W związku z artykułem „Koło ratunkowe” zamieszczonym w ostatnim Nowym Dzwonie, chciałem się odnieść do argumentów, jakie Pani Redaktor w nim zawarła, przedstawiając swoją, subiektywną ocenę inicjatywy grupy Radnych, dotyczącą „ratowania” GM nr 1.
Na wstępie zaznaczę, ze jestem głównym animatorem omawianego projektu uchwały i biorę na siebie wszelkie uwagi i zarzuty, które ją dotyczą.
Jak powszechnie wiadomo, każda podobna inicjatywa musi opierać się na jakimś konflikcie interesów. Natomiast, które skutki jej podjęcia będą niosły większe szkody, odpowiedzialni za losy miasta powinni zważyć i na tej podstawie podjąć odpowiedzialną, nie szybkie, jak się sugeruje decyzje. W artykule został naświetlony pogląd tylko jednej strony, więc obraz nie jest pełny, stąd moja reakcja i próba przedstawienia argumentów strony drugiej.
Nie będę się odnosił do atrakcyjności poszczególnych gimnazjów, bo to temat szerszy i nie do końca tak oczywisty i jasny, jak pisze Pani Redaktor. Natomiast trudno zrozumieć - czego oczekuje Autorka - jaki wpływ praktyczny mogą mieć Radni na zwiększenie, lub zmniejszenie ich atrakcyjność? Co innego na poszerzenie, lub zmianę obwodów. W tym wypadku, jeśli uznają, że tego wymaga sytuacja, ich możliwości i kompetencje są już znacznie bardziej realne.
Powodów, dla których uznano, że taką konieczność należy rozważyć, wykazano znacznie więcej, niż wyłącznie problemy demograficzne, na których skupiła się Autorka. Nie chcę wymieniać ich wszystkich, bo nie miejsce na to. Istotą problemu jest ocena – kto ile może stracić, przy wprowadzeniu tych zmian, bądź ich zaniechaniu i gdzie koszty tego będą dotkliwsze.
W mojej ocenie, wbrew twierdzeniu RP GM nr 3 utrata, a właściwie przywrócenie spornego obwodu na rzecz GM nr 1, nie wpłynie znacząco na jakiekolwiek kłopoty szkoły przy ul. Siennickiej. Natomiast ta decyzja jest „być albo nie być” dla drugiej placówki. Zawsze można powiedzieć, no trudno. Takie jest brutalne życie. Tylko, czy na pewno, może trochę więcej niż kosmetyczne zmiany w jednej placówce, ratujące w istocie istnienie drugiej, nie są warte rozważenia? Dla tych, których ten problem nie dotyczy, może nie. Co nie znaczy, że przy „burzy” pomysłów na oświatę, niebawem to się nie zmieni…
Być może wówczas ta druga strona, teraz czująca się bezpiecznie, będzie zmuszona szukać wsparcia ludzi, którzy tę pomoc dziś chcą udzielić tym bardziej zagrożonym.
A dobro dziecka, czy na pewno jest sprzeczne z dobrem nauczyciela? Przecież istnienie, niewielkiego gimnazjum w tej części miasta jest bez wątpienia zasadne. G. Salezjańskie, czy „Macierzanka”, nie są wystarczającą alternatywą dla dzieci z tego rejonu miasta. Wydaje się, że właśnie teraz, gdy kończy się remont pięknego obiektu przy ul. Kopernika, kosztującego miasto duże pieniądze, pozwolenie na „agonie” znajdującego się w nim gimnazjum wydaje się delikatnie mówiąc mało logiczne. Piękne obiekty sportowe i nowoczesne sale dydaktyczne, świetna kadra pedagogiczna i coraz lepsze efekty ich pracy, bliskość basenu i lodowiska. Czy utrata takiej placówki nie stałaby się z czasem niewybaczalnym zaniedbaniem obecnych Władz? Czy przeładowane „molochy” mają być wyznacznikiem standardów edukacyjnych Stolicy Powiatu? Zresztą, jak wskazują prognozy demograficzne, które przedstawił UM, problem niedociążenia omawianych gimnazjów w kolejnych latach zacznie zanikać, więc tym bardziej uzasadnione jest utrzymanie każdego z nich. Trzeba tylko poszukać rozwiązania bieżącego kryzysu, czego próbą jest właśnie omawiana uchwała.
I jeszcze kwestia uwolnienia rekrutacji, którą proponuje Pan Burmistrz. Przy wątpliwościach natury organizacyjnej, nie było specjalnych głosów sprzeciwu dotyczących tego pomysłu. Ale oczywistym wydaje się fakt, że dopiero proponowana zmiana obwodów umożliwi równy start dla wszystkich w tym wyścigu. Chyba, że nie do końca o równe szanse chodzi? Tylko wówczas deklaracja, że nikt nie jest za likwidacją szkół w naszym mieście może okazać się troszkę mniej wiarygodna.
W końcowej części artykułu Autorka zadaje pytanie, czy znajdzie się na tyle odważny, kto zada pytanie o logikę utrzymywania dwóch niedociążonych gimnazjów. Już dziś mogę uspokoić Panią, że na pewno tak i nawet nie będzie to wielka niespodzianka. Ale ja odwróciłbym to pytanie. Dlaczego tak trudno o odwagę, by zmiany w oświacie wreszcie podjąć?
A do Pani Redaktor miałbym osobistą prośbę. Czy nie mogłaby Pani czasami bardziej życzliwie odnieść się do argumentów tej drugiej strony sporu? Przecież racjonalność i czystość intencji nie może być domeną tylko jednych, natomiast niekompetencja i prywata wyłącznie drugich. Wszystkich wybrali mieszkańcy naszego Miasta i chyba nie ma większego sensu jednobiegunowo dowodzić, że mądrość zależy wyłącznie od barw dzierżonych sztandarów. Kolory i ludzie pod nimi się zmieniają, twarz jednak ciągle ma się tę samą. Pozdrawiam.
PS. Nawiązując do sensu, czy jej braku w odniesieniu do założeń projektu uchwały pragnę przypomnieć, że pierwsza propozycja dotycząc GM nr 1 praktycznie w tej samej postaci, została zaprezentowana na Debacie Oświatowej przez Pana Burmistrza. Żałuje, że tak krótki czas wystarczył, by okazała się ona tworem sztucznym, nielogicznym, czy nieracjonalnym.