji nazywanego jeszcze Uniwersytetem Warszawskim. Wyobrażam sobie, jak na ten widok musi przewracać się w grobie cesarz Aleksander I, który ten Uniwersytet kiedyś ufundował.

Ta decyzja WHO rozpoczęła okres terroryzowania Amerykanów i Europejczyków przez zboczeńców. Pierwszą konsekwencją było to, że zboczeń płciowych, które stały się szlachetnymi „orientacjami”, nie ma potrzeby leczyć, co wkrótce przekształciło się nie tylko w zakaz leczenia tych przypadłości, ale nawet w zakaz składania takich propozycji. Nie jest to oczywiście żadne wskazanie medyczne, tylko doktrynerstwo „szekspirów majtek damskich”, którzy na gmeraniu przy genitaliach i wymyślaniu coraz to nowych cudzoziemskich słów w rodzaju „nieheteronormatywność” ciułają sobie nie tylko środki na to, by wypić i zakąsić, ale również tytuły naukowe. Dzięki nim mogą przytłaczać autorytetem każdego, kto nie uznaje ustaleń medycznych dokonywanych w drodze głosowania – bo przez głosowanie możemy jedynie ustalić, jak kto głosował, ale przecież nie to, jak się rzeczy mają naprawdę.

Oczywiście „szekspiry majtek damskich” niewiele by zdziałały, gdyby nie wspierali ich politycznie jawni i zakonspirowani sympatycy rewolucji komunistycznej, której celem zawsze było i jest nadal zniszczenie organicznych więzi społecznych, by historyczne narody przekształcić w „nawóz historii”, którym starsi i mądrzejsi, stojący w awangardzie wszystkich socjalistycznych rewolucji, będą użyźniać swoje pardesy. Oczywiście traktują oni zboczeńców jako rodzaj śmierdzącego mięsa armatniego, które kiedyś zostanie przepuszczone przez maszynkę do mięsa – jak to zrobił Stalin z tak zwanymi starymi bolszewikami – ale na tym etapie są oni jeszcze solą ziemi czarnej.

I właśnie 17 maja co najmniej 40 zagranicznych przedstawicielstw dyplomatycznych w Warszawie obok własnej flagi państwowej umieściło na masztach na ambasadach tęczową flagę zboczeńców. Gdyby to były jakieś operetkowe państewka, to jeszcze pół biedy – ale tęczowa flaga zboczeńców płciowych ozdobiła również maszt z flagą państwową Naszego Najważniejszego Sojusznika. W ten sposób potwierdziły się nie tylko podejrzenia o wzajemnym wspieraniu się zboczeńców (Sodomici wszystkich krajów, łączcie się!), ale przede wszystkim – że Stany Zjednoczone, które kiedyś bawiły się w eksportowanie demokracji, co w wielu wypadkach kończyło się tragicznie, obecnie zaczęły bawić się w eksportowanie komunistycznej rewolucji, a pasem transmisyjnym mają być zboczeńcy. Wydawać by się mogło, że coś takiego jest nie do pomyślenia, jednak przecież nie tylko my, biedni felietoniści w Polsce, widzimy to zagrożenie, ale publicznie mówią o tym również amerykańscy wojskowi wysokiej rangi. Co prawda na razie tylko emerytowani, bo wiadomo, że na emeryturze nawet, a może zwłaszcza wojskowi mają więcej odwagi niż na posadzie w służbie czynnej („Posadę przecież mam w tej firmie kłamstwa, żelaza i papieru…”) – ale jednak wojskowi, którzy o zagrożeniach coś tam przecież muszą wiedzieć. Czy jednak prezydent Józio Biden zdaje sobie jeszcze sprawę z takich rzeczy, czy też wie tylko tyle, ile powie mu jego zastępczyni, pani Kamala Harris, która sama ma wprawdzie korzenie szalenie poplątane, ale za to małżonek – pierwszorzędne – podobnie jak sekretarz stanu, pan Antoni Blinken.

Najwyraźniej próbują dać do zrozumienia Amerykanom, że sytuacja jest poważna i trzeba rozważyć możliwość pójścia na skróty, by uchronić kraj przed komunistyczną rewolucją, zanim będzie za późno. Nawiasem mówiąc, z podobnymi apelami występują do prezydenta Macrona również wojskowi francuscy, chociaż oni ostrzegają tylko przed „islamizacją” Francji, co może doprowadzić do wojny domowej – ale mniejsza o powody, bo też oczekują pójścia na skróty. A my co?

Stanisław Michalkiewicz
https://nczas.com/2021/06/05/stanislaw-michalkie...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 5 czerwca 2021 18:26:13
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Feministki chcą „dawać tyłka” prawakom, by ich „nawrócić”. „Do Jasia dotarło, że to, o co się starał, dostanie Potężny Konfederata” [VIDEO]

Po swoim budzącym litość występie w programie „Hejt Park” Krzysztofa Stanowskiego, Jaś Kapela gościł u znanej z lewicowych poglądów Maliny Błańskiej. W pewnym momencie prowadząca podzieliła się swoim pomysłem na to, jak „nawrócić” prawicowych mężczyzn.

– Jakimś rozwiązaniem doraźnym jest, wiesz, dawanie tyłka każdemu napotkanemu chłopcu z takiej grupy. To moim zdaniem jedyna możliwa pomoc, którą współczesna kobieta może zaoferować tym mężczyznom – powiedziała Malina Błańska.

