ak to się ma do wartości chrześcijańskich, które wpisuje w deklaracje ideowe swoich kolejnych partii?
– Może chodzi o praktykę nauki społecznej polskiego Kościoła: w niedzielę na mszę, spowiedź i kolejny tydzień można grzeszyć z czystym kontem. Sam byłem ciekaw, jak to możliwe, że w każdej jego partii podkreślano nie tylko zdobycze cywilizacji łacińskiej, ale też wartości związane z silną rodziną, po katolicku oczywiście, w których nie mieściło się jednak kompletnie życie rodzinne Korwina. Ma ośmioro dzieci z czterema kobietami, w latach 80. żona i kochanka były w tym samym czasie w ciąży, a za chwilę pisali statut partyjny UPR z chrześcijańskim przesłaniem i krzyżem św. Jerzego na partyjnej fladze.
I jak mu się to zgadza?
– Problem w tym, że gdy pytasz Korwina o takie sprawy, on na to: opowiem panu anegdotę. W książce przytaczam te anegdoty, żeby pokazać, że oprócz tego, że korwinizm, który idzie na zderzenie czołowe z rzeczywistością, jest mizoginistyczny, antysemicki, ksenofobiczny, to sam Korwin w tych anegdotach przemyca swoje alibi. Pokazuje, że życie jest skomplikowane i wymyka się zdrowemu rozsądkowi. Dogmatyk wolnego rynku, monarchista, miłośnik pojedynków, były katolik, który został raczej deistą, facet o skłonnościach erotomańskich, ale dbający o swoje dzieci. Zobacz, ile tu jest skrajności, w nim mieści się cała Polska. Wolność, ale demokracja to "dupokracja"; żona i kochanka; dzieci legalne i na boku; kobiety – OK, ale w kuchni.
Jego ulubiony dowcip: "Jeśli kobiety nie ma w kuchni, to znaczy, że łańcuch jest za długi".
– Opowiedziała mi go siostra Korwina – Krystyna. Niektórzy w jego środowisku w ogóle nie wiedzieli, że ma siostrę. Przyrodnią, mają wspólnego ojca, ale razem się wychowywali, w tych samych wartościach i kulturze. Ona jest z kompletnie innego świata.
Czyta "Wyborczą" i ogląda TVN.
– I nie może patrzeć na to, co jej brat robi z Polską. Jest jej z tym bardzo trudno, choć jak przyznała, kilka razy w życiu była bardzo dumna z brata. Gdy wszedł po raz pierwszy do Sejmu w 1990 r. Gdy zagraniczni dziennikarze przyjeżdżali w latach 90. i prosili ją o namiary na brata. I kiedy kazał go pozdrowić Lech Wałęsa. A później zobaczyła świat, który widziała w dzieciństwie – przekonanego o swoim geniuszu atencjusza rozpieszczonego przez nianię, która zwracała się do niego "paniczu".
"Panna Agata", czyli dawna współpracownica Korwina, wspomina w książce, że Korwin jej powiedział, iż nie pociągają go inteligentne kobiety.
– Zrozumiałem, że kocha kobiety, w których oczach widzi swoją wielkość i zostawia je, gdy te oczy się zamykają. Inteligentne kobiety są krytyczne, mają swoje zdanie, on woli raczej uległe.
Ile godzin z nim spędziłeś?Naprawdę wierzy w to, co mówi, że można uprawiać seks z ośmio—czy 12-letnimi dziewczynkami, albo w te antysemickie klisze? Nawet jeśli nie wierzy, to chodzi tu o konsekwencje społeczne, których się nie boi. Nie boi się kancelowania, czyli wykluczenia ze względu na niedopuszczalny język, nie boi się, że straci pracę i dobrobyt, bo jest przedsiębiorczy, a odziedziczył po matce majątek wart 10 mln zł. Ma olbrzymią umiejętność nieliczenia się z niczym, a jeśli traci jakiś kanał komunikacji – dostaje ban w mediach tradycyjnych, Facebook zamyka mu konto – to znajduje nowe kanały i wywołuje kolejne skandale. Jest cholernie płodny twórczo i prowokacyjny. To robot do głoszenia kazań i prawd o życiu. Nie mam pojęcia, gdzie u niego jest kontakt do ładowania energii, chyba w cukrze, bo dużo słodzi. Sprawia wrażenie człowieka, który nieustannie się bawi i w tej zabawie musi być tylko jeden lider i zwycięzca. I ma jeszcze nieprawdopodobną wręcz zdolność do wprowadzania przeciwnika w błąd, czyli manipulowania. Jest brydżystą, ponoć wybitnym.
Ale nie potrafił zbudować partii, która by rządziła.
– Bo to nie jest typ urzędnika, tylko punkowca. Ta jego wolność to też niezależność od kulturowego kontekstu, od struktur partyjnych, od własnych Misiewiczów. Co ciekawe, te wszystkie jego partie trzymały się tylko na nienawiści "do lewactwa", bo jest tam zbyt wiele niespójnych idei. Libertarianizm nie dopuszcza, by wchodzić innemu w paradę, a tym jest przecież zakaz aborcji. No więc mamy ten libertarianizm, czyli w zasadzie anarchię społeczno-obyczajową i prawną, ale i neokonserwatyzm, czyli gospodarczą wolność, za to życie społeczne oparte na dogmacie, że naturę ludzką trzeba trzymać za mordę. A są tam jeszcze monarchiści, minarchiści, paleolibertarianie, liberałowie, neoliberałowie, anarchokapitaliści, zieloni konserwatyści. Gdyby lecieli jednym samolotem, toby się pozabijali już o to, z kim można iść do łóżka.
Ale lecą i Konfederacja szybuje w sondażach.