idea 600-drzew miała by sens ale w innej formie, np. miasto daje teren/miejscówke na posadzenie danego drzewa, okresla jego gatunek i w formie ofery robi licytacje/adopcje miejsca, októre może wystapić firma jak i również osoba prywatna, Miasto daje drzewko, ale adoptujący przejmuje obowiązki opieki nad miejscem i sadzonką, miasto umieszcza tabliczke o adoptującym, ale żeby nie było za pieknie, to miasto poprzez swoje podmioty gospodarcze ma obowiązek te drzewa podlewać i niedopuścic aby w przyszłośći jakiś patodeveloper je wyciął i postawił następną szopę....... ale sądzę że władze to przerasta.............