Choć w momencie, w którym to mówiła, minę miała śmiertelnie poważną, to w postprodukcji dodano na ekranie napis „żart”.

Gość, Jaś Kapela, zrobił po tych słowach wielkie oczy – Paweł Wyrzykowski, reprezentant wolnościowego skrzydła Konfederacji z Mazowsza, tak scharakteryzował minę lewicowca:

– Do jasia właśnie dotarło, że to, o co tak się starał całą swoją działalnością dostanie Potężny Konfederata, a on nie będzie mógł nawet popatrzeć – napisał żartobliwie polityk.

W dalszej części swojego wywodu Błańska pokazała jaką jest warszawocentryczną ignorantką.

– Może ty masz pomysł jak do tych mężczyzn można dotrzeć, jak można wyszarpać ich tej Konfederacji i uratować ich? Bo wiesz, ja mam takie poczucie, że to są mężczyźni którzy […] w ogromnej mierze oni pochodzą z małych miast, a nie z Warszawy. Z tych małych miast wyjeżdżają kobiety, a oni zostają […] Oni nienawidzą kobieta – plecie w wywiadzie prowadząca.

No, bo przecież wiadomo – jak ktoś nie jest z Warszawy, to w ogóle nie powinien brać udziału w debacie publicznej. Z tego wywodu wynika, że według Błańskiej wszystkich trzeba naprostować tak, by wierzyli w to samo co warszawiacy.
https://nczas.com/2021/06/05/feministki-chca-daw...
Postów: 505
Stempel
postów: 505
Sobota, 5 czerwca 2021 22:09:48
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
ponieważ wątek ten nie ma nic wspólnego z tytułem działu proszę admina p. Leszka o skasowanie go lub udostępnienie tylko osobom zalogowanym
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Niedziela, 6 czerwca 2021 09:22:17
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
całkowita likwidacja tego czegoś , zwanego nie wiedzieć czemu "forum" to jedyne sensowne rozwiązanie ,
i ban dla kumaka żeby nie powstało nowe ścierwo,
wstyd dla amina tego portalu i władz samorządowych Mińska Mazowieckiego
Żabodukt Postów: 78498
kumak
Żabodukt, postów: 78498
Niedziela, 6 czerwca 2021 10:26:44
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
CIEBIE JUŻ POKRĘCIŁO TOTALNIE. Miński samorząd nie ma nic wspólnego z prywatnym portalem, Chcesz powrotu komuny faszysto? zamykać to co dla takich jak ty niesłuszne?
Postów: 7497
Zolnierz
postów: 7497
Niedziela, 6 czerwca 2021 10:40:33
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Komuch oPOwiada o niezależności.
Kumak, czy was całkiem juz POwalilo?
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Niedziela, 6 czerwca 2021 11:42:48
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
nie żadne "niesłuszne" komuchu tylko szkodliwe i przynoszące wstyd jak każde kłamstwo i prowokacja ,
samorząd skoro płaci takiej gnidzie jak wy kumak jednak coś tam wspólmego ma a faszystów POszukaj sobie w rodzinie i tych czerwonych i tych brunatnych
Żabodukt Postów: 78498
kumak
Żabodukt, postów: 78498
Niedziela, 6 czerwca 2021 18:29:57
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
sailorze najpierw udowodnij że kumak bierze kasę z samorządu bo po prostu robisz z siebie idiotę i nikt ciebie nie będzie traktował poważnie.
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 7 czerwca 2021 09:11:27
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
uderz w stół idiota mówi coś o robieniu z siebie idioty i traktowaniu idioty POważnie , mistrzostwo Mińska Mazowieckiego w kumaczym wydaniu
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Poniedziałek, 7 czerwca 2021 09:12:43
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Tokarczuk, Stasiuk, Michnik, Stuhr kłamią o Polsce za granicą, a tam ich brednie są wzmacniane, bo to część planu



Wydawałoby się, że porównywanie Polski pod rządami Prawa i Sprawiedliwości do Białorusi Łukaszenki jest tak głupie i moralnie niedopuszczalne, że przynajmniej osoby pochodzące z naszego kraju będą tym choć odrobinę zażenowane. Ale nie są, gdyż oczywista głupota i niemoralność takich porównań nie mają najmniejszego znaczenia.

Znaczenie ma traktowanie odbiorców takich opinii jak idiotów. To zresztą relacja piętrowa i wyjątkowo pokrętna. W sam raz na pióro Rolanda Barthesa albo Umberto Eco, ewentualnie Michela Foucaulta, gdy był w wysokiej formie intelektualnej (w wysokiej formie moralnej bywał rzadko, o ile kiedykolwiek).

Inne jest traktowanie jak idiotów adresatów opinii o „Polsce jak Białoruś” na użytek wewnętrzny, inne na zagranicę. Najogólniej – na zagranicę jest bardziej prostackie i na rympał. Dlatego, gdy np. Olga Tokarczuk, Andrzej Stasiuk, Adam Michnik, Jerzy Stuhr, Róża Thun czy Robert Biedroń opowiadają o Polsce na użytek zagranicy, jest to poziom znacznie poniżej ich intelektualnych możliwości, nawet gdy w wypadku niektórych nie są one przesadnie wysokie. Słusznie zakładają oni, że obywatele innych państw niczego nie weryfikują, łącznie z politykami, dziennikarzami i przedstawicielami elit, a korzystają z gotowych opinii ludzi, którzy są dla nich źródłem informacji i opinii. A te pasują do wygodnego dla nich albo instrumentalnie użytecznego obrazu Polski.

