"Wolność nie jest nam dana raz na zawsze"

Szydło nie ma szans na posadę unijnego komisarza, bo nie ma "europejskiego formatu"? A jaki format ma Juncker?

Dziennikarz "Gazety Wyborczej" twierdzi, że Beata Szydło nie ma szans na posadę unijnego komisarza (Polska ma do obsadzenia 1 miejsce), bo - tu cytat - "nie ma europejskiego formatu". Powstaje pytanie - skoro Szydło nie może być unijnym komisarzem, bo brakuje jej "europejskiego formatu", to jaki "format" prezentuje Jean-Claude Juncker? Przecież ten szef wszystkich unijnych komisarzy (sic!) zaliczył w ostatnich latach całe mnóstwo kompromitujących go sytuacji, a mimo to nadal stoi na czele największej polityczno-gospodarczej organizacji w Europie!

Aby była jasność - nie twierdzę, że Beata Szydło jest idealnym kandydatem do objęcia urzędu unijnego komisarza. Rzeczywiście łatwiej jest poruszać się po brukselskich korytarzach znając jednocześnie niemiecki, francuski i angielski oraz mając dobre relacje z członkami wszelakich europejskich frakcji. Któż jednak spełnia wszystkie te warunki? Poza tym - nie ukrywajmy - europejscy politycy wyższego szczebla otaczają się całą rzeszą tłumaczy i ekspertów, którzy służą im na zawołanie.

W tym kontekście daleki jestem od drwiących wypowiedzi na temat byłej premier w kontekście jej szans na objęcie stanowiska unijnego komisarza. Takich wypowiedzi, jak wczorajsza Bartosza Wielińskiego (dziennikarza "Gazety Wyborczej"), w której stwierdził, że Beata Szydło "nie ma - delikatnie mówiąc - europejskiego formatu" na to, aby objąć przypisany Polsce urząd (jako kraj mamy do obsadzenia 1 miejsce w gronie 28 komisarzy).

Na marginesie powyższych rozważań można zadać pytanie - jeśli Beata Szydło nie reprezentuje sobą "europejskiego formatu", to jaki "format" prezentuje Jean-Claude Juncker? Przecież ten wciąż obecny szef Komisji Europejskiej w ciągu ostatnich kilku lat zaliczył tyle publicznych wtop i kompromitacji związanych z jego "chorobą goleniową", że już dawno powinien podać się do dymisji i wycofać z życia politycznego. O tym, że kiedy był premierem Luksemburga ten malutki kraj stał się światową wylęgarnią nielegalnych optymalizacji podatkowych, nawet nie będę wspominał.

Z powyższego wynika jeden wniosek: "Europejski format" to rzecz kompletnie względna i podlegająca subiektywnym ocenom. Opiniom Bartosza Wielińskiego z "Gazety Wyborczej" sugerującym, że deficytem wspomnianego "formatu" charakteryzuje się Beata Szydło, nie powinniśmy się w ogóle przejmować. W zestawieniu do formatu jaki prezentuje człowiek stojący obecnie na czele największej polityczno-gospodarczej organizacji w Europie, który w miejscach publicznych nie potrafi opanować swojej "choroby goleniowej", była premier Polski nie powinna mieć żadnych kompleksów.

Źródło: Stanislas Balcerac (Twitter.com)
Źródło: Bart Wieliński (Twitter.com)
http://niewygodne.info.pl/artykul9/04848-Format-Junckera...

Murem za Polską medalistką Zofią Klepacką

Nasza wielokrotna medalistka w windsurfingu Zofia Klepacka jakiś czas temu pokazała charakter i odwagę głośno sprzeciwiając się wprowadzeniu przez prezydenta Warszawy czaskowskiego karty lgbt w szkołach. Posypały się za to na nią gromy z lewackiego półświatka, które nie milkną do dziś.



