11°C

32
Powietrze
Cóż... Bywało lepiej.

PM1: 13.03
PM25: 19.29 (128,61%)
PM10: 21.64 (48,1%)
Temperatura: 11.30°C
Ciśnienie: 1016.49 hPa
Wilgotność: 74.13%

Dane z 27.04.2024 22:20, airly.eu

Szczegółowe dane meteoroliczne z Mińska Maz. są dostępne na stacjameteommz.pl


facebook
REKLAMA

Forum

Fajtłapy z partii PO-KO czyli POKO !!!!

6631 postów
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 31 sierpnia 2021 10:28:46
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Dulkiewicz chce udzielić ,,ślubu’’ homoseksualistom. Powołuje się na… papieża Franciszka

Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz pochwaliła się w wywiadzie udzielonym „Newsweekowi”, że „dojrzała” już do udzielenia „ślubu” parze homoseksualnej. Powoływała się przy tym na… papieża Franciszka.

Tomasz Lis pytał prezydent Gdańska o jej podejście do środowisk LGBT. Ta przyznała, że w ostatnim czasie zmieniła swoje poglądy na ten temat.

- „Tu też przeszłam ewolucję. Na akceptację związków nieformalnych, jednopłciowych czy różnopłciowych nie byłam gotowa wtedy, gdy zostałam prezydentem”

- powiedziała.

Dziś już jednak jest gotowa i chciałaby móc udzielić takiego „ślubu” w Gdańsku.

- „Wiadomo, że za tej władzy to się nie zmieni, ale jeśli tylko polskie prawo będzie dopuszczać taką możliwość...”

- mówiła.

Skąd ta zmiana poglądów? Dulkiewicz przekonuje, że to efekt spotkania z członkiem zarządu kongresu niemieckich katolików świeckich, którego córka jest lesbijką.

- „Opowiadał mi, jak dużym wyzwaniem było zorganizowanie ślubu tej córki. Gdybyśmy my, chrześcijanie, z większą otwartością słuchali tego, co mówi papież Franciszek, być może też byśmy bardziej dostrzegali drugiego człowieka, a nie tylko przepisy i paragrafy”

- stwierdziła.

Zaznaczyła też, że zmieniła swoje poglądy w kwestii in vitro i jest dziś zwolenniczką tej metody.

kak/Newsweek, DoRzeczy.pl
https://www.fronda.pl/a/dulkiewicz-chce-udzielic-slu...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 31 sierpnia 2021 10:30:44
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Były senator Józef P. skazany na 1 rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności

Sąd Rejonowy dla Wrocławia - Śródmieścia we Wrocławiu skazał na karę 1 roku i 6 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności byłego senatora Józefa P., oskarżonego m.in. o fałszowanie oświadczeń majątkowych. Akt oskarżenia w tej sprawie skierował do sądu Wielkopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu. Wyrok nie jest prawomocny.

Sfałszowane oświadczenia majątkowe

W akcie prokurator oskarżył Józefa P. o cztery czyny, które polegały na złożeniu w latach 2013 – 2015 fałszywych oświadczeń majątkowych zawierających nieprawdziwe dane, co do zobowiązań pieniężnych o wartości powyżej 10 tysięcy złotych. W toku postępowania prokuratorzy ustalili, że Józef P. nie wykazał w oświadczeniach w 2013 i 2014 roku pożyczek w wysokości po 40 tysięcy złotych. Natomiast w dwóch oświadczeniach z 2015 roku Józef P. nie podał trzech pożyczek w łącznej kwocie 70 tysięcy złotych. Do ujawnienia w oświadczeniu majątkowym tych pożyczek był zobowiązany jako Senator Rzeczypospolitej Polskiej VIII Kadencji Senatu na podstawie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora.

Sąd uznał Józefa P. winnym tych czynów, skazując go na karę 1,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności.

Pozostali oskarżeni

Poza Józefem P. skazany został na karę łączną 5 lat bezwzględnego pozbawienia wolności jego asystent Jarosław W., któremu prokurator postawił kilkanaście zarzutów korupcyjnych oraz oszustwa. Aktem oskarżenia objętych była również czternaście innych osób, oskarżonych o udzielenie Jarosławowi W. korzyści majątkowych w zamian za pośrednictwo w załatwieniu spraw prowadzonych przez dolnośląskie urzędy.

Zapowiedź apelacji

W zakresie, w którym sąd uniewinnił Józefa P. i pozostałych oskarżonych od części zarzucanych czynów prokurator po zapoznaniu się z treścią uzasadnienia wyroku skieruje do sądu apelację.

Wcześniejsze prawomocne skazanie

Przeciwko Józefowi P. i Jarosławowi W. toczyło się wcześniej inne postępowanie, które zakończyło się prawomocnym skazaniem obu mężczyzn. Sąd Okręgowy we Wrocławiu utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji, który skazał Józefa P. na karę 1,5 roku pozbawienia wolności, grzywnę w wysokości 5 tysięcy złotych oraz przepadek równowartości korzyści majątkowej uzyskanej z przestępstwa, zaś Jarosława W. na karę 1 ,5 roku pozbawienia wolności, grzywnę w wysokości 3 tysięcy złotych oraz przepadek równowartości korzyści majątkowej uzyskanej z przestępstwa.


mp/pk.gov.pl
https://www.fronda.pl/a/byly-senator-jozef-p-skazany...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 31 sierpnia 2021 13:20:26
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Politycy PiS wdzięczni Trzaskowskiemu za Campus Polska: "Poznaliśmy prawdziwy program PO". Apel o przywrócenie transmisji live

https://wpolityce.pl/polityka/564445-politycy-pis-w...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 31 sierpnia 2021 13:21:26
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Opiłować katolików, zlikwidować szpitale, zablokować unijne środki - dorobek Campusu Polska

https://wpolityce.pl/polityka/564428-opilowac-katol...
Żabodukt Postów: 78395
kumak
Żabodukt, postów: 78395
Wtorek, 31 sierpnia 2021 15:44:54
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
@zablokować unijne środki- pis samo sobie blokuje naruszając europejski porządek prawny i nie stosując sie do wyroków
gdzieś indziej Postów: 11585
michal1965
gdzieś indziej, postów: 11585
Wtorek, 31 sierpnia 2021 16:11:30
+2
+2 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Ta

Normalsi są cierpliwi. Ale jak się wkurzą to będziecie fruwać z tej granicy.
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Wtorek, 31 sierpnia 2021 17:18:21
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
wymienimy 1 nielegalnego za 1 lewaka
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 1 września 2021 17:31:39
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Bardzo innowacyjny system podatkowy, który będzie dramatycznie prosty dla użytkownika, czyli dla przedsiębiorcy, który płaci podatki, czy dla pracodawcy i pracownika, od którego składki są odprowadzane. Natomiast jest on dość skomplikowany, by go wyjaśnić o co chodzi."
Joanna Mucha
Platforma Obywatelska
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Środa, 1 września 2021 17:32:38
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
"Wiesz jak to było przed 2011, kiedy nie było kas fiskalnych, paragonów […] I faktem jest, że też trochę w tych oświadczeniach moich tam wpisywałem raz oszczędności. Tak naprawdę nigdy się tym nie zajmowałem za bardzo. I spod dużego palca raz 100, raz 80 wpisałem. […] Jeszcze wiesz, jest tak, że czasami się z tego samochodu leasingowanego korzysta też do celów prywatnych."
Sławomir Nowak
Platforma Obywatelska
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Czwartek, 2 września 2021 11:30:48
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
– Obowiązek ujawniania oświadczeń majątkowych mają urzędnicy administracji centralnej, posłowie, senatorowie, radni, burmistrzowie, wójtowie i prezydenci miast. CBA przebadało oświadczenia majątkowe 232 osób za lata 2005-2010. W 73 przypadkach złożyło zawiadomienia do prokuratur o możliwości popełnienia przestępstwa. Zarzuty usłyszeli jednak tylko urzędnicy niższego szczebla. W przypadku prominentnych polityków prokuratura, nawet jeśli przyznawała, że w oświadczeniach minęli się z prawdą, uznawała że nie było to działanie celowe. Śledczy uznali tak w przypadkach m.in. Mirosława Drzewieckiego, Pawła Grasia i Janusza Palikota.

– W 2008 roku Prokuratura Okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie ukrywanego majątku senatora Platformy Obywatelskiej Łukasza Abgarowicza. O podejrzeniu zaniżenia przez senatora swojego stanu posiadania w oświadczeniu majątkowym skierowało do prokuratury CBA. Według CBA w badanych oświadczeniach majątkowych senatora z lat 2001-2006 została zaniżona wartość jego udziałów w jednej z warszawskich parceli, w oświadczeniu nie wykazano też dwóch mieszkań w Warszawie, które były współwłasnością senatora i nie uwzględniono środków ze sprzedaży innej nieruchomości, Łukasz Abgarowicz zaniżył także swoje oszczędności walutowe. Senator twierdził, że nie wpisał ich do oświadczenia omyłkowo, a śledczy umorzyli sprawę, bo nie byli w stanie w żaden sposób udowodnić, że Abgarowicz specjalnie coś ukrył.

– W 2011 roku Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych byłego ministra sportu i turystyki Mirosława Drzewieckiego z Platformy Obywatelskiej. Zawiadomienie w tej sprawie złożyło CBA, które w lipcu 2010 roku rozpoczęło kontrolę prawidłowości i prawdziwości oświadczeń majątkowych Mirosława Drzewieckiego za lata 2005-2010. Wszczęte śledztwo dotyczyło złożenia fałszywych oświadczeń majątkowych w latach 2007-2010, czyli w czasie, gdy Mirosław Drzewiecki był posłem na Sejm i ministrem sportu i turystyki. Miał nie wykazać w swoich oświadczeniach m.in. pieniędzy zdeponowanych w USA oraz faktu posiadania domu na Florydzie.

– Swój majątek ukrywał również szczeciński radny Platformy Obywatelskiej Paweł Gzyl. Jak wynikało z kontroli majątku radnego przeprowadzonej przez CBA, w swoim oświadczeniu majątkowym za 2007 rok podał za niskie oszczędności, ukrywając 18 tysięcy złotych. Nie wymienił też w oświadczeniu, że zasiadał w dwóch radach nadzorczych: Pogoni Szczecin i Bioenergetyki Polskiej S.A. Radny tłumaczył, że zaniżył kwotę, bo podawał wysokość zgromadzonych na koncie oszczędności z pamięci. Piotr Gzyl to szwagier innego aferzysty z PO, eurodeputowanego Sławomira Nitrasa.

W 2009 roku CBA prowadziło śledztwo w sprawie działalności gospodarczej firmy E-Plus żony Sławomira Nitrasa Irminy Kryśkowiak i spółki Żwirex, w której udziały miał ojciec Pawła Gzyla, radnego PO i szwagra Nitrasa. Sławomir Nitras rozstał się z Platformą Obywatelską, ale jego żona Irmina Kryśkowiak-Nitras miała w 2010 roku kandydować do rady Szczecina z listy PO, nie została jednak zaakceptowana przez samego Donalda Tuska. Sławomir Nitras powrócił do polityki w 2014 roku, gdy został doradcą w gabinecie politycznym premier Ewy Kopacz.

– Po przeprowadzonej w 2008 roku kontroli CBA, okazało się, że senator Platformy Obywatelskiej Roman Ludwiczuk nie zamieścił w oświadczeniu majątkowym informacji, że jego żona prowadzi działalność gospodarczą, oraz jest zatrudniona w jednostce samorządu terytorialnego. Roman Ludwiczuk był w tym czasie wiceprezydentem Wałbrzycha i w tej sytuacji jego bezpośredni przełożony powinien zawiesić wypłacanie mu wynagrodzenia. Partyjny kolega senatora tego nie zrobił. W rezultacie Roman Ludwiczuk pobrał wbrew prawu 138 531 zł, z czego prawie 128 tys. jest było nie do odzyskania, gdyż pieniądze te wypłacono w 2003 i 2004 roku, a roszczenia w takich sprawach przedawniają się po trzech latach.