Słusznie Tokarczuk czy Michnik zakładają, że liberalno-lewicowa opinia publiczna oraz jej liderzy poza Polską nie chcą znać prawdy z powodów ideologicznych. Dlatego o rządach PiS mogą mówić tylko źle. Dziennikarze, liderzy opinii bądź politycy z zagranicy mogą kolportować dowolne brednie o Polsce i nikt się tym nie przejmuje, bowiem z powodu desinteressement opinii publicznej albo zwyczajnie braku czasu nikt ich nie skompromituje ani nie ośmieszy. Nawet w środowiskach akademickich nie wywołuje to zażenowania, gdyż tam dominuje pogląd, że rządy takie jak PiS to zakała Europy, prawie faszyzm. Dlatego najbardziej prostackie i zakłamane sądy liderów opinii z Polski są przyjmowane tak, jakby były sądami syntetycznymi a priori (u Kanta).

Zabawmy się teraz np. w Rolanda Barthesa (choćby w stylu jego „Mitologii”). W Polsce liczni ludzie sympatyzujący z opozycją, nie mówiąc o jej przedstawicielach, nie są oczywiście na tyle głupi, żeby brednie o Polsce jako kopii Białorusi brać serio. Z epistemologicznego punktu widzenia są to oczywiste bzdury nawet dla nich. Ważniejsza jest tu jednak kwestia powinności czy precyzyjniej jej wyobrażenie. Na tej podstawie uważają, że brednie trzeba kolportować i udawać, że się w nie wierzy, mimo że to moralnie złe. Ale stoi za tym wyższa racja. Jest nią oczywiście odsunięcie PiS od władzy. I znowu nie chodzi o to, że większość jest przekonana, iż rządy PiS są obiektywnie złe. Dla wielu są obiektywnie dobre (aż tak głupi nie są), ale są złe dla nich, dlatego też są złe w ogóle.

Przede wszystkim rządy PiS uderzają w poczucie wartości tych, którzy ich nie akceptują. Przez lata budowali oni swoje urojenia wyższościowe wobec polityków, sympatyków i wyborców PiS, więc nie mogą przyznać, że ci są w jakimkolwiek stopniu pozytywni, wartościowi, rozsądni, mądrzy czy moralni. Wtedy to ich poczucie wyższości ległoby w gruzach, nawet gdy jest zbudowane na kompletnej fikcji. Ale to jest część ich świata, motywująca ich do społecznej i politycznej aktywności. Mogą mieć milion zastrzeżeń do swoich politycznych wybrańców, ale nie mogą przyznać, że wybierają ludzi, którzy niewiele potrafią, nie są zbyt mądrzy, nie są moralnie czyści, a ich preferencje estetyczne też zachwytu nie wzbudzają.

Tworzy się błędne koło, w których wyborcy, sympatycy, w tym ci najbardziej opiniotwórczy, oraz sami politycy z obozu przeciwnego PiS muszą się nieustannie okłamywać, żeby w ten sposób się mobilizować oraz podtrzymywać polityczne znaczenie. Część oczywiście po pewnym czasie przestaje odróżniać to samooszukiwanie się od w miarę obiektywnego oglądu rzeczywistości, co w socjologii nazywa się fałszywą świadomością (w znaczeniu Maxa Webera czy Karla Mannheima). Gdyby się nie okłamywali, w sensie poznawczym zaburzyłoby się ich postrzeganie rzeczywistości, w sensie moralnym mieliby jakieś wątpliwości, zaś w znaczeniu psychologicznym mogliby mieć różne traumy, z rozdwojeniem jaźni włącznie.

Ważny powód, dla którego przeciwnicy PiS muszą się oszukiwać, zakłamywać i moralnie degradować to przekonanie, że współcześnie nie ma alternatywy dla rządów oświeconych, a jedynymi oświeconymi na politycznym rynku jest opozycja (poza Konfederacją i częściowo Koalicją Polską). Odsunięcie oświeconych od władzy jest traktowane jak wielka strata dla Polski i zahamowanie procesów, które zdominowały świat Zachodu. Oczywiście ci oświeceni wcale takimi nie są, ale nieważne są fakty, ważne wyobrażenia. Na zawansowanym poziomie samozakłamania poczucie utraty szans przez Polskę wskutek odsunięcia oświeconych może prowadzić nawet do skrajnej histerii, co można zaobserwować podczas większości ulicznych protestów.

Z rządami oświeconych związane jest przekonanie, że tzw. liberalna demokracja to szczyt historycznego rozwoju państw i społeczeństw, to ustrój optymalny i historycznie ostateczny. A rządy PiS to hamowanie na drodze do osiągnięcia tego raju. Dlatego muszą być bezwzględnie zwalczane. To powtórzenie tego, jak inny optymalny i historycznie najwyższy ustrój, czyli komunizm (bolszewizm, maoizm) musiał zwalczać wszystko i wszystkich, co stało na drodze do zapanowania powszechnej szczęśliwości i osiągnięcia ostatecznego, najwyższego i najlepszego etapu dziejów.

