Trzy gimnazjalistki brutalnie pobiły koleżankę ze szkoły na oczach dziesiątków uczniów, którzy oglądali sobie widowisko, kręcili komórkami lub podżegali. Chłopaki zamiast pomóc bitej dziewczynie, zachęcali do jej kopania. Ofiara trafiła do szpitala.
Bezpośrednie sprawczynie są już w rękach policji. Miejmy nadzieję, że poniosą surową odpowiedzialność, która będzie ich przyspieszonym procesem wychowawczym. Ale w gruncie rzeczy nie to jest w tym wydarzeniu najbardziej bulwersujące, że trzy dziewczyny skatowały koleżankę, ale to, że dziesiątki obserwowały bezczynnie. Z takich mocno upokarzających akcji biorą się samobójstwa nastolatków. Chłopak od "Zaj.... jej kopa na łeb" powinien ponieść dokładnie taką samą karę jak bezpośrednie sprawczynie. Wiele się ostatnio mówiło o umocnieniu prawa do obrony koniecznej, ale przecież powinna zostać rozszerzona także instytucja POMOCY KONIECZNEJ.
Niewiele osób pewnie wie, że zanim Polska zaczęła kopiować prawa rzymskie czy germańskie (nasze aktualne prawo to w dużej mierze kopiowanie tego, co w Niemczech), mieliśmy rodzime prawo, które było niezwykle ciekawe. W okresie piastowskim polskie prawo znało coś takiego jak pomoc konieczną. Kto widział, że komuś coś ukradziono, miał obowiązek gonić złodzieja. Jeśli widzisz, że kogoś napadnięto, to masz obowiązek mu pomóc. Obowiązek prawny nie li tylko moralny. Kto nie pomógł jest winny.
Ta scenka to jest ostateczny argument dla tych wszystkich, którzy negują potrzebę wychowywania dzieci przez szkołę. Wręcz można powiedzieć, że szkoły najpierw powinny wychowywać czyli socjalizować młodych kandydatów na ludzi, a następnie uczyć. Przez konieczność zdawania egzaminów (tudzież dzięki ciekawości u poniektórych) młode mają motywację, by samemu nauczyć się większości potrzebnych rzeczy. Ale nikt sam się nie wychowa. Rodzice tego w pełni niestety nie załatwią. Raz, że są zazwyczaj przepracowani. Dwa, że wielu rodziców też jest zdemoralizowanych (wychowani w dobrych rodzinach mają zwyczaj narzekać: rodziny przestały wychowywać, to rodzina ma wychowywać; żyjemy jednak w demokracji i musimy zaakceptować, że pewna część rodzin nie wychowuje, pewna jest patologiczna - czy to oznacza, że dzieci z takich rodzin nie powinny być wychowywane? jako społeczeństwo nie możemy sobie na to pozwolić). Trzy wreszcie, że wychowanie to socjalizacja czyli nauka cywilizowanego funkcjonowania w grupie ludzi - więc najlepiej jej uczyć w pierwszych grupach do jakich trafiają młode. Jeśli ktoś będzie kwestionował konieczność wychowywania przez szkołę, pokażcie mu tych gimnazjalistów:
http://trojmiasto.tv/Gimnazjalistki-bija-dziewczyne...