– Były wicemarszałek województwa wielkopolskiego Leszek Wojtasiak, polityk Platformy Obywatelskiej, został oskarżony o zatajenie informacji w oświadczeniu majątkowym. W styczniu 2013 roku CBA wykryło, że wicemarszałek będąc członkiem zarządu województwa, był jednocześnie prezesem zarządu spółki Polskie Wydawnictwo Biograficzne. Zgodnie z obowiązującym prawem osoby pełniące funkcje publiczne, w tym członkowie zarządów województw, w okresie zajmowania stanowisk lub pełnienia funkcji nie mogą być członkami zarządów, rad nadzorczych lub komisji rewizyjnych spółek prawa handlowego. Prokuratura ustaliła, że wicemarszałek zataił ten fakt siedmiokrotnie w latach 2007-2012. Leszek Wojtasiak odpowiadał też za przestępstwo z zakresu rachunkowości. Jako prezes wydawnictwa przez kilka lat nie składał sprawozdań podatkowych tej spółki.

– Tygodnik Wprost opisał znajomość Sławomira Nowaka z byłym działaczem PO Piotrem Wawrzynowiczem, który z polityki odszedł do biznesu. Dziennikarze tygodnika opisali 6 drogich zegarków, którymi panowie mieli się wymieniać. Sławomir Nowak nie wpisał zegarków do oświadczenia majątkowego, a do rejestru należy wpisać każdą korzyść powyżej 600zł. Sławomir Nowak ostatecznie jednak przypomniał sobie o tym, że posiadał drogi zegarek i wpisał go w uzupełnieniu do oświadczenia o stanie majątkowym. Choć dziennikarze pisali o kilku zegarkach, w oświadczeniu widniał tylko jeden. Co ciekawe minister transportu zapomniał o wpisaniu samochodu Volvo XC60 z 2012 roku, którego wartość wynosiła ponad 100 tys. zł.

Sławomir Nowak zrezygnował ze stanowiska ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej i na własną prośbę został zawieszony na trzy miesiące w prawach członka PO. W 2014 roku został nieprawomocnie skazany na karę grzywny za składanie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych. Ogłosił rezygnację z członkostwa w klubie parlamentarnym PO i wydał oświadczenie o zrzeczeniu się mandatu poselskiego. Na skutek apelacji w 2015 roku Sąd Okręgowy w Warszawie zmienił wyrok umarzając warunkowo na rok postępowanie karne wobec Sławomira Nowaka, ale orzekając wobec niego zapłatę 5 tys. zł na fundusz pomocy pokrzywdzonym.
– W oświadczeniu majątkowym w 2015 roku Michał Kamiński, minister w Kancelarii Premier Ewy Kopacz wpisał zegarek wart 37 tys. zł. Sprawą zainteresował się „Fakt” i zwrócił się z zapytaniem do Michała Kamińskiego, który zapewnił, że kupił zegarek sam, już po odejściu z europarlamentu, a przed podjęciem pracy w Kancelarii Ewy Kopacz. Okazało się, że „Fakt” dysponuje zdjęciami z 2011 roku, na których wspomniany zegarek znajdował się już na ręce Michała Kamińskiego, ale nie był wpisany do oświadczenia majątkowego. Michał Kamiński przestawił więc kolejną wersję wydarzeń, w której stwierdził, że zegarek był prezentem od żony i zapomniał go wpisać do oświadczenia. Sprawą zajęła się CBA, ale prokuratura umorzyła sprawę.

– We wrześniu 2014 roku CBA rozpoczęło kontrole oświadczeń majątkowych byłego ministra sportu Andrzeja Biernata i sekretarza generalnego PO. CBA kontrolowało oświadczenia z lat 2010-2014. Wątpliwości kontrolerów CBA miał budzić kupiony luksusowy samochód i to, skąd polityk miał na to środki. CBA miało m.in. analizować konto Andrzeja Biernata. W związku z poważnymi nieprawidłowościami zostało wszczęte dochodzenie. Jedną z takich spraw kwestia zakupu blisko 1,5 ha działki w Mirosławicach, którą kupił latem 2012 roku, a już w grudniu przepisał ją na córkę. Za grunty warte 700 tys. zł zapłacił 100 tys. zł, nie potrafił też wykazać skąd miał te pieniądze. Tłumaczył, że działkę kupił dla córki za jej pieniądze. Jak się jednak okazało w czasie dochodzenia, sam co miesiąc przesyłał jej na konto po kilkaset złotych na życie.
http://www.grzechy-platformy.org/ukrywane-majatki/
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Czwartek, 2 września 2021 11:34:28
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Ośmioletnie rządy Platformy Obywatelskiej obfitowały w wiele afer i skandali związanych z politykami tej partii, nie tylko na szczeblu centralnym, ale też lokalnym. Były to rządy wielkich afer: afera hazardowa, afera Amber Gold, Infoafera, afera podsłuchowa, czy afera Beaty Sawickiej, która wybuchła jeszcze przed objęciem władzy przez PO. Nieudolne rządy PO doprowadziły do zamknięcia polskich stoczni, czyli afery stoczniowej.

Platforma Obywatelska zabrała też Polakom 150 mld oszczędności zgromadzonych w OFE aby spłacić część zadłużenia ZUS. Donald Tusk stwierdził wtedy, że pieniądze wpłacane na konta OFE nie należą do obywateli:
Większość afer i grzechów Platformy Obywatelskiej została przez media przemilczana, bądź zbagatelizowana. Podczas prezentacji komitetu honorowego kandydatury Bronisława Komorowskiego na prezydenta w 2010 roku Andrzej Wajda w swoim wystąpieniu mówił: „To jest wojna domowa, to jest walka o wszystko!(…) Możemy mieć przyjaciół w TVN, wspiera nas też druga prywatna telewizja.”

Janusz Palikot po opuszczeniu Platformy Obywatelskiej zaczął ujawniać mechanizm działania tej partii, który polegał na umieszczaniu swoich ludzi gdzie tylko się da. Oceniał, że 90% posłów PO znalazło się w parlamencie dla pieniędzy. Liderzy stworzyli osobny mechanizm zdobywania pieniędzy, który polegał na tym, że człowiek PO zostawał szefem miejskiej spółki, ale musiał wypłacić premię do kieszeni kilku ludzi z partii, którzy odsyłali jeszcze z tego procent na kampanię wyborczą i samych posłów.

Aby uniknąć zapomnienia zgromadziliśmy tutaj grzechy Platformy Obywatelskiej:

– Platforma Obywatelska jest partią zakładaną przez służby. Jeden z jej założycieli, Andrzej Olechowski, w PRL był współpracownikiem wywiadu, kontaktem operacyjnym Gromosława Czempińskiego. W jednym z wywiadów Gromosław Czempiński stwierdził: „Miałem dość duży udział w tym, że powstała. Mogę powiedzieć, że odbyłem wtedy olbrzymią liczbę rozmów, a przede wszystkim musiałem przekonać Olechowskiego i Pawła Piskorskiego do pewnej koncepcji, którą później oni świetnie realizowali.”

– W 2004 roku Platforma Obywatelska zorganizowała akcję „Powiedz 4 razy TAK dla Polski”, w ramach której zbierano podpisy pod projektem referendum w sprawie zmian w konstytucji. Dotyczyły one czterech kwestii: zmniejszenia liczby posłów o połowę, likwidacji Senatu, zniesienie immunitetu parlamentarnego i wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych. PO zebrała wtedy ponad 700 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie zmian ustrojowych, jednak wkrótce dyskusja na temat tych propozycji ucichła. W 2015 roku Andrzej Olechowski przyznał, że cała akcja „to były ćwiczenia”. Wyjaśnił, że inicjatywa była skierowana głównie „do aktywistów partyjnych, żeby się nie kisili w domach, tylko wyszli na miasto i coś robili”.

– Przed wyborami parlamentarnymi w 2007 roku prowadzona była akcja „Zmień kraj. Idź na wybory!”, która miała zachęcić do wzięcia udziału w głosowaniu. Akcja była prowadzona w ramach koalicji organizacji pozarządowych i apolitycznych pod nazwą koalicja „21października.pl”. Organizatorami koalicji byli m.in.: Forum Obywatelskiego Rozwoju – FOR, Fundacja im. Stefana Batorego, Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan, Instytut Spraw Publicznych, WOŚP, Fundacja dla Wolności, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Stowarzyszenie Szkoła Liderów oraz około 150 innych organizacji pozarządowych z całej Polski.

Jedna z głównych organizacji, czyli Forum Obywatelskiego Rozwoju nie miała nic wspólnego z apolitycznością. Wyłącznym fundatorem organizacji był prof. Leszek Balcerowicz, który został też przewodniczącym pięcioosobowej Rady, w której skład wchodził m.in. były minister i bankowiec Tadeusz Syryjczyk oraz Jan Wejchert współwłaściciel TVN. W Komitecie Programowym FOR zasiadali Władysław Bartoszewski, Andrzej Olechowski, Marek Safjan, Andrzej Zoll i Jacek Fedorowicz. Celem koordynowanej przez FOR kampanii było maksymalne zwiększenie frekwencji w grupie młodych wyborców, ustalono bowiem, że „dwudziestolatkowie wykazują się największą akceptacją liberalizmu” i są grupą najsilniej popierającą Platformę Obywatelską.

– Wkrótce po objęciu rządów przez Platformę Obywatelską zaczęto przywracać do pracy w MSZ absolwentów Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych. W czasach ZSRS uczelnia ta szkoliła kadry dyplomatyczne dla krajów komunistycznych, dbając jednocześnie o to, by spory procent swoich absolwentów związać z KGB. Niemal połowę stanowisk MSZ, wymagających posiadania stopnia dyplomatycznego, PO obsadziła absolwentami tej właśnie uczelni.

– Również służby specjalne podczas rządów Platformy Obywatelskiej podlegały wielu patologiom. Wkrótce po objęciu rządów przez koalicję PO-PSL zastępcą szefa ABW został były esbek Zdzisław Skorża. Pełniącym obowiązki szefa, a następnie szefem ABW został Krzysztof Bondaryk. Wokół niego, a także jego brata narosło wiele kontrowersji. Zobacz więcej: Służby specjalne podczas rządów Platformy Obywatelskiej.

– W 2009 roku rząd PO zlikwidował 3000 etatów w Policji. W okresie 2008-2012 zlikwidowano w Polsce 130 posterunków, a kolejnych 277 było przeznaczonych do likwidacji. Według projektu nowelizacji ustawy o policji, którym zajmowała się sejmowa komisja administracji i spraw wewnętrznych, komendant wojewódzki policji mógłby wyrazić zgodę, by osoba bez matury kandydowała do służby jeżeli w toku postępowania kwalifikacyjnego stwierdzono, że wykazuje on szczególne predyspozycje do tej służby. Nie określono jednak jakie miałyby to być predyspozycje.

– Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przygotowało projekt zmian w ustawie o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Proponowało w niej uprawnienia użycia broni palnej w stosunku do kobiet w widocznej ciąży i dzieci poniżej 13 roku życia. Zgodnie z tymi planami policjant nie musiałby także oddawać strzału ostrzegawczego. MSW uzasadniało potrzebę zmian coraz bardziej wyrafinowanymi i przemyślanymi działaniami grup przestępczych i organizacji terrorystycznych.

– Rząd Donalda Tuska przygotował projekt ustawy umożliwiający interwencję w Polsce służb innych państw. Projekt zakładał wspólne działania operacyjne oraz ratownicze polskich służb oraz zagranicznych na terytorium Rzeczpospolitej. Działania operacyjne dotyczą ochrony imprez masowych, ale również i wolnych zgromadzeń. A to oznacza, że do pacyfikacji buntu polskiego społeczeństwa obecne władze mogą wezwać, dla przykładu rosyjskie lub niemieckie służby. Wystarczy do tego wniosek Komendanta Głównego Policji, albo w wyjątkowych sytuacjach Ministra Spraw Wewnętrznych. Zagraniczne służby mają też w takim wypadku prawo do użycia broni.