Otóż teraz w Niedzielę w dniu wyborów spotkały się przypadkowo przed lokalem wyborczym: polska medalistka Zofia Klepacka i lewacka dziennikarka kinga rusin. Rusin zaczepiła Panią Zofię, krzycząc do niej z drugiego końca ulicy m.in. "wstyd" (wyobraźcie sobie: idziecie sobie spokojnie chodnikiem z rodziną i jakiś g...o lewackie z drugiego końca ulicy krzyczy do was przy wszystkich "wstyd" itp. - osobiście chyba nie zachowałbym takiej zimnej krwi jak Zofia Klepacka, która nie dała się sprowokować).

Pani Zofia podeszła do osoby, która się do niej wydzierała i zaczęła ją nagrywać - okazało się, że to lewacka dziennikarka rusin, która oskarżała ja o homofobię, bo się sprzeciwiała karcie lgbt w szkołach.



Teraz wszelkie POrtale "pudelkowe" wybielają rusin, a lewactwo szczuje na Panią Zofię - m.in. niezastąpiony naczelny lewak borys szyc (ten, któremu jakiś "geniusz" dał role Piłsudskiego w filmie, który ma wejść w tym roku do kin - i znów nie obejrzę filmu o naszych bohaterach narodowych, bo aktor tam grający przyprawia mnie o wymioty - pewnie ten film kręcą dla lewactwa - to m.in. ta "dobra zmiana"), który stwierdził aby Pani Zofia oddała swoje medale - pierniczony. Lewactwo jak zwykle zwarte w pluciu na normalnych ludzi, a my co??? Czy pozostawimy Panią Zofię samą sobie?



Nie jestem zwolennikiem szajsbuka ale jeśli ktoś to z Was ma, to myślę, że dobre słowo wsparcia dla Pani Zofii by się należało https://pl-pl.facebook.com/Zofia-Klepacka-145999058839999... (link is external) - jak macie inny sposób wsparcia, to także zachęcam.

BRAWO PANI ZOFIO - POLACY SĄ Z PANIĄ

https://wmeritum.pl/zofia-klepacka-tvp-kinga-rusin... (link is external)

https://nczas.com/2019/05/28/rusin-znow-broni-lg... (link is external)

AKTUALIZACJA

Znalazłem stronkę dla poparcia Zofii Klepackiej - działajmy, jest już ponad 26000 osób :) https://za-klepacka.pl/ (link is external)


Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/solidarnyx/murem-za-polsk...

©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :).

Jacek Międlar był w piątek (31.05.2019) gościem Marcina Roli w telewizji wRealu24. Polecam ten bardzo ciekawy wywiad tym bardziej, że podczas emisji działy się „cuda” polegające na obcinaniu zasięgu przez YouTube i blokowaniu czatu na żywo. Do tego już przywykliśmy, ale zawsze warto podkreślić, że lewicowa propaganda na YouTube czuwa i próbuje stłamsić wolność słowa w myśl rzekomej tolerancji.
Podczas rozmowy zostały poruszone bardzo ciekawe wątki: od analizy wyniku wyborów do europarlamentu i szans Konfederacji w jesiennych wyborach krajowych po kwestię homolobby w Kościele, żenującą propagandę uprawianą przez Tomasza Sakiewicza oraz kłamstwa na temat Jedwabnego i zagrożenie, jakim jest ustawa 447.

Jacek Międlar poinformował też o planach budowy telewizji wPrawo.pl, która jest już w fazie realizacji, a także przypomniał o kuriozalnym procesie rapera Stopy oskarżonego o antysemityzm za utwór, w który krytykuje bezprawne żydowskie roszczenia. Najnowsza płyta Stopy jest już do nabycia w sklepie na wPrawo.pl.

Jednym z ważnych wątków rozmowy z Marcinem Rolą była kwestia propagandy i to nie tylko lewicowej, ale również tej, którą Prawo i Sprawiedliwość niszczy opozycję po prawej stronie. Jeśli chodzi o propagandę, to studium tego propagandowego potwora piorącego ludziom mózgi znajdziecie w mojej książce „Żydzi, gender, multikulti, czyli oszustwo i szajba”, wydanej przez wPrawo.pl. Zapraszam do sklepu i życzę miłej lektury

https://wprawo.pl/2019/05/31/miedlar-u-roli-o-wy...

http://wyborcza.pl/10,82983,24848439,kaczynski-ja...

