BALLADA O POŚLE, KTÓREMU WYDAWAŁO SIĘ, ŻE PRZECZEKA AFERĘ
Adam Andruszkiewicz, pseudonim "Kilometrówka", przez kilka lat był prezesem faszyzującej Młodzieży Wszechpolskiej.
Gdzieś na końcu świata, w Grajewie, nienawidził sobie imigrantów, gejów i mieszkańców Warszawy, a zwłaszcza tych mieszkających w Wilanowie i mających psy. (mamy nagranie, na którym wyjaśnia dlaczego nienawidzi warszawiaków).
Adam próbował zaistnieć na wiele sposobów. Chodził z kolegami na pięcioosobowe demonstracje, pozywał znane osoby, by ogrzać się w ich blasku.
Szczęście uśmiechnęło się do posła rasisty, gdy do Sejmu postanowił wejść pewien muzyk. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności nasz mały Nikodem Dyzma, załapał się na falę Kukiz'15 i przypadkiem wszedł do Sejmu RP.
Dzięki muzykowi razem z nim weszło jeszcze kilku homofobów i rasistów powiązanych ze skrajną prawicą.
Chłopcy nie bardzo potrafili odnaleźć się w tej instytucji. Próbowali składać interpelacje, wchodzić na mównicę by powiedzieć coś "mądrego", ale za każdym razem była z tego kupa śmiechu. Jak wtedy gdy poseł na Sejm Adam z Grajewa uznał, że najważniejszą rzeczą w państwie jest konieczność zmiany nazw pociągów, bo wydawały mu się za mało polskie i patriotyczne.
Dni mijały, gdy nagle poseł z Grajewa zorientował się, że poza wynagrodzeniem poseł można dostać pieniądze na tzw. kilometrówki i hotele.
Adamowi zabłyszczały oczy, bo dowiedział się nareszcie, gdzie stoją konfitury.
SKOK NA KASĘ
Adam złożył wymagane dokumenty i wyciągnął z kasy sejmu ponad 40 000 PLN na paliwo. W swoim przebiegłym planie biedak zapomniał o trzech sprawach:
- że nie ma prawa jazdy
- że kilka dni wcześniej chwalił się, iż podróżuje prawie zawsze pociągami
- że nie ma samochodu !
Gdy Adamowi poszło gładko ze skokiem na kilometrówki postanowił pójść za ciosem i wyciągnąć z kasy sejmu pieniądze na hotele.
Jak się domyślacie z niewielkiej kilkunastotysięcznej pensji poselskiej nie da się opłacić kilku noclegów w miesiącu.
Gdy Adam miał już kasę rozpoczął podróże po kraju. Zamiast pomagać swoim wyborcom w Grajewie na Podlasiu nasz poseł ruszył w Polskę. Gdańsk, Kraków, Łódź, Poznań - Adaś był wszędzie.
Co ciekawe w czasie tych podróży widywany był w pociągach, domyślamy się, że limuzyna z teczką jechała w tym czasie za pociągiem, bo analizując kilometrówki wychodzi nam że poseł jednocześnie cały czas lał paliwo do baku jakiegoś auta.
CHYTRY POSEŁ Z GRAJEWA
Plan był doskonały, wszystko szło jak powinno. Z kasy sejmu do kieszeni Adasia płynęły dziesiątki tysięcy, Adam zaliczał najlepsze hotele, w których za nocleg zostawiał po 600 zł.
Nie miał co prawda w dalszym ciągu ani prawa jazdy, ani auta, ani nawet kierowcy na etacie. Ale kto by się przejmował takimi detalami.
Ciemny lud wszystko kupi.
Niestety, przyszedł dzień w którym pracownicy Ośrodka razem z dziennikarzami zainteresowali się dokąd płynie strumień sejmowych pieniędzy.
Gdy wybuchła afera Adam wpadł w panikę.
Gazety na pierwszych stronach pisały o kilometrówkach chytrego posła z Grajewa, sprawa była tak ewidentna że nie dało się jej zignorować. Adam musiał się ratować.
Próbował rozmawiać z dziennikarzami przy pomocy maili, ale to nie zadziałało.
Gdy pierwszy raz wyszedł do dziennikarzy był tak wystraszony, że w panice zadeklarował, że lada chwila przedstawi wszystkim dokładne rozliczenia swoich wojaży. Obiecał przedstawić opinii publicznej rozliczenie przejechanych kilometrów, by oczyścić swe imię.
Wszystko pięknie, tylko jak przedstawić rozliczenie kilometrówek kiedy w rzeczywistości kasa poszła na inne cele ? Skąd wziąć faktury, jak wykazać trasy, których nie było ?
Adam usiadł z kolegami i myślał.
Jak przedstawię lewe faktury mogą mnie sprawdzić i złapać - będę skończony.
Zrobię antydatowaną umowę z kierowcą, wyjdzie że nie zarejestrowałem na czas. To może już lepiej powiem, że woził mnie kolega? Też słabo, ale pół Polski robi na szaro, więc ludzie to jakoś łykną.
Nasz poseł rasista siwiał ze zmartwienia w swoim biurze poselskim, gdy nagle zadzwonił telefon. W słuchawce odezwał się znajomy śpiewny głos.
- chłopie, nie wiesz jak się to robi ?
Idziesz w zaparte ! Nic nie przedstawiasz, żadnych rozliczeń, kilometrówek, faktur i umów !
Ogłaszasz światu że zostałeś zaatakowany przez złe lewackie siły, które chcą cię zniesławić i skompromitować za twoją niezłomną walkę o ...dekomunizację nazw pociągów.
Chłopie nie takie sprawy nam się udawało przeczekać. Pamiętaj - żadnych wyliczeń, rozliczeń i umów.
Idziesz w zaparte i tyle.
Poseł Adam wziął sobie do serca rady starszego kolegi.
Od 7 miesięcy konsekwentnie olewa kilka milionów Polaków, którym obiecał ujawnienie rozliczeń za kilometrówki.
PANIE POŚLE ANDRUSZKIEWICZ TU I TERAZ OŚWIADCZAMY PANU, ŻE TO NIE PRZEJDZIE !
Jest Pan chytry, ale zapomniałeś Pan o jednej rzeczy, którą my dokładnie sprawdziliśmy i notarialnie odnotowaliśmy.
Tuż przed kolejnymi wyborami opowiemy ci o tym na 20 bilboardach które staną w Grajewie, Białymstoku i Warszawie. Po wyborach, gdy nie będziesz miał immunitetu, opowiemy też o niej prokuraturze.
Będzie wielki wstyd i dla Ciebie i dla partii.
Proponujemy Państwu zabawę.
Kto z Was wyliczy ile czasu dziennie spędzał w 2016 Poseł Adam w aucie przy założeniu że:
- poruszał się pasatem diselem
- był na wszystkich posiedzeniach sejmu więc w te dni nie jeździł autem
- na wszystkie posiedzenia sejmu jak sam deklarował dojeżdżał pociągami więc wtedy też nie używał auta
- poruszał się w cyklu mieszanym
- wydał na zakup oleju napędowego 40 000 zł w cenach z 2016 roku