Miejsca wskazane przez Sharex są chyba tylko dla mężczyzn:-)
Ja jednak proponuję wszystkim odwiedzenie toalety publicznej na dworcu w Mińsku. Niedawno musiałam skorzystać, i choć wieża ciśnień jest blisko, to nie pomyślałam o tym miejscu. Ewentualny spacer do lasu również nie wchodził w grę:-)
Toaleta na dworcu to ... terapia szokowa ! Na początek cena -2,50 zł. Wchodzisz, płacisz sporo i nawet nie wiesz, co czeka dalej. Z ulgą zamykasz drzwi toalety, ze to juz... a tu papieru brak więc z powrotem do pani, do okienka, a pani- wydziela po kawałku. Potem załatwiasz to , po co się przyszło, rozglądasz się za jakąś spłuczką w scianie. Nagle wzrok wędruje do góry, a tam górnospłuk... ze sznurkiem i z kawałkiem drutu. Ciągniesz za jedno- nic. Ciągniesz za drugie - nic. Hmmm, dobrze, ze nie grupsza sprawa, bo głupio i wstyd zostawić po sobie toaletę w takim stanie... Więc z powrotem do pani z tłumaczeniem, że spłuczka nie działa i że toaleta pozostała nie spłukana. Pani odpowiada- Tak, wiem, no cóż, sama tu jestem i nie ma komu zreperowac... Ale kabin przecież kilka , pomyśli ktoś- ale czynne były tylko dwie- do drugiej tuż przede mną weszła starsza kobieta..
Czas umyć ręce. Mydła w dozownikach brak, woda zimna. Ale pani z ręczniczkiem już podeszła- raczej z rolką papieru:-)
Tooaleta nie widziała remontu , odkąd powstała! Nie wiem, ile lat ma dworzec , ale co najmniej 30!
Polecam wizytę w toalecie- odżałujcie te 2,50. Może w ten sposob toaleta zarobi na remont? A może warto ją przekształcić w obiekt muzealny?