"Zwrócił on również uwagę, że upadek realnego socjalizmu w Polsce i wprowadzenie katechezy do szkół nie załatwiły wszystkiego – “zaufaliśmy procesom demokratyzacji i podstawom programowym, a tymczasem serca młodych pobiegły zupełnie w inną stronę i zostały PRZECHWYCONE przez kogoś innego”."
"PRZECHWYCONE"??? W tej wypowiedzi jest cała prawda o instytucjonalnym KK. Człowiek, jako jednostka jest upodmiotowiony ! Nie ma prawa samodzielnie myśleć i kierować się własnym sumieniem. Nie istnieje jako człowiek, staje się masą przedmiotową, masą, która zapewnia KK osiągnięcie własnych celów.
R. Kapuściński w książce "Imperium" ujął to tak- "Żebyś mu przytakiwał, przyznał rację, podpisał akces. Inaczej w jego oczach nie masz znaczenia, nie istniejesz, ponieważ liczysz się tylko jako narzędzie, jako instrument, jako oręż. Nie ma LUDZI- jest SPRAWA."
Wszystko, wszystko dla tzw. 'dobra kościoła"
https://wpunkt.online/polska/coraz-mniej-ludzi-wierz...
“W ciągu ostatnich 25 lat spadek deklaracji wiary w Boga u młodzieży wyniósł ok. 20 proc., a spadek praktyk religijnych aż o 50 proc. Jest to zjawisko nowe, które możemy nazwać zaburzeniem międzypokoleniowego przekazu wiary. Jednocześnie utrzymuje się, a nawet nieco wzrasta, procent głęboko wierzących młodych ludzi, choć stanowią oni niewielką mniejszość – wzrost z 6 do 8 proc.” – czytamy w raporcie.
Biskup Suchodolski prezentując raport wskazał “mądrą ewangelizację opartą na cierpliwym towarzyszeniu oraz nawróceniu pastoralnym całej wspólnoty Kościoła” jako receptę na tę sytuację.
Zwrócił on również uwagę, że upadek realnego socjalizmu w Polsce i wprowadzenie katechezy do szkół nie załatwiły wszystkiego – “zaufaliśmy procesom demokratyzacji i podstawom programowym, a tymczasem serca młodych pobiegły zupełnie w inną stronę i zostały przechwycone przez kogoś innego”.
Suchodolski podkreślił, że “pytanie o przyszłość młodzieży – jest pytaniem o duchową kondycję dorosłych, pasterzy, katechetów i rodziców, a szczególności o język przekazu wiary w domu, na katechezie i na ambonie”.
Biskup dodał również, że język, który powszechnie używany jest w Kościele i na katechezie, “wydaje się młodym bardzo odległy, nawet archaiczny. Jest rodzajem niezrozumiałej mowy-trawy, pustosłowiem”.
“To nie może być język traktatu teologicznego. Nie chodzi jednak, żeby używać ich slangu. Młodzież lubi krótko i konkretnie” – wyjaśnił biskup.