Oczywiście, że trzeba rozliczać z obietnic i to na bieżąco, a po 4 latach podsumować sobie plusy i minusy i wydac wyrok, czyli wybrać odpowiedniego kandydata.
To fakt, że zmiany widać, i to w bardzo palących sprawach, jak np. teren wokół dworca czy plac zabaw w parku. Rynek też już od dawna prosi się o remont. Ale to nie znaczy, że mamy przyjmować wszystko jak leci, tylko dlatego, że "coś" jest i się cieszyć, nawet jeśli to coś jest tylko namiastką tego, co powinno być.
Moim zdaniem przed samorządowcami stoi jeszcze wiele wyzwań (tak, rozliczajmy też naszych radnych, nie tylko burmistrza), jak choćby właśnie koszt dojazdu do Warszawy (bo to tam jest praca), kwestia komunikacji między 2 częściami miasta (rozbudowujące się osiedla za torami, z przejazdu na Siennickiej robi się "wąskie gardło"), warunki do przyciągania inwestorów do samego Mińska (teraz ta sfera to dramat), sprzyjające warunki dla rodzin z dziećmi, w końcu do Mińska sprowadza się mnóstwo ludzi, którzy zakładają rodziny i to nie koniec...
Na plus - remonty ulic, szkoda, że nie wszystkich.