Nawet na tzw. zdrowy rozum zrekonstruowany powyżej sposób myślenia i działania to zestaw tak niebywałych bredni, że wręcz psychiatryk. I część najbardziej zaangażowanych w kreowanie tej nierzeczywistości ma tego świadomość, lecz brnie, bo liczy się cel, a ten uświęca środki. Paranoja nie przeszkadza, a kłamstwa tym bardziej. Tylko, co się stanie, gdy ci paranoicy dojdą kiedyś do władzy?

https://wpolityce.pl/polityka/553762-tokarczuk-mich...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 8 czerwca 2021 09:30:06
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Efekt Lucyfera - 6 okoliczności rzezi wołyńskiej

Skala okrucieństwa tej zbrodni była tak duża, że historycy nadali jej specjalne określenie: „genocidum atrox” – ludobójstwo dokonane ze szczególnym okrucieństwem. Bezwzględność z jaką traktowano napadniętych, znęcanie się nad ofiarami i stosowanie wobec nich wyrafinowanych tortur przerażało nawet okupujących te tereny Niemców. Co sprawiło, że zwykli mieszkańcy wołyńskich wiosek zamienili się w bestie, które z zimną krwią torturowały i w barbarzyński sposób mordowały sąsiadów, przyjaciół, a nawet członków rodziny? Do tajemnicy wołyńskiego zła nie mamy dostępu, lecz możemy wskazać okoliczności, które miały istotny wpływ na popełnione zbrodnie.

Zaczęło się od Chmielnickiego

Skala okrucieństwa była trudna do wyobrażenia, ale rzeź wołyńska nie stanowiła historycznego novum. Od Powstania Kosińskiego pod koniec XVI wieku, Kozacy i chłopi inicjowali na Ukrainie liczne rebelie przeciwko Rzeczpospolitej. Już wtedy można było zaobserwować przykłady grabienia pańskich dworów i kresowych miast.

W 1648 roku hetman kozacki Bohdan Chmielnicki wzniecił przeciw Rzeczpospolitej powstanie, do którego oprócz Kozaków dołączyła w znaczącej liczbie ludność wschodniej Ukrainy. Wtedy też po raz pierwszy na tak wielką skalę Rusini chwycili za widły i siekiery, rozpoczynając prawdziwą rzeź Polaków, Żydów i unitów.

Zbrodnia ta wynikła z dwóch zasadniczych pobudek. Po pierwsze, był to akt zemsty rusińskiego chłopstwa wymierzony przeciwko „polskim panom” – szlachcie, która budowała swoje wielkie majątki, wykorzystując pracę tamtejszych chłopów. Ofiarami tych zbrodni padli również Żydzi, którzy jako dzierżawcy majątków ziemskich chcieli maksymalizować zyski poprzez nakładanie na chłopów wielkich obciążeń majątkowych. Z tego powodu w XVII i XVIII wieku Żydzi byli nawet bardziej znienawidzeni przez Ukraińców niż Polacy (pańszczyzna nakładana przez magnatów była nieporównywalnie mniej obciążająca od danin narzucanych chłopom przez żydowskich dzierżawców). Drugim czynnikiem spajającym Rusinów było prawosławie, dlatego zbrodnie dotykały w dużej mierze katolików, którzy byli kojarzeni z Polakami oraz unitów, których prawosławni Rusini uznawali za „zdrajców”.

Przez kilka lat Kozacy i Tatarzy krążyli po Ukrainie gwałcąc, grabiąc i mordując bez litości. Całe Kresy południowo-wschodnie stanęły w ogniu; mordowano również kobiety i dzieci. Słynne słowa z powieści Ogniem i mieczem wypowiedziane przez posła po upadku Czechrynia: „Chłopy szlachtę rżną! Sąd Boży!” wydają się najlepiej oddawać skalę okrucieństwa tamtej rebelii.

W 1768 roku miało miejsce kolejne wystąpienie chłopstwa na Ukrainie. Chcąc wykorzystać niechęć Rusinów do polskiej szlachty, Imperium Rosyjskie skutecznie podburzyło hajdamaków i Kozaków do wywołania powstania przeciwko Rzeczpospolitej. Rosjanie chcieli posłużyć się nimi do stłumienia Konfederacji Barskiej, jednak zaplanowana przez nich intryga szybko wymknęła się spod kontroli. Ukraińscy chłopi razem z hajdamakami i Kozakami dokonali masowych mordów na ludności polskiej, żydowskiej oraz zamieszkujących tamte tereny unitach. W samym Humaniu zginęło 20 tysięcy Polaków i Żydów. Na całej Ukrainie życie straciło od 100 do nawet 200 tys. osób. Większość ofiar zginęła w okrutnych mękach. Ludzi palono żywcem w stodołach, mordowano ich za pomocą kos, wideł i siekier. Nie oszczędzano nawet kobiet i dzieci. Tutaj również do najczęściej przywoływanych motywów zaliczana jest zemsta chłopów na swoich panach.

Kolejne lata przyniosły dalsze zbrodnie (chociaż już na mniejszą skalę). Znane są przypadki, kiedy młodzi Polacy z organizacji patriotycznych niosący Rusinom Złotą Hramotę (dekret uwłaszczeniowy wydany przez władze Powstania Styczniowego, skierowany do chłopów ukraińskich, mający ich przekonać do walki z Imperium Rosyjskim) zostali przez nich poćwiartowani żywcem, ponieważ uważali polskie powstanie za próbę narzucenia Ukraińcom poddaństwa. W tym przypadku również skutecznym „podburzycielem” było Imperium Rosyjskie.