– Od 5 listopada 2013 roku funkcjonariusze Żandarmerii Wojskowej otrzymali uprawnienia policyjne wobec osób cywilnych. W razie konieczności żołnierze Żandarmerii Wojskowej mają prawo użyć środków przymusu bezpośredniego, a w przypadkach szczególnych również broni palnej.

– Zdarzało się, że członkowie Platformy Obywatelskiej wykorzystywali władzę do dbania o swoje interesy. Na przykład forsując ustawy, dzięki, którym ich firmy zdobywały intratne kontrakty. Zobacz więcej: Platforma Obywatelska jako narzędzie do załatwiania swoich interesów kosztem państwa. Platforma Obywatelska, za pomocą „ekspertyz prawnych” zablokowała też w 2009 roku ustawę zabraniającą posłom prowadzenia działalności gospodarczej. Według tych ekspertyz, zawód rolnika to również działalność gospodarcza, a wyeliminowanie wszystkich posłów-rolników sprawiłoby, że większość polityków PSL, koalicjanta PO, dzięki któremu PO zachowywała sejmową większość, musiałoby pożegnać się z pracą w Sejmie.

– Platforma Obywatelska dbała o ludzi, którzy mogliby pomóc utrzymać partii władzę. Ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna wyprzedał za bezcen luksusowe osiedle na warszawskich Kabatach, należące do resortu. Kompleks siedmiu budynków został wybudowany za kilkadziesiąt milionów złotych z kasy publicznej. W sumie 369 mieszkań, najczęściej o dużym metrażu, z założenia przeznaczonych na kwatery dla funkcjonariuszy służb podległych MSWiA. Lokatorzy atrakcyjnych mieszkań, głównie prominenci, wykupili lokale za 10% wartości.

– Cieszący się dużym zaufaniem PO prawnik Jacek Dubois (był m.in. adwokatem Beaty Sawickiej, a nawet wpłacił za nią 300 tys. złotych kaucji), którego kancelaria była pełnomocnikiem prawnym PO, zasiadał w radzie nadzorczej spółki J&S Energy, której wicepremier Waldemar Pawlak skasował półmiliardową karę. Kara została nałożona w październiku 2007 roku przez spółkę Agencja Rezerw Materiałowych, która podlega Ministerstwu Gospodarki. Według Agencji spółka ta, specjalizująca się w imporcie paliw na polski rynek, nie przechowywała wymaganych przez prawo odpowiednio dużych, obowiązkowych zapasów paliwa. Decyzję tę podjęto za rządów PiS, kilka dni przed wyborami parlamentarnymi, które PiS przegrał.

Po objęciu rządów przez koalicję PO-PSL, nowy wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak, anulował najpierw karę dla J&S, tłumacząc to błędami proceduralnymi, ponieważ karę wymierzył prezes ARM, a formalnie powinna to zrobić Agencja. Kara została nałożona ponownie, J&S wpłaciło ją, ale jednocześnie zaskarżyło sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. A ten pod koniec 2008 roku uchylił karę. Sąd nie zajmował się istotą zarzutów, ale uznał, że doszło do błędów formalnych, bo kontrola ARM w J&S odbyła się 1 sierpnia 2007 roku, jednak protokół z kontroli sporządzono następnego dnia i w późniejszych decyzjach podawano tę właśnie niewłaściwą datę stwierdzenia niedoborów paliwa.

Kancelaria Jacka Dubois została też wybrana bez przetargu przez Narodowe Centrum Sportu, jedną z dwóch spółek powołanych specjalnie na Euro 2012. Roczny kontrakt dla kancelarii wynosił 600 tys. zł.

– Jedną z lokalnych, ale szeroko omawianych afer Platformy Obywatelskiej była afera sopocka. Prezydent Sopotu, wywodzący się z PO Jacek Krzysztof Karnowski żądał łapówki w postaci dwóch mieszkań w zamian za załatwienie zgody na budowę. Zobacz więcej: afera sopocka.

– W Platformie Obywatelskiej znajdowali się ludzie, którzy wyróżniali się ilością dotyczących ich podejrzanych spraw i afer. Jedni z nich odeszli z PO, ale inni mieli się dobrze przez cały okres trwania rządów PO:

– Paweł Graś
– Janusz Palikot
– Bronisław Komorowski
– Donald Tusk
– Beata Sawicka
– Ewa Kopacz
– Elżbieta Gelert
– Bartłomiej Sienkiewicz
– Radosław Sikorski
– Elżbieta Bieńkowska
– Andrzej Olechowski
– Miron Sycz
– Sławomir Nowak

Zobacz więcej informacji o ludziach Platformy Obywatelskiej.

– Przez całe swoje rządy Platforma Obywatelska utrudniała dostęp do informacji publicznej. Premier Donald Tusk otrzymał nawet 10 tys. zł grzywny nałożonej przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie za niewykonanie wyroku nakazującego udostępnić raport o CBA z 2007 roku. Zobacz więcej: Dostęp do informacji publicznej podczas rządów PO.

– Wymiar sprawiedliwości podczas rządów Platformy Obywatelskiej nie działał najlepiej. Zdarzały się dziwne umorzenia spraw, takie jak na przykład w sprawie afery gruntowej, a członkowie PO bywali zamieszani w działalność przestępczą. Na przykład jeden ze znajomych Krzysztofa Olewnika, policjant Andrzej P. handlował nielegalnie bronią, a wśród jego klientów mieli się znaleźć były senator Platformy Obywatelskiej Eryk Smulewicz oraz sędzia i biznesmeni. Zobacz więcej: Wymiar sprawiedliwości podczas rządów Platformy Obywatelskiej.

– W 2008 roku Ministerstwo Sprawiedliwości odkryło nieprawidłowości w ochronie tajnych danych w kilku prokuraturach. Zamiast sprawdzić pozostałe, kontrole zawieszono, a kontrolerów wyrzucono z pracy. Niechronione były tajne akta w sprawie mafii pruszkowskiej, afery Rywina i zabójstwa gen. Marka Papały. Szefem resortu sprawiedliwości był wtedy Zbigniew Ćwiąkalski, który odwołał ze stanowiska szefa kontrolerów Ryszarda Radolińskiego, głównego specjalistę w Biurze Ochrony Informacji Niejawnych i Spraw Obronnych. Zwolniono także wiceszefową tego zespołu, Grażynę Fijałkiewicz, wówczas kierowniczkę kancelarii tajnej w Ministerstwie Sprawiedliwości. To ona opisała nieprawidłowości w piśmie do Zbigniewa Ćwiąkalskiego.

– Z kolei w listach byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta ujawnione zostały informacje świadka, który obciąża Mirosława Drzewieckiego kontaktami ze światem przestępczym. Listy napisane zostały w grudniu 2010 roku i styczniu 2011 roku. Z zeznań tych miało wynikać, że Mirosław Drzewiecki utrzymywał przestępcze kontakty z gangsterami z grupy pruszkowskiej. Sprawa dotyczyła jego zaangażowania w proceder legalizowania pieniędzy mafii, czyli prania brudnych pieniędzy. Z informacji tych wynikało również, że część tych środków została przeznaczona na nielegalne finansowanie Platformy Obywatelskiej, która dopiero rozpoczynała działalność i nie dysponowała funduszami pochodzącymi z budżetu państwa, a Mirosław Drzewiecki był jej skarbnikiem.

– Posłowie Platformy Obywatelskiej często nie przywiązywali wielkiej wagi do swoich oświadczeń majątkowych. Zdarzało się, że robili to nieświadomie, ale najczęściej było to zamierzone, tak jak w najbardziej znanym przypadku Sławomira Nowaka i jego drogich zegarków. Takich sytuacji było jednak znacznie więcej: Ukrywane majątki członków Platformy Obywatelskiej.

– Platforma Obywatelska stała się partią niespełnionych obietnic. Jedną z niewielu spraw, które PO obiecała, a które zrealizowała były Orliki. Koncepcja była dobra, jednak patologie toczące państwo, a z którymi PO nie potrafiła lub nie chciała sobie poradzić, sprawiły, że Orliki były źle zaprojektowane i bardzo często jeszcze gorzej wykonane. Zobacz: Orliki wybudowane podczas rządów Platformy Obywatelskiej.

– Afera przy prywatyzacji PZU i spór z Eureko miały początek w 1999 roku, jednak to rząd Platformy Obywatelskiej poddał się w tej sprawie i październiku 2009 roku zawarł ugodę ze spółką Eureko, na podstawie której holenderska spółka odsprzedała PZU większość akcji oraz wypłacono Eureko odszkodowanie wysokości 5 mld złotych. Według polskiego prawa Eureko powinno akcje PZU zwrócić.

– Rząd Donalda Tuska w 2009 roku zgodził się na wsparcie sfinalizowania transakcji sprzedaży Opla konsorcjum Magna – Sberbank. Podawano kwotę nawet 450 mln euro, co miałoby uratować 437 miejsc pracy w Gliwicach. Ratowanie miejsc pracy jest słuszne, jednak polskie przedsiębiorstwa nie mogły liczyć na takie wsparcie rządu. 450 mln euro dla ratowania 437 miejsc pracy, przy ówczesnym kursie euro to wydatek blisko 1,9 mld złotych. Oznaczałoby to, że dla ratowania pracy 1 pracownika w Gliwicach polski rząd miał wyłożyć ponad 4,3 mln złotych. To 86 razy więcej niż otrzymywali odchodzący z pracy górnicy. Za taką kwotę na 1 miejsce pracy w Gliwicach można było stworzyć 10 miejsc pracy w innych zakładach.

Stało się tak poprzez porozumienie niemieckiego rządu a kanadyjsko-rosyjskim konsorcjum samochodowo-bankowym o to, kto poniesie koszty realizacji planu, który przewidywał redukcję 10,5 tys. miejsc pracy i dofinansowanie Opla sumą 4,5 mld euro. Miejsca pracy miały być zlikwidowane nie tylko w Niemczech, ale też w w Antwerpii w Belgii, w hiszpańskiej Saragossie i w brytyjskich zakładach Luton oraz Ellesmere Port i w Gliwicach. Rząd polski bez większych oporów zgodził się na warunki niemieckiego rządu o wysokim wsparciu dla fabryki Opla w Gliwicach.

– Jedną z największych patologii toczących państwo polskie podczas rządów Platformy Obywatelskiej była korupcja. Mimo Julii Pitery z Platformy Obywatelskiej, która za cel postawiła sobie właśnie walkę z korupcją, to politycy tej partii byli jednymi z najbardziej skorumpowanych. Łapówki brali urzędnicy od tych najwyższego szczebla do najniższego, a także ministrowie, czy władze miast. Skorumpowani byli też często członkowie PO, którzy powołując się na wpływy we władzach za łapówkę obiecywali uzyskać korzystne decyzje. Zobacz więcej: Korupcja podczas rządów Platformy Obywatelskiej.

– W czerwcu 2009 roku Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, w którym domagał się doprecyzowania definicji korupcji. Stwierdzał też, że gromadzenie przez CBA wrażliwych danych zbędnych do prowadzenia śledztwa jest sprzeczne z Konstytucją. Trybunał Konstytucyjny nakazał korektę tych rozwiązań w nowej ustawie o CBA. Przygotowany przez Platformę Obywatelską projekt nowelizacji ustawy nie tylko nie usuwał błędów, ale jeszcze bardziej zwiększał pole do nadużyć. Według projektu CBA miało zbierać bez kontroli dane o chorobach, przekonaniach politycznych i religijnych oraz preferencjach seksualnych obywateli i nie ograniczać się do korupcji urzędników, ale ścigać wszystkich i wszystkie rodzaje przestępstw.

