jasmin,
zgadzam się, ale dlaczego jedna klinika mogła zdiagnozować zwierzaka w przeciągu 30 min i od razu podać leki, które uratowały psu życie?
A druga przeciągała (kasa kasa kasa) tyle dni i leczyła na Bóg wie co, sama nie wiedząc na co. Nikt przez tyle dni nie wpadł na pomysł na badania?
Na szczęście mamy XXI w. i zdiagnozować zwierzaka można na 1 wizycie i to bez wywiadu z czworonogiem, a nie przeciągać jego cierpienie w czasie tylko po to, że leczy się go "na oko" - może to a może nie to.
Lekarze mają sporo narzędzi, które służą do TRAFNEJ diagnozy.
Badania to podstawa, zarówna w leczeniu ludzi jak i zwierząt.
A jak ktoś nie ma sprzętu, albo czuje się bezradny, to chyba powinien powiedzieć:
"przykro mi, ale ja czuję się bezradny, bo nie mam sprzętu.
Proszę pojechać do jakiejś kliniki gdzie dysponują sprzętem, specjalistycznymi badaniami"
na ale trudno powiedzieć: "ja nie wiem jak pomóc"
a wbrew wszystkiemu miałabym o wiele większy szacunek do takiego lekarza, który konsultuje, niż do fuszera, który za wszelką cenę chce zachować twarz kosztem zdrowia i życia mojego przyjaciela na 4 łapach.
I tak jak powiedziałam w poprzedniej wypowiedzi - właściciele zwierzaków boją się warszawskich kosztów, a tak naprawdę CAŁE leczenie jest duuuużo niższe niż w Mińsku.
Proszę pamiętać, że to Klinika Uczelni, tam płaci się za leki, a nie jakieś kosmiczne pieniądze za naciśnięcie klamki.