Po kilku godzinach snu staram się na spokojnie podsumować wczorajsze wydarzenia i towarzyszące im emocje.
Idąc do Sejmu nie godziłam się, by na Konstytucję przysięgał ktoś, kto ją złamał dodrukowując puste pieniądze na życzenie premiera, by ponownie szefem NBP został współdpowiedzialny za wciąż rosnącą 14% inflację, ktoś, kto ośmieszył ten urząd swoim partyjnym serwilizmem.
Zjednoczona Prawica w pełni zasłużyła sobie, żeby na ich głowy poleciało konfetti fałszywych pieniędzy. Nie pozwolili na debatę, więc trzeba było jakoś pokazać czym jest pusty pieniądz, niszczenie gospodarki, ukrywanie wydatków, zadłużanie na potęgę, blokowanie funduszy unijnych i płacenie gigantycznych kar - jednym słowem rozwalanie finansów państwa.
Wiedziałam, że racja jest po mojej stronie, jednak bałam się, bo nie wiedziałam jak zaragują wyborcy i wyborczynie, straż, marszałkini, a nawet jak ten deszcz pieniędzy w Sejmie przyjmą koleżanki i koledzy z opozycji.
I znów na pomoc przyszli mi Ojcowie Demokracji. Za każdym razem, gdy sobie w tej sali plenarnej pomyślę o Mazowieckim, Kuroniu, Geremku czy Balcerowiczu to strach mija, a zostaje przekonanie, że trzeba do końca podążać słuszną drogą.
Straż marszałkowska mnie nie zatrzymała, marszałkini Witek nie wykluczyła, a od sympatyków i osób z mojego Klubu dostałam ogromne wsparcie, za które bardzo Wam dziękuję!
Natomiast wszystkim, którzy kazali mi posprzątać w Sejmie, obiecuję, że to zrobię, gdy tylko opozycja wygra wybory
Klaudia Jachyra