– Europosłanka Platformy Obywatelskiej Małgorzata Handzlik podejrzana była o wyłudzenie pieniędzy z kasy Parlamentu Europejskiego. Prokuratura wystąpiła o odebranie jej immunitetu. Małgorzata Handzlik miała wziąć pieniądze na kurs językowy, na którym się nie pojawiła. Miała to być kwota niemal 1500 euro. Posłanka zrzekła się funkcji skarbnika i zawiesiła członkostwo w PO.

– Wiceprezes Banku Ochrony Środowiska, zatrzymany za przyznawanie pożyczek osobom, które nie miały zdolności kredytowej był doradcą ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego. Współpraca aresztowanego Marka S. z ministrem dotyczyła planów wspólnego działania w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Rozmowy między innymi dotyczyły współpracy przy budowie więzień i brały w nich udział dwa banki – BGK i BOŚ.

– Nawet Służba Więzienna nie uniknęła afer. Na początku 2011 roku CBA powiadomiło prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej. Chodziło o możliwe niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień przy zakupie sprzętu medycznego. Dyrektor generalny Służby Więziennej gen. Jacek Włodarski w porozumieniu z ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim, podjął decyzję o odwołaniu dyrektora Biura Służby Zdrowia Centralnego Zarządu Służby Więziennej.

– W związku z organizacją turnieju Euro 2012 wykazano się ogromną niegospodarnością. Brakowało pieniędzy na budowę dróg, infrastruktury noclegowej, a wydawano ogromne kwoty na zbyt duże i drogie stadiony. Zanim jeszcze zaczęto budowę stadionów, przeprowadzano też kosztowne szkolenia. Spółki zajmujące się przygotowaniem i obsługą turnieju generowały ogromne koszty, nawet kilka lat po zakończeniu Mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie. Zobacz więcej: Euro 2012.

– Euro 2012 miało być wielkim sukcesem, szansą dla firm, które będą pracowały przy rozbudowie infrastruktury, miało przynieść nowe miejsca pracy. Tymczasem w lipcu 2012 roku sąd ogłosił upadłość PBG, lidera branży budowlanej, który wybudował m.in. Stadion Narodowy. Bezpośrednią przyczyną decyzji o ogłoszeniu upadłości przez spółkę miały być przeciągające się rozmowy z bankami na temat finansowania firmy. W podobnej sytuacji było więcej budowlanych przedsiębiorstw. Polski Związek Pracodawców Budownictwa alarmował, że będą upadały kolejne firmy. Zaś w wyniku zapaści branży, pracę w tym sektorze mogło stracić nawet 150 tys. osób.

– Stadiony wybudowane na Euro 2012 kosztowały dużo, czasem rekordowo dużo jak np. Stadion Narodowy (zobacz: Rekordy PO). Miały być na nich organizowane koncerty i imprezy, dochód miały też przynosić wynajem powierzchni użytkowej na nowych stadionach. Tak się jednak nie stało, stadiony przynosiły straty, a chętnych do zarządzania nimi ubywało.

Stadion we Wrocławiu zarobił jedynie na walce Tomasza Adamka z Witalijem Kliczką, na turniej Polish Masters z udziałem czterech znanych drużyn piłkarskich miasto musiało dopłacić, a na mecze rozdano za darmo 35 tys. biletów, bo nikt nie chciał ich kupować. Stadionem zarządzała amerykańska firma SMG, której miasto płaciło 9 mln zł. W końcu miasto wypowiedziało umowę i powołało swoją spółkę do zarządzania stadionem. Za „brak nadzoru nad imprezami na stadionie” zdymisjonowany został wiceprezydent Michał Janicki. Podjęło też decyzję o poważnym ograniczeniu liczby imprez, które miały się na stadionie odbywać.

W Gdańsku pierwszym operatorem została Lechia Gdańsk. Piłkarski klub nie zorganizował żadnej imprezy komercyjnej, znalazł chętnych na zaledwie kilka lóż i zostawił po sobie tylko długi w wysokości 6 mln zł. Zarządzanie stadionem przejęło miasto, dochód przyniósł jedynie koncert Jennifer Lopez. Lech Poznań, operator stadionu w Poznaniu również nie miał zamiaru organizować żadnych imprez poza meczami piłkarskimi. Okazało się też, że na poznańskim stadionie pod jednym z sektorów pękały słupy konstrukcyjne, bo wykonawca nie zamontował podkładek umożliwiających swobodne kurczenie i rozkurczanie się konstrukcji, a zastąpił je zwykła papą. Sektor został zamknięty na czas naprawy. Na stadionie w Poznaniu dużym problem sprawiała murawa, na której nie rosła trwa za bardzo zacieniona przez trybuny.

Stadion Narodowy w Warszawie przez rok miał czterech szefów, w tym czasie z 65 ekskluzywnych lóż, na których stadion miał zarabiać 20 mln zł rocznie, wynajęto cztery. Jak podała Najwyższa Izba Kontroli, Ministerstwo Sportu wyłożyło na koncert Madonny na warszawskim Stadionie Narodowym ponad 6 mln zł, które zostały wydane z pieniędzy na Euro 2012 i promocję siatkówki. Sprawę tę badała CBA. Plan zakładał, że wydatki miały się zwracać. Tymczasem w rzeczywistości strata sięgnęła blisko 5 mln zł. Jednym z powodów straty na koncercie był m.in. brak sponsora. Nowe stadiony nie przyciągnęły też nowych kibiców. Średnia frekwencja w sezonie 2012/2013 wynosiła 8,1 tys. i była nie tylko niższa od tej sprzed roku – 8,7 tys., ale także od tej sprzed dwóch lat – 8,4 tys. widzów.

– Budowano rekordowe drogie stadiony, ale reprezentantki Polski w short tracku, aby pojechać na zimowe igrzyska olimpijskie w Soczi musiały przeprowadzić zbiórkę w internecie, ponieważ dotacja ministerstwa sportu była niewystarczająca. Potrzebowały w sumie ok. 20 tys. złotych m.in. na sprzęt i zaplecze medyczne. Podobnie było w przypadku wybitnie uzdolnionej Kamili Kędzior, która zakwalifikowała się w 2013 roku na mistrzostwa świata w akrobatyce sportowej. Ministerstwo sportu odmówiło jej wsparcia finansowego i musiała ona sama uzbierać środki na wyjazd na zawody. Ministerstwo nie pomogło, ponieważ skoki na ścieżce, które wykonywała Kamila Kędzior nie były obecne na igrzyskach olimpijskich. Zawodniczka trenowała też w warunkach pozostawiających wiele do życzenia. Sala wymagana do wykonywania tego sportu powinna mieć minimum 40 metrów. Ta, na której ćwiczyła Kamila Kędzior miała 26 metrów, a rozbieg wykonywany był z korytarza.

– Platforma Obywatelska obiecała, że powstanie prawie 1100 km autostrad i prawie 2000 km dróg ekspresowych. W expose premiera Donalda Tuska znalazła się także obietnica, że na Euro 2012 powstaną wszystkie drogi łączące miasta, w których będą rozgrywane mecze. Po wyborach zaczęto się wycofywać z obietnic budowy dróg i autostrad, które miały powstać przed Euro 2012. Większość z tych dróg nie powstała, a autostrady, które wybudowano straszą użytkowników wysokimi cenami. Zobacz więcej: Budowa dróg i autostrad w czasie rządów Platformy Obywatelskiej.

– Minister Transportu Sławomir Nowak planował wprowadzić przepis, który nakazywał każdemu właścicielowi auta osobowego prowadzenie dzienniczka samochodowego, w którym odnotowywane by było kto i kiedy prowadził pojazd. Miało to na celu usprawnienie ściągania mandatów z fotoradarów.

– Politycy Platformy Obywatelskiej forsowali przepis, który dawał inwestorom budującym wyciągi prawo zajmowania prywatnych gruntów zmiany przygotowano w Ministerstwie Sprawiedliwości, nikt nie chciał przyznać się do jego autorstwa. Zgodnie z projektem transport linowy miał być traktowany jak linie energetyczne czy sieci wodno-kanalizacyjne. Gmina mogła np. przeprowadzić wodociąg bez zgody właściciela gruntu, bo inwestycja jest niezbędna. Na cudzym gruncie będzie można budować koleje linowo-terenowe, napowietrzne, gondolowe i krzesełkowe oraz wyciągi narciarskie. Przepis obejmował też infrastrukturę sportowo-rekreacyjną: hotele, trasy narciarskie, rowerowe, wspinaczkowe.

– Na początku 2014 roku Sejm głosami PO-PSL uchwalił, że Lasy Państwowe w latach 2014-15 wpłacą do budżetu 1,6 mld zł. Pieniądze te miały zostać przekazane na budowę dróg, jednak do tej pory Lasy Państwowe przekazywały pieniądze na drogi samorządom i drogi powstawały tam, gdzie było to najbardziej potrzebne.

– Kiedy Platforma Obywatelska obejmowała władzę w mieście, zaczynało się obsadzanie urzędów i spółek miejskich swoimi ludźmi. Wiele miast stało się swoistymi bastionami PO, w których ta partia sprawowała władzę absolutną. W miastach tych wybuchały afery związane z rządzącą Platformą Obywatelską, władzom miejskim wytykano niegospodarność i nepotyzm. Oto przykłady takich miast:

– PO w Kłodzku
– PO w Kraśniku
– PO w Poznaniu
– PO w Szczecinie
– PO w Wałbrzychu
– PO w Warszawie

– W Lubinie, w 2009 roku odbyło się referendum w sprawie odwołania prezydenta miasta Roberta Raczyńskiego, przeciwnika dalszej prywatyzacji kombinatu KGHM Polska Miedź SA. Tuż przed referendum na terenie miasta pojawiły się anonimowe billboardy i obraźliwe plakaty pod adresem Raczyńskiego. Lokalni dziennikarze ujawnili nagrania, na których widać, jak tuż przed ciszą wyborczą pod osłoną nocy w zaułkach ulic zwerbowanym telefonicznie osobom przekazywane są plakaty referendalne z kartkami opatrzonymi napisem: „Bóg ukarał to miasto”. Złamana została ustawa o referendach lokalnych, która wymaga, by wszelkie materiały wyborcze były podpisywane przez tych, którzy biorą udział w kampanii. Tymczasem w Lubinie były one anonimowe. Okazało się, że inicjatorem akcji jest radny powiatu lubińskiego i lider Platformy Obywatelskiej Marek Wojnarowski.

– W 2013 roku z inicjatywy mieszkańców Warszawy odbyło się referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz ze stanowiska prezydenta miasta. Platforma Obywatelska prowadziła kampanię mającą zniechęcić warszawiaków do wzięcia udziału w referendum, tak aby nie przekroczono wiążącej 50% frekwencji. M.in. Andrzej Halicki z PO powiedział w programie telewizyjnym „Jeden na jeden”: „Wierzę w rozsądek warszawiaków i to, że zdecydują, czy opłaca się dać przyzwolenie na tę anarchistyczną próbę wprowadzenia chaosu.” Zastanawiające, że to właśnie członek partii mającej w nazwie „obywatelska” wyrażał się właśnie w ten sposób o referendum, będącym głosem obywateli.

– Nepotyzm w Platformie Obywatelskiej stał się jednym z największych problemów. W 2012 roku „Puls Biznesu” opracował tzw. Lista wstydu, na której znalazło się 428 działaczy PO, członków ich rodzin i znajomych którzy zasiadali w latach 2007-2012 w spółkach i instytucjach państwowych. Syn ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy z PO, który współpracował z ojcem w ministerstwie, stwierdził nawet, że jest „gorącym zwolennikiem nepotyzmu, bo każdy polityk, który chce coś zrobić musi być otoczony przez osoby zaufane, czyli rodzinę i przyjaciół. Jeśli polityk nie ma w swoim otoczeniu takich ludzi, to nic nie zrobi.” Zobacz więcej: Nepotyzm w Platformie Obywatelskiej.

