Chciałem poruszyć wątek jazdy samochodem po naszym mieście. Ostatnio zauważyłem, że poruszanie się po nim płynnie jest wręcz niemożliwe kiedyś naprawdę nie było problemów i można było spokojnie pojechać do centrum bez zbędnych nerwów, ale teraz.... rozumiem, że przybywa samochodów, kierowców, ale niektóre zachowania naprawdę, przynajmniej mnie, drażnią. Chodzi mi min. o niepotrzebne wciskanie hamulca, chociaż by lekkie, które powoduje zapalenie się światła stop, a jak już się zapali ten stop to hamulec wciska każdy po kolei w korku.. Czy nie można hamować silnikiem? Nie jest to aż tak trudne... Druga sprawa czajenie się niczym tygrys na ofiarę na rondach. Ronda są po to by usprawniać ruch, a u nas to chyba jakoś nie wychodzi, każdy się czai niczym ww. tygrys, żeby wjechać na rondo- ludzie można przejechać płynnie tylko trzeba się skupić na jeździe. Trzecia sprawa- patrzenie w lusterka! Ludzie zajęci szukaniem miejsca parkingowego nie patrzą w ogóle w lusterka, nagle hamują jak szaleni i próbują "wbić" się w miejsce, w które i tak się nie wcisną, ponieważ jest to punkt "po czwarty" czyli parkowanie jednego samochodu na dwóch miejscach parkingowych- skosem, na liniach itd... Nie będę już komentował jazdy 25 km/h chociaż jest możliwe więcej, a takiego kierowcy nie da się wyprzedzić bo nie ma gdzie. Ludzie używajmy wyobraźni nie tylko na trasie na wakacje, ale też w mieście...