Ja też nie jestem ekspertem od gospodarki, choć trochę się tematem interesuje. Starczy śledzić trochę portali branżowych i rysuje się niewesoły obraz. Zwykle jest coś za coś. Ale Ukraina wszystko chce dostać, nie dając nic w zamian. I to trudno zrozumieć.
Ukraina ma problemy ze spłatą swoich należności – mimo to pożyczamy im pieniądze bez żadnego zabezpieczenia – czyli na wieczne nie-oddanie.
Ukraina pół roku temu szumnie ogłosiła niezależność gazową od Rosji. Super. Tylko skąd biorą gaz którego potrzebują? Brali od Białorusów tylko nie płacili, więc Białoruś przestała płacić ruskim i ci ograniczyli transfer. Teraz wyremontowali gazociąg i chcą kupować gaz z Polski. Tylko skąd Polska ma gaz? Max 30% krajowych potrzeb to wydobycie krajowe. Reszta to gazoport (który dopiero co zaczął działać) i import od ruskich… Czyli Ukraińcy dalej będą korzystać z ruskiego gazu, tylko będą olewać polskie faktury… Ruscy by im za to wyłączyli gaz, my będziemy ten gaz wysyłać i płacić za nich…
Weszliśmy do Unii, korzystamy ze wspólnego rynku. Część naszych firm dzięki temu stała się europejskimi potentatami (meble, okna, autobusy, pociągi), ale część musiała zbankrutować. Ukraina chce wspólnego rynku, chce eksportować żywność, ale jak ich przemysł meblarski musi się podzielić surowcem z innymi, to natychmiast cła eksportowe – mówisz, że słusznie.
Jak nasi poparli majdan (mieszając się w wewnętrzne sprawy Ukrainy) to dostali sankcjami sanitarnymi od ruskich. I chwile po tym to samo od Ukraińców. Musieli te sankcje wprowadzić, żeby dalej eksportować swoje mięso do Rosji. Widać wolą wysyłać konserwy do separatystów, niż zachować się lojalnie w stosunku do Polski.
Podajesz linka do wybiórczej. No i przewidują wzrost eksportu samochodów do Ukrainy. Super. A znasz jakąś polską markę samochodów? Nawet jak pojadą tam samochody z polskich fabryk, to i tak zyski skasuje niemiecki lub włoski koncern... (a oni akurat sa pierwsi do zniesienia sankcji wobec ruskich).
Ukraińcy u nas masowo pracują (i są uważani za bardzo solidnych, rzetelnych i tanich pracowników). Duża część jest tu na wizie turystycznej i pracując nie płaci podatków. Zarobione pieniądze wysyłają do kraju (tak jak nasi z wysp), a to obniża nas popyt wewnętrzny i wpływy z vat. Ale nasza inspekcja pracy ich nie ściga…
Nawet prądu nam nie chcieli sprzedać jak byliśmy w potrzebie. Potrzebna była interwencja rządu. Gdzie my zyskujemy na tej współpracy? Ale tak realnie …