W 1917 roku owładnięci bolszewicką ideologią ukraińscy chłopi dokonali masowego mordu na Polakach, wymierzając „dziejową sprawiedliwość na swoich panach”. Rok później zbrodnie objęły teren Galicji Wschodniej, kiedy to władze nowopowstałej Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej zachęcały chłopów do rozprawy z Polakami. Wtedy również Ukraińcy chwycili za piły, widły i siekiery, rozpoczynając okrutne mordy na swoich sąsiadach.

Ostatnim epizodem tych bestialskich wystąpień ukraińskiego chłopstwa była rzeź wołyńska. Tym razem za sprawą okupacji sowieckiej, niemieckiej i zbrodni banderowskich sotni Kresy wschodnie zostały prawie całkowicie „oczyszczone” ze społeczności polskiej, a Niemcy przeprowadzili niemal zupełną zagładę Żydów w tym rejonie. Tym samym po raz pierwszy w dziejach Wołyń, Podole i prawobrzeżna Ukraina stały się praktycznie jednorodne pod względem etnicznym.

Co warto zauważyć, niemal za każdym razem, kiedy Ukrainę nawiedzała większa wojna (począwszy od Powstania Chmielnickiego), część ukraińskiego chłopstwa dokonywała mordów na ludności nie-rusińskiej i nie-prawosławnej, zamieszkującej Ukrainę. Rzeź wołyńska nie była zatem niczym nowym. Była to „tylko” kolejna odsłona powtarzającej się historii.
Ukrainiec znaczy prawosławny chłop

Szeroko rozumiane pobudki społeczne są często przywoływane jako jedna z przyczyn wołyńskiego ludobójstwa. W I RP wśród przedstawicieli zarówno Polaków, Litwinów, jak i Rusinów wykrystalizował się podział na trzy zasadnicze grupy społeczne. Pierwszą z nich (i najliczniejszą) byli chłopi i ubodzy mieszczanie. Drugą stanowili duchowni, a trzecią, mniej lub bardziej zamożna (i z tego powodu wewnętrznie, choćby politycznie i majątkowo zróżnicowana) szlachta. Z pewnością do najbardziej kulturotwórczych, a później narodowotwórczych elit należała warstwa szlachecka i wyższe duchowieństwo.

Wśród Litwinów i Rusinów, szlachta ulegała jednak silnej polonizacji. Przyjmowali oni kulturę polską, polski język i przechodzili na katolicyzm. Najbardziej znanym przykładem takiej praktyki był książę Jeremi Wiśniowiecki – z pochodzenia Rusin, który dokonał konwersji z prawosławia na katolicyzm. Później zyskał sławę jako wojewoda ruski, tłumiący powstanie kozackie z 1648 roku i stosujący wobec buntowników niezwykle okrutne represje (m.in. wbijanie na pal, czy łamanie kołem).

W tej sytuacji grupą, którą można przyrównać do „rusińskiej elity” było duchowieństwo, zarówno prawosławne, jak i greckokatolickie. Ono też w późniejszych latach odegrało znaczącą rolę w procesie narodowotwórczym Ukraińców (religia odróżniała ich od Polaków, Żydów, jak i pozostałych narodowości zamieszkujących południowo-wschodnie rubieże I RP). Jest to jedna z odpowiedzi na pytanie dlaczego duchowni brali niejednokrotnie czynny udział w ludobójstwie na Wołyniu, namawiając chłopów do zbrodni i święcąc siekiery w cerkwiach i kościołach greckokatolickich, co zostało również ujęte w filmie Smarzowskiego (zjawisko to potwierdza m.in. historyk IPN dr Leon Popek).

Służąc polskiemu panu

Stratyfikacja społeczna, różnice etniczne i religijne. Teraz czas na czynniki natury gospodarczej. Kwestia biedy, głodu, ubóstwa również nie pozostawała bez znaczenia.

Od pokoleń ukraińscy chłopi wyrastali w przekonaniu (oczywiście nie bez przyczyn), że ich praca jest wyzyskiwana przez szlachtę, przede wszystkim magnatów, których na Ukrainie swego czasu nazywano królewiętami. Tę retorykę podtrzymywały także dzieła ukraińskich pisarzy.

Najbardziej znaną powieścią z tego gatunku jest Taras Bulba Nikołaja Gogola. Pokazana tam walka ciemiężonych przez polskich panów Kozaków zaporoskich była ważnym elementem kreowania ukraińskiej tożsamości narodowej. Wrażenie to pogłębiał fakt, że właścicielami ziemskimi byli albo Polacy, albo spolonizowani Rusini, a wszelkie próby oporu były przezeń krwawo tłumione. Historia ta nie pozostała bez znaczenia dla przyczyn zbrodni wołyńskiej.

Przekonanie to nie zniknęło w okresie II RP. Nadawanie na korzystnych warunkach ziemi polskim chłopom, sprawowanie władzy niemal wyłącznie przez Polaków oraz faworyzowanie ich wobec zdecydowanie liczniejszej społeczności ukraińskiej nie mogło być dobrze odbierane. Przyczyną zbrodni nie była jednak wyłącznie chęć „zemsty”. Chodziło również o okazję do rabunku polskich domów, co wobec dużej biedy, która dotknęła wołyńskich chłopów wcale nie było bez znaczenia.

