co za bzdura...
Pracownik, który zarazi się wirusem, będzie mógł wnieść o odszkodowanie do pracodawcy. Wystarczy "uzasadnione podejrzenie" co do tego, że zaraził go ktoś, kto w danym momencie nie okazał testu. Na podstawie tego "uzasadnionego podejrzenia" pracodawca ma przeprowadzić w zakładzie własne śledztwo, żeby stwierdzić, czy pracownicy się zetknęli, a jeśli tak – przekazuje wniosek wojewodzie. Ten zaś wydaje decyzję administracyjną w sprawie odszkodowania, które może wynieść nawet kilkanaście tys. zł.
Decyzja administracyjna oznacza, że nie jest potrzebne dowiedzenie winy. Nikt nie będzie powoływał żadnych biegłych ani sprawdzał, kto faktycznie był zakażony. Nie bierze w tej procedurze udziału sąd. Osoba bez testu zostaje domyślnie uznana za winną i ukarana. Owszem, może się odwołać do sądu, ale, jak to przy decyzji administracyjnej, sąd administracyjny nie zagłębia się w okoliczności faktyczne, lecz sprawdza, czy procedura została właściwie przeprowadzona.
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/koro...