Ustawa znowelizowana przez PiS - rząd narzucił wszystkim gminom w Polsce bardzo kosztowny system selektywnej zbiórki odpadów. Docelowo wymusił on zwiększoną (prawie 2x) pracę przewozową firm odbierających, konieczność kupna nowych pojazdów i pojemników, co powodowało drastyczny wzrost kosztów odbioru odpadów. Wpływają na to również większe koszty paliwa (o 40% w latach 2016-2019) i wynagrodzenia dla operatorów (wzrost płacy minimalnej o 21,6% w latach 2016-2019). Dodatkowo system obciążony jest wysokimi stawkami za zagospodarowanie odpadów komunalnych. Dalej - wzrost kosztów energii elektrycznej o 68 proc, wzrost kosztów paliwa, płacy minimalnej, opłat środowiskowych, dodatkowe wymogi nałożone na instalacje i spadek cen surowców na rynku, rząd wprowadził skokowe podwyżki opłat środowiskowych. Z 24 zł za tonę odpadów w 2017 roku do aż 270 zł za tonę w 2020 r. (wzrost 1100 procent!) - to konsekwencja Rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z 2017 r. Dalej - Minister Środowiska wprowadził we wrześniu 2019 r. maksymalną stawkę opłat dla firm na bardzo niskim poziomie. Warszawa, nawet przy zastosowaniu najwyższych, dozwolonych w prawie opłat dla przedsiębiorstw (np. galerii handlowych, restauracji), nie ma wystarczających środków na obniżenie stawek dla mieszkańców. Firmy pokryją tylko 14% kosztów całkowitych systemu gospodarki odpadami komunalnymi, a nie 30%, tak jak było dotychczas. Tymczasem liczba pojemników dla nieruchomości niezamieszkałych zwiększyła się o 90%. Rząd obiecywał, że nowelizacja obniży opłaty za śmieci, ale nie wspomniał, że tylko dla wielkich firm kosztem mieszkańców.
Post edytowany