Cel – niepodległa, monoetniczna, niezależna Ukraina

Ideologia ukraińskich nacjonalistów była prawdopodobnie główną przyczyną dokonania zbrodni (o czym pisaliśmy szerzej w odrębnym artykule). Oparta na darwinizmie społecznym doktryna Doncowa nakazywała wprost unicestwienie narodów słabszych przez silniejsze. Za pomocą zbrodni, terroru i nienawiści miała powstać wolna i niezależna Ukraina. Co ważne – miała to być Ukraina jednolita etnicznie. Opętani tą wizją nacjonaliści szerzyli wśród ukraińskich chłopów agitację polityczną. W doktrynie OUN głównym wrogiem stali się Polacy, których obarczano winą za głód i ubóstwo ukraińskich chłopów, brak powstania niezależnej Ukrainy, oskarżano ich również o prześladowania i dyskryminację ukraińskiego społeczeństwa. Hasła te były bardzo nośne propagandowo, a uboga i zdesperowana ludność Ukrainy, bardzo często pozbawiona wykształcenia, łatwo ulegała tej agitacji. Każdą jednak doktrynę trzeba uwiarygodnić, czemu miała ukraińskim nacjonalistom posłużyć polityka II Rzeczpospolitej względem Ukraińców.

II RP nie lubiła Ukraińców?

II Rzeczpospolita nie wystrzegała się błędów wobec ukraińskiej społeczności zamieszkującej Kresy południowo-wschodnie (o czym pisaliśmy szerzej w odrębnym artykule). Nadużyciem byłoby jednak stwierdzenie, że jest to jedna z głównych przyczyn dokonania zbrodni (mogła mieć jedynie wpływ na jej skalę), ale skutecznie została ona wyzyskana przez propagandę OUN. Polskie akcje pacyfikacyjne (w szczególności Małopolski Wschodniej z 1930 roku), w trakcie których dochodziło do licznych nadużyć oraz bezsensowna z punktu widzenia relacji polsko-ukraińskich akcja rewindykacji cerkwi prawosławnych z 1938 roku uwiarygodniała w oczach ukraińskiego chłopa to, co słyszeli od swoich dziadków (wykorzystywanie Ukraińców przez polską szlachtę) i to, co słyszeli od banderowskich agitatorów (prześladowania ludności ukraińskiej w państwie polskim). Widok burzonej cerkwi i niszczonych przez wojsko gospodarstw musiał powodować wzrost antagonizmów polsko-ukraińskich. Miały one ujawnić się na wielką skalę w trakcie II wojny światowej.

Efekt Lucyfera

Tym, co łączy wszystkie przyczyny czy raczej okoliczności prowadzące do ludobójstwa na Wołyniu jest psychologia. Prof. Philip Zimbardo w wyniku przeprowadzonego przez niego eksperymentu więziennego na Uniwersytecie Stanforda w latach 70. wykazał, że zwykli ludzie mogą w pewnych warunkach okazać skłonność do wielkiego okrucieństwa. Według Zimbardo wpływ na to ma otoczenie, w którym przebywa jednostka. Amerykański psycholog uważa, że każdy zdrowy psychicznie człowiek, który zostanie umieszczony w patologicznym otoczeniu (np. na terenach objętych wojną) może traktować innych ze szczególnym okrucieństwem, jeżeli tylko czuje się anonimowy, a za swoje czyny prawdopodobnie nie zostanie ukarany. Zjawisko to widoczne jest zawsze w okresie wojen, kiedy zwykli ludzie dopuszczają się okrutnych mordów, gwałtów i grabieży.

Zimbardo potwierdził tym samym wnioski z eksperymentu przeprowadzonego przez Stanleya Milgrama, który wykazał, że otoczenie, autorytety, solidarność grupowa oraz okoliczności konkretnej sytuacji mają wpływ na działania jednostek, które poddane takim czynnikom są zdolne do zadawania sadystycznych cierpień zupełnie obcym ludziom. Paradygmat Milgrama można zaobserwować w trakcie procesów zbrodniarzy wojennych, którzy bardzo często tłumaczą się stwierdzeniem: „ja tylko wykonywałem rozkazy”. Okazuje się, że człowiek w znacznie większym stopniu potrafi zaakceptować zadawanie drugiej osobie cierpienia, jeżeli tylko może zrzucić odpowiedzialność za swoje czyny na jakiś autorytet, zwierzchnika czy dowódcę.

Ta przerażająca prawda o ludzkiej psychologii (psychice?) potwierdziła się w Rwandzie, gdzie sąsiedzi i przyjaciele z plemienia Hutu w barbarzyński sposób mordowali członków plemienia Tutsi. Podobieństwo pomiędzy zbrodnią wołyńską a zbrodnią w Rwandzie nie dotyczy wyłącznie skali jej okrucieństwa. W obu przypadkach sprawcami byli podburzeni chłopi, mordowani zaś – uprzywilejowaną mniejszością na danym terytorium, a i ofiary w oczach sprawców były prześladowcami. Koloniści belgijscy i niemieccy po to, by poróżnić miejscową ludność przyznali plemieniu Tutsi pewne przywileje, wyższe wykształcenie i dostęp do stanowisk w administracji. Krwawe ludobójstwo w Rwandzie było więc motywowane również aktem zemsty. W książce Efekt Lucyfera Zimbardo tak skomentował wydarzenia z Rwandy: „Ich słowa [zeznania sprawców – przyp. autora] zmuszają nas raz po raz do konfrontacji z niewyobrażalnym: istoty ludzkie są zdolne do całkowitego porzucenia swego człowieczeństwa dla bezdusznej ideologii, wykonując – lub wręcz wyprzedzając – rozkazy charyzmatycznej władzy, nakazującej niszczenie każdego, kto został przez nią określony jako «Wróg»”.