Kaczyński jak Erdogan, wykorzysta całą siłę państwa przeciwko opozycji
To nie była uczciwa konkurencja. To nie były wybory równych szans. Media narodowe na usługach sztabu wyborczego PiS. Kościół wspierający partie władzy. Wdzięczność za transfery socjalne, za które płacimy my wszyscy - PiS dyskontował dla siebie. To był - jak mawiał Lech Wałęsa - pojedynek szachisty z bokserem. Czy w następnych wyborach będzie inaczej? Nie będzie jeszcze gorzej. Kaczyński jak Erdogan wykorzysta całą siłę państwa przeciw opozycji. Płynąc na zwycięskiej fali, przeprowadzi je już na początku października, by ta nie zdołała się pozbierać. Czy to oznacza, ze polska demokracja ma się położyć do trumny?

Nie, ale zamiast jojczyć i obrzucać się winą, cała opozycja musi się zaraz zabrać się do roboty. Odłożyć w tym roku wakacje. Rozpoznać potrzeby ludzi na poziomie każdego powiatu i gminy. Powołać nowoczesny sztab, złożony z osób, którzy rozumieją na czym polega kampania: Brejza, Mucha, Bosacki, Arłukowicz, Łukacijewska, Sikorski... Każdy kandydat musi iść do ludzi. Na place, festyny, targi, do zagród. Można było wygrać w Cisnej, to da się i w Ustrzykach i w Lesku. Tylko zacząć trzeba już.Przy jednym kandydacie opozycji w jednomandatowym okręgu wyborczym do Senatu - można wygrać Senat. Można nawet wygrać Sejm, a z pewnością można zapobiec większości konstytucyjnej PiS. Tylko żeby nam się chciało chcieć. Dawid miał tylko procę, ale pokonał Goliata.

Walter Hallstein – nieznane oblicze jednego z architektów Unii Europejskiej



Walter Hallstein – niemiecki profesor prawa i pierwszy przewodniczący Komisji Europejskiej w latach 1958-1967 był jednym z inicjatorów Wspólnot Europejskich i struktur unijnych. Uznawany jest również za jednego z twórców wizerunku i głównych nurtów politycznych współczesnej Unii Europejskiej.

Tego typu informacje o Hallsteinie można przeczytać praktycznie wszędzie. Ale już naprawdę rzadko znajdzie się cokolwiek o jego drugiej twarzy i rodowodzie.

Hallstein oczywiście – tak jak i dzisiejsi komisarze unijni – nie został w wybrany w żadnym demokratycznym głosowaniu. Nominacje na „cesarza Europy”, władzę nad armią 3000 urzędników w Brukseli i budżet wartości miliardów dzisiejszych euro uzyskał od zbrodniczego koncernu IG Farben. Z powodu nadrzędnej roli IG Farben w finansowaniu powstawania nazistów i przygotowywaniu drugiej wojny światowej jako podboju światowych rynków, po wojnie wytoczono firmie proces w ramach Trybunału do Ścigania Zbrodni Wojennych w Norymberdze.
Amerykańscy oskarżyciele podczas obrad Trybunału do Ścigania Zbrodni Wojennych w Norymberdze wyraźnie dali do zrozumienia, że ani powstanie nazistów, ani druga wojna światowa, ani Holokaust nie byłyby możliwe bez finansowego i logistycznego wsparcia ze strony IG Farben. Potęga firmy była jednak tak wielka, że kary można uznać za symboliczne, część wyroków zresztą potem skrócono.

W latach 20-tych Hallstein był słuchaczem Kaiser Wilhelm Institut, ośrodka naukowo-badawczego kształcącego elitę niemieckiej inteligencji, a sponsorowanego przez IG Farben.