– Kancelaria Premiera wybrała w 2012 roku eksperta do zarządzania rozbudową intranetu, czyli platformy informatycznej do komunikacji wewnętrznej w administracji centralnej. Choć postawiła kandydatom konkretne wymogi: doświadczenie w tej dziedzinie i wykształcenie wyższe, sama je zlekceważyła, wybierając osobę, która nie skończyła nawet trzyletnich studiów licencjackich. Sprawę tę wykazała kontrola NIK.

– Kolejnym problemem, którego rozwiązanie obiecywał premier Donald Tusk było upolitycznienie spółek Skarbu Państwa. Odpolitycznienie spółek obiecywał również minister skarbu Aleksander Grad, skończyło się na tych obietnicach, a ludzie związani z ministrem zostali umieszczeni w dużej ilości spółek. Zobacz: Upolitycznianie spółek przez Platformę Obywatelską.

– Jedną ze spółek państwowych, najbardziej obciążoną aferami była PKP. Polska kolej była niedofinansowana ponieważ nie potrafiła wykorzystać pieniędzy. W latach 2007-2011 z 20 miliardów złotych unijnego dofinansowania kolejarze wykorzystali tylko 1% tej kwoty. Umowy nowego zarządu PKP był utajnione, wiadomo było jednak, że trzyosobowy zarząd zarabiał w sumie 139 tys. zł miesięcznie. Głośna była sprawa Pendolino, które zakupiono od firmy podejrzewanej o korupcję. Pociągi te wjechały na polskie tory ze znacznym opóźnieniem, ponieważ nie było w przygotowanej infrastruktury pod ten typ pociągu. Zobacz więcej: PKP pod rządami Platformy Obywatelskiej.

– Platforma Obywatelska wbrew realnej sytuacji powtarzała, że w Polsce żyje się dobrze, bezrobocie maleje, a płace rosną. Popierała swoje twierdzenia statystykami. Statystyki można jednak zmanipulować i tak właśnie robiono podczas rządów PO. Dzięki rządowemu projektowi nowelizacji ustawy zatrudnieniowej spadało bezrobocie, ale jedynie na papierze. Według tego projektu bezrobotni, którzy odmówią współpracy z urzędem, zostaną wykreśleni z rejestru aż na 270 dni, a nie jak poprzednio na 120 dni. Wydłużenie tego okresu spowodowało oficjalne poprawienie statystyk, a przez takie rozwiązanie wiele osób nie mogło liczyć na pomoc państwa.

– Platforma Obywatelska zawsze dbała o to żeby przekaz na temat partii był pozytywny, mimo kolejnych afer i problemów z państwie, za które była odpowiedzialna. Pozytywny wizerunek Platforma Obywatelska budowała dzięki przychylnym sobie mediom, zwłaszcza publicznym, które również obsadziła swoimi ludźmi. Zobacz: Media w czasie rządów Platformy Obywatelskiej.

Platformę Obywatelską popierali często ludzie kultury, mediów. Jak się okazało Platforma Obywatelska obiecywała niektórym korzyści za poparcie. Tak było w przypadku Tomasza Karolaka, który dwukrotnie poparł Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich. Kilka lat po wyborach z 2010 roku opowiedział co dostał w zamian:

Po kampanii wyborczej wygranej przez prezydenta Komorowskiego dostałem pytanie z PO: co ty byś chciał do tego swojego teatru? Powiedziałem, że klimatyzację, bo latem jest tak gorąco, że przerywamy przedstawienia i rozdajemy wodę. Odpowiedziano, że nie ma problemu.

Teatr Tomasza Karolaka był sponsorowany m.in. przez Orlen, spółkę Skarbu Państwa, która, przez ostatnie lata zapewniała blisko jedną trzecią 3-milionowego budżetu teatru. Teatr sponsorowany był także przez państwowy PKO BP i Ministerstwo Kultury. W tym kontekście nie dziwi tak silne zaangażowanie Tomasza Karolaka w kampanię prezydencką Bronisława Komorowskiego.

PO szczególnie upodobała sobie uderzanie w największą partię opozycyjną Prawo i Sprawiedliwość. W lipcu 2008 roku dziennikarze dotarli do pisemnych instrukcji propagandowych dla działaczy Platformy Obywatelskiej, z których wynikało, że w wystąpieniach w mediach politycy PO mieli zajmować się głównie krytykowaniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wychwalaniem Donalda Tuska. Takie przekazy dnia były szczególnie aktywne po wybuchu afery Amber Gold, a w nich obwiniano za nią rządy Jarosława Kaczyńskiego. W 2015 roku premier Ewa Kopacz przyznała, że PO zatrudniła osoby, którym płaci za krytykę w internecie Prawa i Sprawiedliwości oraz prezydenta Andrzeja Dudy. Zobacz więcej: Propaganda Platformy Obywatelskiej.

– Strasznie PiSem przez Platformę Obywatelską polegało głównie na opowiadaniu o strasznych rządach IV RP, podczas których żaden obywatel nie mógł spać spokojnie, ponieważ ABW mogło w każdej chwili zapukać do jego drzwi o szóstej rano. Tymczasem to podczas rządów PO nie można było krytykować partii rządzącej, a także nie wolno było poruszać niewygodnych dla niej tematów. Przekonała się o tym jedna z posłanek PO Lidia Staroń, przeciwko, której wysunięto fałszywe oskarżenia po tym, jak zaczęła walczyć z patologiami w PO. To w czasie rządów Platformy Obywatelskiej ABW wszczęło śledztwo przeciwko Robertowi Fryczowi, studentowi prowadzącemu stronę internetową antykomor.pl, krytykującą prezydenta Bronisława Komorowskiego. To PO prowadziła wojnę z kibicami, którzy krytykowali rząd i inwigilowała ludzi wybierających się na Marsz Niepodległości. Zobacz więcej: Represje rządów Platformy Obywatelskiej.

– W Krakowie planowano nadać tytuł honorowego obywatela miasta prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Reklamując się jako „oddolna i apolityczna” inicjatywa, grupa młodych ludzi napisała petycję sprzeciwiającą się honorowemu obywatelstwu dla Lecha Kaczyńskiego i zebrała pod nią 4,5 tysiąca podpisów. Jak się okazało inicjatorzy akcji byli z koła młodych Platformy Obywatelskiej, a podpisy zbierali nie informując nikogo o tym fakcie, zwłaszcza ludzi, którzy podpisali się pod petycją.

– Polityka straszenia PiS, nazwana „przemysłem pogardy”, przyniosła tragiczne w skutkach rezultaty. Po katastrofie smoleńskiej miał miejsce atak na biuro poselskie Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi. Ryszard Cyba, były członek Platformy Obywatelskiej zastrzelił Marka Rosiaka, asystenta europosła Janusza Wojciechowskiego i zranił Pawła Kowalskiego, asystenta posła Jarosława Jagiełły. Napastnik krzyczał, że chce „powystrzelać pisowców” i „zabić Jarosława Kaczyńskiego”. Po tym zdarzeniu grożono też posłom PO, delegatom na konwencję przedwyborczą w Krośnie Odrzańskim. Na forum lokalnej gazety pojawił się wpis, że jest okazja, aby „ich wszystkich się pozbyć”. Jak się jednak okazało wpis został wysłany z mieszkania Adama Przybysza, radnego PO. Nie on miał być jednak autorem wpisu, ale jego ojciec.

– Platforma Obywatelska stosowała różne metody atakowania przeciwników politycznych,. Jak się jednak okazało takie rozgrywki miały miejsce między członkami PO. Posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska oskarżała współpracownika ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka i prezesa jednej z podległych mu spółek o pomawianie jej na forach internetowych. Miał ukrywać się pod nickiem lennon1.

Na łódzkich forach internetowych pisał, że Mirosław Drzewiecki jest narkomanem i gangsterem a Iwonę Śledzińską-Katarasińską nazywał alkoholiczką. Do ukrywania się pod tym nickiem przyznał się Zbigniew Papierski, członek łódzkiej PO i bliski współpracownik Cezarego Grabarczyka. Zajmował stanowisko prezesa pocztowej spółki Postdata kontrolowanej przez Ministerstwo Infrastruktury. Był też szefem kampanii wyborczej kandydatki na prezydenta Łodzi Hanny Zdanowskiej.

– Przed II turą wyborów na prezydenta Elbląga ujawniono w internecie nagrania wypowiedzi kandydata Prawa i Sprawiedliwości Jerzego Wilka. Zamieszczono je pod tytułem „Przepraszam za PiS”. Słychać na nich wypowiedzi Wilka o kulisach referendum, w którym odwołano miejskie władze związane z PO, niepochlebne opinie o kilku lokalnych politykach oraz liczne wulgaryzmy. Jerzy Wilk nie zaprzeczał wówczas, że to jego głos. Twierdził jednak, że były to prywatne „męskie” rozmowy, które „zostały pocięte i wykorzystane po to, żeby mu zaszkodzić”.

Jak wynikało z ekspertyzy elbląskiego sądu słowa te potwierdziły się. Biegły stwierdził, że wszystkie wypowiedzi nie są ciągłe, są wyreżyserowane, wspomagane przez nie zawsze wierny dubbing tekstowy. Według ustaleń mediów fałszywkę opublikował w internecie były pracownik sztabu Platformy Obywatelskiej Marcin Pszczółkowski, redaktor naczelny portalu elbląg.net.

– Polacy byli też jednym z najbardziej inwigilowanych narodów w Unii Europejskiej. Podsłuchiwani byli nie tylko zwykli obywatele, ale także dziennikarze, a nawet prezydent Lech Kaczyński. Liczba pytań o dane abonenta w Polsce podczas rządów Platformy Obywatelskiej przekroczyła 2 mln rocznie. PO miała też w planach liczne ustawy zwiększające możliwość dostępu do podsłuchów także kontroli skarbowej. Zobacz: Inwigilacja w czasie rządów Platformy Obywatelskiej.

– W Polsce prawo do noszenia broni palnej otrzymały 23 formacje w tym kontrola skarbowa i celnicy. Jeszcze więcej osób może posługiwać się niebezpiecznymi paralizatorami elektrycznymi o mocy powyżej 10 megaamperów. To m. in. 100 tys. policjantów, 240 tys. ochroniarzy, 10 tys. strażników miejskich, 15 tys. pograniczników i 15 tys. strażników więziennych. Jak wynika z założeń do ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej dołączyło do nich 8 tys. przedstawicieli kolejnych służb. Strażnicy leśni, straż rybacka i łowiecka, inspektorzy transportu drogowego i Straż Ochrony Kolei. Rządowe propozycje krytykowały Helsińska Fundacja Praw Człowieka, rzecznik praw obywatelskich i Amnesty International.

– Szeroko komentowana była Afera stoczniowa i upadek polskich stoczni. Sprawa ta nie zakończyła się jednym nieudanym inwestorem, a prasa donosiła o kolejnych wielkich kontraktach podpisywanych przez stocznie, z których nic nie wychodziło. Stocznię Marynarki Wojennej w Gdyni miał przejąć europejski potentat zbrojeniowy DCNS, ale temat upadł. Miał zostać ogłoszony kolejny inwestor, termin ogłoszenia minął i znów zapadła cisza. W 2013 roku przejęciem stoczni zainteresowana była holenderska Damen Shipyards Group. Ofertę holendrów miało pozytywnie przyjąć MON, ale stocznia wciąż nie znalazła inwestora.