Słowa te idealnie pasują również do tego, co wydarzyło się na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1943-1944. Opętani obłąkańczą ideologią ludzie byli zdolni to wielkiego okrucieństwa z powodu otoczenia, w którym się znaleźli (piekło wojny), anonimowości, poczucia bezkarności, wyższości nad innymi i chęci wyrównania „rachunku krzywd”.

Konstatacją tej historii jest również objawienie się przerażającej prawdy o naturze ludzkiej i jej podatności na zło. „Efekt Lucyfera” w połączeniu z paradygmatem Milgrama wydają się w sposób kompletny i wiarygodny tłumaczyć pobudki, którymi kierowali się sprawcy wołyńskiego ludobójstwa.

Sześć okoliczności rzezi wołyńskiej

Przyczyny ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA i ukraińskich chłopów na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej są złożone. „Etos kozacki” (jak nazwał to zjawisko ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski) wskazywał, że wielokrotnie w historii przynajmniej część ukraińskiego chłopstwa dopuszczała się okrutnych mordów na Polakach i innych mniejszościach zamieszkujących Kresy wschodnie. Za każdym razem dał o sobie znać prymitywizm oraz sadyzm sprawców tych zbrodni. Wszystkie zostały popełnione w obliczu większego konfliktu, który przewinął się przez te tereny (Powstanie Chmielnickiego, Konfederacja Barska, Powstanie Styczniowe, rewolucja bolszewicka, wojna polsko-ukraińska, II wojna światowa).

Wiekowe wykorzystywanie ludności ukraińskiej przez szlachtę wobec silnej polonizacji rusińskich magnatów doprowadziły do wytworzenia się stosunków według zasady „polski pan – ukraiński cham”. Dodatkowo odrębność społeczności ukraińskiej, która w przeciwieństwie do polskich chłopów odróżniała się od szlachty językiem, kulturą i przede wszystkim religią, wywołała poczucie niechęci w stosunku do „obcych”, którzy bogacili się na ich ciężkiej pracy. Warto zauważyć, że polscy chłopi, poza niechlubnym przypadkiem rabacji galicyjskiej, właściwie nie buntowali się przeciwko swoim (polskim) panom. Przyczyna tych wstąpień w większym stopniu zatem tkwi w odrębności etnicznej niż w stratyfikacji społecznej.

W 1943 roku, mający poczucie dziejowej niesprawiedliwości, prosty, niewykształcony ukraiński chłop stał się podatny jak nigdy dotąd (bo przecież agitacja trwała od lat) na propagandę ideologiczną ze strony ukraińskich nacjonalistów. Według ideologii OUN, niepodległa Ukraina miała być receptą na wszystkie problemy ukraińskiego społeczeństwa, a jedyną przeszkodę dla jej powstania stanowili Polacy. Ideologia ukraińskiego nacjonalizmu została w pewnym stopniu wzmocniona przez akcje anty-ukraińskie z okresu II Rzeczpospolitej. W konsekwencji otrzymujemy „wybuchową mieszankę” kilku różnorodnych czynników, które prowadzą do właściwej „detonacji” nienawiści i barbarzyńskiego okrucieństwa w trakcie wojny. Okrucieństwa, które wydaje się dobrze tłumaczyć wspomniany wcześniej „Efekt Lucyfera”.

Na wołyńskie ludobójstwo złożył się splot różnorodnych czynników natury historycznej, społecznej, ideologicznej, politycznej, religijnej i psychologicznej. Wszystkie stanowiły okoliczności prowadzące do krwawych wydarzeń 1943 roku.

Oczywiście niniejsza analiza nie stawia sobie ambicji pełnego wyjaśnienia przyczyn tej okrutnej zbrodni. Do tego niezbędne są lata badań prowadzonych przez historyków we współpracy z psychologami społecznymi.

Pełne wyjaśnienie przyczyn ludobójstwa wołyńskiego nie służy jednak wyłącznie zaspokojeniu zwykłej ludzkiej ciekawości. Chodzi o coś więcej. Po pierwsze, należy zrobić to dla pamięci pomordowanych Polaków i heroicznych Ukraińców, próbujących ratować swoich polskich sąsiadów, których ciała do dzisiaj spoczywają w bezimiennych mogiłach na terenie całego Wołynia. Po drugie, należy to uczynić po to, by historia jak ta – z Wołynia 1943 r., Rwandy 1994 r. i wielu innych nieopisanych w tym artykule aktów ludobójstwa nigdy więcej się nie powtórzyła. Pobożne życzenie? Być może, ale nie ściąga to z nas odpowiedzialności za podjęcie choćby próby wyjaśnienia demonicznych doświadczeń naszej historii po t


Tomasz Turejko/jagiellonski24.pl
https://www.fronda.pl/a/rzez-wolynska-i-jej-okoliczn...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 8 czerwca 2021 10:00:33
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
BRUTALNA EGZEKUCJA! Śmierć partyzantów NSZ!

24 maja 1946 r. na stadionie miejskim w Sanoku w obecności młodzieży szkolnej powieszono dwóch partyzantów NSZ: Władysława Kudlika i Władysława Skwarca z oddziału mjr. Antoniego Żubryda. Była to jedna z ostatnich publicznych egzekucji w Polsce.

