W nagrodę za swoją wojnę z Markiem Kuchcińskim Sławomir Nitras prezentował kandydatkę PO na marszałka. I zrobił cyrk
7 czerwca 2018 r. Prezydium Sejmu obniżyło o połowę, na 3 miesiące, poselskie uposażenie Sławomirowi Nitrasowi za to, że 32 razy przerywał wystąpienie Prezesa Rady Ministrów. Kiedy Marek Kuchciński mówił, że Nitras „swoim głośnym wypowiadaniem i pokrzykiwaniem przeszkadzał wystąpieniu premiera”, poseł podszedł do stołu prezydialnego i rzucił do marszałka: „Panu wszyscy przeszkadzają poza wami”. Innym razem skarżył się na wicemarszałka Ryszarda Terleckiego, że ten nie wszedł z nim w dyskusję, tylko nazwał „pajacem”. W każdym razie pod koniec lipca 2019 r. Sławomir Nitras funkcjonował już właściwie wyłącznie jako ofiara marszałka Marka Kuchcińskiego, a wskutek kar finansowych - ofiara słaniająca się na nogach, niedożywiona i zabiedzona.
Gdy w grudniu 2016 r. (podczas „puczu”) sejmowe męczeństwo posła Nitrasa się zaczęło, był on wręcz nabuzowany energią. Do tego stopnia, że poseł PiS ze Szczecina (czyli krajan i dobry znajomy) Krzysztof Zaremba pytał go: „Nitras, powiedz mi kochany, na czym ty dzisiaj jedziesz?”. Nie wiadomo, na czym Sławomir Nitras jechał kilka dni później, gdy z nagrywającym obraz smarfonem buszował wśród ław posłów PiS. Kiedy wicemarszałek Ryszard Terlecki wspomniał o tym nie wymieniając nazwiska, a w mediach społecznościowych pojawił się hasztag #CoUkradłNitras, sam zainteresowany wyjaśnił, że „nie przeglądał prywatnych rzeczy posłów”. Wziął „tylko książki, które leżały na ziemi, żadnych rzeczy nie dotykał”. I zamieścił filmik, gdzie faktycznie interesuje się książkami leżącymi na podłodze. W nagraniu z sejmowych kamer widać jednak, jak Sławomir Nitras bierze z pulpitu dokumenty należące do posłów PiS, przegląda je i fotografuje. Jeden z egzemplarzy książki (Jarosława Kaczyńskiego „Pozorumienie przeciw monowładzy”) też zabrał, a potem zachęcał innych posłów PO, żeby również buszowali na miejscach zajmowanych przez PiS, co zrobili m.in. Iwona Radziszewska, Marek Biernacki oraz Robert Kropiwnicki.
Wprawdzie Sławomir Nitras głośno zamanifestował swoje istnienie podczas „puczu”, biegając po Sejmie za politykami PiS ze smartfonem nastawionym na filmowanie, werbalnie ich atakując dalece poza granicą natręctwa i na granicy fizycznego ograniczenia wolności, ale to wcale nie pierwszy jego „numer”. Najbardziej znaczący przed zatargiem z marszałkiem Kuchcińskim wyczyn Sławomira Nitrasa wiąże się z tym, co się zdarzyło w listopadzie 2006 r. Sąd nakazał wtedy politykowi PO opublikowanie takich przeprosin: „Sławomir Nitras przeprasza panią Teresę Lubińską za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, jakoby Teresa Lubińska jako minister finansów umorzyła zobowiązania posła Samoobrony Bernarda Ptaka w kwocie 300 tys. zł”.
Sławomir Nitras tak wyjaśniał powody nakazanych przez sąd przeprosin w autoryzowanej wypowiedzi zawartej w tekście o nim w „Rzeczpospolitej” (z 3 października 2008 r.), autorstwa Joanny Lichockiej (obecnie posłanki PiS). „Był tydzień do wyborów i wiedzieliśmy, że mamy jeden słaby punkt. Kontrowersję wokół mieszkania komunalnego, które zostało Krzystkowi (Piotrowi, ówczesnemu kandydatowi PO na prezydenta Szczecina, obecnemu prezydentowi miasta) przyznane. Wyciągnął to PiS. Ich kandydatką była Teresa Lubińska. Było tylko kilka godzin, żeby im ‘oddać’. Posadziłem kilka osób przed komputerem i kazałem szukać. No i znaleźliśmy: sprawę umorzenia przez Ministerstwo Finansów długów pewnego działacza Samoobrony. Gdy oskarżyłem o to Lubińską, wiedziałem, że to nie ona podejmowała decyzję i że potem pewnie będę musiał przepraszać. Ale efekt został osiągnięty”.
https://wpolityce.pl/polityka/458632-nitras-prezent...