W czerwcu 1938 r. był jednym z członków niemieckiej delegacji (z m.in. Hansem Frankiem, późniejszym Generalnym Gubernatorem okupowanej Polski) na sojuszniczej konferencji gospodarczej w Rzymie. Z włoskimi faszystami omawiano plany podboju i podporządkowania zdobytej przestrzeni ekonomicznej wielkim kartelom. Głównym sponsorem spotkania była firma IG Farben.

W dniu 23 stycznia 1939 r. Hallstein mówił publicznie na uniwersytecie w Rostocku o przyszłości prawa europejskiego pod niemieckim kierownictwem („Rechtseinheit Großdeutschlands”). Mowę tę historycy nazwali „mową podbojową”. Hallstein nie pozostawił wątpliwości, komu oddawał swoją lojalność, mówiąc:
– Jednym z najważniejszych praw (w okupowanych krajach europejskich) będzie prawo ochrony niemieckiej krwi i honoru.

Po wojnie, w czasie sprawowania europejskiego urzędu, w najbliższym otoczeniu Hallsteina roiło się od byłych nazistów – zwykle powiązanych jakoś z IG Farben w przeszłości lub z którąś z firm powstałych po wymuszeniu przez proces norymberski jej podziału.

Jego prawą ręką był faktycznie ambasador RFN w Brukseli – Walter Ophuels, wcześniej ekspert patentowy IG Farben. Jego kolejnym współpracownikiem w tym czasie był chemik Fritz Ter Meer. Podczas II wojny światowej pracował on dla koncernu testując nowe preparaty na więźniach w obozach Auschwitz-Birkenau, szczególnie podobozu w Monowicach gdzie zbudowano ogromny kombinat firmy wykorzystujący pracę niewolniczą. Został skazany w Norymberdze na 7 lat, wyszedł po 2 latach dzięki Rockefellerom i zaraz potem został prezesem firmy Bayer, spółki-córki IG Farben. Inny to Hans Globke. W listopadzie 1932 r. powstała z inicjatywy Globkego, regulacja, a w grudniu przepisy wykonawcze, ograniczające sprawę zapisu urzędowego typowych nazwisk żydowskich. Był to wstęp do późniejszej usankcjonowanej prawem dyskryminacji. Uniknął po wojnie oskarżenia i zajmował wysokie stanowiska w administracji Republiki Federalnej.

Niektórzy badacze jak np. dr Matthias Rath wskazują, że kreślone w latach 30-tych plany zjednoczonej pod władzą Rzeszy Europy łudząco przypominają to, co dzisiaj nazywa się integracją europejską. A jeśli już o przyspieszeniu procesów integracyjnych w ostatnich latach mowa, to działo się to szczególnie, wtedy gdy w Niemczech objęła rządy kanclerz Angela Merkel, a we Francji prezydent Nicolas Sarkozy.

Brat prezydenta – Francois był dyrektorem Międzynarodowego Centrum Toksykologii Hoechst, a Hoechst AG (obecnie Sanofi) to kolejna spadkobierczyni IG Farben. Firma Sanofi powstała we Francji z połączenia kilku firm przy bardzo aktywnym udziale – szeroko komentowanym przez media – ówczesnego ministra finansów Nicolasa Sarkozy’ego.

Za: Dziennik Narodowy
http://zakazanaprawda.pl/walter-hallstein-nieznane-obli...

Będzie wzrost pobożności w kraju....