Władysław Kudlik urodził się 8 listopada 1922 r. w Tarnawie Dolnej na Podkarpaciu, w rodzinie chłopskiej. Po wybuchu wojny, w celu uniknięcia wywózki do Rzeszy zatrudnił się we dworze w Tarnawie Górnej.



W 1944 r. wstąpił do Armii Krajowej. Walczył w szeregach oddziału partyzanckiego OP-23 „Południe”, operującego na terenie powiatu sanockiego. Po jego rozwiązaniu we wrześniu 1944 r. wrócił do rodzinnej miejscowości. W marcu 1946 r. wstąpił do Samodzielnego Batalionu Operacyjnego NSZ „Zuch” mjr. Antoniego Żubryda.



Władysław Skwarc przyszedł na świat 26 lutego 1926 r. w Radomiu, jako syn leśnika. W latach 30. jego rodzina przeprowadziła się Zagórza, gdzie ukończył szkołę powszechną. W czasie okupacji został wywieziony na przymusowe roboty do Niemiec, jednak udało mu się zbiec.



Idąc w ślady ojca i siostry, zaangażował się w działalność konspiracyjną. Należał do plutonu młodzieżowego placówki AK w Zagórzu, a następnie do zgrupowania OP-23 „Południe”. Brał udział w akcji „Burza”. Po rozwiązaniu oddziału we wrześniu 1944 r. ukrywał się.



Podobnie jak Władysław Kudlik, wiosną 1946 r. wstąpił do oddziału NSZ mjr. Żubryda. W jego szeregach zwalczali utrwalaczy „władzy ludowej” na ziemi sanockiej – konfidentów, ubeków i PPR-owców.



25 kwietnia 1946 r. podczas pobytu we wsi Dudyńce, na skutek działań wprowadzonych do oddziału agentów, obaj partyzanci zostali przechwyceni przez Urząd Bezpieczeństwa. Początkowo zostali umieszczeni w więzieniu w Rymanowie, a następnie w Sanoku, gdzie oczekiwali na proces.



Mimo że nic im nie udowodniono, 22 maja 1946 r. sędzia Norbert Ołyński, na wniosek oskarżyciela Mariana Stokłosy skazał szeregowych Kudlika i Skwarca na śmierć przez powieszenie. Najprawdopodobniej była to zemsta za akcję przeprowadzoną kilka dni wcześniej przez oddział Żubryda, w której zginęli ppłk Rajewski z 8 DP i sowiecki major Piwowar.



Na publiczną egzekucję, która miała być przeprowadzona 24 maja 1946 r. na stadionie piłkarskim w Sanoku, zapędzono jako widzów kilkuset uczniów z miejscowych szkół. Jednocześnie wobec rodzin Kudlika i Skwarca zastosowano tego dnia areszt domowy. Po egzekucji straceni zostali wrzuceni bez trumien do wykopanych wcześniej grobów na terenie cmentarza.



Na początku czerwca 1946 r. na sanockim rynku powieszono kolejnego żołnierza z oddziału Żubryda, chorążego Henryka Książka. Była to jedna z ostatnich publicznych egzekucji w Polsce.

Komunistyczne władze zakazały uroczystości pogrzebowych, składania kwiatów na grobie oraz ustawienia na nim krzyża. Takowy postawiono dopiero po 1956, a tablice z nazwiskami po 1989 r.

https://prawy.pl/114173-brutalna-egzekucja-smie...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 9 czerwca 2021 10:31:16
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
,,Obrzydliwy skandal’’. Prof. Czarnek o wydarzeniach w Dobczycach: Rozważymy postępowania dyscyplinarne

Minister edukacji i nauki zapewnia, że podejmie natychmiastową reakcję w związku ze skandalicznym zdarzeniem, do jakiego doszło dziś w Dobczycach. W ramach organizowanego przez różne lewicowe organizacje „Tour de Konstytucja” odbyła się tam prelekcja o „turystyce aborcyjnej”, na którą ściągnięto dzieci z przedszkola i szkoły podstawowej.

O skandalicznym zajściu pisaliśmy dziś TUTAJ. Komitet Obrony Demokracji opublikował nagrania z prelekcji na temat aborcji, na którą opiekunowie przyprowadzili dzieci z przedszkola i ze szkoły. Portal wPolityce.pl, który jako pierwszy informował o zdarzeniu, poprosił o komentarz ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka.

- „To jest skandal. Natychmiast zainterweniuję. To obrzydliwy skandal, który będę wyjaśniał. Użyję wszystkich narzędzi, które ma do swojej dyspozycji minister edukacji i nauki. Kurator oświaty natychmiast będzie podejmował czynności w tej sprawie”

- zapowiedział minister.

Prof. Czarnek nie wyklucza postępowania dyscyplinarnego wobec nauczycieli odpowiedzialnych za udział dzieci w takim wydarzeniu.

kak/wPolityce.pl
https://www.fronda.pl/a/obrzydliwy-skandal-prof-czar...
Żabodukt Postów: 78498
kumak
Żabodukt, postów: 78498
Czwartek, 10 czerwca 2021 09:22:43
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
134 celebracja kłamców smoleńskich. Mamy pytania do Jarosława Kaczyńskiego....
Wspieraj Lotną ➡️ https://zrzutka.pl/4kjf4d
https://www.facebook.com/LBOlotnabrygadaopozycji/videos...

Zaloguj się aby uczestniczyć w dyskusji oraz uzyskać dostęp do większej ilości wątków na tym forum.

Aktualności

OK