etam afera... Bernadeta ti najlepszy film jaki ostatnio zobaczyłem
Lubię słyszeć wycie, bo wtedy czuję się znakomicie. A wycie jest, bo film Paula Verhoevena, obraża wysublimowane bardzo uczucia religijne zawodowo wyjących. Stąd wniosek, że polski katol fundamentalista ma się dobrze i długo jeszcze będziemy słyszeć, ku naszej radości rzecz jasna, ten skowyt, zaprawiony szczyptą zapewne różańcowej modlitwy. My bluźniercy możemy się czuć w siódmym, za przeproszeniem, niebie.W skrócie dużym i uproszczeniu idzie o to, że ów film noszący tytuł „Benedetta” (nie Bernadetta, molestująca dzieci w polskim sierocińcu), opowiada o pewnej siedemnastowiecznej siostrzyce zakonnej, która z seksu, oraz czerpania z niego przyjemności uczyniła swojego prawdziwego boga i tylko w niego wierzyła. Zabawiała się też z innymi siostrzyczkami, używając zamiast powszechnego dziś lateksowego penisa (czasem na baterie), zgrabnie dopasowanej figurki Matki Boskiej, zawsze dziewicy oczywiście i bezdyskusyjnie. Tak masturbowała siebie, również koleżanki, znakomicie się przy tym bawiąc.
W zasadzie to nic dziwnego, a nawet i zaskakującego. Pokażcie mi jakikolwiek żeński klasztor, gdzie siostrzyczki się wzajemnie nie miętoszą, lub solo nie robią sobie dobrze w zaciszu zgrzebnej komnaty. Lesba w zakonie to codzienność, akceptujmy to, bo nie da się inaczej, bo natura nie znosi pewnych kompromisów. Nota bene to samo dotyczy oczywiście męskich klasztorów, gdzie korzystanie z dupy kolegi jest wkalkulowane w ten specyficzny zawód. Nie wiem czy dla odmiany, używają oni tam jako dildo figurki Jezusa (byleby nie rozpiętego na krzyżu, bo może być kłopot), czy może preferują jakieś zamienniki, w każdym razie robią to i dobrze się bawią. To jest życie i takie jest życie i zaprawdę nie ma się na co oburzać.
A mimo tego fundamentaliści wyją.
❗️I nie wiem tylko do końca, czy oni wyją dlatego, że w tym konkretnym przypadku, siostry się miętoszą i ktoś te radosną prawdę wydobył na światło dzienne, czy może raczej chodzi o to, że miętoszą się za pomocą tej figurki Świętej Dziewicy występującej we wdzięcznej roli substytutu penisa (mam nadzieję że jest ona tak samo przyjemna w użyciu jak lateksowy Wacuś z sex szopu).
W każdym razie z któregoś z tych powodów, czują się oni „odarci z godności”, bo mają „świadomość istnienia filmu, w którym deptana jest ta godność”. No i dlatego żądają „natychmiastowego zaprzestania dystrybucji filmu oraz tej produkcji i przeproszenie wszystkich katolików, którzy zostali w ten sposób urażeni”.
Szanowni przedstawiciele katobetonu chcę wam powiedzieć że przesadzacie! Bo o ile się nie mylę w Polsce, ani nigdzie indziej, nie ma obowiązku oglądania filmów, tak jak i nie ma obowiązku poddawania się aborcji. A wy ciągle o tym pyszczycie, jakby was na siłę skrobano, czy zapędzano stadnie do kin. Nikt nikogo nie zmusza, ani nawet nie ma prawa zmuszać, aby oglądać film, który z jakiegoś powodu komuś nie pasuje. Więc naprawdę nie rozumiem po co ten wrzask i ta biała piana na pysku.
Ja nie czytuję biblii, ani do rąk nie biorę wypocin Wojtyły, ale daleki jestem od formułowania żądań, aby tego nie drukować a wszystko co zalega w magazynach spalić na stosie. Bo są tacy, którzy się tym intelektualnie onanizują, więc bardzo proszę, takie ich prawo. Ja raczej z daleka.
I tak jest w przypadku tego filmu. Nie chcesz, nie oglądaj, nie drzyj bez sensu ryja, daj innym czynić to na co mają ochotę.
Patrząc na to z nieco innej strony, to w zasadzie należałoby wszystkich tych wyjców, tych po wielokroć i trwale oburzonych i urażonych, obowiązkowo na ten film zaprowadzić. Niechaj zobaczą czym kościół był i nadal jest, czym żyje, czego się dopuszcza, jak wielkie pokłady skurwysyństwa przez wieki budowały tę instytucję. Bo film Verhoevena, to opowieść o seksie, o władzy i o niesłychanej hipokryzji. To opowieść o terrorze, paleniu na stosach i wszystkim tym, co kościół od wieków wprost uwielbia robić, a tym bardziej uwielbia, jeśli ofiarami są kobiety, bo kościół z dręczenia kobiet uczynił sobie przyjemność!
Post edytowany