Nie o religii będzie, ani też nie o KK. Będzie natomiast o przewidywanych zachowaniach liderów KE w okresie do wyborów parlamentarnych. Przed 26 maja nabzdyczone anty pisowskie towarzystwo - politycy, dziennikarze, "uczeni", aktorzy i cała reszta aktywistów "demokratycznej opozycji", besztali ludzi polskiego "zaścianka", polską "ciemną wieś", "baby kościółkowe" i bazarowych pijaczków (przepuszczających przez nerki 500+). Tak "elyta" widziała elektorat obozu rządowego. Ubzdurali sobie, że jak kopną w KK, to przyciągną głosy rozczarowanego elektoratu socjalnego, który wybiera PiS, bo tak doradza ksiądz proboszcz no i ma w kieszeni parę złotych więcej niż miał. Tak więc częste poszczekiwania na "czarnych" w mediach wspierających KE w ostatnich miesiącach, w paru tygodniach przed 26 V zmieniło się w potok hejtu. Świetny początek dał Jażdżewski na UW "wprowadzając" Tuska na mównicę w sali wypełnionej przez elitą elit, z rektorem tejże uczelni na czele. Potem mieliśmy film Sekielskich. Nie chodzi już o sam film, w którym pokazano pedofilów w sutannach, ale o komentarze na jego temat w przestrzeni politycznej, w mediach i na portalach. Czegóż tam nie było? Żądania powołania komisji która zbada ten problem w KK, zapowiedzi, że nastąpi masowy odpływ wiernych z kościołów, informacje, że tu i tam odnotowano incydenty wymierzone w duchownych, jakieś plakaty na drzwiach kościołów, "serie wpisów" w internecie o proboszczach itd., a wszystko w niecierpliwym oczekiwaniu, że napisany scenariusz walki z KK zmaterializuje się zaraz. Do ostatnich godzin przed "ciszą wyborczą" grzano temat, rugając polski zaścianek, że nadal pozostaje zaściankiem i nie zachowuje się tak jak tego oczekują "elyty". No i w sobotę (już w "ciszy wyborczej") mieliśmy imprezkę LBGT w Gdańsku i wypowiedź pani prezydent Dulkiewicz, jak to Ona dumna jest, że brała udział w tej "równościowej" imprezie. W TV pokazano co "smaczniejsze" obrazki i plakaty z owego spędu.

Potem przyszedł dzień wyborów i już wieczorem w necie dominowały głosy zawodu, że "głupi elektorat" zagłosował znów nie tak jak życzyły sobie "elyty" i przeklęty PiS zgarnął większość stawki mandatów do PE. W poniedziałek okazało się że Zjednoczona Prawica (czyli PiS+SP+Gowin) wygrał wysoko, 7% i zaczęło się. Pojawiły się pełne oburzenia teksty, rysuneczki na których widzimy wyborcę PiSu przedstawionego jako psa, propozycje podziału kraju na część PiSowską i "europejską". W prasie niemieckiej załamano ręce i tradycyjnie martwiono się o los demokracji w Polsce. Można powiedzieć normalka.

Aż tu nagle od środy świat się zmienił. Najwyższe autorytety mediów zaczęły dokopywać aktywistom mainstreamu, że obrażają elektorat pisowski, że tak nie można, że trzeba wyjść do niego z dobrym słowem. Zgromiono Jandę za "psi" rysunek. O KK i proboszczach ani słowa. Nawet zaatakowano Kaczyńskiego, że pogardza swym elektoratem (to już graniczy z paranoją, ale takie teksty napisano). Nagle więc nastąpiła zmiana zupełna, a dodatkowo niemiecka prasa zaczęła pisać o "finezyjnym zwycięstwie Kaczyńskiego" w wyborach do PE.

Smok Eustachy i Andrzej111, a także inni blogerzy trafnie wskazują na S24, że następuje teraz właśnie przełożenie wajchy. Zapewne według planu: dość już besztania elektoratu PiS, że głupi i zaściankowy, dość durnych zapowiedzi, że PiS wyprowadza RP z Europy, dość, dość dość..., tego wszystkiego co byłą jądrem propagandowym w kampanii wyborczej. Teraz będzie się trzeba przyjaźnie pochylić nad ludźmi głosującymi na PiS, zacząć ich komplementować i życzliwie chwalić.

