KLĘSK PISU CIĄG DALSZY…
Szybko poszło… Zanim żeśmy się obejrzeli, już PIS w popłochu wycofał się ze swojego wspaniałego pomysłu „przyspawania” własnych kundli do stołków we władzach spółek SP. Trudno mi nawet powiedzieć, że jestem jakoś szczególnie zaskoczony tą decyzją Nowogrodzkiej. Już wczoraj, gdy pisałem poprzedni post, miałem napomknąć, że PIS właściwie strzelił sobie we własne kolano tą chęcią zrobienia dobrze swoim działaczom. No i zrobienia dobrze samej partii, do której kasy przecież ci działacze zatrudnieni w spółkach SP odpalają pewną działkę ze swoich zarobków. Trudno było łudzić się, że tak skandaliczny projekt ustawy przejdzie sejmową procedurę bez wielkiej wrzawy i powszechnego społecznego oburzenia. Ale PIS-owcy przypominają topornego, pijanego drwala… Który jedyne, co potrafi zrobić, to mocno przypie*dolić siekierą. Zero pomyślunku, zero finezji, zero umiejętności przewidywania. Wszystko, co PIS-owcy robią, oparte jest na sile, bezwzględności, chamstwie, prowizorce, bucie i arogancji. No i właśnie dali kolejny na to dowód…
Z wielu względów było oczywiste, że procedowanie w Sejmie tej ustawy zakończy się klęska wizerunkową Nowogrodzkiej. Szczególnie, że ta ich zachłanność, cynizm, bezczelność i „buractwo” nie były nawet zakamuflowane. Widać ktoś (zapewne „Skurw*syn Ch*j Pierd*lony…” Objatek i knur Sasin) bardzo się spieszył i postanowił zrobić wszystko „na rympał”. A nuż się uda… Aż dziw, że wierchuszka PIS-u nie zablokowała tych samobójczych (z punktu widzenia wizerunku partii) działań i nie wyrzuciła wspomnianego projektu do kosza, zanim rozpętała się łatwa do przewidzenia awantura. Jestem pewien, że Kaczyński o niczym wcześniej nie wiedział, bo choć takie zachowanie władzy nad spółkami SP w przyszłości jest z pewnością jego marzeniem oraz celem, to jednak on zadbałby o jakieś pozory legalności i dbałości o interes państwa. Kaczyński zadbałby o otoczkę medialną i tygodniami przygotowywałby suwerena na tak szokującą zmianę w przepisach dotyczących władz spółek SP… Ale pewnie w ogóle nie wyraziłby zgody, bo Prezes doskonale wie, że Tusk (a to niemal na pewno on będzie przyszłym premierem) załatwiłby się z tą ustawą bardzo szybko. Prawdopodobnie przyszły Sejm by ją po prostu anulował, tak jak PIS-owcy anulowali ustawę o wyborze sędziów TK, uchwaloną przez Sejm poprzedniej kadencji (w czerwcu 2015 r.). Nie potrzeba by było nawet zgody „główki prącia Prezesa”. I chwilę po anulowaniu ustawy „butapren+” PIS-owscy nominaci w spółkach SP zaczęliby wylatywać na zbity pysk ze swoich stanowisk, przy czym duża część wylatywałaby wprost do cel aresztów…
Tymczasem tu nie było ani przygotowania gruntu przez reżimowe media, ani wiarygodnego uzasadnienia zastosowania iście bolszewickich metod utrzymania się przy korycie kilkuset (kilku tysięcy?) partyjnych kundli. Piszę o kilkuset lub nawet kilku tysiącach PIS-owskich kundli, bo nie jest prawdą, że chodziło tylko o 5 spółek SP, a tak właśnie mówią media! W rzeczywistości chodziło o 30 największych spółek SP (niektóre z nich wymieniłem w poprzednim poście). Te 5 spółek, o których wspominał projekt ustawy (m.in. Orlen, PERN, PSE) to była zaledwie swoista „forpoczta”. Gdyby projekt ustawy został przez PIS bez problemu przeforsowany, rozzuchwaliłoby to ich tak bardzo, że bardzo szybko do owych 5 spółek dołączyliby następne wielkie firmy (KGHM, PGE, PGNiG, PGG, Grupę Azoty i in.), które od dawna są na liście 25 spółek o strategicznym znaczeniu dla państwa. Zresztą taki np. Orlen to przecież nie tylko Orlen, ale także dziesiątki spółek mu podległych, choćby Energa, Polska Press, a wkrótce także PGNiG. Ich organa zarządzające i kontrolne, stanowiska dyrektorskie i doradcze też zostałyby przez PIS ową ustawą „zabetonowane”. Tak więc mówienie tylko o 5 spółkach jest wielkim nieporozumieniem lub niedopowiedzeniem…
