Bartosz T. Wieliński
Podróż Andrzeja Dudy do Pekinu była błędem.
Polski prezydent w Pekinie posłużył gospodarzom jedynie jako maskotka. "Popatrzcie, nie cała Europa nas bojkotuje" - mogli mówić, wskazując na Andrzeja Dudę pozującego do grupowego zdjęcia razem z krwawymi dyktatorami Egiptu czy Turkmenistanu.
Chińska telewizja opublikowała nagranie z bankietu wydanego przez prezydenta Xi Jinpinga dla gości, którzy przyjechali do Pekinu na otwarcie zimowych igrzysk. Andrzej Duda, jedyny na sali prezydent kraju Unii Europejskiej, uśmiecha się szeroko podczas toastu. Nie rozumiem tego samozadowolenia.
Osobista prezentacja Dudy, który – jak twierdzi jego kancelaria – jest „bardzo zaangażowany w poszukiwanie szerokiego międzynarodowego wsparcia dla dezeskalacji", nie miała znaczenia. Polski prezydent posłużył gospodarzom jedynie jako maskotka. „Popatrzcie, nie cała Europa nas bojkotuje" – mogli mówić, wskazując na Dudę pozującego do grupowego zdjęcia razem z krwawymi dyktatorami Egiptu czy Turkmenistanu.
Kompromitacja bez żadnego powodu.
Prezydent powinien był zostać w Polsce. Chiny w prowincji Sinkiang prowadzą ludobójstwo Ujgurów, z danych sprzed wybuchu pandemii wynika, że w obozach koncentracyjnych w tym kraju siedzi prawie 2 mln osób. Do tego Pekin prowadzi kampanię przeciwko Litwie, sąsiadowi i bliskiemu sojusznikowi Polski. Powód? Litwa zgodziła się na otwarcie w Wilnie oficjalnego przedstawicielstwa Tajwanu, który w przeciwieństwie do Chin jest demokratycznym państwem.