odgłosy w bloku, kocham to. obecnie mam: 'głośne' sikanie w nocy sąsiadki, jeżdżenie dziecka taboretem od pokoju do pokoju o 6 rano w niedzielę, miłosne uniesienia, miauczenie kotka 24/7 (na szczęście już chyba po kotku), jakaś maszyna o 24 zaczyna warczeć, nie wiem co nie mam takiej w domu ;)
przyzwyczaiłam się, od zawsze je słyszę a cisza mnie dobija.
kiedyś w starym budownictwie niosło przez komin w kuchni wrzeszczenie matki na córkę za złe oceny, z takich bardziej oczywistych: chodzenie w chodakach piętro wyżej, ostrzenie noży o schody, pijackie libacje.