Szanowne Panie, Szanowni Panowie.
Tu i teraz nad Wisłą w środku Unii Europejskiej okaże się:
czy my obywatele Rzeczypospolitej Polskiej pozwolimy, trzymającym władzę pazernym pisowskim zarozumialcom, uczynić z naszej ojczyzny narodowo-katolicką dyktaturę, wyklętą przez wolny Świat samotną wyspę?
Wolni obywatele i obywatelki wolnej Polski w wolnej Europie.
Z mocy pisowskiej niekonstytucyjnej ustawy o Sądzie Najwyższym, od 4 lipca 2018 roku, każdy nasz życiowy wybór może zostać zakwestionowany, odrzucony, unieważniony. I choć nadal wolno nam będzie wybrać np. Antka zamiast Barbary, zakupy zamiast mszy, demokratę w miejsce tyrana , czy schabowego w piątek, to każda taka decyzja będzie oceniana przez partię władzy. A kiedy jej funkcjonariusze zechcą uznać, że nasze wybory są niezgodne z ich widzeniem świata, to po prostu je unieważnią.
Narzędzia mają, wolę mają ... i co im zrobimy...?
W majestacie sfałszowanego prawa, pod parasolem polskiego Kościoła Katolickiego, pod pretekstem obrony (niczym nie zagrożonej) suwerenności ojczyzny mogą uznać każdego z nas za wroga, za zdrajcę, za podczłowieka... I w zależności od potrzeb: zastraszyć, oczernić, aresztować, skazać, wygnać...
Tak to (mniej więcej) prezes Kaczyński sobie wykombinował. I jak dotąd, konsekwentnie mafijnymi metodami, a i trochę psim swędem, plan swój realizuje. Do czasu....
Pan prezes Kaczyński wraz z całą zgrają wygłodniałych władzy, zaszczytów i zysków przedstawicieli nowej elity pisowskiego państwa uwierzyli, że im się należy. Uwierzyli, że wyłącznie oni są prawdziwym ciałem i krwią tego narodu i solą tej i tamtej ziemi. I tak bardzo zaufali we własną wielkość i nieomylność , że stracili rozeznanie rzeczywistości. Sukces ich oślepił, pazerność ogłuszyła.
I toczy się jeszcze siłą rozpędu cała ta koślawa pisowszczyzna i dudni przeraźliwie i dzieci nam straszy.
Dziś, jutro, a najdalej pojutrze ta misternie na ślinę posklejana konstrukcja w pył się rozsypie. Wystarczy, że my zwykli szarzy obywatele uwierzymy we własną wartość i w twardość własną. Wystarczy, że my zwykli obywatele w obronie naszych praw i wolności, w obronie naszego człowieczeństwa wysypiemy się niezliczonymi kamykami na polską drogę.
Staniemy na drodze, która także samo ich ( tych wczoraj, dziś i jutro rządzących) jak i naszą wolną polską drogą zawsze była, jest i zawsze będzie. W domach, w pracy, w sklepach, na ulicach, w parkach, w lasach i na polach:
Polska Wolna Droga.
Adam Czejgis.