Moim zdaniem to jednak nie wystarczy. Aby skutecznie pozyskać elektorat pisowski, kierownictwo trzymające wajchę w ręku, jest gotowe przymusić liderów mainstreamu do pokajania się przed ołtarzem. Rozpoczęła już pani Dulkiewicz, stwierdzając publicznie, ze na manifestacji LGBT nadużyto Jej zaufania. Możemy oczekiwać opublikowania w TVN, GW i niemieckich portalach w Polsce ważnej informacji, że na Czerskiej powstanie kaplica redakcyjna, której fundatorem jest SAM Soros (pod wezwaniem św. Stefana, patrona Węgier oczywiście). W internecie pojawi się masa filmików przedstawiających pobożnie skupionych na mszy w katedrze Św. Jana dziennikarzy bliskich opozycji z Żakowskim i Jarosławem Kurskim na czele. Z Sejmu doniosą media, że poseł Kierwiński sprawdza, który z posłów PO nie odbył wielkanocnej spowiedzi i nakłada kary finansowe na zapominalskich. Wznowione zostaną także modlitewne skupienia Klubu Parlamentarnego PO w klasztorze tynieckim. Prezydent Gdańska, pani Dulkiewicz wezwie aktywistki organizacji "Dziewuchy, dziewuchom" do zorganizowania pobożnej pielgrzymki do Częstochowy, celem przebłagania Królowej Polski za incydenty na marszu równościowym w Gdańsku 25 maja. Tygodnik NIE opublikuje list otwarty Jerzego Urbana do Prymasa z prośbą o otwarcie mu drogi do ministrantury. Red. Lis zamieści na Twiterze fotkę jak przymierza albę. Kilkudziesięciu dziennikarzy GW, Faktu, TVN podpisze petycję do szefa MSW z żądaniem zawieszenia tygodnika "Fakty i mity", gdyż na jego łamach wyśmiewa się ich najświętsze religijne dogmaty. Krystyna Janda ujawni, że opublikowany na jej koncie na Facebooku "psi" rysunek to dzieło hakera włamywacza, a dowodem na jej duchową symbiozę z KK jest komediowy spektakl przygotowywany przez Jej Och-Teatr, pod tytułem "Fałszywy klecha" oparty na biografii ks. Sowy. Można się spodziewać dziesiątków ekspiacyjnych deklaracji i zachęt do uczestnictwa w nabożeństwach majowych. Na Wiertniczej otworzą stragan z dewocjonaliami, a bursztynowe różańce będą sprzedawane z dużą bonifikatą. Sensację wzbudzi informacja o tym, że Tusk po raz wtóry zawrze ślub kościelny, bo - jak publicznie stwierdził - pierwszy się trochę "nie przyjął".

Proces głębokiej przemiany świadomości politycznej i religijnej "elyt" III RP zamknie opublikowany w GW list Michnika do Angeli Merkel pod tytułem "Wasz Tusk, nasz Kaczyński".

A my, pro pisowskie szaraczki, kupimy sobie popcorn i będziemy śledzić z zaścianka to ucieszne teatrum w TV.


Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/traczew/bedzie-wzrost-pob...

©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :).

Nie milkną echa kłótni Kingi Rusin z Zofią Klepacką. Przypomnijmy, że w niedzielę obydwie Panie spotkały się pod jednym z lokali wyborczych, gdzie doszło pomiędzy nimi do ogromnej sprzeczki. Na Facebooku w obronie tej pierwszej stanął Borys Szyc, który w jednym z wpisów zaatakował Klepacką. Jesteś żałosna dziewczynko. Oddaj te medale i nie noś orła bo przynosisz wstyd – napisał. To wystarczyło, aby „Wiadomości” TVP wyemitowały materiał dotyczący całej sprawy. Oberwało się w nim zarówno polskiemu aktorowi, jak i gwieździe „Dzień Dobry TVN”.

