Czy my się rozumiemy?
Nie mam nic do wsi, tylko twierdzę że pewne zachowania ludzi zarówno tych ze wsi, jak i tych z miasta (wyżej padło ich uniwersalne określenie), które kiedyś można było oglądać podczas wiejskich zabaw i dyskotek, przeniosły się do centrum naszego miasta. Nie podobają mi się nocne walki uliczne, obsikiwanie wszystkiego ciepłym moczem, rzyganie gdzie popadnie, darcie ryjów, całonocne śpiewy, pisk opon, muzyka emitowana na maxa przez całą noc, tłuczenie butelek itd. Czy Ty zdecydował byś się mieszkać w takich miejscach? Zgadzam się że takie miejsca są potrzebne, ale ich lokalizacja powinna być bardziej przemyślana. Przychodzi mi na myśl, jako przykład "Reaktor". Ale można by może znaleźć bliższą lokalizację. A co do właścicieli, to powinni te swoje interesy (dające pracę) otwierać obok swoich własnych domów, gdzie mieszkają ze swoimi dziećmi! Może wtedy by oprócz kasy, widzieli też innych ludzi.
Jaszcze się zapytam, dlaczego w innych mińskich klubach, gdzie jest inna publika i inna muzyka nie ma takich problemów?