Tomasz Lis: Newsweek
Zwykle w systemach autorytarnych to obywatele boją się utraty wolności. W naszym systemie autorytarnym bardziej boją się o to rządzący. Dlatego w wyborach będą walczyć o to, by władzy nad sobą nie oddać prokuratorom i strażnikom więziennym. Za dużo było łamania konstytucji i zwykłych praw, za dużo zbrodni przeciwko demokracji i zwykłych przestępstw. Wydaje mi się prawdopodobne, że w tym roku pojawi się ktoś w typie słynnego Józefa Światły. Ten wysoki funkcjonariusz Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, czyli po prostu UB, uciekł na Zachód, a potem w Radiu Wolna Europa opowiadał o zbrodniach reżimu i swych kolegów. Epoka PiS też może mieć swojego Światłę. Nie będzie opowiadał o zabijaniu ludzi, ale o zbrodniach przeciw demokracji i owszem. Wątpliwe, czy będzie naprawdę skruszony. Będzie za to szczerze zainteresowany, by nie spędzić w celi wielu lat razem ze swoimi przełożonymi, bo przecież „od początku uważał, że oni przesadzają”.
Dla ludzi tej władzy chciałbym znaleźć słowa pocieszenia, ale przychodzi mi do głowy jedynie popularyzowana kiedyś przez nich myśl: „Uczciwi nie muszą się bać”. Jestem jednak pewien, że gdy wyjdą wszystkie nieprawości tej władzy, to w całym kraju będzie czuć smród niepomiernie większy niż ten, który według Donalda Tuska wyczuwa się już teraz wokół Nowogrodzkiej. Umówmy się, sprawa Szydło i seicento, przytulanie Mejzy czy ozdrowienia Kurskiego będą tylko przystawkami. Nadchodzi czas, by na stół wjechały dania główne. I będzie to nie tylko Pegasus w potrawce. https://www.newsweek.pl/opinie/tomasz-lis-smrod-i-nadz...