Przecież nie tylko „Skurw*syn Ch*j Pierd*lony Brudna Pała…” Objatek chce się „przyspawać” do stołka i być prezesem firmy jak najdłużej się da. Każdy z PIS-owskich członków zarządów i rad nadzorczych spółek SP rozsmakował się w sprawowaniu władzy i życiu w luksusach. Każdy w swojej firmie pozatrudniał różnych pociotków, znajomków, kumpli lub kochanki. I oni wszyscy wywieraliby wielką presję na Nowogrodzką, by także im zapewniła władzę w spółkach i bezkarność na wiele lat. A największym ich sojusznikiem w „centrali” byłby ich bezpośredni zwierzchnik czyli knur Sasin, szef MAP. Który na ich wdzięczności i lojalności budowałby swoją pozycję w partii. Władza jest tam, gdzie są pieniądze… A kto ma więcej pieniędzy, niż największe państwowe spółki? Chyba tylko NBP…
Sukces ma wielu ojców, porażka jest zawsze sierotą… Dziś trudno znaleźć na Nowogrodzkiej pomysłodawcę tego skandalicznego projektu ustawy. „Ktoś” ten projekt napisał, „ktoś” zebrał pod nim podpisy kilkunastu lub kilkudziesięciu PIS-dzielskich posłów, „ktoś” go wniósł do laski marszałkowskiej, ale próżno tego „kogoś” (lub „ich”) dziś szukać. Czyli czeski film… Jest projekt ustawy, ale nie ma jego autora. Pewnie ktoś z Nowogrodzkiej dostanie po łbie za sprowokowanie kolejnej bolesnej porażki partii, ale my się o tym zapewne nie dowiemy. „Skurw*syn Ch*j Pierd*lony Brudna Pała…” Objatek ma w partii za mocną pozycję, by mu ta cała awantura mogła poważnie zaszkodzić. Ale pomóc mu na pewno nie pomoże… Los i kariera ” „Skurw*syna Ch*ja Pierd*lonego…” Objatka są ściśle uzależnione od długości życia, kondycji psychicznej i władzy Prezesa. Gdy Kaczyński wykituje, zwariuje lub usunie się w cień, „Skurw*syna Ch*ja Pierd*lonego…” Obajtka czeka ciężki bój o przetrwanie z następcą Kaczyńskiego. Choć ja osobiście jestem pewien, że jego los rozstrzygnie się dużo wcześniej. Kilka tygodni po przejęciu władzy przez opozycję do jego drzwi zapuka kilku smutnych panów, wyprowadzą go do czekającej przed domem czarnej limuzyny i tyle będzie jego „obajtkowania”…
Reasumując… Na PIS-dzielcach zemściła się ich zachłanność, głupota, prymitywizm, pewność siebie, krótkowzroczność i zamiłowanie do „skoków na kasę” w oparciu o tupet, pośpiech i prowizorkę. Bardzo prawdopodobne, że rok lub dwa lata temu ten „numer” by im przeszedł. Ale to już nie jest 2020 rok. Dziś PIS ma zaledwie 30% poparcia w sondażach, gigantyczne problemy ekonomiczne, polityczne i wizerunkowe, gwałtownie rosnące niezadowolenia społeczne, inflację, pustą kasę, starzejącego się Prezesa i rozpoczynający się sezon grzewczy. No i PIS od wielu miesięcy znajduje się w permanentnej, czasami wręcz rozpaczliwej defensywie. Rzeczywiście stali się otoczoną przez wrogów twierdzą, tylko że ta twierdza chwieje się w fundamentach. Jej mury pękają i lada moment zaczną z nich wypadać pojedyncze głazy lub cegły. W myśl zawołania „ratuj się kto może!” szczury zaczną zwiewać z pokładu. Już wkrótce rozpoczną się przymiarki do układania list wyborczych i wiele z tych szczurów, które dziś czują jeszcze się w miarę bezpiecznie, dowie się okrutnej prawdy, że ich uwielbiany Prezes postawił na nich krzyżyk.