– W połowie 2011 roku śląska firma Kraftoport wynajęła na 10 lat suwnice, dźwigi, nabrzeża, pochylnię „Wulkan”, hale do cięcia blach i malowania kadłubów w upadającej Stoczni Szczecińskiej. Katowicka spółka opowiadała o kontrahentach z USA i swoich zamiarach. W Szczecinie znów miały być budowane wielkie statki. Okazało się jednak, że firma zajmuje się ocieplaniem elewacji, a jej kapitał założycielski to 5000 zł. Firma oskarżana też była o kradzież majątku, z terenu Stoczni miał być wywożony sprzęt. Firma działająca na zlecenie Kraftportu prowadziła demontaż urządzeń śrutowniczych, wykorzystywanych do budowy kadłubów. Sprawa została zgłoszona do sądu. Po 2,5 roku sąd zatwierdził, że umowa najmu jest nieważna i nakazał zwrócić wynajęty majątek, co w praktyce oznaczało zwrot kluczy do hal produkcyjnych.

– Janusz Śniadek, poseł Prawa i Sprawiedliwości ujawnił, że zatrudnione przez rząd osoby likwidujące polskie stocznie domagały się od Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa premii za likwidację–kompensację Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecin w wysokości ponad 22 milionów złotych.

– Przy prywatyzacji KGHM miało miejsce też wiele nieprawidłowości. Szybka sprzedaż 10% akcji KGHM sprawiła, że Skarb Państwa stracił około 1,5 mld złotych. Gdyby nie spieszono się ze sprzedażą akcji otrzymano by za nie 3,5 mld, a nie 2 mld zł. Budżet ponadto stracił około 60 mln zł z tytułu dywidendy za 2009 rok.

– Polska straciła też wiele na niekorzystnych umowach na dostawę gazu, które negocjował z Rosją wicepremier w rządzie Donalda Tuska Waldemar Pawlak. Zobacz: Umowy na dostawę gazu zawarte podczas rządów Platformy Obywatelskiej.

– Co roku negocjowana też była nowa umowa tranzytowa z Rosją. W 2011 roku umowa wygasła 15 stycznia i ze względu na konflikt z Polską nie została podpisana nowa. Zablokowanie tranzytu spowodowało straty m.in. rejonu Grójca, sadowniczego zagłębia Polski. Każdego dnia wyjeżdżało stamtąd do Rosji 100 ciężarówek, a po zablokowaniu transportu – kilkanaście. Oznaczało to dzienne straty tego regionu w wysokości 4-4,5 mln zł. Konflikt z Rosją dotknął też producentów AGD, a zwłaszcza firmy spedycyjne. Z wyliczeń Związku Międzynarodowych Przewoźników Drogowych wynikało, że dziennie przewoźnicy tracili od 800 tys. do blisko 4 mln zł.

– Polska nie chciała dobudować rurociągu Odessa-Brody do Płocka i dalej do Gdańska. Tak oświadczył premier Ukrainy Mykoła Azarow. Projekt przedłużenia istniejącego ropociągu Odessa-Brody do Płocka, a następnie przesył ropy rurociągiem Przyjaźń do Gdańska, skąd mogłyby się odbywać dostawy dla Europy, stał częścią większego projektu: euroazjatyckiego korytarza transportu ropy, który miał połączyć Europę z zasobami regionu Morza Kaspijskiego.

– Nowe Miasto nad Pilicą straciło inwestora na 100 mln złotych, który chciał wybudować centrum magazynowo-logistyczne. Do rozpoczęcia projektu konieczne było przekazanie lokalnym władzom przez Skarb Państwa 435 ha lotniska. Uniemożliwił to tzw. błąd pisarski w rozporządzeniu Rady Ministrów z grudnia 2008 roku. Gmina nie mogła przejąć od Skarbu Państwa terenu, bo w rozporządzeniu znalazły się nieprawidłowe nazwy i numery dwóch działek, a których przez rok nie potrafiono poprawić i termin przekazania terenu minął. Inwestycja ta miała też zapewnić kilkaset miejsc pracy w mieście, w którym mieszka 4 tys. osób.

– Podczas rządów Platformy Obywatelskiej polski rząd nie potrafił wynegocjować z Niemcami takiej budowy części Gazociągu Północnego, która nie blokowałaby gazoportu w Świnoujściu. Zobacz więcej: Zablokowanie gazoportu w Świnoujściu.

– W tragicznej sytuacji finansowej znajdowały się PLL LOT. Zdarzało się, że linie musiały odwoływać loty z powodu awarii maszyn, ponieważ nie miały zapasowych samolotów. Sytuację miał poprawić zakup ośmiu nowoczesnych Boeingów 787 Dreamliner do podróży długodystansowych. Ale państwowy przewoźnik nie mógł się ich doczekać. Według planu pierwszą maszynę LOT miał otrzymać w październiku 2008 roku, ale producent już siedem razy przekładał termin oddania maszyny.

– Żaden z poprzednich rządów nie zadłużył państwa tak, jak rządy Platformy Obywatelskiej. Największe deficyty budżetowe były odnotowywane właśnie podczas rządów PO: 44,6 mld zł w 2010 roku i 42,5 mld zł w 2013 roku. ZUS został doprowadzony na skraj bankructwa, co próbowano ratować zabraniem 150 mld zł z kont OFE obywateli. Zamiast obiecanych obniżek podatków, rząd PO podnosił stawki VAT, a także akcyzy. Aby ratować finanse rząd zadłużał się i wyprzedawał państwowy majątek. Próbowano też otworzyć drogę do prywatyzacji Lasów Państwowych. Jedna z kontroli NIK wykazała też, że Ministerstwo Finansów nie kontrolowało skali transferu za granicę dochodów uzyskiwanych w Polsce przez spółki z kapitałem zagranicznym. A to tylko przykłady, zobacz szczegóły na temat finansów i emerytur podczas rządów Platformy Obywatelskiej.

– W gminie Orla na Podlasiu ogromna inwestycja szwedzkiego koncernu, który chciał wybudować fabrykę mebli i płyt zatrudniającą ponad 2 tys. osób o mało nie doszła do skutku z powodu braku zgody ministra rolnictwa na odrolnienie gruntów. Minister Sawicki z PSL, koalicjanta PO, nie zgodził się na odrolnienie 46 hektarów ziemi III klasy, bo uznał je za cenne rolniczo. Zażądał dodatkowych dokumentów, m.in. dokładnych map gruntów w gminie z podziałem na klasy bonitacyjne. Walka o grunty, zwycięska dla Ikei, trwała ponad pół roku. Tymczasem Ryszard Sobiesiak w ciągu roku zdążył uzyskać pozwolenia na budowę i uruchomić wyciąg narciarski.

– W 2011 roku państwowe firmy Tauron i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo odkupiły od Vattenfalla sprywatyzowane firmy. Jednak według analityków państwo przepłaciło łącznie o 2 – 2,5 mld zł. Za Elektrociepłownie Warszawskie i Górnośląski Zakład Elektroenergetyczny Szwedzi wytargowali łącznie 7,6 mld zł. Koncern należący do państwa szwedzkiego zrezygnował z węglowych inwestycji w Polsce, bo obawiał się unijnej polityki ograniczania emisji CO2 i wolał się skoncentrować na znacznie większych od polskiego rynkach, m.in. w Niemczech.

– Według raportu NIK z 2011 roku Generalny Inspektor Informacji Finansowej zmniejszył liczbę kontroli w instytucjach zobowiązanych do rejestrowania podejrzanych transakcji. Nie zweryfikował też ponad 4,5 mln niekompletnych lub zawierających błędy informacji o operacjach przekraczających 15 tys. euro. Zaniedbania te niosły ryzyko osłabienia prewencyjnej funkcji GIIF i mogły prowadzić do nieszczelności systemu przeciwdziałania praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu.

– Przebojem kinowym w 2012 roku był polski film „Układ zamknięty”, oparty na prawdziwej historii sensacyjny film w reżyserii Ryszarda Bugajskiego, który opowiadał o niszczeniu polskich przedsiębiorców przez organy państwa. Film jeszcze nie miał swojej premiery, a reżyser obrazu i jedna z firm koproducenckich mieli niespodziewane kontrole urzędów skarbowych. Również firmy, które wsparły produkcję filmu były kontrolowane przez Urząd Skarbowy w dość zaskakujący sposób. Obawiano się, że taka sytuacja może mieć miejsce, dlatego część z firm, które wyłożyły pieniądze, zastrzegły sobie anonimowość.

– Działająca przez 20 lat firma CH Nexa z Zamościa zakończyła działalność w 2013 roku, ponieważ od miesięcy czekała na zwrot zapłaconego podatku VAT i straciła płynność finansową, a kontrahenci i banki zerwały z nią umowy. Pracę straciło 170 osób. Problemy firmy zaczęły się, gdy urząd skarbowy zaczął drobiazgowo ją kontrolować. W ciągu roku Urząd Skarbowy i Urząd Kontroli Skarbowej w Lublinie rozpoczęły w sumie 9 kontroli i postępowań kontrolnych wobec firmy. Zgodnie z prawem na czas ich trwania fiskus zamroził zwrot zapłaconego podatku VAT, o który zabiegała firma. Jak podkreślali przedstawiciele firmy, kontrole jednak były wielokrotnie przedłużane bez podania przyczyny i nie wykazały żadnych nieprawidłowości. Zaległości organów skarbowych wobec spółki Nexa wynosiły prawie 30 mln złotych.

– Idea jednego okienka przy zakładaniu firmy nie zawsze działała w czasie rządów Platformy Obywatelskiej. Jak informował dziennik Rzeczpospolita w sierpniu 2013 roku urzędnicy zaczęli niezwykle wnikliwie sprawdzać spółki rejestrujące działalność, szukając firm wyłudzających VAT. Urzędnicy przesłuchiwali członków zarządu, wypytywali o miejsce prowadzenia działalności, zaplecze techniczne. Cała procedura trwała około trzech tygodni. Fiskus wymagał też składania dodatkowych, oprócz zgłoszenia NIP. Przykładowo II Urząd Skarbowy w Częstochowie chciał wiedzieć, gdzie będą zapadały decyzje odnośnie do działalności i odbywały się posiedzenia zarządu. Problemy były też przy załatwianiu formalności w sprawie VAT. Po złożeniu wniosku urzędnicy przyszli do siedziby spółki na oględziny.

– W 2013 roku Polska spadła z 48. na 59. miejsce w Raporcie Wolności Gospodarczej Świata. Indeks wolności gospodarczej mierzył m.in. działanie wymiaru sprawiedliwości, swobodę wymiany handlowej czy regulacje działalności firm i rynku pracy. Przykładowo Estonia zajmowała 16. pozycję w rankingu, Niemcy 19., a Litwa 25. Największą bolączką Polski było m.in. opieszałe sądownictwo. Jak podkreślał wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski, brak możliwości uzyskania rozstrzygnięć w przewidywalnym trybie powodował, że procesy gospodarcze w Polsce były niezwykle powolne i bardzo kosztowne. Ze względu na konieczność pozyskania różnego rodzaju zgód i zaświadczeń, wiele inwestycji jest odkładanych było też czasie, przez co nasza gospodarka nie rozwijała się tak szybko, jak by mogła.

– Zachodni inwestorzy przejęli blisko 70% naszego sektora bankowego. Dla porównania, w Wielkiej Brytanii zagraniczny kapitał kontrolował jedynie 30% branży, a w Niemczech tylko 10%. Tylko przez pierwsze cztery miesiące 2012 roku działające w Polsce banki zarobiły na czysto ponad 5 mld zł, a ich zagraniczni właściciele chętnie transferowali zyski do swoich central. W ten sposób 800 mln zł w postaci dywidendy trafiło z Pekao SA do włoskiego Unicredit, a 550 mln zł z Banku Zachodniego WBK do hiszpańskiego Banco Santander. Działania te osłabiały złotego oraz mogły wpłynąć na wzrost opłat i oprocentowania w bankach.

