Moim zdaniem problem tkwi w określeniu znaczenia "samotna matka". Bo dla mnie to osoba, która z przyczyn losowych jest sama, bez partnera wychowuje dzieci. W takim wypadku zniżki i wszelkie ułatwienia się jak najbardziej należą. Ale przywileje nie powinny być stosowane do osób które świadomie wybrały życie w konkubinacie i z jednej strony chcą być traktowani na równi ze związkami małżeńskimi w pewnych sytuacjach prawnych (np. dziedziczenie, prawo do informacji o stanie zdrowia w szpitalu, swobodne dysponowanie finansami, wspólne branie kredytów) a z drugiej strony chcą korzystać ze wszystkich ulg jakie przypadają tym naprawdę samotnym. No na coś się trzeba zdecydować, by było uczciwie. Ale nie od dziś wiadomo, że Polacy zawsze są przedsiębiorczy i potrafią nagiąć przepisy do swojej sytuacji- więc sytuacji analogicznych jak te z przedszkolami mamy na pęczki.
Inna sprawa, że przedszkola powinny być zapewnione dla wszystkich tak jak pisze q-kulka, a jeśli na dzień dzisiejszy jest to niemożliwe, to może należałoby wziąć pod uwagę dochód na osobę w rodzinie na postawie zaświadczeń z urzędu skarbowego i w ten sposób przyznawać miejsce w przedszkolach. Wiem, że ten sposób nie jest idealny bo zawsze znajdą się tacy co nie wykazują dochodów, ale myślę, że kryteria byłyby jaśniejsze i bardziej sprawiedliwe.