Borys Szyc za pośrednictwem swojego facebookowego konta postanowił odpowiedzieć stacji. Sporo się dowiedziałem przez ostatnie dni o kraju, w którym żyjemy. Nawet wiadomości TVP zaszczyciły mnie dwukrotnie swoim materiałem. Wyjątkowo miło i profesjonalnie oczywiście. Dostałem sporo gróźb, zawiedli się na mnie fani i wielu osobom wstyd za mnie. A największą obelgą prawie w każdej wiadomości było ty „alkoholiku”. Otóż wyprowadzam z błędu mych urażonych. Moja choroba i walka z nią to dla mnie powód do dumy ,a nie obraza i powód do wstydu. Wstydzić można się za chamstwo, homofobie i głupotę. I naprawdę nie oznacza to ,że się jest po jakiejkolwiek politycznej stronie. Mi daleko do lewicy i daleko do prawicy. Chciałbym żyć spokojnie i pośrodku. – czytamy.

Moje słowa do Pani Zofii Klepackiej to przede wszystkim reakcja na jej zachowanie wobec rodziny (ktokolwiek by tam stał), którą filmowała bez ich zgody. Przypomniało mi to zachowania paparazzi , na które jestem wyjątkowo uczulony. Po prostu wyobraziłem sobie, ze stoi tam moja mama i prosi by jej nie kręcić ,a ten ktoś ma to gdzieś.(A był to dzień matki na marginesie) Jej postawę życiową pozostawiam w ogóle bez komentarza. Zawsze wydawało mi się ,że olimpijczycy niosą idee równości ,razem z olimpijskim ogniem. I nie podciągajcie wszyscy pod to karty LGBT i parad równości. Nie o to, nie o to… Tu chodzi o zwykłą przyzwoitość. Wiele lat byłem nieprzyzwoity, zachlany i po prostu nieszczęśliwy. Ja moje życie zmieniłem. Droga Zofio: na zmianę nigdy nie jest za późno. A przynajmniej refleksję. – zakończył znany aktor. Jego wpis w mig zyskał bardzo dużą popularność na Facebooku.
http://netinfo24.pl/2019/05/31/borys-szyc-nie-wytr...

Polska powinna zachować się uczciwie - apeluje dyrektor operacyjny Światowej Organizacji Restytucji Mienia Żydowskiego.
Wygłoszona 18 maja przez premiera Mateusza Morawieckiego deklaracja, w której sprzeciwił się on restytucji mienia i powiedział, że „byłoby to naruszenie wszystkich podstawowych zasad prawa międzynarodowego, a także pośmiertne zwycięstwo Hitlera”, była głęboko niestosowna wobec ocalonych z Holokaustu. Ta wypowiedź wpisuje się w serię niefortunnych oświadczeń osób publicznych w Polsce. Podsycają one antysemityzm na ulicach Warszawy, atakują Stany Zjednoczone i Izrael –
wiernych sojuszników Polski – i fałszują wielowiekową historię stosunków polsko-żydowskich.
Nie, nie chcą. Polska była ofiarą straszliwych zbrodni popełnianych przez nazistów. Niemcy skazali na zagładę polskich Żydów, ale także nieżydowscy obywatele polscy wycierpieli wiele. Mówimy tu jednak o własności zabranej przez Polskę po wojnie.

Żydzi mieszkali w Polsce przez tysiąc lat. Mieli tu swoje domy i nieruchomości. Po katastrofie Holokaustu ich majątek został przejęty przez komunistyczny rząd. Tak jak wszelka inna własność zabrana nie-Żydom.

Dla przykładu rodzina Lei Evron posiadała budynek w Żywcu. Lea ma dziś 85 lat. Ponad 60 członków jej rodziny, w tym ojciec i siostra, zginęli w Polsce podczas Holokaustu. Lea i jej matka ocalały, ale po wojnie ich majątek został skonfiskowany przez komunistyczny rząd polski. Lea nie prosi Niemców o zwrot budynku, ponieważ Niemcy nigdy go nie posiadali. Budynek znajduje się na terenie dzisiejszej Polski, tak samo jak w momencie, kiedy został przejęty. Wszystko czego się domaga od polskiego rządu, podobnie jak wielu obecnych i byłych obywateli polskich różnych wyznań, to zwrot tego, co jej zabrano, lub wypłata odszkodowania. https://www.rp.pl/Publicystyka/190539927-Szesc-m...