– Według depeszy PAP minister finansów Jacek Rostowski planował zabranie Komisji Nadzoru Finansowego uprawnień do wydawania rekomendacji. Oznaczało to, że rząd zmierzał do likwidacji samodzielnego nadzoru nad sektorem bankowym. KNF to najważniejsze narzędzie, którego muszą słuchać wszystkie banki w Polsce. KNF zastąpić miała Rada ds. Ryzyka Systemowego, a w jej skład mieli wchodzić: premier, minister finansów, inny urzędnik z Ministerstwa Finansów, prezes NBP, inny członek zarządu NBP, prezes BFG (wybierany przez przedstawicieli NBP i MF), przewodniczący – już pozbawionej uprawnień – KNF. Taki skład oznaczał, że Rada byłaby pod kontrolą rządu.

– 23 września 2011 roku pod Kancelarią Premiera Donalda Tuska, podpalił się Andrzej Żydek, który przez ponad trzy lata bezskutecznie próbował walczyć z nieprawidłowościami w warszawskim urzędzie skarbowym, w którym pracował. W efekcie swoich działań stracił pracę. Zawiedziony postawą państwowych urzędników, będąc w trudnej sytuacji finansowej, zdecydował się na desperacki krok. Uratowali go pracownicy Biura Ochrony Rządu. Andrzej Żydek pracował w w urzędzie skarbowym na warszawskiej Pradze, w którym po jego czynie wszczęto kontrolę.

Zdaniem pana Andrzeja, nieprawidłowości polegały na m.in. na bezprawnym przetrzymywaniu przez lata zawiadomień o podejrzeniach popełnienia przestępstw czy też wykroczeń skarbowych. Z tego powodu, przynajmniej w 2007 roku, przedawniło się ok. 80 takich postępowań w sprawach karnych. Z tą wiedzą próbował coś zrobić i poinformował Ministerstwo Finansów. W 2008 roku ministerstwo skontrolowało urząd, winę za nieprawidłowości zrzucono na pana Andrzeja, a on sam stracił pracę. Ministerstwo Finansów nie ujawniło swojego raportu.

Raport Izby Skarbowej wykazał, że dwa lata po po tym, jak Andrzej Żydek informował o łamaniu prawa, w praskiej skarbówce nic się nie zmieniło. W raporcie można było przeczytać o „opóźnieniach sięgających kilku lat przy podejmowaniu decyzji podatkowych wobec podatników”, „dopuszczaniu do przedawnienia karalności czynu” czy „niewłaściwej dokumentacji, która uniemożliwiała ustalenia liczby zawiadomień o naruszeniu prawa podatkowego”. Mimo takich wniosków wiosną 2011 roku prokuratura, która prowadziła dochodzenie w tej sprawie, umorzyła je. Pan Andrzej nie mógł znaleźć pracy i jego rodzina popadła w długi, dlatego zdecydował się na ten desperacki krok.

Po samobójczej próbie wszczęto śledztwo na nowo. Prokuratura uznała, że nieprawidłowości były, ale kwalifikujące się do postępowania dyscyplinarnego, a nie zarzuty karne i definitywnie umorzyła śledztwo. Zdaniem śledczych nieprawidłowości, o których mówił były inspektor, wynikały z braków kadrowych. Tuż po próbie samobójczej Andrzeja Żydka premier Donald Tusk zapewniał, 
że w praskiej skarbówce nie było żadnych nieprawidłowości.

– Jan Gródek, rolnik spod Jeleniej Góry, popełnił samobójstwo doprowadzony do rozpaczy kontrolą Urzędu Skarbowego. W liście pożegnalnym, zdesperowany rolnik napisał: „Do mojej śmierci pośrednio przyczyniła się kontrola Urzędu Kontroli Skarbowej (…) Naliczyła podatek dochodowy od gruntów w Mysłakowicach, które nabyłem w celu prowadzenia gospodarstwa rolnego, a nie w celach handlowych.” Jan Gródek padł ofiarą praktyki fiskusa, który doszukiwał się obowiązku podatkowego przy obrocie ziemią. Szukał osób, które sprzedają grunty rolnicze i chciał im naliczać VAT. Fiskus rozpoczął postępowanie kontrolne we wrześniu 2011 roku. Dotyczyło lat 2006–2010 i fiskus ostatecznie uznał, że sprzedaż ziemi była dokonywana na cele nierolnicze i naliczył zaległości. Domagał się 700 tys. zł należności głównej i 500 tys. odsetek.

– Rząd Platformy Obywatelskiej przedłużył i zrównał wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn do 67 roku życia. Donald Tusk obiecywał, że za 30 lat będzie praca dla 67 latków, tymczasem z Kancelarii Premiera zwolniony został jej wieloletni pracownik, 60-letni fotograf Grzegorz Rogiński. Zlikwidowano jego stanowisko, i zatrudniono na zasadzie umów nowego, młodego fotografa Macieja Śmiarowskiego, dobrego znajomego Igora Ostachowicza. Miał on też za swoją pracę otrzymywać wyższe wynagrodzenie niż Grzegorz Rogiński.

Z Ministerstwa Zdrowia została też zwolniona dyscyplinarnie została 64-letnia sekretarka Zofia Szczepańska. Zwolniona została za wykorzystanie zaległego urlopu. Uzyskała na to ustną zgodę szefa i złożyła wniosek o 14-dniowy urlop. Po powrocie do pracy usłyszała, że zostaje dyscyplinarnie zwolniona, bo nie było zgody na urlop.

– Podczas rządów Platformy Obywatelskiej, media wciąż informowały o problemach w służbie zdrowia. Ogromne kolejki do lekarzy specjalistów, do których rekordziści czekali nawet 17 lat, problemy z listami refundacyjnymi leków, złe i niesprawiedliwe wydatkowanie środków, również tych z Unii Europejskiej, a także obsadzanie szpitali i oddziałów NFZ ludźmi nie posiadającymi kompetencji, ale za to „swoimi”. Zobacz więcej: Służba zdrowia w czasie rządów Platformy Obywatelskiej.

– Minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk rozpoczął proces restrukturyzacji szpitali więziennych i od 1 stycznia 2015 roku zamknięto placówkę w Barczewie, a także niektóre oddziały szpitalne w więzieniach w Warszawie, Bytomiu i we Wrocławiu. W efekcie tych zmian więźniów, którzy potrzebują lekarskiej pomocy, trzeba wozić po całym kraju, a w skrajnych wypadkach umieszczać na otwartych oddziałach.

– Działania Ministerstwa Zdrowia mogły doprowadzić do zamknięcia większości małych sklepików w szkołach. Od 1 września 2015 roku weszły w życie rozporządzenia zawierające kuriozalne pomysły. W sklepikach szkolnych możliwe będzie kupienie wyłącznie kanapek na bazie pieczywa razowego lub pełnoziarnistego, sałatek, mleka i produktów mlecznych, warzyw i owoców, a także niektórych napojów, o ile nie mają w swoim składzie zbyt dużo cukru.

Sklepikarze mogli sprzedawać kanapki z wędliną, która zawiera nie więcej niż 10 gramów tłuszczu w 100 gramach produktów. Jednak w rozporządzeniu nie ma ani słowa, jak sklepikarze mieliby udowadniać kontrolerom, że wędlina w ich bułce spełnia te wymagania. Wymóg przedstawiania wartości odżywczej na produktach pojawi się dopiero pod koniec 2016 roku. Nietrudno będzie więc dostać od kontrolerów wysoką karę finansową.

Suszone owoce i orzechy mogą być sprzedawane tylko w opakowaniach do 50 gramów, jednak nie ma tych produktów w tak małych opakowaniach. Tak wyśrubowane wymagania mogą doprowadzić do tego, że zniknie z rynku nawet 6 tysięcy przedsiębiorców. Rozporządzenia nie wiele dały, ponieważ dzieci i młodzież i tak kupowały niezdrową żywność w sklepach obok szkół. Dochodziło nawet do handlu chipsami i napojami gazowanymi pomiędzy uczniami.

– W październiku 2010 roku, po fali zatruć dopalaczami Platforma Obywatelska ogłosiła, że wygrała wojnę z tymi środkami. Ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz obiecała: „nowe regulacje na zawsze zakażą handlu dopalaczami w Polsce!” Okazało się jednak, że pieniądze przeznaczone na badania nad dopalaczami zostały zmarnowane, bo tylko kilka procent pieniędzy z puli na badania nad dopalaczami zostało wydane zgodnie z przeznaczeniem. Brak badań sprawił, że sąd musiał uchylić decyzję o zamknięciu sklepów z dopalaczami. W 2015 roku miała miejsce kolejna fala zatruć tymi środkami, a PO nie miało pomysłu jak rozwiązać problem. Zobacz więcej: Dopalacze.

– Platforma Obywatelska rozmontowała polską armię likwidując pobór powszechny i stawiając tylko na armię zawodową. Dowództwa i sztaby pełne były dowódców i urzędników wojskowych, którzy produkowali tysiące, w większości nikomu niepotrzebnych, dokumentów w postaci rozkazów, pism, załączników, wniosków, próśb, planów, harmonogramów, strategii, wizji, misji itd., a w jednostkach brakowało żołnierzy. Przeprowadzane były nieudane przetargi i MON przepłacało za sprzęt starszej generacji. Tylko podczas kadencji Bogdana Klicha, jako ministra obrony narodowej, w katastrofach lotniczych w lotach niezwiązanych z działaniami bojowymi zginęło 121 osób. Likwidowano też jednostki wojskowe przy wschodniej granicy, nie przewidując zagrożenia ze strony Rosji. Podczas rządów PO nie osiągnięto ani razu progu finansowania swojej armii na ustawowym poziomie 1,95% PKB. Zobacz: Armia w czasie rządów Platformy Obywatelskiej.

– Raport NIK w sprawie przygotowania Polski do powodzi był dla rządu miażdżący. Wśród uwag NIK znalazły się: nieaktualizowane plany ochrony przed powodzią, brak przeglądów wałów i urządzeń po przejściu każdej fali powodziowej, władze dwóch gmin: Annopolu i Józefowa nie zadbały chociażby o wyznaczenie miejsc dla ewakuowanej ludności czy poboru piasku do worków umacniających brzegi, ale także nie zaznaczono nowych poziomów ostrzegawczych i alarmowych na Wiśle, w przypadku Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie zaniedbano program wytyczania terenów, które w razie powodzi trzeba chronić za wszelką cenę, ze względu na zabudowę. Mimo powodzi urzędnicy RZGW nie sprawdzali regularnie działania urządzeń wodnych na Wiśle.Takich kontroli nie przeprowadzały również służby wojewódzkie.

W sierpniu 2007 roku rząd Jarosława Kaczyńskiego przygotował listę strategicznych inwestycji, które miały być finansowane ze środków UE. Było na niej wiele projektów przeciwpowodziowych, w tym projekt dla środkowej Wisły o wartości 200 mln euro. Chroniłby on tereny z obszaru pięciu województw. Projekty zostały skreślone przez rząd PO. Była to jedna z pierwszych decyzji, którą nowa minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska podjęła po objęciu stanowiska. Bez wahania odrzuciła wszystkie projekty przeciwpowodziowe dla województwa podkarpackiego w tym budowę istotnego dla zarządzania przeciwpowodziowego zbiornika Kąty-Myscowa na Wisłoce.

W czasie powodzi w 2010 roku Donald Tusk pytany o koordynację na szczeblu rządowym odparł, że „strażakowi na dole nie pracuje się lepiej od tego, że w Warszawie zbierze się jakiś zespół”. Z doniesień dziennikarskich zaś wynikało, że podczas akcji przeciwpowodziowej i ewakuacyjnej wystąpiły wyraźne braki w koordynacji. Do koordynacji służy Rządowe Centrum Bezpieczeństwa uruchamiane przez Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego, w czasie powodzi jednak nikt nie powołał Rządowego Zespołu.

