stał się znany między innymi dzięki uczestnictwu w tzw. aferze meleksowej.
"Przepis na żonę" to rękopis jej męża, w którym możemy przeczytać, że żona "ma być ładna, żeby seks nie był przymusem. Niewysoka, z płaską głową, żeby można było na niej postawić szklankę z piwem. Do tego posłuszna, inteligentna i w miarę majętna. Powinna być katoliczką – by wiedziała, gdzie jej miejsce. Dobrze, aby była naiwna, bo uwierzy w co trzeba" - przytacza treść rękopisu "Gazeta Wyborcza". Monika Zbonikowska idealnie pasuje do tego opisu, bo według relacji "GW" to bardzo ładna brunetka, niewysoka, inteligentna, katoliczka. – Zrozumiałam, że to przepis na mnie – powiedziała. Ale twierdzi, że dla Zbonikowskiego była tylko elementem jego politycznego wizerunku doskonałego polityka prawicy. Przepłakała setki nocy. Zbonikowski był też oskarżony o znęcanie się nad żoną. "Szarpał, wykręcał ręce, bił po głowie" – mówiła jego żona.
– Od początku mnie oszukiwał. Umieszczał nasze wspólne zdjęcia z dzieckiem na swoich plakatach wyborczych – patrzcie, oto doskonała rodzina! – i w tym samym czasie zdradzał ze stażystką. Nazywał mnie "krową" – wyznaje Bonikowska. – Upokarzał, poniżał, wyśmiewał. A jednocześnie chodził na pielgrzymki do Częstochowy, jeździł na zloty Radia Maryja, zamawiał msze święte w naszej wspólnej intencji. Pan zauważył, że ma zawsze różaniec na przegubie? – mówi "Gazecie Wyborczej". I rzeczywiście, jak twierdzi autor tekstu, wedle zgromadzonej przez niego wiedzy, Zbonikowski ma często odsłaniać różaniec podczas konferencji i występów.
Dalej czytamy o innych ekscesach Zbonikowskiego: zatrzymaniu przez policję jako kierowcy w stanie nietrzeźwym, miał być też uczestnikiem pijackiej rozróby, podczas której zniszczono pokój i odpalono gaśnicę. Pomiędzy tymi dwoma historiami Zbonikowski zrobił imponującą karierę polityczną: w NZS, potem Akcji Wyborczej "Solidarność" i Prawie i Sprawiedliwości.
Potem przeszedł do niechlubnej historii polskiej polityki w związku z tzw. aferą meleksową, podczas której Zbonikowski i Karol Karski – także z PiS – mieli ścigać się właśnie meleksami. Wylądowali na ścianie, a potem próbowali zatopić jeden z elektrycznych wózków w morzu. Meleks z cegłą na pedale gazu ostatecznie rozbił się o falochron.
http://natemat.pl/226733,zona-polityka-pis-odkry...