Już dziś zresztą atmosfera w partii przypomina wulkan na kilka dni przed wybuchem. I w takim momencie PIS-owcy sami sobie zafundowali taki cyrk… Zupełnie idiotyczny i bardzo dla nich szkodliwy, co znajdzie zapewne potwierdzenie w następnych sondażach. Właściwie to strzelili sobie w kolano 2 razy, a nie raz. Nie dość, że zdjęli maski i ujawnili cały swój cynizm, chciwość i bezczelność, to jeszcze pokazali swój paniczny strach przed utratą władzy i brak wiary w wygranie wyborów. Czyli w oczywisty sposób zaprzeczyli własnemu przekazowi propagandowemu, który przecież wciąż bazuje na kłamstwach i bredniach o wysokim poparciu dla ich partii i skuteczności działań rządu, rzekomo docenianej i podziwianej przez społeczeństwo. Projekt ustawy "butapren+" i awantura, jaka wokół niego się rozpętała może przynieść podobne skutki, jak sławne "te pieniądze nam się należały" w wykonaniu beczki zjełczałego łoju z Brzeszcz. Po tamtych kosmicznych podwyżkach dla członków jej rządu PIS zaliczył chyba najbardziej bolesny i spektakularny spadek poparcia w całym okresie swoich rządów. Teraz spada im po 0,5% miesięcznie, a wtedy tąpnęło o 4-5% w ciągu tygodnia. Bo wtedy Szydłowa wku*wiła wszystkich, także wyborców PIS, dla których kasa jest najważniejsza .
Szanse na to, że przyszły rząd będzie tolerować kilkuset PIS-owskich przestępców we władzach najważniejszych państwowych spółek od początku były minimalne, właściwie zerowe. Tylko PIS-owcy debile mogli łudzić się, że następna władza zgodzi się pozostawić zarządzanie tymi firmami w rękach swoich politycznych wrogów, zdolnych do każdego przestępstwa i każdego świństwa. Oczywista była natomiast wściekła reakcja zarówno opozycji, jak i milionów zwykłych Polaków, codziennie widzących w sklepach rozmiar syfu, ubóstwa i mrocznej oraz niepewnej przyszłości ich czekającej. A także widzących „bizancjum”, jakie wokół siebie stworzyła obecna władza. „Komuś” na Nowogrodzkiej zupełnie zabrakło wyobraźni, politycznego rozsądku i zdolności przewidywania… A to świadczy o przerażeniu, chaosie i konfliktach interesów wewnątrz partii, ale także o tym, że co poniektórzy z prominentnych polityków PIS przestają się oglądać na wolę swojego Prezesa (co kiedyś było nie do pomyślenia!) i postanowili na własną rękę ratować swoje dupy…
Od 3 dni mam napisany post właśnie o pewnym „geniuszu z Żoliborza”. No i nie mam kiedy go puścić, bo co rusz PIS-owcy podrzucają mi nowe tematy i czuję się w obowiązku tym newsom dać pierwszeństwo. Następny felieton będzie już jednak na pewno o panu Jarosławie Kaczyńskim herbu „Depresja Dzika, Któremu Ludzie Zeżarli Kartofle”…
https://www.facebook.com/Polityczne-wariacje-1094218982...