W tym samym roku, gdy Polskę dotknęła kolejna powódź, Komisja Europejska otworzyła w styczniu postępowanie przeciwko Polsce oraz siedmiu innym krajom UE za brak informacji o wdrożeniu unijnej dyrektywy z 2007 roku o zapobieganiu powodziom. Termin wdrożenia dokumentu minął w 2009 roku. Dyrektywa miała nakłonić kraje członkowskie UE do większych wysiłków na rzecz zapobiegania powodziom. Nakładała obowiązek określenia, jakie tereny na ich terytorium są zagrożone powodzią. Na podstawie takich „map ryzyka” kraje musiały sporządzić plany działań, które miały odzwierciedlać ideę dyrektywy: zapobieganie, przygotowanie, ochrona.

– Platforma Obywatelska uchwaliła, a pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski podpisał w 2010 roku nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu przemocy. Nowelizacja zawierała takie punkty jak:

– art. 12a: pracownik socjalny będzie miał prawo odebrać dziecko z rodziny, bez wyroku sądu.
– w każdej z 2500 polskich gmin powstaną zespoły monitorujące życie prywatne ludzi.
– a podstawie procedury Niebieskiej Karty będą zbierane dane wrażliwe o rodzinie, bez zgody domniemanego sprawcy przemocy a nawet domniemanej ofiary.
– art. 9d: procedurę można będzie zacząć już po jednym niesprawdzonym donosie.
– ustawa nazywa przemocą: jednorazowe albo powtarzające się działanie lub zaniechanie naruszające wolność.

Według „Poradnika pracownika socjalnego” z 2009 roku, przemocą jest: dawanie klapsów, „zawstydzanie”, „krytykowanie” np. „krytykowanie zachowań seksualnych”, co powoduje, że każdy rodzic podejmujący działania wychowawcze, może być oskarżony o przemoc. W uzasadnieniu nowelizacji była też mowa, że problem przemocy dotyczy połowy rodzin w Polsce.

Podczas dyskusji nas tą ustawą Donald Tusk, po spotkaniu z przedstawicielami organizacji pozarządowych, zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy wobec dzieci mówił: „Bicie dzieci jeszcze całkiem niedawno było narodowym sportem, nie tylko w Polsce, niestety. Będziemy starali się uświadamiać, że bicie dziecka jest przestępstwem, zarówno wymiarowi sprawiedliwości, ale przede wszystkim rodzicom i wszystkim, którzy powinni czuć się odpowiedzialni za przyszłość naszych dzieci. Prawdziwy Polak nie bije dzieci.”

Według raportu NIK z 2013 roku ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie pogorszyła sytuację ofiar i znacznie wydłużała czas udzielania pomocy. Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła raport z kontroli wykonywania zapisów ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie przeprowadzonej w latach 2010–2011 oraz pierwszym półroczu 2012 roku. NIK zwróciła uwagę, że ustawa zbiurokratyzowała procedury udzielania pomocy ofiarom, odebrała część zadań policji np. w przypadku „Niebieskich Kart” i przekazała zespołom interdyscyplinarnym, które pracują bez wynagrodzenia, po godzinach i są swoistą „instytucją bez instytucji”. W ustawie nie przewidziano np. środków na wysyłanie listów poleconych do osób, z którymi zespół chce się spotkać czy na właściwe przechowywanie danych osobowych, które gromadzi.

Przed nowelizacją ustawy formularz „Niebieskiej Karty” miał dwie strony, a po niej liczył osiem stron. Rozbudowanie formularza prowadziło do tego, że trzeba było skupić się na biurokracji, a nie na skutecznej interwencji. Poinformował, że kontrola wykazała bardzo istotny, 40% spadek ujawnianych przez policję przypadków przemocy. Problemem stało się też to, że 80% wyroków wobec sprawców przemocy zapadło w zawieszeniu i bez skierowania sprawcy na oddziaływania korekcyjno-edukacyjne.

– W sprawach edukacji Platforma Obywatelska też nie radziła sobie najlepiej. Jej działania obniżyły poziom nauczania w szkole, oduczając dzieci myślenia, a stawiając na testy i wyuczone odpowiedzi. Ciekawostką jest, że minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas dostała tylko połowę punktów za odpowiedź na pytanie z testu szóstoklasisty, właśnie z powodu niedopasowania odpowiedzi do klucza testu. Zamykane były szkoły i mimo ich mniejszej ilości, nie zważając na protesty rodziców ustawowo wysłano sześciolatki do szkół. Zobacz więcej: Ministerstwo Edukacji Narodowej w czasie rządów Platformy Obywatelskiej.

– Premier Donald Tusk, w orędziu w maju 2008 roku, obiecywał że każdy uczeń w Polsce dostanie laptopa: „Tak jak każdy polski uczeń ma prawo do ciepłego posiłku, tak powinien mi
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Czwartek, 2 września 2021 11:35:16
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Tusk o OFE: "To nie są wasze pieniądze"
Post edytowany
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Czwartek, 2 września 2021 11:36:36
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„PO najprawdopodobniej skończy tak jak wszystkie ruchy, które spaja jedynie cynizm, hipokryzja i konformizm.”
Stefan Niesiołowski
Żabodukt Postów: 78395
kumak
Żabodukt, postów: 78395
Piątek, 3 września 2021 06:53:47
-2
0 -2
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Afera e-mailowa: Kolejna odsłona rządowego konfliktu o spółkę. "Z perspektywy państwa to jest jakaś żenada"
Ze skrzynki Michała Dworczyka wyciekają kolejne domniemane e-maile opisujące konflikt wokół Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Z ich treści wynika, że ówczesny członek zarządu Michał Kuczmierowski za wszelką cenę próbował utrzymać się na stanowisku i relacjonował Mateuszowi Morawieckiemu posunięcia ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. "Z perspektywy państwa to jest jakaś żenada... w imię pseudo politycznych gierek psuje się coraz lepiej funkcjonującą spółkę" - czytamy.Kuczmierowski w jednym z e-maili miał pytać Morawieckiego, czy rozmawiał w jego sprawie z "Naczelnikiem"
"Opcja zero przeprowadzona w najbliższym czasie (...). Podobno po uzgodnieniach z Nowogrodzką - »będzie tak żeby każdy coś stracił«. Chodzi oczywiście o politykę - Błaszczak, Kamiński, Dworczyk i ty" - czytamy w kolejnym e-mailu
Sasin dopiął swego i Kuczmierowski stracił miejsce w zarządzie Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Po roku doszło w spółce do kolejnej wymiany władz
W kwietniu firma trafiła w ręce ludzi Mariusza Błaszczaka. – Taki jest podział łupów, który zatwierdził wicepremier Jarosław Kaczyński – mówił wówczas informator Onetu https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/afer...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Piątek, 3 września 2021 16:05:12
+1
+1 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
„Wywiad z aktywiszczem”. Czyli o niebinarnych zaimkach i językowych wywrotowcach

Kampania „To Działa” zaskoczyła internetowych odbiorców. Na swoim facebooku zaprosiła do odsłuchania wywiadu z udziałem… aktywiszcza. Nieopatrzny błąd językowy? W żadnym razie! W ten sposób określa się Archie Pałka, członek rady języka neutralnego, którego poproszono, by w ramach kampanii opowiedział „po co nam język niebinarny”. Instytucja, którą reprezentował prowadzi szereg inicjatyw na rzecz popularyzacji „neutratywów”.

„Cykl dobrze zrozumieć prowadzony w ramach kampanii Organizacje społeczne. To działa! to rozmowy z ekspertami i ekspertkami z organizacji, aktywnie działającymi w bardzo różnych obszarach: klimatu, praw zwierząt, edukacji, kultury”, czytamy na stronie inicjatorów. Spośród innych odcinków wyróżnia się epizod dziewiąty opublikowany 29 sierpnia 2021. To „Rozmowa z Archiem Pałką. Aktywiszczem queerowym,(…), współtwórczem Rady Języka Neutralnego”. Te nowatorskie formy językowe odzwierciedlają preferowany przez Archie zaimek „ono”.

W nagraniu można poznać podstawy niestandardowego zwracania się do innych. Popularyzacja „neutratywów” to bowiem oczko w głowie środowiska, z którego wywodzi się rozmówca. Mają one zapewnić alternatywę dla określeń męskich i żeńskich. „Moje piękne partnerze przyszło do domu”, powiemy za ich pomocą. W arsenale języka neutralnego znajduje się jednak całe bogactwo innych opcji, w tym zaimki graficzne, neozaimki i „dukaizmy”.
Te pierwsze biorą się z zastąpienia zakończeń nacechowanych płciowo iksem, gwiazdką i innymi symbolami. Drugie wykazują już niewielkie podobieństwo ze znanymi „nim” i „nią”. Ten brak zbieżności dobrze ilustruje neozaimek „miau”(sic!). Autorem trzecich niezamierzenie stał się popularny autor science fiction. W jednej z powieści przedstawił transformację typowych form płciowych, a aktywiści ideologii gender zaadaptowali wyobrażony przez niego system do własnych potrzeb.

Największe osiągnięcie Rady Języka Neutralnego to strona „zaimki.pl”. „Walczymy o wolność, szacunek i inkluzywność w języku”, opisuje swoją misję. Jednocześnie witryna stanowi próbę budowy powszechnie obowiązującej wersji mowy niebinarnej. „Widząc wśród osób korzystających z naszych materiałów przytłoczenie mnogością możliwości, chciałobyśmy wprost zasugerować, które pomysły na neutralny płciowo język zdają się według naszych obserwacji oraz badań mieć największy potencjał, by stać się „domyślnymi”, normatywnymi formami gramatycznymi”, głosi umieszczony na stronie manifest.

Zdaniem czołowych aktywistów tego środowiska, zwyczajne stosowanie rodzajów męskiego i żeńskiego wynika z nieuświadomionej przemocy względem osób niebinarnych. Zwalczyć ją ma oswojenie społeczeństwa z wykwitem „aktywiszczy” i „partnerszczy”, oraz zaszczepienie wrażliwości na „misgendering”, czyli używanie „niewłaściwych” zaimków. Co ciekawe, neutratywy otrzymały również własne barwy. „Ze względu na końcówki „-łom”, „-łoś” i „-ło”, flaga rodzaju neutralnego i neutratywów przedstawia łosia z łomem”, informują „zaimki.pl”.

Źródła: zaimki.pl, spreaker.com
https://pch24.pl/wywiad-z-aktywiszczem-czyli-o-...
Żabodukt Postów: 78395
kumak
Żabodukt, postów: 78395
Sobota, 4 września 2021 07:40:26
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Afera e-mailowa. Minister Dworczyk wiedział o wadach karabinków Grot
Wyciekły kolejne domniemane e-maile szefa Kancelarii Premiera, Michała Dworczyka. Dotyczą produkowanego w Fabryce Broni "Łucznik" z Radomia karabinka Grot. Wynika z nich, że minister Dworczyk od kilku lat wiedział, że polscy żołnierze dostali wadliwą broń. Rozmawiał na ten temat z ekspertami oraz zarządem fabryki w Radomiu. Wad jednak nie usunięto. Sprawa wyszła na jaw dopiero po serii publikacji Onetu. https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/afer...
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 4 września 2021 10:35:31
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
to już nawet nie jest nudne , jest żałosne jak kumak i cała POsrana oPOzycja
Żabodukt Postów: 78395
kumak
Żabodukt, postów: 78395
Sobota, 4 września 2021 10:38:45
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Wasz czas się kończy.Obronimy Polskę od faszystów i dyktatorów
Mińsk Mazowiecki Postów: 50642
sailor
Mińsk Mazowiecki, postów: 50642
Sobota, 4 września 2021 10:45:56
0
0 0
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
ja , ja ... towarzyszu , czas na proszki
Żabodukt Postów: 78395
kumak
Żabodukt, postów: 78395
Sobota, 4 września 2021 11:36:39
-1
0 -1
+ -
Tylko dla zalogowanych użytkowników
Jak szefowie bezpieki PiS chronili niebezpieczny gang?
Post edytowany

Watek został zamknięty ze względu na długi czas (minimum pół roku), jaki upłynął od ostatniego postu.

Aktualności

OK